Beata Garnyte

Strajk pracowników komunikacji miejskiej

We czwartek, 18 maja, w Wilnie odbył się od dawna zapowiadany strajk pracowników komunikacji miejskiej. Tego dnia na ulice miasta nie wyruszyły 243 trolejbusy i 203 autobusy.

Na szczęście jednak tego dnia życie miasta nie zostało sparaliżowane, a to za sprawą prywatnych autobusów i mikrobusów, z właścicielami których władze miasta wcześniej zawarły odpowiednie umowy. Jedynym minusem był tu fakt, że nie wszyscy pasażerowie, mający ważne bilety miesięczne na trolejbus lub autobus, wiedzieli o tym, że tego dnia nie muszą płacić za przejazd w transporcie prywatnym. Zdarzały się też, co gorsze, wypadki, że mimo wcześniejszych oświadczeń mera Wilna R. Paksasa o tym, że w wynajętych na ten dzień autobusach obowiązują te same taryfy, co i w transporcie miejskim, ich kierowcy opłaty próbowali pobierać także od tych, którzy okazywali im bilety miesięczne. Niejednokrotnie też właśnie z tego powodu dochodziło do ostrej wymiany zdań.

Jak szacują specjaliści, w tym dniu prawie o 20 % na ulicach miasta zwiększyła się liczba samochodów prywatnych. Na dojazd do pracy autem zdecydowali się nawet ci, którzy korzystają z niego jedynie podczas dni wolnych od pracy. Spowodowało to oczywiście w godzinach szczytu ogromne korki.

Czwartkowy strajk trwał do godziny 17.00. Wtedy to po wstępnej umowie z merem Wilna R. Paksasem kierowcy autobusów i trolejbusów wyruszyli na trasy. Według wstępnych obliczeń straty związane ze strajkiem szacowane są na 200 tys. Lt.

NG 22 (458)