Liliana Narkowicz

Dzień nauczyciela

Mowo moja
mowo moja
szorstki liściu języka
szeleszcząca leszczyno
dojrzewasz w mlecznym jądrze słowa
i cierpliwie wydobywasz oddech
miękki puch narodzin
z niemej zimowej gałązki

znasz drogę do mnie -
powracasz przez ocean
w przypływach przebudzenia
i nie muszę chodzić po ziemi
z pustymi rękami do ludzi?

(Ludwika Amber)

Na całym świecie rośnie znaczenie wykształcenia, kultury ogólnej i kwalifikacji zawodowych. Stawiane wymagania i stała kontrola komplikują pracę nauczyciela, a jednocześnie sprzyjają osiąganiu przez ambitne jednostki mistrzostwa zawodowego i uznania społecznego. O tym, co decyduje o sukcesach pracy pedagogicznej, o zawodzie nauczyciela w ogóle i poszukiwaniu własnego "ja" rozmawiam z polonistką, wicedyrektor pionu polskiego Szkoły Średniej na Lipówce Heleną Gasperską.

- Mimo wielu możliwości, wybrała pani zawód nauczyciela. Dlaczego? Po szkole podjęła przecież Pani pracę w zawodzie absolutnie nie związanym z pedagogiką?

- Chciałam i musiałam pracować. Co trochę usprawiedliwia mnie, że były to studia zaoczne. Aczkolwiek wspominam je bardzo sympatycznie: kolegów, wykłady, a przede wszystkim swoich profesorów. W zasadzie byli ze starszej generacji, przebogatej i rozległej wiedzy - M. Niedźwiedzka, A. Kaupuż, I. Kaszkarowa, M. Lemberg, G. Rakitski, W. Czeczot. Towarzyszyła im głęboka kultura osobista. Umieli to wszystko przekazać swoim studentom, a nie tylko reprezentować siebie.

- Jednak zainteresowania literaturą polską chyba ujawniły się już wcześniej?

- Po pierwsze, od zawsze pociągał mnie zawód nauczyciela. Będąc małą dziewczynką sadzałam lalki, prowadziłam dziennik (wystawiałam oceny) i brałam do rąk wskazówkę. Tak, na wszelki wypadek, dla nieposłusznych... Wybrałam studia polonistyczne jako Polka. W domu zawsze się mówiło i myślało po polsku, przestrzegano rodzimych tradycji. Wiele jednak zawdzięczam swojej pani od polskiego... Ada Titlienë była dystyngowaną kobietą, prawdziwą damą, więc nie przeszkadzało też nikomu, że była to już starsza osoba. Potrafiła pięknie podać materiał, z każdej lekcji wyłowić "perełki" i zachęcić nie tylko do nauki, lecz i myślenia. Była osobą, która tolerowała odmienne zdanie, co nawet dziś nie jest przez wszystkich w tym zawodzie dobrze przyjmowane.

- Jakich cech charakteru wymaga ten zawód?

- Jak każdy, przede wszystkim rzetelności i odpowiedzialności. Od dawna dostrzegano zależność między działalnością dobrego nauczyciela a doskonaleniem społeczeństwa. Znać swój przedmiot to dzisiaj za mało. Ważne jest umieć przekazać wiedzę w ten sposób, by uczeń prześcignął swego wychowawcę. Mimo kontrastów dnia codziennego nauczyciel powinien stać na straży ideałów pięknych i wzniosłych, nauczyć samodzielnie myśleć, umieć wysłuchać i wyłuszczyć własną pozycję, no i znaleźć się w społeczeństwie, gdzie ciągle "mieć" góruje nad "być".

- Czego od nas wymaga mistrzostwo pedagogiczne?

- Naszych określonych wysiłków. Musimy dążyć do doskonałości, w tym wypadku po prostu pracować nad sobą. Osobiste uzdolnienia odgrywają w tym niemałą rolę, ale uzdolnienia są wykorzystywane, a więc i rozwijane w wyniku pracy nad sobą. Wybitne jednostki, niekoniecznie nauczycieli, cechuje szczególna pracowitość i zaangażowanie w to, co robią. By reprezentować poziom w pracy zawodowej, legitymować się namacalnymi sukcesami, należy nie tylko traktować poważnie obowiązki, ale i pracować nad osobistym rozwojem.

- Pozwoli Pani, ze zatrzymamy się przy tym temacie. Więc Szkoła Średnia na Krupniczej, Polonistyka na Wileńskim Uniwersytecie Pedagogicznym...

