Czesław Mickiewicz

Zapowiada się gorące lato polityczne

Życie polityczne Litwy po zakończonych niedawno wyborach samorządowych znowu nabiera obrotów. Na to wskazują liczne wydarzenia zachodzące na arenie politycznej Litwy.

Warto zwrócić uwagę na badania opinii publicznej prowadzone przez znaną już od dawna i cieszącą się zaufaniem firmę "Vilmorus". Jak wskazują rezultaty badania przeprowadzonego 11-14 maja br. największym zaufaniem ludności cieszą się masmedia +62,3%, co w porównaniu z ubiegłym badaniem w kwietniu stanowi +5,2% (w kwietniu 65,8% i 8,7%), przy tym ludzie coraz bardziej tracą zaufanie do władz. Tak więc prezydent stracił w ciągu miesiąca aż 7,9% i uplasował się na czwartej pozycji po masmediach, kościele i ochronie zdrowia z +35,5% (w kwietniu +43,4%), tuż za nim są władze lokalne +10,3% (kw.+6,5%). Prawie czteroprocentowy wzrost zaufania wiąże się z kredytem zaufania do nowo wybranych władz lokalnych i opiera się na nadziejach, które albo się potwierdzą, albo zawiodą w najbliższym czasie.

Wręcz zastraszająca jest pozycja tych, w czyich rękach w znacznej mierze są nasze losy. Tak więc ufa policji tylko 31,5% (-6,1%), sądom 16,8% (-30,0%), rządowi 17,8% (-30,5%), sejmowi - zaledwie 8%(-57,7%).

Świadczy to o głębokim kryzysie społeczno - politycznym na Litwie. Czy jest z tego jakieś wyjście? Według tychże badań, ludzie swe nadzieje wiążą przede wszystkim ze zmianą rządów w państwie. Na rządzącą partię konserwatystów oddałoby swe głosy tylko 4,9% respondentów, w porównaniu z badaniami sprzed miesiąca stracili oni 0,5%, to znaczy nie przekroczyliby nawet 5 - procentowego progu wyborczego i nie trafili do przyszłego sejmu, gdyby wybory odbywały się w połowie maja. Partie, które by przekroczyły 5 - procentowy próg rozlokowały się następująco (w %):

Niepokojąca jest ciągle wzrastająca u ludzi apatia. Świadczy to o rozczarowaniu i utracie wszelkiej nadziei. Wzrost liczby nie biorących udziału w głosowaniu, bądź nie mających zdania, jest porównywalny, a nawet trochę przewyższający popularność najbardziej popularnej partii. W tej sytuacji popularność czegoś nowego, niech i nie znanego i niedoświadczonego, byle by innego od tego co już było, jest przejawem raczej uchwycenia się słomki przez tonącego, aniżeli rozsądnego wyboru. Nowy Związek, poza A.Paulauskasem, nie ma w swych szeregach praktycznie nikogo ze znanych postaci politycznych, kto by miał doświadczenie kierowania państwem, jednakże ludzie się zgadzają oddać swe głosy byle komu, aby tylko nie tym co "byli". Czy nie zaprowadzi to nas w nowe, nieznane i ile to znowu może kosztować?

Drugie miejsce zajęła nowo utworzona koalicja socjaldemokratów i partii pracy. Z nią wiąże swe nadzieje coraz więcej mieszkańców. Według sondażu czasopisma "Veidas" to zjednoczenie przychylnie ocenia 47% respondentów. Ważnym faktem jest też to, że koalicję popiera były prezydent A.Brazauskas. Jego powrót do aktywnej polityki, według sondażu tegoż czasopisma, popiera 67,4% respondentów. To, że wielu ludzi widzi nadal w A. Brazauskasie człowieka zdolnego do aktywnych działań na arenie politycznej, świadczy i jego szybki skok w dziesiątce najpopularniejszych polityków. Według majowego sondażu "Vilmorus" w ciągu minionego miesiąca A.Brazauskas dwukrotnie zwiększył swój raking (z 8,8% w kwietniu do 16,2% w maju) i plasuje się obecnie na trzeciej pozycji. Na pytanie "kto z litewskich polityków najlepiej reprezentuje wasze interesy?" odpowiedzi złożyły się następująco (w%):

W porównaniu z poprzednimi badaniami znacznie zmalała popularność obecnego prezydenta V.Adamkusa (kwiecień- 24,4%), R.Paksasa (kwiecień- 17,7%), innych polityków. Nie znajdujemy na tej liście pierwszych osób - V.Landsbergisa, A. Kubiliusa i to jest konsekwencją prowadzonej przez państwo polityki. Skoro tak starannie pracują dla dobra ludzi, to dlaczego nikt tego nie zauważa, a może właśnie zauważa?

Wszystko to zmusza do poważnego rozważenia tematu zarówno całej dziesięcioletniej polityki Niepodległej Litwy, jak też w szczególności ostatnich lat. Właśnie tu tkwi poważne pytanie, na które muszą odpowiedzieć wszyscy ci, którzy dzięki ofiarności narodu przez ten czas stali u steru państwa. Czy idziemy tam, dokąd zamierzaliśmy, a może ktoś nas nabrał, zabierając sobie na własność prywatną to, co jest własnością wszystkich, czy wolność ma znaczyć wolność od wszystkiego: pracy, prawa, przyszłości, rzucenie na pastwę losu, łaskę i prawo silnych? A może warto baczniej przyjrzeć się tym, którzy tam byli, ostrzegali, ale w hałasie euforii celowo ich zagłuszano, jak zresztą teraz zespołowo oskarżają o wszystkie biedy?

Podsumowując rezultaty powyższych sondaży mimowolnie nasuwa się refleksja o zawiedzionych nadziejach i same pytania.

Mimo wszystko jednak lato zapowiada się gorące.

Dane statystyczne na podstawie Centrum Badań Opinii Społecznej i Rynku "VILMORUS", pism "Lietuvos rytas", "Veidas".

NG 23 (459)