Beata Garnyté
WILNO

Dziedzictwo służb bezpieczeństwa

W dniu 29 czerwca br. w Wileńskim Ratuszu odbyło się już trzecie spotkanie z cyklu ?Litewsko - niemiecko - polskich rozmów na temat przyszłości pamięci?. Tym razem było ono poświęcone dziedzictwu, jakie państwowe służby bezpieczeństwa pozostawiły Polsce, Niemcom i Litwie.
Wśród prelegentów minionego spotkania byli ze strony niemieckiej dr h. c. Joachim Gauck, pełnomocnik do spraw zarządzania archiwami służb bezpieczeństwa NRD, ze strony polskiej dr Krzysztof Kozłowski, Senator Województwa Kraków, Litwę zaś reprezentowali m. in. dyrektor generalny Centrum Badań Ludobójstwa Mieszkańców Litwy i Ruchu Oporu Dalia Kuodyt? oraz przewodniczący sejmowego Komitetu Praw Człowieka Emanuelis Zingeris. Wśród obecnych na sali byli m. in. przewodniczący Sejmu RL V. Landsbergis, Ambasador RP w Wilnie prof. Eufemia Teichmann, Ambasador Niemiec w Wilnie dr Detlof von Berg.
Podczas spotkania prelegenci przedstawili problemy, które stanęły przed Polską, Litwą i częścią Niemiec po upadku dawnego reżimu. Każdemu z tych państw przypadło w udziale niemałe i bardzo bolesne dziedzictwo państwowych służb bezpieczeństwa w postaci wielu ton tajnych dokumentów, tysięcy funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa i agentów. Jednocześnie zaś te trzy państwa miały na swym koncie całkiem różne doświadczenia dziejowe, dlatego też i metody, które kraje te obrały, by likwidować skutki tego dziedzictwa były różne.
Tak np. Polska, jak powiedział Senator K. Kozłowski, z problemami przeszłości próbuje uporać się już od dziesięciu lat. W ciągu tego czasu udało się wywalczyć przyjęcie jedynie dwu ustaw, bezpośrednio związanych z tym dziedzictwem. Pierwsza z nich dotyczyła lustracji, która miała odpowiedzieć na pytanie, kto spośród osób, zajmujących kierownicze stanowiska, był agentem służb bezpieczeństwa, lecz w stosownej deklaracji zataił swą przeszłość. O tym, czy człowiek ten kłamał, czy nie, po zbadaniu wszystkich dostępnych dokumentów i przesłuchaniu świadków (najczęściej funkcjonariuszy SB) decydował specjalnie w tym celu powołany sąd lustracyjny.
Lustracja w Polsce, mimo widocznych plusów, miała również wiele słabych stron. Zawiedli tu przede wszystkim ludzie. Niemałą rolę odegrała tu chęć popisania się sukcesem, który niechybnie następował po wskazaniu kolejnego agenta, który w dodatku skłamał. Niejednokrotnie też mechanizm ten był wykorzystywany do rozgrywek politycznych, gdyż z jego pomocą starano się usunąć z drogi rywali. Zresztą, jak stwierdził Senator K. Kozłowski, sam przebieg lustracji temu sprzyja, daje bowiem Rzecznikom Interesów Publicznych wybór, które spośród 20 tys. deklaracji zostaną sprawdzone. Niedźwiedzią przysługę okazuje tu również prasa, która dzięki licznym przeciekom jeszcze na długo przed wyrokiem sądu oskarża delikwenta. W przypadku zaś, gdy osoba ta okazuje się niewinną, prasę to już nie interesuje.
Chcąc uniknąć tego rodzaju rozgłosu Rzecznik Interesu Publicznego żąda z reguły utajnienia zarówno przebiegu procesu, jak i wyroku, co z kolei pozbawia oskarżonego możliwości obrony. Stąd też, zdaniem Senatora K. Kozłowskiego ?lustracja raczej mnoży wątpliwości, niż je rozprasza?.
Druga spośród przyjętych przez Polskę ustaw dotyczyła dostępu do tajnych akt. Również i ta decyzja wzbudziła wśród polskich polityków wiele kontrowersji. Zdaniem wielu z nich może bowiem pociągnąć za sobą ?dziką lustrację?, pełną wzajemnych oskarżeń i zgadywanek ?kto mnie zdradził, kto doniósł?. Nieprzypadkowo też Senator K. Kozłowski ostrzegał, że czytanie tych akt, to nie tylko poszukiwanie dowodów własnego bohaterstwa, lecz również ogromna gorycz i smutek.
Temat dziedzictwa państwowych służb bezpieczeństwa jest aktualny również dla polityków litewskich. Jak powiedział przedstawiciel Centrum Badań Ludobójstwa Mieszkańców Litwy i Ruchu Oporu, pan Janušauskas od roku 1940 na Litwie było około 100 tys. funkcjonariuszy tych służb i tajnych agentów. Ich praca nie ustawała również wówczas, gdy Litwa odzyskiwała niepodległość. Działalność KGB w tym czasie pan Janušauskas podzielił na trzy etapy. Pierwszy z nich dotyczył pierwszych lat niepodległości, kiedy to KGB aktywnie działało na terytorium Litwy, jak też wywoziło z Wilna swe archiwa. Tuż po tym nastąpił etap, gdy działalność KGB na Litwie zaczęto likwidować, Moskwa zaś zwróciła kilka tysięcy spośród wywiezionych akt. Trzeci etap natomiast objął ostatnich kilka lat, podczas których zaczęto tworzyć instytucję, która by przejęła tajne akta, jak też zaczęła tworzyć bazę, potrzebną do lustracji. Podstawową trudność stanowi tu jednak fakt, że ogromna ilość materiałów, dotyczących litewskich realiów w dalszym ciągu pozostaje w Rosji.
O problemach, związanych z uporządkowaniem skutków działalności Stasi w NRD opowiedział dr h. c. J. Gauck, kierownik instytucji, znanej jako ?urząd Gaucka?, która powstała w roku 1991 i jest jedyną uprawnioną instytucją w Niemczech, posiadającą prawie wszystkie protokoły Stasi. Niewiele spośród tych dokumentów zostało zniszczonych, a to za sprawą ?rewolucyjnej fazy w Niemczech?, kiedy to obywatele zajęli budynki służb bezpieczeństwa i w ten sposób ocalili te dokumenty od zniszczenia. Dziś przechowywane są one w Berlinie, ich porządkowaniem zaś zajmuje się 2700 pracowników.
Tryb zarządzania dokumentami Stasi reguluje obecnie specjalna ustawa, wg której każdy obywatel Niemiec ma prawo, po złożeniu odpowiedniego podania, do zapoznania się ze wszystkimi teczkami i protokołami. Jak powiedział J. Gauck, dokumentami tymi interesują się przede wszystkim ofiary dawnego reżimu, jak też tajni agenci, którzy chcą wiedzieć, co o nich napisano.
Zarówno każdy z prelegentów, jak i uczestnicy spotkania byli zgodni co do tego, że o tym dziedzictwie należy mówić, i to mówić publicznie, tak, by następne pokolenie było odporne na tego rodzaju zjawiska.


NG 28 (464)