Lucyna Sławińska - Targosz
Szymon Czechowicz. Kontynuując cykl publikacji, poświęconych pracom młodej inteligencji polskiej o rodowodzie wileńskim, zamieszczamy w znacznym skrócie pracę magisterską Lucyny Sławińskiej- Targosz, absolwentki Wileńskiej Szkoły Średniej im. A. Mickiewicza oraz Instytutu Wychowania Plastycznego Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Krakowie im. Komisji Edukacji Narodowej, obronioną pod kierunkiem dr S. Gumińskiego w roku 1994. O szczególnych osiągnięciach jej wychowanków w Europejskich Konkursach Plastycznych pisaliśmy kilkakrotnie w publikacjach pt. "Polak wileński potrafi". Zainteresowanych dogłębnym poznaniem tematu odsyłamy do Autorki pracy, która obecnie mieszka w Dobczycach pod Krakowem. Wstęp Szymon Czechowicz uzyskuje na ziemiach Rzeczpospolitej miano najwyraźniejszej osobowości malarstwa sakralnego. W tym okresie nie ma równych sobie malarzy, którzy mogliby dorównać mu poziomem i dopiero jego uczniowie Kuntze i Smuglewicz w późniejszym nieco czasie zdobędą miano równych jemu. Przypadają Czechowiczowi laury najlepszego malarza tej epoki jak i twórcy wybitnych dzieł polskiego malarstwa sakralnego. Celem tej pracy jest przebadanie twórczości tego malarza na podstawie różnych opracowań przedstawiających zbieżne, jak i odmienne opinie. Szczególnie cenną podstawę dało mi porównanie relacji między Józefą Orańską, która wielką monograficzną pracę na temat Czechowicza zakończyła w roku 1948, a Mariuszem Karpowiczem, który zajmował się nim w latach szcześćdziesiątych. Analiza i charakterystyka twórczości Szymona Czechowicza stanowi zasadniczą część tej pracy. Dogłębnie analizuję głównie obrazy wileńskie i krakowskie. Przedstawiam w tej pracy te obrazy olejne, do których miałam osobisty dostęp i mogłam je obejrzeć np. większość prac krakowskich, jak też te, które znam tylko ze zdjęć i reprodukcji. Duża liczba płócien jest mylnie przypisywana Czechowiczowi (sprawą tą szczegółowo zajmowała się J. Orańska), dlatego pomijam prace, co do których nie ma całkowitej pewności. Artysta - historia - kultura Koniec XVII wieku uznać można za czas powolnego upadku Rzeczpospolitej spowodowanego oligarchią magnacką, całkowitą bezkarnością i samowolą szlachty, a szczególnie zasadą jednomyślności Sejmu (liberum veto). Tron Polski zajmuje narzucony przez ościenne mocarstwa Fryderyk August Saski, który doprowadza do klęski w wojnie ze Szwecją, zniszczenia i grabieże dokonywane przez zwycięskich Szwedów doprowadzają Polskę do całkowitej ruiny. W Krakowie również w tym okresie nie było spokojnie, po przeniesieniu stolicy do Warszawy na początku XVII wieku wraz ze znaczeniem miasta upada powoli świetność i bogactwo. Artyści jednak nadal mają tutaj swoje ognisko, skąd ich prace rozchodzą się po całym kraju. W smutnej, martwej już atmosferze dawnej stolicy wychowuje się Szymon Czechowicz. Początek wieku XVIII we Włoszech nosi znamiona dogorywającego baroku, szczególnie silnie pielęgnowane są tradycje XVII wieku. Czechowicz ulega wpływom elektyzmu marattystów. Wpojone mu zasady XVII - wiecznej tradycji, takie jak szczególna poprawność rysunku, wenecki koloryt, przejmowanie kompozycji od Rafaela, Rubensa, Van Dycka pozostawały u naszego malarza do końca pracy twórczej. Kierunek ten stanowił dla niego "pewniejszą drogę" i zapewniał o wiele większe poczucie bezpieczeństwa