Kazimierz Nowak

Emigracja, Polonia, a wyzwania przyszłości

(skrót tez referatu wprowadzającego do dyskusji na Konferencji)

I. Jakkolwiek odległe i słabe byłyby więzy naszej dawnej czy współczesnej emigracji z Polską, jednym z najważniejszych składników naszej tożsamości w kraju zamieszkania jest świadomość pewnej inności, może i stopień odrębności, a napewno utrzymanie w sobie elementu polskości. Między zupełnie wyjątkowymi przykładami maleńkiej społeczności polskiej w Turcji z ich wspaniałą w trwaniu polskością, a postawami dzisiejszych emigrantów choćby czysto ekonomicznych, którzy wyjeżdżają po prostu dla zarobku i innej rzeczywistości niż polska nie znają, istnieje cała gama rozpiętości. Element polskości można utrzymać przez zachowanie nazwisk, podtrzymywanie osobistych kontaktów choćby z "dalszymi" bliskimi w Polsce, utrzymywanie kontaktu z emigracyjnymi organizacjami czy stowarzyszeniami osobistej preferencji i w dowolnym zakresie, w miarę możności kultywowania języka polskiego w rodzinie, nawet gdyby miał się on stać drugim czy trzecim, podtrzymywanie świadomości bogactwa własnej historii, która z natury rzeczy musi być historią polską i narodową. Przy przeważającym nawet dzisiaj utożsamianiu z kulturą chrześcijańską, podtrzymywanie oprócz tradycji świąt narodowych również świąt religijnych z wyraźnymi jednak akcentami polskości. Nawet jeśli owa polskość w trzecim, czwartym, piątym czy szóstym pokoleniu ulegać będzie rozcieńczeniu, pamiętać że ów element inności odróżnia nas od przeważającej społeczności w kraju zamieszkania i stanowi nie obciążenie, a walor - i ten we własnym interesie należy kultywować.

II. W dziejach polskich fundamentalnie ważnym jest system wartości nazywanych tradycjonalnymi, a oparty na przekazie doświadczeń narodowych sprawdzonych i jednoczących społeczeństwo w okresach trudnych, na tradycjach wywodzących się z kultury antyku i kultury chrześcijańskiej, a kształtują specjalny walor moralności, życia intelektualnego, a nawet rationale polityki narodowej. Tradycjonalizm polskiej diaspory nabiera niezmiernie konstruktywnego charakteru, bowiem w pewnej mierze przenoszona z pokolenia na pokolenie tęsknota za materialnym konkretem pozostawionej za sobą ojczyzny, podtrzymuje wśród nas istnienie ideału. Ów ideał to nie tylko ojcowska Ojczyzna albo matczyna Macierz, ale istota tychże przetworzona w realia i język nowoczesności. Emigracja często zapewne nie zdaje sobie sprawy jak wartościową jest częścią narodu. Przez podtrzymanie w sobie wątków lojalności narodowej, co wbudowane powinno zostać w formę programową, umacnia ona swą siłę nie tylko jako mniej lub bardziej zorganizowana grupa społeczna, ale jako część ogromnej polskiej rodziny i paradoksalnie Kraj powinien to dostrzegać wyraźniej niż my sami. Kilka lat temu pozwoliłem sobie na sformułowanie, które parafrazując powtórzę dzisiaj - emigracja porównywalna jest do "zwierciadła narodu, którego potrzebuje on tak, jak dusza potrzebuje sumienia". Świadomość użyteczności emigracji dla bytu narodowego powinna zatem być utrzymana wśród niej i kultywowana w najgłębszym sensie.

