Z licznych listów i zapytań telefonicznych wynika, iż wielu Czytelników i działaczy Związku szczególnie interesuje kwestia, czy na zebraniu w dniu 27 maja br. został wybrany "zarząd główny", bez którego nie jest możliwa działalność prezesa, wiceprezesa i wszelka inna.

Czy "zarząd główny" został wybrany?

Abyśmy nie byli posądzeni o stronniczość, poniżej zamieszczamy urywki z publikacji na ten temat, zamieszczone w "Magazynie Wileńskim" i trójjęzycznej "Przyjaźni". Niech więc Czytelnicy sami spróbują odpowiedzieć na powyższe pytanie, mając na uwadze, iż zgodnie ze Statutem wszystkie podejmowane decyzje wymagają większości głosów obecnych na zebraniu.


Trudna szkoła demokracji

... Tymczasem zjazd obradował, dyskutował, podejmował jakieś uchwały, wybierał nowe władze. Ale w sumie było jakoś nieporadnie i... smutno. Nawet gdy przystąpiono do wyborów nowych władz. Okazało się, że wśród członków Związku tak naprawdę nie ma nawet na kogo postawić. Żadnych nowych nazwisk, żadnych nowych liderów. Jedynie stara "nomenklatura", te same twarze, te same wyświechtane frazesy, ta sama demagogia i rozliczone nałatwowiernych krasomówstwo z elementami aktorskich chwytów i gestów. Na pewnym etapie to może nawet się podobać, ale jak długo? Tym bardziej, gdy to samo koło zatacza się już po raz czwarty czy nawet piąty.
...Nowy prezes z mety wszedł w rolę, twardą ręką zawładnął trybuną i stanowczo zaproponował dokooptować do proponowanego przez oddziały Zarządu Głównego 14 osób spoza Związku - szeroko znanych w środowisku polskim. Na pierwszy rzut oka, zdawało się, piękna inicjatywa. Praktycznie każdy z zaproponowanych w swoim czasie, tak czy inaczej, przewinął się w szeregach tej organizacji, ale wielu z nich przez wiele lat publicznie, w prasie deklarowało, że do Związku nie należy, ba! - powoływało nawet nowe organizacje, które miały być alternatywą Związkowi... Dobrze, pomińmy teraz przyczyny, dlaczego tak się działo, było - minęło, dalejżyjmy zgodnie! Ale jak to się ma do obowiązującego Statutu? Czy osoby spoza organizacji społecznej mogą być wybierane do jej kierowania i czy same tego chcą, bo na zjeździe ich (z wyjątkiem może 1 - 2 osób) nie było?
...Czy Statut i przy "nowym" prezesie ma być nic nie znaczącym papierkiem, bo "wódz" sam wszystko wie lepiej?... Zebrani na sali w większości swej z ogromnym poświęceniem, wiarą i prawdą, pracujący przez wszystkie lata dla Związku wyraźnie nie byli przygotowani do takiego obrotu sprawy, poczuli się ponownie jakby opluci i zignorowani.
...Prawie połowa delegatów na znak protestu w ogóle przestała brać udział w jakimkolwiek głosowaniu. Z ponad 400 delegatów za nowy, dokooptowany Zarząd głosowało zaledwie około 150 osób. Później, podobno, nowo wybrana komisja statutowa stwierdziła, jakoby naruszenia Statutu nie było...

Maciej Michalski
"Magazyn Wileński" nr 6 za 2000 r.


Jednocząc siły mnożyć dorobek

...Duże emocje na sali wywołała propozycja nowego prezesa dokooptować do Zarządu jeszcze 14 osób - znanych wśrodowisku polskim.
Taką propozycję prezesa delegaci przyjęli niejednoznacznie. (Część z nich była zdania,że zbyt rozbudowany Zarząd może okazać się nieskuteczny w działalności. Mogą wynikać problemy z kworum. Poza tym część z zaproponowanych przez prezesa kandydatów nie jest członkami Związku. Sprawę wszak przesądziło głosowanie. 150 głosami delegaci zaakceptowali 42 - osobowy Zarząd Główny).

Tadeusz Andrzejewski,
Henryk Mażul,
Czesława Paczkowska

"Przyjaźń" nr 22 , 1 - 7 czerwca 2000 r.


Powrót ku normalności,
czy z deszczu pod rynnę?

...Już sam tryb głosowania nasuwa wątpliwości: czy prawomocne jest zwiększanie ZG, kiedy za tym opowiedziało się zaledwie 150 z 423 delegatów? Masowej "ucieczki" na koncert "Wilii" widać jakoś nie było, więc chyba nie wszyscy obecni wzięli udział w głosowaniu za 42 - osobowym zarządem?

Czesława Paczkowska
"Przyjaźń" nr 22 , 1 - 7 czerwca 2000 r.


NG 28 (464)