Edita DEGUTIENË

W sieciach sekt

Litwini i Polacy odmiennie oceniają zagrożenie ze strony sekt

Na Litwie często można zobaczyć następujący obraz: propagujący jakąś nieznaną wspólnotę religijną działacze zupełnie otwarcie głoszą swoją "wiarę", wzywają do przyłączenia się do nich. Najczęściej dzieje się to koło naszych rynków, gdzie jest wielu naiwnych, łatwowiernych ludzi.

Niektórzy szczególnie natarczywi przedstawiciele tych samych, a może też innych nowych religii, bez skrępowania udowadniają swe "prawdy" nawet przy naszych kościołach.

W Polsce nigdzie się nie zobaczy takiej szeroko zakrojonej, podejrzanej propagandy. Więc tym bardziej jest dziwne, że w naszym kraju tak mało uwagi się zwraca na szerzenie się działalności niebezpiecznych wspólnot, sekt, a niektórzy specjaliści z tej dziedziny oświadczają w prasie, że media zbytnio rozdmuchują zagrożenie ze strony sekt, bowiem rzekomo ono nie istnieje.

Już 10 lat temu Polacy byli zaniepokojeni szerzeniem się sekt.

W Polsce nie tylko coraz szerzej mówi się o tym groźnym zjawisku, ale też jest ono zwalczane bardzo aktywnie. Do tej walki angażują się zarówno władze, jak i społeczeństwo. Jeszcze przed rokiem w Warszawie powstał Komitet Obrony przed Sektami, którego celem jest ostrzeganie narodu przed szerzeniem się nowych wspólnot religijnych i ochrona ludzi przed ich wpływami. Komitet stara się udzielać pomocy osobom, które ucierpiały od sekt, wspierać poszukiwania zaginionych ludzi, którzy zapewne padli ofiarą sekt. Ta organizacja społeczna przeprowadza spotkania z młodzieżą, bowiem sekciarze właśnie ją najczęściej wciągają do swych sideł. Komitet utrzymuje łączność również z instytucjami praworządności, albowiem zdaniem jego kierownictwa, tylko wspólnymi staraniami można przezwyciężyć szczególną zdolność sekt werbowania nowych członków, niszczenia ludzi zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Za najgroźniejsze Polacy uważają: kościół scientologii, jednoczący kościół Moona, wspólnoty rodziny, ANTROVIS oraz niebiańską.

Już na początku tego dziesięciolecia nasi południowo-zachodni sąsiedzi utworzyli kilka organizacji do walki z sektami. Do najaktywniejszych należy Komitet obrony rodziny i człowieka przed sektami. Jego członkami są głównie rodzice dzieci wciągniętych do tajemniczych komun religijnych. Komitet ten ustalił, że w sektach ich członkom potajemnie dosypuje się do potraw środków tłumiących świadomość, podaje napoje z ziół, działających na psychikę. Na skutek działania tych preparatów ludzie stają się absolutnie ulegli i posłuszni, tracą poczucie rzeczywistości.

Sekty wdzierają się do gospodarki

Ostatnio w polskich mass mediach pojawiło się wiele nowych faktów o sektach. Prasa pisze, że większość ich coraz głębiej wdziera się do działalności gospodarczej. Jest na to kilka przyczyn: aby ich przywódcy mieli jak największe zyski, aby sekta mogła finansować jakąkolwiek działalność, która zapewniłaby jej przychylność społeczeństwa, aby mieć czym przyciągać do swych szeregów nowych naiwnych. Najczęściej sekty działają w cieniowej sferze ekonomiki, więc ich przywódcy mogą nielegalnie zatrudniać ludzi i w ogóle im nie płacić albo płacić tylko symbolicznie.

Wspólnotom destrukcyjnym depresja jest na rękę

Obecnie sekty szczególnie interesuje dziedzina informatyki oraz jej konkretni pracownicy. Najbardziej są one zainteresowane infiltracją instytucji państwowych i przedsiębiorstw finansowych (szczególnie banków), ponieważ dysponują one bazami danych o osobach. Dąży się do uzyskania informacji zarówno o samych przedsiębiorstwach, jak i ich klientach. Sektom taka informacja jest potrzebna po to, aby orientować się w sprawach rodzinnych i finansowych ludzi. Sekciarze doskonale wiedzą, że nowych członków można łatwo przyciągnąć, gdy człowiek ogarnięty jest rozpaczą, gdy w trudnej chwili proponuje się mu wsparcie duchowe oraz materialne. Nie jest w stanie zwrócić bankowi pożyczki, kupić niezbędnych, ale bardzo drogich lekarstw, nie ma pracy...

Sekty za wszelką cenę pragną, aby w oczach społeczeństwa wyglądać jako organizacje prowadzące najczystszą, najbardziej uczciwą działalność, dlatego tak trudna jest walka z nimi, twierdzą nasi sąsiedzi.

("Kauno diena" z 24 07 2000 r.)

NG 33 (469)