Irena Tarasewicz

Dzieje osiedla i kościoła w Porudominie

Nasza Ojczyzna "... Wileńszczyzny drogi kraj..." posiada w swej spuściźnie wiele historycznych miejsc, osiedli, które przyćmił szybki bieg czasu, zmiany polityczne oraz troska o dzień dzisiejszy, kiedy rdzenni mieszkańcy nie pamiętają swych historycznych dobroczyńców.

Jedną z takich miejscowości jest osiedle Porudomino, położone w odległości 19 km od Wilna po obu stronach byłego traktu prowadzącego do Jaszun, dóbr Konstantego Balińskiego. Przepływa przez osiedle ta sama rzeczka Rudomianka, co wzbogaca wodą stawy dusinięckie, a za pobliskimi Mereszlanami kończąc swój maraton znika w wodach leniwej Waki.

Źródła pisane osiedle Porudomino wspominają w 1493 r. dnia 23 oktobra (października), kiedy Konstanty, syn Jana, książę Ostrogski, hetman, wojewoda trocki, starosta brasławski i iwieński, reskryptem swym danym namiestnikowi swemu rudnickiemu, tereszyskiemu i nowodworskiemu Bohdanowi Dołmatowiczowi pozwolił cerkwi unickiej św. Mikołaja, na prośbę duchownego tejże cerkwi ojca Aleksego, używać do woli gospodarskie grunta dóbr książęcych zwanych Tereszyszki, pole orne Kurowskie koło Wężowej góry orać i sianożęć Puprewską nad rzeką Rudominą i pod siołem Rudominem leżącą, kosić. W XVI w. król Zygmunt I przywilejem danym Aleksemu Pawłowiczowi (duchownemu) pozwolił zbudować most na rzece Rudominie dla bezpiecznego przejazdu podróżnych, swym nakładem, za co myto mostowe ustanowić pozwolił i pobierać od ludzi kupieckich: "od wozu dwoma końmi grosz wąski, w którym osiem pieniędzy; a od wozu kupieckiego jednym koniem cztery pieniądze; od bydła rogatego od wołów i krów pędzonych na sprzedaż od sztuki po dwa pieniądze; a od sielan, którzy ze zbożem, chmielem, z drzewem i innymi rzeczami na sprzedaż na targ jeżdżą, od wozu po dwa pieniądze; od beczki soli również po dwa pieniądze. Natomiast od podróżnego wozu po jednym pieniądzu, wyłączając ludzi rycerskich i szlacheckiego stanu oraz od podwód naszych szlacheckich, które i prawo pospolite wyzwala". Następnie, gdy skarbnik w Księstwie Litewskim Stefan Wielikowicz oskarżył Aleksego Pawłowicza, że na gruncie jego własnym most zbudował. Aleksy ustąpił skarbnikowi i przywilej na mostowe do rąk jego oddał, on zaś grunt swój i most na nim zbudowany zapisał na unicką cerkiew św. Mikołaja w Porudominie i przed królem Zygmuntem Augustem wyznał, żeby Jego Królewska Mość na potomne czasy popowi Mikolskiemu, tj. cerkwi Mikołajewskiej utwierdził, co też król uczynił. W 1597 r. dnia 17 marca Zygmunt III przywilejem danym w Warszawie pozwolił skarbnikowi królewskiemu, staroście dzisieńskiemu, Łukaszowi Mamoniczowi most swym nakładem zbudować i myto z niego dla cerkwi św. Mikołaja utwierdził. A to dlatego, że pop w Porudominie, Ostafiej Iwanowicz, z powodu niedostatku swego nie mógł zniszczonego mostu naprawić oraz nałożył obowiązek na chłopów cerkwi porudomińskiej, aby most zawsze wedle potrzeby naprawiali i za to mostowe od ludzi kupieckich pobierali i na pożytek swój obracali na wieczne czasy. W 1695 r. dnia 22 czerwca w Wilanowie Jan III przywilejem swym cerkwi porudomińskiej imieniem wielebnego Filipa Jawmontowicza, duchownego w unii zostającego, danym, potwierdza przywileje księcia Ostrogskiego i Zygmuntów.