artystycznego, niż ledwo rozwijający się nurt klasycyzujący, czy też neapolitański. Na pewno też zdawał sobie sprawę, iż o wiele lepiej zostanie w Polsce przyjęty kierunek posiadający długą tradycję i rzesze zwolenników we Włoszech. W roku 1716 zdobywa nagrodę rzymskiej Akademii św. Łukasza, ?wyrabia? sobie nazwisko i maluje do tamtejszych kościołów, staje się osobą znaną, mającą własną klientelę i pozycję. Wraca jednak w roku 1731 do Polski. Sercem kościoła katolickiego były Włochy - Rzym, dlatego też domagano się sztuki takiej jak w Rzymie lub przynajmniej do niej zbliżonej. Popierano więc klasyczne typy malowideł sakralnych. Styl i sposób wyrazu artystycznego malarza szybko przypadł do gustu kościołowi, skąd w krótkim czasie posypały się liczne zamówienia. Twórczości poświęcił czterdzieści pięć lat swojego życia, mając sztukę za jedyną wybrankę, gdyż nigdy się nie ożenił. Ostatnie lata swego życia Szymon Czechowicz spędził "jako skromny brat III Zakonu św. Feliksa dla modlitwy i pracy". Wyróżniał się on wśród innych malarzy niesamowitą wręcz płodnością twórczą. Po całej niemal ówczesnej Rzeczpospolitej rozsiane są jego płótna. Wśród większych miast, w których znajdują się jego dzieła wymienić można: Wilno, Kraków, Lwów, Warszawa, Poznań, Kielce, Podhorce, Olesko. Prowadził również Czechowicz własną szkołę malarstwa, którą wyprzedził "malarnię" dworską Bacciarellego, a przy tym lekcje prowadzone były za darmo, co świadczy o wzmożonej chęci podniesienia poziomu malarskiego w Polsce i wykształcenia rodzimych artystów. Nauczał takich malarzy jak: F. Smuglewicz, J. B. Plersch, T. Konicz i wielu, wielu innych. W roku 1775 umiera i zostaje pochowany w warszawskiej krypcie OO Kapucynów. Przez wiele lat jest niemal jedynym wzorcem do naśladowania, podziwiany przez swych uczniów, którzy nieraz ślepo kopiowali jego styl pracy, tak, iż wytrawni badacze sztuki mylili kopie z pracami mistrza. Krakowskie obrazy Prawie we wszystkich krakowskich kościołach odnaleźć można obrazy Szymona Czechowicza. Dzieła jego znajdują się między innymi w kościołach ŚŚ Piotra i Pawła, Przemienienia Pańskiego, Bożego Ciała, św. Anny oraz OO Kapucynów. Wykonane przez Czechowicza obrazy współgrają z dekoracją i rzeźbami całej nastawy. Obrazy ołtarzowe przez niego wykonane realizują trójwątkowy program ikonograficzny: Apoteoza ŚŚ Piotra i Pawła, Prymat Papiestwa, Jedność Kościoła Wschodniego z Zachodnim. Zobaczmy, w jaki sposób program ten został wykonany. Obraz w ołtarzu głównym, zatytułowany ?Wręczenie kluczy św. Piotrowi?, stanowi wątek zasadniczy - ustanowienie głowy Kościoła. Przykładem odmiennego typu może być cykl obrazów znajdujących się w stallach kościoła św. Anny. Powstały one w roku 1741 i posiadają typowo dekoracyjny charakter. Wszystkie cztery obrazy tworzą cykl opowiadający o życiu św. Anny i św. Joachima. Jedne z najbardziej charakterystycznych obrazów Szymona Czechowicza, pozwalających określić całokształt jego twórczości, znajdują się w krakowskim kościele OO Pijarów. Wnętrze kościoła zdobi pięć jego obrazów: "Opieka Matki Boskiej nad Polską i Krakowem", "Zdjęcie z Krzyża", ''Św. Rodzina", "Wizja św. Antoniego", "Wizja św. Jana Nepomucena". "Opieka Matki Boskiej nad Polską i Krakowem" zasługuje na uwagę, ponieważ posiada nietypową ikonografię. W obrazie tym główną postacią jest Jezus Chrystus górujący