- Zanim ukończyłam studia, to trochę trwało. Nie zależało to jednak tylko ode mnie, a ja uparcie trwałam przy swoim. Po otrzymaniu dyplomu zostałam zatrudniona w klasach początkowych w Szkole Średniej nr 5. Dobrze się pracowało. Z małymi dziećmi człowiek czuł się taki potrzebny, a pani była zawsze jedyna, niepowtarzalna, kochana i, co najważniejsze, bardzo potrzebna. Dzieci w klasach młodszych czasem nie przyjmują do wiadomości tego, co mówią rodzice. Ale jeżeli powiedziała Pani, to tak trzeba. Kiedy jednak padła propozycja otrzymania godzin polskiego, choć było ich tylko 5, nie wahałam się. Klasy młodsze - dla duszy, starsze - dla umysłu. A serce potrzebne jest tu i tam.

- Czy zmiana warunków pracy pociągnęła za sobą potrzebę większych wysiłków, pracy nad sobą?

- Jeszcze będąc na studiach zrozumiałam, że tzw. lektura obowiązkowa to niezbędne minimum. By być interesującym człowiekiem i nauczycielem, który frapuje, tego zdecydowanie za mało. Samokształcenie rozumiem nie tylko jako czytanie książek i pism, wybiórcze oglądanie programów telewizyjnych, bycie na konferencjach, ale i słuchanie np. muzyki. Nie sposób mówić np. o romantyzmie w literaturze bez znajomości historii, geografii i muzyki. Wiele dają różne kursy, w tym organizowane w Polsce. Ostatnio np. poznałam metodykę nauczania języka polskiego. Były zajęcia na temat zmian we współczesnym jęz. polskim, pedagogiki zabawy KLANZA i dramie na lekcjach. Bardzo lubię stosować tę metodę, choć w klasach starszych jej zastosowanie wymaga głębszego przemyślenia. Tu nie wystarczy, by dziecko świetnie się bawiło, było spontaniczne i "grało siebie". Starsze dzieci trzeba "wywołać na spowiedź", czyli stworzyć taką sytuację, by stały się aktywne i jak najwięcej wypowiadały się. Te wypowiedzi jednak trzeba delikatnie korygować, by były na temat konkretnego utworu, tematu. Słowem, by nie mijało się to z celem lekcji.

Ukończyłam w swoim czasie też trzyletnie studium nauczania jęz. polskiego w Lublinie. Jako polonistka na Litwie zdobyłam kategorię metodyka, jako kierownik - I kategorię. Myślę, że chcąc być na fali, nie wolno na tym poprzestać.

- O poziomie i efektywności działalności pedagogicznej szkoły decyduje praca nie jednego, lecz wszystkich nauczycieli. Czego właściwie oczekują od placówek oświatowych rodzice, społeczeństwo?

- Myślę, że każdy chciałby widzieć swoje dziecko w końcowym efekcie jako osobowość wielostronnie rozwiniętą. Człowieka o ukształtowanych poglądach, wyposażonego w wiedzę i umiejącego ją zastosować w praktyce. Jednostkę twórczą, pracowitą, samodzielną, uczciwą i umiejącą godzić własne ambicje z interesami całego społeczeństwa. Jakże często odpowiedzialność tę przerzuca się wyłącznie na szkołę. Osobiście rozumiem to jako zgodny trójkąt: rodzina - szkoła - społeczeństwo.

- W okresie polskiego odrodzenia Andrzej F. Modrzewski w dziele "O naprawie Rzeczypospolitej" mówił o wielkiej roli i znaczeniu nauczającego. Stan nauczycielski, jak później i Komisja Edukacji Narodowej, pragnął wydźwignąć do rzędu najznakomitszych... Tymczasem poszukuje się pracy nauczyciela, by z czegoś żyć. Ale nie cieszy się ten zawód już popularnością, a i na poważanie trzeba zasłużyć.

- Co do popularności, to odpowiem posługując się kawałem, jaki w środowisku nauczycielskim chodzi. "Miał ojciec dwie córki: jedną mądrą, drugą nauczycielkę"...

- Literatura pedeutologiczna prezentuje różne, często odmienne wzorce nauczyciela, wychowawcy. Np. Z. Mysłakowski ceni kontaktowość, M. Grzegorzewska - człowieczeństwo, J. Wł. Dawid - "miłość dusz ludzkich" itd. Wszyscy jednak są zgodni co do tego, że jest to praca skomplikowana i odpowiedzialna. A błędy przez nauczycieli popełnione mogą ciążyć na całym życiu człowieka, gdyż często są nieodwracalne. Co w tym zawodzie pociąga najbardziej?