Porudomino chronologicznie należało: w XV w. do hetmana Konstantego Ostrogskiego, w XVI w. do skarbników królewskich: początkowo do Stefana Wielikowicza, później do Łukasza Manowicza, a w 1631 r. do Barbary z Manowiczów Włodzimierzowej Żochowskiej. Na początku XVIII w. władała Porudominem Aniela Zemlówna, podkomorzanka oszmiańska, która sprzedała tę majętność Kazimierzowi Józefowi Mirskiemu, miecznikowi mścisławskiemu, majorowi wojsk koronnych i Emerencyannie Urszuli z Niepokojczyckich w prawo zastawne od 23 kwietnia 1717 do tejże daty 1720 r. w sumie 9000 zł. talarami bitymi, rachując każdy talar po 9 zł. 15 gr. W 1752 r. Porudomino należało do ss. Benedyktynek Wileńskich, a w 1776 r. wspomina się tu już drewniany kościółek katolicki filia parafii Rudomino oraz obszerne latyfundium parafialne. Według danych z II poł. XIX w., a mianowicie spisu ludności w 1882 r. mieszkały w osiedlu 203 osoby (100 męż. i 103 kob.), spis zaś gmin z 1864 r. wykazywał 63 dusze rewizowane. Określone było jako "miasteczko" należące do włościan gminy międzyrzeckiej i powiatu trockiego. W skład okręgu wiejskiego miasteczka wchodziły wsie: Halino, Negliniańce, Budojcie, Czaukgile, Wielkopole, Stare i Nowe Taraszyszki, Przedtieczenka i zaścianki: Jedlino, Bękarty, Pobanówszczyzna i Zielenkowo. W ogóle 299 dusz rewizowanych byłych włościan skarbowych, 27 osadników prawosławnych i Żyd rolnik.

W 1863 r., w chwili powstania usunięto księdza z Porudamina, a w roku 1867 oddział kozaków na czele z wicegubernatorem wileńskim "zwiedził" Porudamino i "nahajkami" zmusił ludność porudamińską, by własnoręcznie rozebrała drewniany kościół, co mieszkańcy i uczynili ulegając brutalnej sile ciosów kozackich. Cały inwentarz kościelny został przekazany parafii turgielskiej. Od tego czasu większa część okręgu wiejskiego została przydzielona parafii Wszystkich Świętych w Wilnie, a reszta do parafii turgielskiej.

W 1905 r., w czasie chwilowej tolerancji i swobody wyznań, ludność byłej parafii porudomińskiej z "tutejszym Niemcem" - dziedzicem Oskarem Rouckim na czele zawiązała Komitet ludowy kościoła w Porudominie i po załatwieniu wszelkich formalności w 1906 r. na gruncie ofiarowanym przez p. Oskara Roucka postawiono krzyż i poświęcono teren pod budowę nowego kościoła. W tymże czasie dziedzic pozwolił, by w jego budynku, w folwarku "Małe Porudomino" leżącym, tuż koło wyznaczonego placu, w domu obszernym urządzono kaplicę i tam odprawiano nabożeństwa. Następnie p. Oskar Rouck ofiarował mały domek mieszkalny, przy którym zbudowano specjalnie dużą salę i zamieniono ją w kaplicę parafialną. Opiekę nad tworzącą się nową parafią powierzono proboszczowi zamieszkałemu w Rudominie.

W roku 1909 rozpoczęto formalną budowę kościoła według planu i kosztorysu architekta Dubowika. Wielka wojna europejska (pierwsza wojna światowa) przerwała prace i kościół wykończono dopiero w 1919 r.

W budowę byli zaangażowani wszyscy parafianie okręgu wiejskiego, a w tym i mieszkańcy wsi Halino. Ojciec p. Heleny Kiakszto śp. Aleksander, by otrzymać pozwolenie na ślub z narzeczoną, musiał uporządkować od korzeni plac pod budowę świątyni. Mój dziadek śp. Michał Tarasewicz wraz z bratem śp. Wincentym koniem dowoził cegły z Porubanku (Kirtimai). W wyniku przeciążenia zwierzę padło nie opodal osiedla i rodzina przez pewien czas pozostawała bez pociągowej siły.

Jeden z murarzy śp. Józef Ławecki spadł z rusztowania, złamał nogę i do końca życia kulał. I wiele innych wspomnień na temat budowy pozostało w pamięci ludu, ale wspólna praca stworzyła wspaniały kościół w stylu neogotyckim z jedną wieżą, cały z czerwonej cegły z obramowaniem żółtym. Wewnątrz sklepiony jest łukowo, tynkowany i pobielony wapnem. Oprócz wieży, w której mieści się dzwon pod wezwaniem św. Tomasza, co rozbrzmiewa najdłużej w czasie rezurekcji oraz odprowadzając wiernych w ostatnią drogę, znajduje się mała sygnaturka z "milczącym" dzwonkiem pw. Maryi Panny.

