Przemówienia gości i delegatów VIII zjazdu Związku Polaków na Litwie

Antonina Połtawiec,
prezes Wileńskiego Miejskiego oddziału Związku

- Dziś chcę złożyć hołd wdzięczności wszystkim tym, którzy nie szczędząc swego czasu i sił, działają społecznie dbając o zachowanie i rozwój kultury polskiej na Litwie. Dziś działa wiele zespołów artystycznych i estradowych. Jedne są bardziej znane, inne mniej, ale wszystkie mają problemy. Na łamach prasy rzadko się pisze o problemach naszych zespolaków, teatrów. Idziemy na koncert, widzimy piękne stroje, uśmiechy na twarzach, wychodzimy, i na tym koniec. U zespolaków zaś rozpoczyna się szara codzienność - a skąd wziąć na strój, na buty, na fartuszek, gdzie przeprowadzić próbę. Podam jeden przykład - zespół "Wilia", który się boryka obecnie z wieloma trudnościami, może być teraz po prostu wyrzucony ze Związków Zawodowych, znajdzie się wówczas na bruku. W podobnej sytuacji jest Teatr Polski w Wilnie.

Na V zjeździe R. Maciejkianiec i grupa inicjatywna wysunęli propozycję budowy Domu Polskiego w Wilnie. Propozycję tę poparto, chociaż miała ona licznych oponentów i co najdziwniejsze, wśród Polaków, którzy się obawiali, że będzie tam jakieś getto. Sądzę, że ludzie ci nie znali realiów polskich zespołów, ich problemów.

Warto na łamach gazety przypomnieć o tym, jak budowano Dom Polski, jak starano się o uzyskanie parceli pod budowę. Należy tylko przyklasnąć, że budowa tego Domu ma się już ku końcowi. Teraz zaś widzimy, iż coś się wokół niego dzieje, ale na pewno to z kulturą nie ma nic wspólnego. Miejmy jednak nadzieję, że zespoły, teatry znajdą miejsce w tym Domu Polskim, niezależnie od tego czyim by on nie był. Dotychczas nie wiadomo, kto będzie rządził tym Domem.
Była stworzona grupa inicjatywna do spraw Domu Polskiego, która pracowała nad programem jego działalności. Grupa ta opracowała biznes plan. Kierownicy wileńskich zespołów, teatrów brali czynny udział w działalności tej grupy, wysuwali swoje propozycje co do zagospodarowania Domu Polskiego pod względem kultury.

Domy Polskie istnieją na całym świecie. Domy te są własnością Związków Polaków. Dlatego też uważam, że Związek Polaków ma swoje imię i zasłużył na to, by zarządzać wspólnie tym Domem.

Można bardzo dużo mówić o dobrych stosunkach polsko-litewskich, o różnych spotkaniach międzyparlamentarnych, niestety nie zmienia to stosunku państwa litewskiego do potrzeb mniejszości narodowych. Jeden tylko przykład - w samorządzie m. Wilna do 2000 roku ani centa nie zostało przeznaczone na kulturę polską. Jesteśmy jednak obywatelami Litwy, jesteśmy podatnikami i naprawdę nam się należy jednakowe traktowanie. W rejonach, gdzie rządzą Polacy, na kulturę polską są planowane pewne środki, kierownicy zespołów mają etaty, ale zespół pracuje społecznie. Szkoda więc, że zespoły te są bardzo zależne od samorządów i bardzo często nie mają prawa brać udziału w imprezach poza samorządowych.

Cieszymy się z szeregu imprez kulturalnych, których jest coraz więcej. W Wilnie sprawy mają się nieco inaczej. Tu kultura polska powiedziałabym zanika. Istnieje tu zespół "Wilia", istnieją zespoły szkolne, w których pracują m. in. wychowankowie "Wilii", Teatr Polski. Chciałoby się, by pod względem kulturalnym Wilno stało wyżej. Musimy pokazać, że jesteśmy tutaj, że będziemy tu zawsze, dlatego kultura polska musi być szeroko reklamowana.

Nie możemy, oczywiście, zapomnieć i o peryferiach, jednak co dziwne tam ludzie są bardzo mocni, mają własne zespoły i mimo tego, że mają o wiele więcej problemów, dają sobie doskonale radę.
Chciałabym tu też podziękować kierownikom zespołów, że przyczyniają się do organizowania imprez kulturalnych, organizowanych przez Związek Polaków na Litwie. Dziękuję wszystkim i mam nadzieję, że kultura polska w Wilnie zabłyśnie bardziej wyrazistym promieniem.

NG 21 (457)