Teresa Oleszkiewicz

Czy tacy ludzie mogą należeć do Związku?

Czy członkiem ZPL - u może być osoba, która od początku odrodzenia polskości na Litwie działała na szkodę polskiej społeczności? Byłam niezmiernie zgorszona, gdy dowiedziałam się, że Władysława Zienowicz przystąpiła do ZPL - u i będzie delegatem na zjeździe.

Przypominam, że w ciągu 10 lat swojej społecznej działalności na rzecz odrodzenia polskości, a trochę później będąc prezesem koła ZPL w Ciechanowiszkach, dużo doznałam przykrości od W. Zienowicz. Wszyscy pamiętamy te trudne czasy na początku lat 90. Prywatyzacja (prychwatyzacja), która dla naszej ludności nic dobrego nie dała, a tylko od nich odebrała. Wprowadzenie rządów Merkysa w rejonie wileńskim, a w tym czasie wyprzedanie i parcelowanie ziemi, utrudnianie zwrotu własności, która dotychczas zwracana jest w żółwim tempie. Akurat w tym czasie można było zauważyć "Kto jest kto". Tego nigdy nie da się zapomnieć, gdy Władysława Zienowicz, dyrektor Bujwidzkiej Wyższej Szkoły Rolniczej R. Giedraitis i W. Worobjow za wszelką cenę chcieli sobie przywłaszczyć cały ciechanowiski majątek (były kołchoz im. Kalinina), który był własnością wszystkich ludzi, którzy tam pracowali. By do tego nie dopuścić, musiałam organizować ludzi i zakładać prywatną spółkę rolną. I tutaj zaczęła się walka. Pani W. Zienowicz i jej dwaj koledzy starali się ludzi przekonać i przeciągnąć na swoją stronę. Bo to było dla nich wygodne. A że ludzie zostaną ograbieni, a ziemia przez Bujwidzką Szkołę Rolniczą będzie upaństwowiona, to Zienowicz o tym nie myślała. Lecz dziękować Panu Bogu, chociaż z wielkim trudem, sprawiedliwość zwyciężyła.

Pamiętam też jej antypolską działalność w czasie wyborów, gdy śmiała się, iż Polacy chcą mieć władzę. Słyszałam i taką wypowiedź: "Co wam ten ZPL daje, Litwini to mnie dali pracę, a wy co z tego macie"? Co prawda za swoją antypolską działalność otrzymała bardzo dobrą pracę. W te trudne dla rejonu czasy rządów Merkysa mianowano ją przewodniczącą służby rolnej w Suderwiu. Będąc na tym stanowisku nic dla swych ludzi nie zrobiła. Ludzie skarżyli się, pisali w prasie. A przecież mogła pomóc dzisiejsza pseudopatriotka. Siebie jednak nie skrzywdziła. W pierwszej kolejności wzięła sobie gdzieś nad jeziorkiem ziemię. Faktem jest, że w Ciechanowiszkach nikt jeszcze nie otrzymał ziemi, a Zienowicz już miała. Jednak jakim by nie była sługusem, a z pracy została wypędzona. Co teraz ma robić? Nie mając wstydu i honoru, przylepiła się do zespołu "Cicha nowinka", który słynie również z wyrobu palm. Zespół co roku jedzie na wystawę - sprzedaż palm do Polski. A W. Zienowicz skupuje palmy od ludzi i razem jedzie wydając siebie za "wielką patriotkę polską". Niejednokrotnie spotykając mnie, przy najmniejszej okazji, wybierała z torebki 1 lita, by wstąpić do ZPL - u. Otwarcie mówiłam, że nie o lit tu chodzi, że w ZPL - u nie ma ona co robić. Moim zdaniem tacy ludzie nie mają moralnego prawa do bycia członkiem ZPL - u.

Więc jak widać swego dopięła. 14 maja na zebraniu kół ZPL - u w Ciechanowiszkach bez podania i bez zawiadomienia członków koła, którzy tam byli, w tajemnicy starosta gminy A. Śnieżko przyjął W. Zienowicz do ZPL - u. A może niektórym tacy ludzie są potrzebni?

Bowiem ostatnio, jak zrozumiałam, ci, którzy byli pierwszymi jaskółkami odrodzenia polskości, pracowali nie szczędząc własnego czasu i sił, niszcząc swoje zdrowie, które człowiekowi jest najdroższe, dla urzędników rejonu wileńskiego są niewygodni.

NG 22 (458)