Liliana Narkowicz, Lozanna

Szwajcarskimi śladami Stefana Żeromskiego

"Już pewno nigdy nie będę w Rapperswilu. Wielem tu wycierpiał, nauczył się i zdobył w samotności. Żegnaj! Ludzie tu o mnie nie pamiętają. Może kiedyś przyjdzie czas, że sobie przypomną"

(S. Żeromski, 1906 r.

Sercem należę do obozu tych, którym trudno jest się pogodzić z faktem, że Stefana Żeromskiego (1864 - 1925) ominął tak bliski Nobel, przyznany ostatecznie dla Reymonta za "Chłopów" (1924). Stąd właśnie wypływa moja sympatia do autora "Ziemi obiecanej". Nigdy jednak wcześniej nie przyszło mi do głowy: Co właściwie robił pisarz w Szwajcarii?

Wszystkie podróże S. Żeromskiego w tym kraju są związane z miasteczkiem Rapperswil nad Jeziorem Zurychskim. Wraz z przyjacielem Wacławem Machajskim przyjechał tu Żeromski po raz pierwszy w zimie 1892 r. W korespondencji z tego okresu wspominał miasteczko ("na cyplu górskim") z XII - wiecznym zamkiem, z jednej strony odbijające się w tafli jeziora, z drugiej - osłonięte grzbietami Alp, jako "numizmat".

A. Bronarski w swojej książce pt. "Adam Mickiewicz i jego stosunek do Szwajcarii" (Fryburg szwaj. 1956) mając na myśli pierwszy w Szwajcarii pobyt Adama Mickiewicza i Edwarda A. Odyńca, kiedy to znaleźli się w 1829 r. właśnie w Rapperswilu, podkreśla: "Fakt to szczególny, że właśnie tutaj, gdzie równo w 40 lat później miało powstać Muzeum Polskie, zatrzymali się oni jakby w przeczuciu ważnej roli, jaką miasteczko to miało odegrać w dziejach emigracji polskiej w Szwajcarii". W 1870 r. z inicjatywy Władysława hr Broel - Platera i czynnego udziału ówczesnego prezydenta miasta Teodora Curatiego powstało najstarsze na świecie Muzeum Polskie ze słynną kolumną barską (symbolizującą wolność), na której siedzący orzeł ma dziób skierowany w stronę Polski (na północny wschód). Pierwsze Polskie Muzeum Narodowe stało się dumą, miejscem kultu i licznych pielgrzymek Polaków rozsianych po świecie. M. in. w 1875 r. był tu Józef Ignacy Kraszewski, a nawet narysował olejny widok zamku. Z listów Marii Konopnickiej wiemy o obchodach setnej rocznicy Konstytucji 3 Maja, które odbyły się w Polskim Muzeum Narodowym w Rapperswilu w 1891 r. Bolesław Prus przyjechał tu w 1895 r. i był zachwycony nie tylko miasteczkiem, zamkiem, muzeum, ale i cywilizacją kraju.

O ile pierwsza podróż Stefana Żeromskiego do Szwajcarii miała cel kształcąco - poznawczy, zaś o Rapperswilu w liście (zima, 1892) do narzeczonej Oktawii z dumą podkreślał, że widział "nasze muzeum", to przyjazd jesienią tegoż roku był przede wszystkim podyktowany względami zdrowotnymi.

Po matce odziedziczył gruźlicę. Głodowe lata w okresie studenckim (Warszawa), bieganie po domach, by dawać lekcje i mizerne warunki bytu jeszcze bardziej przyczyniły się do wyniszczenia organizmu. Nie zalecano już gruźlikom np. kuracji serwatkowej, jak w dobie romantyzmu. Jednak nieprzypadkowo właśnie w Szwajcarii (lata 70. XIX w.) powstało pierwsze sanatorium przeciwgruźliczne. Miejscowy górski klimat ma dobroczynny wpływ na drogi oddechowe. Żeromskiemu lekarze doradzali dłuższy pobyt właśnie w tym kraju.

Zygmunt Wasilewski, ówczesny bibliotekarz Muzeum w Rapperswilu w swoich "Wspomnieniach o Żeromskim" pisze o liście z Nałęczowa od przyszłego autora "Ludzi bezdomnych", który pytał, "czy mógłby liczyć na zaczepienie się o bibliotekę w Rapperswilu w charakterze mojego pomocnika, co by mu ułatwiło egzystencję."

1 października 1892 r. Stefan Żeromski miał zamiar podjąć pracę w charakterze pomocnika bibliotekarza. Niestety, zaraz po przyjeździe do Rapperswilu dostał krwotoku. Lekarze stwierdzili, że jego stan jest ciężki. Nie był tu jednak sam. Przyjechał z niedawno poślubioną Oktawią Rodkiewiczową (z domu Radziwiłłowiczówną), wdową po zesłańcu i trzyletnią córeczką z pierwszego małżeństwa.