nad Matką Boską, która swoim płaszczem roztacza opiekę nad Rzeczpospolitą i Krakowem. Umieszczenie jej pomiędzy Chrystusem, a panoramą miasta i herbami, wskazuje, że jest ona pośredniczką w przekazywaniu łask, jak i Matką Boską Nieustającej Pomocy. Matka Boska ubolewa nad chylącą się ku upadkowi Rzeczpospolitą. Idea ta i wykorzystana przez artystę symbolika wskazują na akcenty polskie. Obraz zatytułowany "Święta Rodzina" uznany został przez Mycielskiego za najpiękniejszy wśród płócien znajdujących się w kościele OO Pijarów. Kompozycją swą obraz ten nawiązuje do ostatnich Świętych Rodzin Rafaela. Na pierwszy plan wysuwa się postać św. Józefa trzymającego na kolanach Biblię ze wzrokiem skierowanym na widza. Jedynie na jego twarzy odnaleźć można nutkę niepokoju właściwą rodzicom zatroskanym o dzieci. Niepokój ten podkreśla jeszcze spadająca w ekspresyjny sposób szata. Za nim natomiast rozgrywa się pogodna scena. Maryja lekko zamglona, przypominająca słodkie Madonny Sassoferrata, podtrzymuje Dzieciątko, które wręcz rwie się w objęcia św. Anny. W kościele Bożego Ciała na Kazimierzu znajduje się obraz o rzadko podejmowanej przez Czechowicza tematyce walki. Dzieło to zatytułowane jest "Michał Archanioł" i ukazuje tylko dwie postacie. Diabeł ułożony w pozycji poziomej na płaskiej skale w dole obrazu jest prawie niezauważalny, gdyż zlewa się z piekielnym ogniem, który bucha wokół niego. Michał Archanioł ustawiony jest już w pozycji zwycięzcy. Prawą nogą naciska głowę diabła, lewa zaś dotyka skały i w dynamicznym ruchu zamierza ostrzem włóczni przebić ciało wroga. Schemat kompozycji dosyć popularny, podobne motywy były przedstawiane i powielane nieraz przez malarzy, chociażby w walce św. Jerzego ze smokiem. Bardzo pięknie ujął Czechowicz postać Archanioła, która wcale jednak nie przypomina wojującej postawy żołnierza, jest to raczej unoszący się ku górze z taneczną elegancją anioł. Do perełek malarstwa religijnego Szymona Czechowicza zaliczyć należy niewielki obrazek "Święta Magdalena", który obecnie znajduje się w muzeum XX Czartoryskich w Krakowie. Chociaż niewielki w swoich rozmiarach i nie robiący takiego wrażenia jak monumentalne obrazy, zadziwia nas on niesamowitą ekspresją i oddaniem stanu duchowego świętej Magdaleny.W roku 1775 powstaje ostatni obraz religijny Czechowicza malowany do kościoła OO Kapucynów. Przedstawia on stojącego świętego, nieomal portret św. Franciszka Serafickiego. Obraz ten różni się od innych jego dzieł szczególnie układem kompozycyjnym, zrozumieniem tematu jak i formą plastyczną. Można powiedzieć, że artysta przełamał się w tworzeniu ustalonych od dawna schematów malarskich. Św. Franciszek Seraficki stoi na zimnym prostokątnym głazie, nie towarzyszą mu aniołki ani inne postacie, które często wyłaniały się z góry lub boków i były wręcz koniecznym atrybutem kompozycyjnym dla malarza. Nic nie niepokoi św. Franciszka, a półmrok idący z korytarza stwarza nastrój tajemnicy i mistycyzmu. Szymon Czechowicz "jakby przebiegając ponad czasem i zjawiskiem, stara się uchwycić istotę momentu oderwania się duszy od ziemskiej powłoki. Stwarza arcydzieło, które łączy go prawie z zaświatem, dzieło będące harmonijnym malarskim akordem, o głębokiej wewnętrznej treści, pełne nadziemskiego uduchowienia". Znajdujące się w krakowskich kościołach obrazy Szymona Czechowicza, tworzą pewien