Wewnątrz kościół posiada obszerne prezbiterium, oddzielone od nawy głównej dębową balustradą. Z obu stron prezbiterium znajdują się zakrystie, nad nimi loża. Kościół jest trzynawowy, oparty na filarach. Każda nawa posiada swój ołtarz. Ołtarz główny czyli wielki ma urządzoną nadstawę drewnianą, takież tabernakulum oraz zawieszony jest tu wielki obraz Przemienienia Pańskiego, od którego kościół nosi nazwę. Dwa inne ołtarze są w nawach bocznych. Z lewej strony kościoła znajduje się ołtarz M. Boskiej Ostrobramskiej z tymże obrazem, a na podwyższeniu stoi figura 1 1/2 m wysokości M Boskiej z Lourdes ofiarowana przez p. Błażewiczową, córkę Oskara Roucka. Z prawej strony ołtarz poprzednio nosił nazwę od obrazu "Pokłon Trzech Króli", na którego miejscu obecnie jest obraz "Św. Jerzego" (od którego nazywa się ołtarz) - dar wieloletniego delegata (przedstawiciela parafian) ze wsi Bękarty śp. Jerzego Tarasewicza. Na podwyższeniu stoi figura Pana Jezusa. Pod nią znajdował się stały grób, który odnowiono w roku bieżącym.

Kościół zawsze pozostawał dobrem wspólnoty i wszyscy go przyozdabiali, o czym świadczą liczne obrazy świętych czy sprzęty kościelne ofiarowane przez wiernych. Np. obrazy św. Piotra i Pawła ofiarowane zostały przez mieszkańca wsi Halino śp. Cypriana Bielenisa, stacje, oleodruki, reprezentujące Mękę Pańską, dar p. Weina, a monstrancję i kielich, jak wspomina p. Eleonora Tarasewicz, ofiarowała p. Anna Sołtanowa dziedziczka z Jaszun.

Do ostatnio zawieszonych należy obraz "Jezus w cierniowej koronie" - dar mieszkańca wsi Porudomino, plastyka p. Stanisława Plawgo, który za prace związane z tematyką Mickiewiczowską pt. "Adam Mickiewicz w życiu i twórczości" w grudniu 1997 r. w Celi Konrada (ul. Ostrobramska 9)odznaczony został dyplomem drugiego stopnia oraz nagrodą pieniężną. Pozostałe sprzęty w większości pochodzą z pracowni szat liturgicznych Barbary Żyżysówny. Na początku XX wieku pracownia mieściła się przy ul. Ostrobramskiej 25/9. Szczególnie piękny jest baldachim, wsparty na 4 drążkach, o którym powiadamia sprawa sądowa w F. 694 op. 5. N. 5065 (Archiwum Historyczne). Nad głównym wejściem mieści się chór i fisharmonia, a pod nim trzy kruchty, z których w lewej wejściowej stoi statua św. Krzysztofa.

Dach kościoła początkowo kryty był dachówką, a wieża blachą ocynkowaną, natomiast w 1937 r. został całkowicie pokryty blachą ocynkowaną. Powierzchnia dachu wynosi 208 m2.

W roku 1922 Jego Eminencja ksiądz biskup Matulewicz wyświęcił nową świątynię. W 1926 r. kościół wizytował Jego Ekscelencja ksiądz arcybiskup Jałbrzykowski. Fundusze na budowę kościoła porudomińskiego komitet kościelny czerpał z ofiar składanych przez parafian i ludność okoliczną, wielkiego wsparcia materialnego p. Oskara Roucka, który nie zobaczył wykończonej świątyni. Zmarł w 1917 r. Jego prochy spoczęły w murze kościoła, o czym świadczy wmontowana tablica: "Oskar Rouck, 26 VI 1850 - 17 VII 1917. Kolator tego kościoła, zapoczątkował budowę tej świątyni ofiarowaniem gruntu oraz innemi darami, przyczynił się do jej wzniesienia. Cześć Jego pamięci."

Pierwszym proboszczem parafii porudomińskiej był ks. Izydor Słyczko, po nim otrzymał probostwo w 1927 r. ks. Leopold Blum; następnie w roku 1928 ks. Zygmunt Siekierko, który wybudował nową plebanię drewnianą o rozmiarach 18x11 m, krytą blachą ocynkowaną. Po II wojnie światowej rozmieściła się w niej podstawowa szkoła polsko - rosyjska, która przed sześciu laty przekształciła się w polsko - litewską, a w 1998 roku obchodziła 70 - lecie działalności oświatowej w tej miejscowości.