Żeromscy najpierw zamieszkali przy Bahnhofstrasse w domu p. Schwartz. Gościnność właścicieli domu i opieka troskliwej żony przyczyniły się do szybkiej poprawy stanu zdrowia. Oktawia nieraz da dowody swojej szlachetności. Pisarz uwieczni jej cechy w osobie Joasi, która była "Jasna jak płomyk i czuła jak powój", głównej bohaterki "Ludzi bezdomnych". Dla "lepszego powietrza" zamieszkają w 1903 r. na byłym przedmieściu u rodziny Fäh (dom ten jest dziś siedzibą banku rapperswilskiego). Bawiący tu w 1895 r. B. Prus - przyjaciel Żeromskich (zatrzymał się w tymże budynku i miał tych samych właścicieli) pisał do żony: "Rapperswil to wieś, ale murowana jak nasze miasta i ma prawie przy każdym domu ogródek, jak u nas Botaniczny ze względu na roślinność. Wszystko tu kąpie się w różach". Żeromski obdarza Prusa tomem swoich "Opowiadań".

Ówczesna biblioteka Muzeum Polskiego w Rapperswilu zajmowała II piętro zamku. Pracy było moc, bowiem znajdowały się tu nie tylko książki i rękopisy, ale i źródła archiwalne, w tym dotyczące powstania 1863 r. i fali emigracji po jego upadku. S. Żeromski pomagał bibliotekarzowi Z. Wasilewskiemu uporządkować bibliotekę oraz sporządzić katalog. Na barkach pomocnika bibliotekarza spoczęła też obsługa czytelników, załatwianie korespondencji i prowadzenie księgi darów.

Wynagrodzenie miesięczne kształtowało się następująco: bibliotekarza - 125 franków, jego pomocnika 50 franków, woźnego 75 franków... Tak więc S. Żeromski mógł sobie w Szwajcarii pozwolić tylko na egzystencję. Z rodziny nie miał nikogo, kto byłby w stanie wesprzeć go finansowo. Sytuację ratowali rodzice Oktawii, co jakiś czas przysyłając młodym zasiłek pieniężny. (Zdawali sobie dobrze sprawę, że zdrowie ich zięcia jest zagrożone.) Dzięki temu Żeromscy mogą poprawić swój byt i spędzić urlopy za granicą: 1893 r. - Włochy, 1894 r. - Niemcy, 1896 r. - Francja.

Bibliotekarz Zygmunt Wasilewski był zadowolony z pracy swojego pomocnika. (Zaraz po przyjeździe jesienią 1892 r. pisarz wziął udział w redagowaniu Księgi Jubileuszowej Muzeum Rapperswilskiego.) Widząc jego ofiarność, mimo najniższego przecież wynagrodzenia i nie najlepszy stan zdrowia, czyni starania w celu podniesienia mu pensji miesięcznej. W prośbie skierowanej do dyrektora placówki Józefa Gałęzowskiego podkreśla, że nie sposób "wymagać filantropii od człowieka niezamożnego, a do tego filantropii z kapitału sił". Nie zważając na odmowną odpowiedź, Żeromski starał się, jak mógł. Jego rodzina brała czynny udział w życiu i działalności kolonii polskiej w Zurychu. Jako gość bywał pisarz na zebraniach kół socjalistycznych. Widywał w Zurychu J. Piłsudskiego, G. Narutowicza, B. Limanowskiego, R. Dmowskiego i in. W Szwajcarii przeżyje Żeromski wielki smutek z powodu śmierci swojego syna Stefana.

Będąc w Rapperswilu po raz kolejny w 1906 r. napisał, że tu nie tylko wiele "nauczył się i zdobył", ale i "wielem tu wycierpiał"

Kustoszem Muzeum oraz gospodarzem tej instytucji był Włodzimierz Rużycki de Rosenwerth. Własnej rodziny nie posiadał. A że mieszkał w zamku, uważał go prawie za własność. Roboty, związane ze stolarką, rusznikarstwem i szklarstwem wykonywał sam i dobrze. Nie będąc fachowcem w dziedzinie muzealnictwa wzbogacał zbiory Muzeum w bezwartościowe pamiątki. Nie cierpiał młodszych od siebie bibliotekarzy. Uważał ich za nieuków, więc mają miejsce częste spory i zatargi. W 1895 r. między Żeromskim, a Rużyckim dochodzi do konfliktu. Rużycki chce usunąć Żeromskiego z pracy. Pisarz w tym czasie pełni obowiązki bibliotekarza (od kwietnia 1894 r., po wyjeździe Z. Wasilewskiego z Rapperswilu).

