Ryszard Mackiewicz
Warszawa

Wysiedlenia w Baranelach
nie były jedyne

W nr 19/2000 "Naszej Gazety" znalazłem artykuł J. S. pt. "Wysiedlenia z Baranel", jest tam również zachęta do uzupełnienia tego tematu.

W/w artykule opisana jest tragedia wsi Baranele, gdzie wojsko litewskie 1942 r. spacyfikowało wieś żądając od polskich mieszkańców, aby zrobili miejsce dla Litwinów z Sejneńszczyzny. Osobiście mam pewne wątpliwości, żeby tak drobną akcją dowodził osobiście sam generał Plechavičius, ale mniejsza o szczegóły. Z artykułu wynika, że była to jakaś pojedyncza akcja szerzej nieznana nawet historykom. Otóż tak nie jest. Epizod w Baranelach był częścią szeroko zakrojonej antypolskiej akcji przeprowadzonej w 1942 r. jednocześnie na terenie całej Litwy. Potwierdza to również wymieniany w artykule fakt przeprowadzenia narady u Komisarza powiatu. Żyjący jeszcze Polacy z dawnej Litwy Kowieńskiej szczególnie z polskich okolic i szlacheckich zaścianków doskonale pamiętają jak ich wyrzucano z dworów i gospodarstw często zasiedlonych od paru wieków, aby zrobić miejsce dla Litwina czy Niemca. Wysiedleńców osadzano w więzieniach lub obozach np. w Prowieniszkach, Olicie czy Wojtkuszkach, niektórych młodszych lub bardziej dla polskości zasłużonych przy okazji mordowano. Do zrobienia porządku z Polakami często nawoływała lokalna prasa (dostępna do dziś w archiwach), zachęcająca do likwidacji "pasożytniczych grzybów" i rozwiązania problemu polskiego na wzór definitywnie załatwionej już wtedy sprawy żydowskiej. Naocznym świadkiem i uczestnikiem tamtych wydarzeń jest żyjąca do dzisiaj w Ełku Genowefa z Siriatowiczów Lutkiewiczowa. Pochodzi ona z okolic Datnowa, gdzie w okresie międzywojennym były bardzo silne polskie skupiska: świetlice, a nawet początkowo i szkoły. (W "Naszej Gazecie" ongiś były drukowane wspomnienia Mieczysława Monkiewicza.) Pani Genia nie tylko opisała tamte wydarzenia, ale również zdołała zachować bardzo przewrotny litewsko - niemiecki dokument nie tylko nakazujący oddanie gospodarstwa, ale i pomoc nowemu właścicielowi w jego prowadzeniu. Ten wytwór niemiecko - litewskiej administracji załączam w oryginale i tłumaczeniu, nie ma on co prawda daty, ale już sam fakt jego druku świadczy o masowości akcji wysiedleńczej. Jednocześnie z rugowaniem Polaków z gospodarstw rolnych, wyrzucono również setki rodzin z mieszkań w miastach np.: w Kownie, ale o tym napiszę może innym razem.

Notabene w Urniażach żyje do dzisiaj ostatni świadek tamtych wydarzeń ciocia Genia Adamkiewiczowa, u której odbywają się słynne już majówki. Gościła ona już nieraz na łamach "NG".

Na zdjęciu: część zespołu świetlicy z Urniaż - na majówce u pp. Lutkiewiczów w Roszczach (przed rokiem 1939 r.)

Od lewej:
1. Janina Rymkiewiczówna z Roszczan
2. Maria Ciechanowiczówna z Urniaż
3. Helena Bohuszewiczówna z Urniaż.
4. Sabina Montowtówna z Raczun

W czasie okupacji niemieckiej ich rodziny zostały usunięte z majątków, podobnie jak rodzina Lutkiewiczów.

NG 27 (463)