szczególny przegląd jego twórczości. Poczynając od wczesnych dzieł, poprzez dojrzałe i kończąc na ostatniej jego pracy, dają nam pojęcie o pewnym właściwym mu stylu pracy, ale nie zamykają w sposób ostateczny jego twórczości. Wileńskie obrazy Ukochała Szymona Czechowicza Litwa - może ze wszystkich części Polski najwięcej, imię jego dotąd tam się powtarza, jako największego malarza religijnego. Tak pisał o malarzu w roku 1829 Łukszewicz. Obrazy Czechowicza zdobiły wnętrza kościołów św. Katarzyny, SS Wizytek, OO Dominikanów, a także wileńskiej Katedry i kościoła św. Rafała. Wiele obrazów zaginęło lub zostało zniszczonych w trakcie wojny. To co zostało pozwala wyrobić sobie zdanie o twórczości tamtego okresu. Działalność artystyczną na tym terenie Szymon Czechowicz rozpoczyna w roku 1756, a więc już jako dojrzały artysta. Obraz zatytułowany "św. Ignacy Lojola" miał dość skomplikowaną historię, namalowany został do ołtarza kościoła św. Ignacego, po zajęciu go przez wojsko obraz przeniesiono do kaplicy w Katedrze wileńskiej. Wilgoć panująca w kaplicy w szybkim tempie zniszczyła dzieło, które ocalało tylko dzięki szybkiej i fachowej interwencji restauratora Januszewicza. Praca ta przedstawia dwie postacie. Św. Ignacy Lojola oddaje pokłon niosącemu krzyż Chrystusowi. Mariusz Karpowicz zauważa w twórczości Szymona Czechowicza narastające powolnie od 1755 roku tendencje klasycyzujące. Właśnie ten obraz może służyć przykładem, jako przejaw powolnego odejścia od form barokowych. Zauważalny jest podział kompozycji dzieła. Dolna partia płótna, a raczej główna część jest uspokojona, nie posiada wytwornych gestów i nadmiernie skomplikowanych postaci. Św. Ignacy Lojola schyla się w sposób naturalny, a szaty jego układają się swobodnie bez fałd. Spokojna postać Chrystusa równoważy kompozycję, jednocześnie zaś nawiązany zostaje kontakt między osobami. Dodatkowym połączeniem jest wyciągnięta w kierunku świętego ręka Pana Jezusa i wijąca się trzymana przez aniołka szarfa. Wszystkie pozostałe elementy tworzą tło, nie przeszkadzające w niczym głównej akcji. Prosta gładka droga, dalej zarys Rzymu. Górna część obrazu namalowana jest w sposób barokowy, widać w niej "dawnego" Czechowicza. Bóg Ojciec w otoczeniu aniołków zasiada na obłoku. Kompozycja została zaczerpnięta z rafaelowskiej "Wizji Ezechiela", którą Czechowicz wykorzystał już wcześniej w obrazie "Opieka Matki Boskiej nad Polską i Krakowem". W tym jednak obrazie malarz swą ekspresją, ruchem i samą twarzą Boga wskazuje na wyraźniejsze przybliżenie do pracy Rafaela. Wracają tu również skłębione chmury i szaty aniołów. Obraz staje się niejako dowodem pewnego niezdecydowania artysty. Czechowicz pozostaje pośrodku między spokojem i prostotą, a dynamiką i burzą. Wszystko to zostaje podkreślone różnicą kolorów, góra jest jasna i świetlista, a dół ciemniejszy, dominuje w nim czarny habit świętego. Możliwe jednak, iż taka koncepcja obrazu była z góry przez Czechowicza założona i miała za zadanie rozbić monotonię obrazu. Możliwe jest także, iż przedstawienie Boga Ojca wymagało od malarza ekspresji, a postacie na dole wyciszenia i spokoju. Sam układ kompozycyjny pozostaje taki, jak w niektórych jego wcześniejszych obrazach - ułożony spiralnie. Układ ten pozwalał artyście w miarę równomiernie zapełnić obraz oraz nadać mu pewnej przestrzeni, bowiem nasz wzrok ślizga