W 1896 r. S. Żeromski pisze do dyr. Gałęzowskiego: "Nie mogąc dłużej patrzyć na niemoralne stosunki panujące w Muzeum, nie będąc w stanie solidaryzować się z istniejącym tam bezwładem, stanowisko bibliotekarza opuszczam, klucze od zbiorów, które sam uporządkowałem, odsyłam kierownikowi wewnętrznego urządzenia p. H. Bukowskiemu." W ostatnim roku (1896) pracy Żeromskiego jako bibliotekarza przypadło mu uporządkowanie prywatnych zbiorów Leonarda Chodźki, w tym wycinków z gazet (francuskich, angielskich, włoskich i niemieckich) na tematy dotyczące spraw polskich. Gazety te, przechowywane na strychu ze względu na zagrożenie sufitu, miały być przeniesione w bezpieczne miejsce. Podczas choroby Żeromskiego uległy częściowo zniszczeniu, bowiem kustosz Rużycki (ze względu na "brak zrozumienia znaczenia prac archiwalnych i bibliotekarskich'') zarządził je umieścić gdzie indziej. Po powrocie bibliotekarza do obowiązków interweniuje w jego działkę pracy i każe wyrzucić zbiory "na błoto dziedzińca zamkowego". Z początkiem jesieni S. Żeromski składa rezygnację (mimo, że jego pensję podniesiono do 145 franków miesięcznie) i wyjeżdża do Nałęczowa. W swoim notatniku podróżnym w 1906 r. napisze: "Kiedym ujrzał to stare zamczysko, serce po dawnemu zadrżało... Tyle trudów, uniesień, zapału - a teraz tylko wspomnienie..."

Zaraz po przejęciu obowiązków bibliotekarza Stefan Żeromski opracowuje kolekcje akwarel i rysunków. Dziełem jego rąk było urządzenie sali Adama Mickiewicza, w której zgromadził wszystkie posiadane po poecie pamiątki w Muzeum, utwory Wieszcza i ich przekłady. Dużo czasu poświęcił sporządzając katalog druków Mickiewiczowskich, wydany, już pod nieobecność poety w Rapperswilu, w 1898 r. w Krakowie. Na ten temat Żeromski pisał: "Spisałem wszystko, co nasza biblioteka posiada do najdrobniejszych wycinków z gazet. Utworzyło to katalog, na który składa się pięćset kilkadziesiąt tytułów." W międzyczasie w dwójnasób powiększył katalog Kościuszkowski. Dzięki Żeromskiemu została urządzona sala Przyjaciół Polski. On też skończył katalogowanie starych druków (do 1700 r.).

Podczas czteroletniego pobytu Stefana Żeromskiego w Rapperswilu (od jesieni 1892 do jesieni 1896) zostały napisane takie utwory, jak "Wybawiciel" (jedna z pierwszych wersji "Syzyfowych prac"), ?Oko za oko", "Zmierzch", ?Mogiła?, "O żołnierzu tułaczu" i in.

Wiosną 1895 r. w Warszawie ukazał się drukiem jego pierwszy zbiór nowel "Opowiadania", po czym kolejne dwa zbiorki - "Rozdziobią nas kruki, wrony" oraz "Obrazki z ziemi mogił i krzyżów". Właśnie w Rapperswilu dzięki możliwości dotarcia do źródeł archiwalnych, dokumentów, rękopisów, S. Żeromski sięga po tematy związane z przeszłością Polski. W Rapperswilu krystalizują się również poglądy pisarza na poszczególne aspekty historyczne i społeczne. W trosce o losy najstarszego Muzeum Polskiego napisał książkę "O przyszłość Rapperswilu" (1911). Był inicjatorem założenia "Towarzystwa Przyjaciół Rapperswilu".

Po smutnym "spojrzeniu" na zamek rapperswilski - przejazdem do Włoch - w 1906 r., Rapperswil odwiedzi po raz ostatni, by złożyć zeznania przed sądem obywatelskim w sprawie zarzutów stawianych W. Rużyckiemu. Rużycki musiał ustąpić. W powieści "Ludzie bezdomni" Stefan Żeromski uwiecznił wiele osób znanych mu z okresu pracy w charakterze pomocnika bibliotekarza, a później bibliotekarza w Muzeum Polskim w Rapperswilu. M. in. kustosza Rużyckiego przedstawił w osobie Krzywosąda

Muzeum Polskie w Rapperswilu, gdzie mieści się również Biblioteka, ma dziś rangę Instytucji Narodowej. Zarówno piękne, jak i wyjątkowe zjawisko stanowi fakt, że jest prowadzone i utrzymywane w czynie społecznym przez polskich emigrantów i Szwajcarów.

Na zdjęciach: Stefan Żeromski; zamek w Rapperswilu (XII w.) - od 1870 r. siedziba najstarszego Muzeum Polskiego.

NG 24 (460)