Kęstutis PETRAUSKIS

Zapomniano o tym, co się
nazywa etyką pracy

W piętnastym stuleciu w Niemczech, w Norymberdze żył szewc Sax. Nie tylko szył i reperował obuwie, ale też pisał wiersze i własne rozważania. Szewc Sax nawoływał w nich do tego, aby być sprawiedliwym, postępować godnie, być punktualnym, dotrzymywać danego słowa.

Wzywał on również do tego, aby dążyć do zrealizowania nakreślonego celu, spełnienia swych nadziei. Z biegiem stuleci wszystkie te cnoty zakorzeniły się w społeczeństwie. Na takiej podstawie ugruntowało się pojęcie, że jeśli będzie dobrze innym, to będzie również dobrze mnie, albo przyniesie mi to pożytek. Powstała i ukształtowała się indywidualistyczna, zachodnia etyka pracy. Litwa obecnie jest jak gdyby podzielona: jedni wzywają, aby jak najprędzej sprzedać należące jeszcze do państwa przedsiębiorstwa, inni wołają, że jest to "rozparcelowanie" kraju. Dlaczego państwo nie może sprawnie i efektywnie zarządzać swym majątkiem? Odpowiedź jest jedna - na Litwie jeszcze nie ma człowieka, takiego jak wspomniany szewc Sax. Kapitalistyczna etyka pracy, która umocniła się w okresie międzywojennym, zatraciła się w czasach sowieckich, znikło poczucie gospodarza.

Powiadają, że ryba psuje się od głowy. Wiele trudności powoduje właśnie ta niezdolność efektywnego zarządzania państwem, to, że zamiast rozstrzygania problemów zarówno władze, jak i partie opozycji po prostu popełniają głupstwa. Komu najbardziej nie ufają mieszkańcy Litwy? Odpowiedź na to pytanie jest jedna - partiom politycznym.

Przedsiębiorca, który nie potrafi dostosować się do rynku, sprzedaje towar taniej niż go kupił, pragnie zarobić drogą oszustwa, pewnego dnia nieuchronnie zostanie zmuszony do bankructwa. W ten sposób niewidzialna dłoń konkurencji reguluje życie ludzi, wynagradzając pracowitych i umiejętnych. Jednakże, jak się wydaje, te bardzo proste zasady nie obowiązują partii litewskich.

Jak gdyby usprawiedliwiając swą niezdolność do spełniania powierzonych obowiązków, eks-konserwatysta i aktualny liberał Rolandas Paksas ogłosił, że upadają inwestycje "Williamsa" w "Mažeikiř nafta". Jednocześnie sam mer Wilna, który wsławił się decyzją wyłożenia chińskim granitem Placu Katedralnego, wyszastał 16 milionów, przeznacza nawet milion litów na uporządkowanie parkingu samochodowego. Czy szkoda tych milionów? Wszak nie z własnej kieszeni. Wilno jest odrapane, ulice w okropnym stanie. Gdy nie ma ogromnych dotacji rządowych, upadł mit dobrze gospodarującego mera.

Nasuwa się pytanie, dlaczego nie znajdują się ludzie, potrafiący sprzeciwić się takim nielogicznym, niegospodarnym decyzjom? Przede wszystkim dlatego, że w partiach nie zaistniała i nie ukształtowała się odpowiednia etyka pracy. Poprzez stosowanie intryg usuwani są młodzi, zdolni ludzie, tworzy się ?ekipy? ugodowców.

Francuski filozof epoki oświecenia Voltaire powiedział, że władza deprawuje człowieka, a władza absolutna deprawuje go absolutnie. Ci sami od czasów odrodzenia działacze nie mogą i już nie potrafią stać się przykładem innej etyki pracy. Sami tego nie odczuwając, stają się hamulcem szybszego postępu, nowych zamierzeń i idei.

("Veidas" nr 23 z 2000 r.)

NG 25 (461)