się od głównego wątku na pierwszym planie, aż do postaci w głębi obrazu. Obraz "św. Rafał" umieszczony jest w głównym ołtarzu kościoła pod tym samym wezwaniem. Zwykle dzieła Czechowicza umieszczane były w dość ciemnych wnętrzach lub znajdowały się wysoko. Płótno to o dość znacznych wymiarach ma wiele światła i przestrzeni, dlatego być może wydaje się bardziej delikatne kolorystycznie od innych jego prac. Kompozycja ma charakter klasyczny, układający się w równoramienny trójkąt, ożywiony wychodzącymi z boku kobietami. Sam temat ikonograficzny bardzo rzadki, na tle różowiejącego nieba ukazuje się postać Rafała Archanioła, jego zwiewność i ulotność jest przedstawiona w sposób bardzo sugestywny, gdyż szaty stapiają się wręcz z chmurami. Pokazany jest moment zniknięcia Archanioła. Tej przemijającej scenie towarzyszą postacie starego i młodego Tobiasza. Zachwycony starzec pochyla się nad skrzynią pełną srebrnych i złotych naczyń. W skomplikowanej pozie pokazany jest syn, wstający gwałtownie z ziemi jakby chciał jeszcze zatrzymać anioła. Cała scena jest bardzo żywa, nadmierną gestykulacją charakteryzuje się każda z przedstawionych postaci, obraz przy tym uzyskuje emocjonalne zabarwienie. Do najlepszych prac Czechowicza zaliczamy właśnie owe obrazy pełne poetyckości i różniające się od innych wzniosłością i rozmodleniem pełnym uduchowienia i wdzięczności, a nawet nutką szczęścia. W kościele św. Katarzyny (obecnie restaurowanym) znajduje się cały cykl obrazów wiążących się ze sobą rzeczami formalnymi, jak też niepowtarzalną wzniosłością. "Kościół ten zawiera w sobie jedyną w Wilnie kolekcję obrazów Szymona Czechowicza (15) umieszczonych we wszystkich ołtarzach". W ołtarzu głównym umieszczone zostało dzieło "Zaślubiny św. Katarzyny" o bardzo rozbudowanej kompozycji. Przedstawiony jest kulminacyjny moment, gdy Dzieciątko Jezus siedzące na kolanach Najświętszej Maryi ofiaruje pierścień św. Katarzynie. Postacie wokół przyglądają się z zaciekawieniem tej scenie. Siedzący z tyłu św. Józef unosi się z lekka podpierając się na książce. Dwaj aniołowie wyrażają swój zachwyt unosząc ręce ku górze. Chór aniołów przeciska się przez chmury, a jeden z nich już śpieszy z symbolami męczeństwa - palmą i wieńcem. Zainteresowało mnie wnętrze, w którym rozgrywa się akcja, gdyż możliwe, iż zostało zapożyczone z obrazu J. E. Siemiginowskiego "św. Anna Samotrzeć" namalowanego wcześniej do kościoła św. Anny w Krakowie. Pewne elementy są zbieżne, najbardziej wyraźnym z nich jest mały aniołek odsuwający kotarę - w identycznej pozie znajduje się on w obrazie Czechowicza, zaś typ Madonny w obu dziełach jest do złudzenia podobny. Akcja umiejscowiona jest także podobnie - na schodach. Zaznaczyć jednak należy,że podobne układy kompozycyjne występowały u malarzy zagranicznych, możliwe więc, iż oboje korzystali z tych samych przykładów. Pozostałe obrazy znajdowały się w bocznych ołtarzach tego kościoła, wszystkie dzieła związane są z zakonem Benedyktynów i przedstawiają poszczególnych świętych. Wyrafinowany spokój, aż bije z obrazu zatytułowanego "św. Gertruda". Pochyla się ona przed Chrystusem siedzącym nieco wyżej, który ofiarowywuje jej płonące serce. Nieomal ze wszystkich stron przyglądają się tej scenie aniołowie. Podobną kompozycję, nieco tylko odwróconą, posiada obraz "św. Mechtylda". Tutaj święta klęczy przed Matką