III. Emigracja w znacznej mierze i w naturalny sposób wypełnia lukę powstałą w procesie następstwa pokoleń, w tym warstw intelektualnych, kulturowo, duchowo twórczych. Znaczna część inteligencji polskiej, a więc elity narodu, została wymordowana przez niemieckich faszystów, sowieckich oraz rodzimych komunistów i jako naród straciliśmy ogromnie wartościową część naszej tożsamości i siły. Brak setek tysięcy wykształconych i twórczych jednostek w dziele wychowywania i kształtowania następców, w dziele praktycznego formowania rzeczywistości kulturowej naszego Kraju, spowodował ogromne spustoszenie w dużej mierze nadal ciążące nad rozwojem Polski. Pamiętajmy jednak, że emigracja, szczególnie emigracja niepodległościowa, niejako wyniosła sobą część narodu poza jego granice państwowe i utrzymywała jego kulturową ciągłość na obczyźnie w warunkach często trudnych, ale paradoksalnie wyzwalających i krystalizujących nasz etos narodowy i sublimujących najwyższe jego wartości.

IV. Wydaje mi się być ważnym, aby zachować proporcje między świadomością oczekiwania, bo takowe ze strony Kraju muszą przecież być, a naturalną gotowością dania - -naturalną a nie przymuszoną. Żadne formalne ugrupowanie czy reprezentacja w Kraju nie ma prawa wyznaczać obowiązków dla emigracji. Jeśli jednak świadomość ich wyłania się na emigracji samorzutnie, automatycznie są one nie tylko akceptowane, ale obowiązek może wtedy stać się szczególną motywacją życiową i przywilejem służenia.

V. Niezależnie od typu organizacji lokalnych, krajowych, tzw. "parasolowych" już istniejących czy przyszłych, utrzymać świadomość stałego, wyrosłego z alternatyw różnorodności programu ideowego, zamierzonego na przyszłość bez arbitralnego wyznaczania jej granic, a opartego na tym co się nie zmienia. Pamiętając o często gorzkich doświadczeniach naszej narodowej przeszłości, rozbudować wśród siebie i utrzymywać poczucie współodpowiedzialności za losy naszej wspólnej Ojczyzny dzisiaj i za jej przyszłość.

VI. Aby racjonalnie rozważać jakikolwiek koncept kolektywnej reprezentacji, a obecność tejże implikuje rodzaj społecznej jedności, a więc i możliwość uświadamiania sobie wyzwań albo gotowość do ich przyjmowania z zewnątrz - trzeba ją wpierw mieć. Tej jednak na emigracji nie posiadamy i pozostając z pełnym respektem dla licznych polskich organizacji zagranicą, możemy tylko potwierdzić, że w najlepszym wypadku reprezentują one mniejszy lub większy wycinek polskiej społeczności na świecie. W imieniu całości nikt zatem nie może mówić, nakreślać jednolitych programów, "wyzwań" itd. Społeczność emigracyjna, jak już uprzednio przypomniano, jest zbyt zróżnicowana i zbyt różnie motywowana. Można jednak budować na zbiorowości pozytywnych motywacji indywidualnych.

VII. I na koniec, powracając ponownie do własnego skromnego doświadczenia, odnotuję rodzaj odkrycia jakim było odnajdywanie na emigracji aspektów polskości zapomnianych, zaniechanych, a czasem wręcz rugowanych w Kraju. Na emigracji, w najszerszym pojęciu tego słowa - kultywowano, czasem może z domieszką wzruszającego anachronizmu, rodzaj polskości w kraju mojego pokolenia nam odbieranej. Na emigracji ją przechowywano i to nie jako "skansen anachronizmów", ale żywe, tętniące codzienną obecnością "modus vivendi" Polaka z rzeczywistością krajów i środowisk, w których przyszło mu żyć. Ów Polak często przez pokolenia podtrzymywał wartości, zwyczaje, sposób myślenia, niepisany kodeks norm postępowania, relacji społecznych, nie mówiąc już o bezdyskusyjnej akceptacji absolutu warunkującego moralność, a wyrastającego z polskich tradycji kultury chrześcijańskiej. Pieczołowicie podtrzymywane, niejako podtrzymywane dla Polski jutra, wartości owe nawet dla Polski XXI w. mogą posiadać ogromne znaczenie.

Na zdjęciach: migawki z Konferencji.

Fot. własne

NG 39 (475)