Ryszard Maciejkianiec

Zadaj pytanie kandydatowi na posła

1 sierpnia br. na łamach "KW" ukazał się obszerny całostronicowy wywiad z R. Ozolasem, liderem Związku Centrum. Znaczna część tego wywiadu jest poświęcona problematyce Polaków na Litwie. Co ciekawe, iż w tak obszernym wywiadzie prezesa partii, który praktycznie od chwili ogłoszenia niepodległości znajdował się w ten czy inny sposób u władzy i jest w znacznej mierze odpowiedzialny za obecny stan Litwy, krytycznie wymieniono tylko jedno nazwisko - Maciejkianiec. Można pomyśleć, iż gdyby nie ten ostatni -wszystko byłoby dobrze: Litwa by kwitła, a problemy Polaków na Litwie zostały już dawno rozwiązane.

Równo po tygodniu nie mniej obszernego wywiadu udzieliła K. Prunskienë, lider organizacji politycznej, powołanej na zasadzie przynależności płciowej - Partii Kobiet, która znów jedynie R. Maciejkiańcowi zarzuca, że w swoim czasie brał udział w kampaniach politycznych na terenie rejonu święciańskiego, krytycznie oceniając jej działalność. Zapominając widocznie, iż ustalony przez sąd fakt jej współpracy ze służbami specjalnymi w czasach radzieckich inaczej niż negatywnie oceniany przecież być nie może.

Zresztą to, co mówią politycy przed zbliżającymi się wyborami sejmowymi nie może być przyczyną obrazy, a jedynie analizy z myślą, co nas oczekuje w ciągu najbliższych czterech lat.

Zastanawia więc, jak to jest, iż w przeddzień właściwej kampanii wyborczej kandydaci do rządzenia państwem już na wstępie dają kategoryczne sądy i recepty, zamiast wsłuchać się w głosy wyborców, w tym Polaków i wyjść poza utarte przed dziesięciu laty stereotypy i slogany.

Razi, że przedstawiciele dwóch największych sojuszy wyborczych w pierwszej kolejności negatywnie oceniają przedstawicieli mniejszości narodowych, co w demokratycznych państwach nie jest praktykowane, a jednocześnie twierdzą o potrzebie budowania obywatelskiego państwa prawa i przestrzegania specyficznych praw i potrzeb mniejszości.

Niepokoi ich kategoryczność, nieomylność, zapatrzenie się i wsłuchanie wyłącznie w siebie, bezwzględna pewność, iż wyborca nie ma tu nic do powiedzenia, bo i tak poprzez układankę sojuszy wyborczych ponownie zostaną wybrani i nadal będą mogli obrzucać epitetami, wystawiać cenzurki, żyć w dostatku kosztem coraz bardziej ubożejącego podatnika. I mówić niezmiennie o nas bez nas sloganami i w stylu, który wobec wspólnej Europy ceniącej sobie prawa człowieka, obywatela i mniejszości narodowych, wymaga obecnie co najmniej znacznej korekty.

Dotyczy to nie tylko powyższych, ale też w znacznej mierze większości polityków na Litwie - zarówno sejmowych, jak i samorządowych. Słowa powiedziane publicznie przestały się liczyć, o obietnicach wyborczych pod koniec kadencji stara się nikt nie wspominać, wejście w każdą koalicję czy kolejna i kolejna zmiana partii, aby się jednak znaleźć przy korytku, stały się codziennością, załatwianie prywatnych spraw i osobistego interesu pod przykryciem głośnych haseł o miłości do ojczyzny - Litwy jest praktycznie zjawiskiem powszednim.

Jak długo jeszcze będzie w stanie udźwignąć ten moralny i finansowy ciężar społeczeństwo Litwy?!

Dotyczy to bez wątpienia również społeczeństwa polskiego. Obserwując niedawne wybory samorządowe, warto odnotować, iż osoby wybrane do władz - merowie i wicemerowie - w trakcie kampanii wyborczej jednoznacznie twierdzili, iż będą się po wyborach z całą odpowiedzialnością poświęcać pracy w samorządach dla dobra ludzi Ziemi Wileńskiej.

Dziś, kiedy po wieloletnich rządach udało się załatwić wiele spraw prywatnych, kiedy już trzeba by było zdać poważne sprawozdanie ze swojej działalności wobec polskiego społeczeństwa - najwyraźniej chcieliby na kolejne lata przenieść się do Sejmu.

A kto weźmie odpowiedzialność za tyle zmarnowanych lat i szans, które nawet w tych trudnych warunkach można i trzeba było wykorzystać? Dlaczego dziś brakuje środków na podstawowe remonty szkół, a nie brakuje ich na nowe samochody, na wieloosobowe przyjęcia i wycieczki, na wielosettysięczne wspieranie prywatnego pisma? Czy kierownicy samorządów, których przecież polskie społeczeństwo wyniosło na wyżyny dostatku i sławy, nie musieliby czasem być znacznie bliżej zrozumienia problemów tych, których głos wyborczy jest dla nich rzeczywiście na wagę złota?

... Rządzić się tymi samymi nierzetelnymi zasadami, jakimi się rządzi wielu przedstawicieli wielkich partii politycznych nam nie przystoi. Jeżeli między jednym a drugim politykiem różnicę będzie stanowił jedynie język, w jakim są składane fałszywe obietnice - przegramy z kretesem. Sposobem na przetrwanie i rozwój mniejszościowych społeczeństw jest przede wszystkim uczciwość wobec siebie i rzetelny wysiłek, który niestety powinien być znacznie większy, niż muszą dokładać przedstawiciele społeczeństw większościowych. Taki jest nasz los.

* * *

Brać czy nie brać udziału w przyszłych wyborach sejmowych jest sprawą samego wyborcy. Natomiast okres przedwyborczy daje nam możność raz na kilka lat słuchać i rozmawiać z tymi, którzy możliwie będą rządzić państwem. Pozwala to powoli budować poczucie obywatelskiej niezależności i równości oraz zrozumienie, iż władza pochodzi od ludu. To wybrańcy muszą wsłuchiwać się w nasz głos, bo żyją naszym kosztem. To oni powinni się zastanawiać jak zrealizują nasze postulaty i potrzeby, a nie my mamy ich przepraszać, że żyjemy i mamy pewne zapotrzebowania. To nasze obywatelskie poczucie powinno nam towarzyszyć również i po wyborach, aby politycy nareszcie zaczęli z całą odpowiedzialnością odnosić się do podjętych zobowiązań i obietnic wobec całego społeczeństwa i poszczególnych obywateli, aby wymagając od obywateli lojalności wobec państwa i prawa, sami służyli wzorem takiegoż uczciwego postępowania wobec prawa i obywateli.

W nawiązaniu do powyższego już od następnego numeru wprowadzamy w ?Naszej Gazecie? nową rubrykę - Zadaj pytanie kandydatowi na posła. Mogą to być pytania przedstawione na piśmie i telefonicznie, podpisane imieniem i nazwiskiem pytającego lub przekazane tylko do wiadomości redakcji. Mogą one być ogólne i dotyczące konkretnej sprawy i potrzeby, skierowane do poszczególnych kandydatów, czy w całości do partii, które wysunęły kandydatów.

Korzystając z okazji uczmy się obywatelskiej odwagi i poczucia własnej godności. Przyzwyczajajmy polityków ku temu,że naszym bezwzględnym prawem jest poznać ich rzeczywiste oblicze, aby nareszcie przestali myśleć, iż są ponad nami, nieomylni i niezastąpieni.

NG 34 (470)