Boską siedzącą na podium, stojące obok niej Dzieciątko Jezus podaje jej serce. Następne prace - "św. Franciszka" i "św. Scholastyka" - to już pojedyncze główne postacie. Wznoszą one w głębokim rozmodleniu wzrok ku górze, podkreślając to gestem rąk. Jak zwykle towarzyszą im aniołki, które mają za zadanie rozbić monotonię obrazu. Charakterystyczną cechą tych obrazów jest to, że akcja rozgrywa się na podwyższeniu, lub schodach, a jako tło służy pejzaż, z boku zaś zawsze dostrzec można zarys jednej kolumny. W obrazie "św. Mechtylda" na uwagę zasługuje również namalowana przez Czechowicza architektura. Artysta w swoich poprzednich pracach przyzwyczaił nas do szkicowego przedstawiania elementów architektonicznych, tutaj zaś kolumna posiada wyraźnie widoczne żłobkowanie, a postument, na którym siedzi Matka Boska jest precyzyjnie wyrysowany. Piękny rokokowy ornament ożywia całą kompozycję. Możliwe, iż piękna architektura kościoła św. Katarzyny, który uważany jest za perełkę wileńskiego budownictwa sakralnego, skłoniła Czechowicza do pokazania pewnych elementów bardziej wyraźnie. W poczet tego cyklu obrazów wchodzą również "św. Benedykt" i "św. Maur". Blask księżyca nadaje obrazowi "św. Benedykt" pewnej tajemniczości, jak również dostrzec można nutkę romantyki. Światło padające na klęczącego za św. Benedyktem anioła jak i na twarz siedzącego na ziemi putta uplastycznia je, ożywiając kompozycje. Najbardziej melodyjny obraz tej grupy to "Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny". Temat ten był szczególnie popularny, zapoczątkowany przez B. Murilla staje się wzorcem dla licznych malarzy i rzeźbiarzy. Ta stojąca na księżycu, nieco przesłodzona Madonna Murilla mogła być dla Czechowicza pewnym natchnieniem, ale jego Najświętsza Maryja Panna jest bardziej materialna, a nawet rzeźbiarska. Owe wyraźne przegięcie korpusu biorące swój początek już w rzeźbie późnogotyckiej nadaje jednak dziełu przelotność i lekkość. W kościele św. Katarzyny zastosowano rzadko spotykane w innych kościołach połączenie malarstwa z rzeźbą. Każdemu obrazowi towarzyszą ustawione po bokach figury, które nawiązują do przedstawionych scen, żywą gestykulacją wchodzą niejako przed obraz zasłaniając niektóre jego fragmenty, jakby w pełnym akordzie uczestniczyły w wydarzeniu. Dodatkowy efekt sprawiają wykorzystane w kompozycji obrazów schody, np. "św. Mechtylda", ułatwiające integrację malarstwa z rzeźbą, nadając iluzyjne poczucie przestrzeni i harmonii. W wileńskim kościele SS Wizytek znajdowały się obrazy: "św. Józef", "św. Jan Ewangelista" i "św. Franciszek Ksawery". Najpiękniejszy z tych obrazów to "św. Jan Ewangelista". Ukazuje on bardzo lekką, wdzięczną postać młodzieńca piszącego Ewangelię - postać ta rozmija się z prawdą, gdyż jak wiadomo Jan zaczął pisać Ewangelię w podeszłym wieku. Cały urok obrazu zawarty jest w geście ręki trzymającej pióro. Układ ten, jak i ruch głowy stworzony został przez Lanfranca w obrazie "św. Bonawentura", którym zachwycał się C. Maratta kopiując go w swoim obrazie, z którego przy tworzeniu "św. Jana Ewangelisty" korzystał Szymon Czechowicz. W jego obrazie na uwagę zasługuje spokojne tło, dające możliwość pokazania świętego w chwili natchnienia, nie ma tu nic zbytniego, tylko ledwo widoczny zarys stołu i krzesła. Scenę zadumy, natchnienia, pewnej mistyki ukazuje Czechowicz w sposób prosty