W 1934 r. duszpasterstwo w parafii porudomińskiej objął ks. Stanisław Żabicki. Zmarł w 1936 r., pochowany obok kościoła na planowanym cmentarzu. Następca jego ks. Florian Niewiero cmentarz przeniósł poza granice wsi do "sosnowego borku", poprzednio zamykając w 1938 r. zaniedbane wiejskie cmentarze, na których miejscowa ludność grzebała zwłoki bliskich bez powiadomienia księdza proboszcza. Tak znikły cmentarze w Halinie, Mereszlanach. Zachowały się w Tereszyszkach i Korzyść - Słobódce zawdzięczając staraniom miejscowej ludności. Kościół przetrwał II wojnę światową, nie uległ zniszczeniu. Po katakliźmie świątynia była czynna stale, nie spotkał jej los taki, jak np. klasztoru OO. Franciszkanów w Wilnie, kościoła Maryi Panny na Piaskach ul. Trocka, który zamieniono w magazyn, a po którego odzyskaniu przed trzema laty Ojcowie otrzymali faktycznie mury i całkowicie zniszczone wnętrze oraz cudownie zachowaną statuę M. B. Niepokalanej w błogosławionym stanie, której podobizną jest obraz w kościele porudomińskim, mieszczący się na jednym z filarów (dobrze widoczny z chóru). Natomiast w sercach parafian porudomińskiego kościoła pozostała wdzięczność duszpasterzom za ich działalność w okresie międzywojnia oraz nostalgia za minionym, o czym świadczą napisy wydrapane na ostatnich drewnianych ławkach: ''Niech żyje Polska".

Natomiast potomkowie Oskara Roucka w czasie II wojny światowej rozsiani zostali po całym świecie. Córka Wanda Korff domo Rouck (1888 - 1980), wyjechała do Anglii i tam zmarła. Jej małżonek baron Ernest Korff (1887 - 1942) zginął w Rosji. Wnuczka Anna Orlikowska domo Korff (1925 - 1980) wyemigrowała do Afryki i tam spoczęły jej prochy, pozostał z rodziny tylko wnuk Jan Oskar Korff 1923 r. urodzenia zamieszkały w Anglii, który razem z córką Agatą w 1996 r. odwiedził Porudomino. Nawet w okresie ciężkich sowieckich czasów kościół nadal był czynny. Wieloletnim proboszczem w tym okresie aż do zgonu w sędziwym wieku 92 lat był ks. Władysław Nowicki, który odnowił i przyozdobił prezbiterium w kolorowe barwy oraz wizerunek freskę nad głównym ołtarzem błogosławiącego Boga Ojca. Nie zważając na ?małe represje? ze strony oświaty młodzież, zawdzięczając tradycji chrześcijańskiej kultywowanej z pokolenia na pokolenie, nie wyrzekała się wiary. Każdy dorosły wkładał maskę, ale w sercu pozostawał chrześcijaninem. W latach 80. kościół nie świecił pustkami, a szczególnie w święta, na odpust 6 sierpnia gromadziło się wielu wiernych. Natomiast po utracie ostatniego księdza Polaka, po 1990 r. dość często zmieniający się księża Litwini nie potrafili stworzyć poprzedniej atmosfery, jaka panowała chociażby za ostatniego proboszcza. Znikło uczucie więzi, częsty formalizm, jaki powstał w wyniku drugorzędnego stosunku do parafian, ponieważ proboszcz miał własną i kilkanaście innych parafii, doprowadził do ociężałości i zaniedbania obowiązków chrześcijańskich przez parafian.

Zaledwie od roku, kiedy parafią zaopiekował się wielce czcigodny ks. Rimantas Maskaliunas, proboszcz parafii rudnickiej, parafia porudomińska zaczęła odżywać. Liczne starania księdza proboszcza zgromadziły większą liczbę wiernych, został zaproszony nowy organista, a właściwie były mieszkaniec wsi Porudomino p. Wacław Czetyrkowski, stwarzający swym anielskim głosem duchową atmosferę w czasie nabożeństwa oraz angażując chętnych do śpiewu.

Ksiądz proboszcz planował na stałe osiąść w Porudominie, dlatego w ubiegłym roku została wyremontowana plebania oraz rozpoczęto zbieranie środków na remont kościoła, ponieważ ściany od wilgoci pokryły się ciemnymi plamami. Niestety, zdążył tylko zmienić żyrandole, które od "długotrwałej służby" poczerniały, ponieważ pochodzą sprzed pierwszej wojny światowej, a największy był darem p. Roucka. Ciężka choroba nadała cierpienia proboszczowi, który mimo że nie wyzdrowiał całkowicie, powrócił do swych "owiec" i kontynuuje działalność duszpasterską, a w organizowaniu prac pomaga rodzina państwa Inkielewiczów. Znowuż w święta rozbrzmiewa głos dzwonu św. Tomasza, a dookoła kościoła obchodzi uroczysta procesja.

Na zdjęciach: 1. kościół w stylu neogotyckim pw. Przemienienia Pańskiego. 2.Nawa boczna po prawej stronie. 3.Ołtarz z obrazem Świętego Jerzego, ofiarowanym przez długoletniego delegata sJerzego Tarasewicza, mieszkańca wsi Bękarty.ołtarz główny.

NG 31 (467)