- Kontakt z dziećmi, młodzieżą, rodzicami. Chociaż często też niedoceniamy faktu, że należy troszczyć się również o kształtowanie atmosfery zrozumienia i współpracy również wewnątrz szkoły, czyli z zespołem pedagogicznym. Ktoś kiedyś porównał nauczyciela do aktora na scenie, gdzie jednakowo ważny jest i wygląd, i strój, i gest, i mimika, a przede wszystkim słowo. Ludzie pracujący w szkole i obcujący z młodzieżą starzeją się "z opóźnieniem". Niektórzy nigdy się nie starzeją, bo dzięki szkole mają wiecznie młody uśmiech i... duszę. Każdy dzień niesie nowe niespodzianki. Z dziećmi trudno jest coś zaplanować, przewidzieć, dlatego bycie wśród nich, obcowanie jest bardzo interesujące. Jesteś potrzebny, więc jest sens żyć i pracować.

- Może kilka słów na temat szkoły na Lipówce.

- W swoim czasie przygarnęła nas szkoła rosyjska, więc w dalszym ciągu wspólnie dzielimy los. Pierwsza klasa polska przestąpiła próg tego budynku w 1990 r. Za ogromny sukces uważam fakt, że udało się nam kształcić wychowanków w ciągu 10 lat. W ubiegłym roku szkolnym pożegnaliśmy pierwszą promocję. A że ufam swojej szkole, najlepszym dowodem jest to, że uczęszczają do niej również moi synowie.

Obecnie mamy w polskim pionie 250 dzieci. Tradycyjnie zebrała się w tym roku jedna pierwsza klasa. Ponieważ wiele dzieci pochodzi z rodzin wielodzietnych, bezrobotnych lub o niskim wyposażeniu, w ubiegłym roku szkolnym 160 osób otrzymywało bezpłatne obiady. Dla niejednego dziecka był to jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia. W klasach starszych brakuje nam podręczników, lektur pozalekcyjnych. Poszukujemy klasycznych pozycji z takich epok, jak barok, oświecenie, pozytywizm. Przydałyby się programy edukacyjne w nauczaniu jęz. polskiego. Szkoła (zarówno polska, jak i rosyjska) marzy o dobrze wyposażonej klasie komputerowej. Takie rzeczy, jak rzutnik, magnetowid, telewizor dzielimy z klasami rosyjskimi. Pomoce poglądowe - to albo przypadkowe dary, albo są własnością konkretnego nauczyciela i szkoła odczuwa wyraźny ich brak.

Praca pozalekcyjna jest prowadzona w miarę dobrze. Nauczyciele z własnej inicjatywy starają się organizować koncerty, wieczorki literackie, inne imprezy. W klasach młodszych wypada wyróżnić klasowy teatrzyk H. Klimowicz. Natomiast w szkole działają chór i ludowy zespół pieśni i tańca, który ma na swoim koncie wiele nagród i wyjazdów. Ponieważ nasza szkoła miała kiedyś nr 28, od wielu lat łączą nas serdeczne kontakty ze Szkołą Podstawową nr 28 w Warszawie, prowadzoną przez siostry Felicjanki.

- Wiele pięknych kwiatów znamy - /tulipanów, róż i bzów./ My dla naszej Pani mamy/ najpiękniejsze kwiaty słów./ - widzę, że są to słowa Cz. Janczarskiego. Mogę obejrzeć ten pamiętnik?

- Bardzo proszę. To właśnie od naszej pierwszej promocji. Uczyłam ich polskiego i po prostu to była moja klasa "do tańca i różańca".

- Czy mogłabym przepisać niektóre wypowiedzi i na tym zakończyć nasze spotkanie, życząc zarówno Pani, jak i wszystkim nauczycielom szkół polskich na Litwie powodzenia w zawodzie nauczycielskim.

- "Kochana Pani! Dziękuję za wszystkie starania oraz pomoc w ciężkich sytuacjach życiowych, które Pani przeżyła razem ze mną";

- "Ogromne dzięki za wiedzę, przyjaźń, zrozumienie";

- ?"Pani na zawsze pozostanie w moim sercu nie tylko jako nauczycielka, ale też jako wyrozumiała przyjaciółka";

- "Za trud iłaskę Twego wychowania
Za dary wiedzy, o szlachetna Pani!
Przyjmij dozgonną cześć i wdzięczność
I łzę rzewnego z Tobą pożegnania".

- Dziękuję za rozmowę.

NG 40 (476)