w formie. W tematyce tej bliższy jest wyraźnie klasycyzmowi. Obraz ten zamyka wileński okres jego malarstwa. Dzieła te stały się dobrym materiałem do dalszej pracy. Malując później w Olesku i Podhorcach powtarza dopracowane już ujęcia figur, nigdy jednak nie schodzi poniżej swego poziomu, "pod względem kompozycyjnym i kolorystycznym utwory te nie ustępują poprzednim, należącym do lat największego rozkwitu jego talentu". Reasumując, Czechowicz będąc już dojrzałym artystą doprowadził swą twórczość w okresie wileńskim do pewnego zharmonizowania, większego spokoju i kontemplacji dzieła, wspinając ją do szczytów malarstwa religijnego. Ta grupa wileńskich obrazów odznacza się również potęgą wyrazu i oddziaływania tym na odbiorcę. Wybrane przez niego tematy przedstawiał w sposób idyllistyczny, właściwy dla swojego usposobienia. Powiedziałabym, że oprócz tego występuje pewnego rodzaju ekspresja, nie wyrażona często przesadnym gestem, jak to widać w jego wcześniejszych pracach, a ekspresja głębokiego uduchowienia. Zakończenie Polskie malarstwo sztalugowe XVIII wieku zawdzięcza wiele pracom Szymona Czechowicza. Bezspornie nie było równych jemu tak silnych osobowości artystycznych w dziedzinie malarstwa sakralnego. Dobre opanowanie rysunku pozwoliło artyście na tworzenie czasem bardzo skomplikowanych kompozycji i niebanalnych ujęć niektórych postaci. One to właśnie odgrywają w malarstwie Czechowicza ważną rolę, na stworzenie gestu, ruchom głowy poświęca artysta niemało czasu, dlatego też obrazy jego wydają się nam harmonijne w układzie. Dodać do tego należy subtelny koloryt. Nigdzie też u Czechowicza nie znajdziemy przeładowania akcesoriów, lub owego przepychu barokowego, pompy dekoracyjnej, chociaż w zasadzie malarstwo jego jest dekoracyjne, łączy w sobie umiar i prostotę wyrazu. Szczególne znaczenie w jego malarstwie posiadają postacie złączone ze sobą więzią duchową. Mistycyzm, liryzm, ulotność - cechy te najbardziej wzruszają widza w obrazach Czechowicza. Oglądając liczne prace tego artysty zauważyć można pewne schematyczne powtarzanie ujęć postaci, ale przy tak ogromnej liczbie obrazów staje się to rzeczą nieuniknioną. Zasługą Czechowicza było także opracowanie cyklu obrazów przedstawiających Mękę Pańską w sposób bogaty i urozmaicony. Dzieła te stają się dla licznych malarzy przykładem do naśladowania. Szymon Czechowicz dla polskiego malarstwa religijnego zasłużył się nie tylko wprowadzeniem do kraju reminescencji malarstwa włoskiego na wysokim poziomie, ale także zdolnościami i ogromnymi możliwościami pedagogicznymi, przekazując swym uczniom doskonałą wiedzę artystyczną. Malarstwo jego było lubiane i zamawiane przez Kościół, obrazy jego "porywały serca" wiernych, a obecnie zaś został prawie zapomniany. Na zdjęciach: autoportret Szymona Czechowicza; "Święta Rodzina", Kraków, kościół O.O Pijarów; "Św. Gertruda", Wilno, kościół św. Katarzyny...; "Św. Ignacy Lojola", wileńska Archikatedra. Redakcja "Naszej Gazety" wyraża wdzięczność pracowniczkom biblioteki Wileńskiej Galerii Sztuk Pięknych zażyczliwą pomoc w poszukiwaniach podobizny Szymona Czechowicza i udostępnienie książki J. Orańskiej "Szymon Czechowicz 1689 - 1775", wydanej w roku 1948 przez Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, skąd zostało wzięte powyższe zdjęcie, wykonane na podstawie jego autoportretu. NG 37 (473) |