Ryszard Maciejkianiec

Nie wywyższaj się...

Ostatnio trwająca w naszym społeczeństwie dyskusja nad tym, czy Związek zgodnie ze Statutem ma być społeczny i niezależny, czy też na "platformie partyjnej AWPL" - nie powinna budzić zgorszenia i obaw. Jest to zjawisko zdrowe, oczyszczające nas od stereotypowego myślenia, pozwalające widzieć ludzi w chwilach trudnych i przełomowych, uczące obywatelskiej postawy nie ulegania zastraszaniu i poniewieraniu przez urzędników, nawet jeżeli są to Polacy, którzy również powoli zaczynają zapominać, iż żyją kosztem oddanego głosu i płaconych podatków.

Niech nikogo nie przeraża ta dyskusja - stanowi bowiem wielki krok do przodu w naszym polskim społeczeństwie. Ważne, iż nie zostaliśmy na poprzednim poziomie myślenia i działania, nie ulegliśmy wielkiemu krzykowi, nawet fizycznej sile, zmuszając do pokazania swego oblicza tych, co to jednym zamachem chcieli zniszczyć wszystko. Zachowaliśmy przede wszystkim najważniejsze - niezależność naszej idei i myśli.

..."Polska emigracja...ma do spełnienia i spełnić może pewne ważne posłannictwo. A mianowicie: po utracie suwerenności państwa - ratować suwerenność myśli. Uroczystymi uchwałami, postulatami, patriotycznymi dezyderatami, a tym mniej sloganami i zakazami, suwerennej myśli się nie ratuje. ...Szukanie prawdy jest tylko możliwe w wolnej dyskusji. ...Znalazłszy się tedy w świecie uznającym wolność jednostki i wolność myśli, winniśmy czynić wszystko, aby nie zacieśniać horyzontów myślowych, a je rozszerzać; nie zacieśniać dyskusji, a ją poszerzać"...( Józef Mackiewicz "O suwerenność myśli").

Mimo że nie ma już ''obozu socjalistycznego", a my nie jesteśmy emigracją - te słowa dla nas, żyjących w okresie przemian dziejowych, są jak najbardziej aktualne.

Rzecz bezsporna, że dyskusja powinna być uczciwa i oparta na zrozumieniu, iż my, Polacy na Litwie, stanowimy i jesteśmy odbierani jako pewna całość. Dotyczy to każdego - zwykłego zjadacza chleba, dziennikarza i polityka. Zasada ta niestety idzie coraz bardziej w zapomnienie.

Posłowie J. Mincewicz i J.Sienkiewicz w ciągu czterech lat kadencji czasu nie znajdują na chociażby jedno poważne spotkanie z wyborcami. Do Zarządu Głównego Związku zjawili się też tylko raz, 3 kwietnia br., aby dodać otuchy destrukcji. Mają natomiast dość czasu, by dać negatywną ocenę naszej działalności jak najszerzej na świat, dla agencji PAP czy innych środków masowego przekazu, nie zauważając przy tym przemian w naszym społeczeństwie i dlatego całą imitację posłannictwa budując jedynie na wywiadach, konferencjach prasowych i wystąpieniach telewizyjnych.

Ze słów J. Mincewicza można się dowiedzieć, że Maciejkianiec nie mógł być wybrany na prezesa drogą legalną. Poseł zapomniał widocznie o tym, że Maciejkaniec kilkakrotnie był i jest legalnie wybrany i włożył pewien wysiłek, kierując działalnością Związku, aby poseł stałby się posłem. A może tak naprawdę posłowi lepiej by było zająć się oczyszczaniem własnego imienia, o ile to jest możliwe, z tak poważnych zarzutów, o których dziś pisze prasa?

Niemal we wszystkich informacjach o Związku znajdziemy również negatywną ocenę obecnej działalności organizacji i jej prezesa, wystawianą przez J. Sienkiewicza. Ocenę, która wyraźnie świadczy o uprzednim nastawieniu, braku elementarnego taktu i kultury , a które przecież obowiązują wszystkich. A tym bardziej osobę, która, jak powszechnie wiadomo, była przygotowywana w minionej epoce do pracy na placówce konsularnej.

Takie przykłady, jak się okazuje, szybko znajdują naśladowców. T. Andrzejewski z nieprzyjaznej w stosunku do Związku i "NG" "Przyjaźni", a którego w swoim czasie udało się skierować na studia do Polski, a po powrocie zatrudnić i stworzyć warunki do zaistnienia w polskim społeczeństwie poprzez udostępnienie łamów "Naszej Gazety'', dziś za kilkaset ''litości'' więcej niż u nas, publikuje materiały za granicą o prezesie Związku, pełne buty i arogancji, nie zauważającżadnego naszego dorobku.

Niewątpliwie, nikt nikomu nie musi być wdzięczny, ani zobowiązany. Bo nie to jest celem naszej działalności. Inna sprawa, że ludzie w odróżnieniu od "braci naszych mniejszych" powinni mieć sumienie...

Dyskutować trzeba i warto - szkalować i pomawiać, nie wolno. Jesteśmy zbyt małym w skali świata zbiorowiskiem, aby ktoś miał czas na wchodzenie w szczegóły i zawiłości naszego życia, aby móc nas odróżnić z imienia, nazwiska i tytułu. Rozpowszechniając szeroko na świat negatywne informacje o poszczególnych osobach i organizacjach, robimy złą przysługę wszystkim.

Co byśmy nie robili, zawsze pamiętajmy o odpowiedzialności za nasz polski wileński zbiorowy los, a także o tym, iż każdy z nas jest częścią tego społeczeństwa. Nigdy ponad nim.

NG 22 (458)