Kasza uwarzona z historii
odbija się wszystkim

21 września w telewizji LNK poseł na Sejm Emanuelis Zingeris powstanie narodu z 1941 roku określił jako rupieć Litwy: zatem taki rupieć nie może się mieścić między świętami 16 Lutego i 11 Marca.

Ponieważ powstanie 1941 roku było dziełem wychowanego, wykształconego w niepodległej Litwie, szanującego swój naród i państwo i bardzo uświadomionego narodowo pokolenia inteligencji i uczciwych rolników, którzy nie mogli znieść istniejącego sowieckiego terroru oraz okropnej krzywdy, wyrządzanej narodowi, więc taki epitet ze strony posła na Sejm znieważa to doniosłe, dokonane z woli narodu powstanie. Nazwanie go rupieciem jest po prostu niewybaczalne.

Pierwsze pokolenie inteligencji Litwy, które stanęło przeciwko ogromnej potędze w imię egzystencji i wolności swego narodu, zapłaciło za to swym życiem (zginęło około 2000 powstańców). Dlatego nazwanie poległych i ocalałych uczestników powstania rupieciem Litwy jest największym przestępstwem obywatelskim.

Prawdziwie demokratyczny rząd przeprosiłby za taki wyskok parlamentarzysty, obrażający zgodny z prawem poryw oporu Litwy i znieważający fakt historyczny.

Znieważona została cała chlubna historia Litwy i pragnący wolności naród, który ją tworzył.

Z tamtej chlubnej Litwy pozostało niewiele. Wyrosły i rosną młode i nowe siły, które nie poznały litewskiej prawdy historycznej, ponieważ szkoła sowiecka jej nie uczyła, a także niektórzy historycy potakiwali istniejącej '''prawdzie", piejąc dytyramby na cześć sowieckiego kłamstwa i ku własnej korzyści (dla uzyskania stopnia doktora nauk).

Dlatego pokolenie, które rosło w sowieckiej Litwie, dotychczas jeszcze błądzi w historycznym mroku, w którym z rzadka zaświeci wątły promyczek poprzez pokryte kurzem okna archiwów i z pomiętych dokumentów archiwalnych.

Cel powstania skazano na zapomnienie, a jego znaczenie dla państwa zostało oczernione. Świadkowie powstania już nie doczekają prawdy, na jakiej opierały się nastroje, entuzjazm powstania oraz jego znaczenie dla naszego państwa, ale z biegiem czasu do serca obecnie rosnącego pokolenia przedostanie się szerszy i jaśniejszy promień, a powstanie będzie ocenione godnym go imieniem. Były to Chlubne Dzieci Litwy.

-Jdv-

P.S. Jestem nauczycielką, przez 50 lat uczyłam na obczyźnie litewskie dzieci języka, historii, wpajałam im świadomość narodową, aby Litwa nie zginęła w sercach tych, którzy urodzili się i rośli w obcych krajach.

* * *

Próby polityków tworzenia zmistyfikowanej przeszłości Litwy i dogadzania pewnej grupie wyborców zakończyły się skandalem międzynarodowym. Sejm pokazał jeszcze raz, dlaczego społeczeństwo najmniej ufa tej instytucji.
Nie potrafiąc przezwyciężyć teraźniejszości, podać konkretnej wizji przyszłości, jedna trzecia posłów na Sejm postanowiła "zapanować" nad przeszłością, uznając oświadczenie rządu tymczasowego z 23 czerwca 1941 r. za państwowy akt prawny.

Ale nastąpiło fiasko. Minister spraw zagranicznych, A. Saudargas, który musiał najlepiej uświadomić sobie znaczenie międzynarodowe tego projektu Sejmu, nie mógł objaśnić, jaką logiką się kierował, gdy głosował za tą ustawą.

Jeśli będziemy oceniali diabelnie zagmatwaną sytuację 1941 roku na podstawie kryteriów prawnych i historycznych, to celowe byłoby zadać pytanie: jaki był, oceniając obiektywnie, ten proklamowany przez powstańców rząd?

Nie uznało go ani jedno państwo zagraniczne. Z dokumentów wiemy, że adresowane do Berlina oświadczenia rządu tymczasowego powodowały zakłopotanie nawet reprezentującej ciągłość naszego państwa instytucji - litewskiej służby dyplomatycznej.

Był to rząd, który, głosząc zasady dyskryminujące swych obywateli (głównie Żydów), naruszył ducha i literę konstytucji niepodległej Litwy.

Nie posiadający mandatu narodu rząd, w którym dominującym elementem politycznym był Front Aktywistów Litewskich (FLA), propagował wadyzm, rasizm i dyktaturę jednopartyjną.

Rząd, który kilkakrotnie usłużnym tonem ofiarowywał się jako sprzymierzeniec "wielkich Niemiec" w walce o ''nową Europę" pod przewodem Hitlera (dzięki Bogu, że nazistom nie byli potrzebni tacy "sojusznicy").

Rząd, któremu nie brakowało słów, aby wyklinać "bolszewizm azjatycki" i wychwalać niemiecką armię, ale który nawet nie podniósł głosu, aby publicznie stanąć w obronie swych obywateli masowo mordowanych przez nowego okupanta i jego kolaborantów.

Zastanówmy się. Czy naprawdę chcemy zrównać pod względem prawnym taki rząd ze świetlanej pamięci Litewską Tarybą 1918 roku i z demokratycznie wybraną w 1990 r., godną naszej powszechnej dumy Radą Najwyższą pod przewodem "Sąjudisu"?

Nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre. Wydaje się, że skandal związany z ustawą w sprawie 23 czerwca, pobudził do publicznego wystąpienia część społeczeństwa i inteligencji, potępienia nie tylko tej ustawy, ale też powolności i bierności naszych polityków w reagowaniu na sprawy, szkodzące wizerunkowi i społeczeństwu obywatelskiemu Litwy.

Jasne i humanitarne oświadczenia obu naszych prezydentów, przewodniczącego Sejmu, aktualnego premiera i dostojników Kościoła Katolickiego w sprawie holocaustu i w innych kwestiach bolesnej przeszłości wskazały już drogę społeczeństwu. Więc też idźmy nią.

Prof. dr Saulius SUŽIEDËLIS
Uniwersytet Millersville, Pensylwania, USA

("Lietuvos rytas" z 27 09 2000 r.)

NG 42 (478)