Sławomir Cenckiewicz

Wilno i Litwa w powojennej publicystyce
senatora Tadeusza Katelbacha (1897-1977)

Autor publikacji

na konferencji "Polonia wobec wyzwań przyszłości"

Niniejsza i następna publikacje autorstwa Sławomira Cenckiewicza są wynikiem naszych spotkań na konferencji naukowej w Koronowie pod Bydgoszczą, obradującej nad tematem. " Polonia wobec wyzwań przyszłości", o której już informowaliśmy Czytelników. O ile poniższa wyjątkowo interesująca publikacja już ukazała się drukiem w roku ubiegłym w nowojorskiej "Niepodległości", o tyle treść publikacji pt. "Zarys emigracyjnej działalności politycznej Tadeusza Katelbacha (1945-1977)", która została wygłoszona w postaci referatu na powyższej konferencji, po raz pierwszy będzie opublikowana w następnym numerze "NG".

Katelbach był piłsudczykiem. Pod gwiazdą Piłsudskiego
się wychował, jego starał się zrozumieć i o sprawę tej Polski,
jaką widział Piłsudski, umiał walczyć zajadle. W całej swej
długiej pracy na emigracji walczył zapamiętale i zdecydowanie
o niepodległość dziś niewolnej Polski. I tym dobrze się dla niej zasłużył.
Wacław Jędrzejewicz, listopad 1977 r.

Na wstępie należy się czytelnikom pewne wyjaśnienie dotyczące tytułu artykułu, a ściślej mówiąc dokonanego w nim rozróżnienia na Wilno i Litwę. Dzisiaj tego typu podział uznano by za sprzyjający antagonizmom pomiędzy Rzeczpospolitą a niepodległą Republiką Litewską, której stolicą jest Wilno.

Jednak, jeszcze kilkadziesiąt lat temu, kiedy nie istniała niepodległa Litwa, a Polska graniczyła ze Związkiem Sowieckim, większość powojennych emigrantów niepodległościowych, szczególnie tych skupionych wokół "Zamku"1, dywagując na temat granicy wschodniej Polski, stała na stanowisku nienaruszalności granicy sprzed września 1939 r. 2 Pogląd ten podzielał także, najpewniej do końca swych dni, Tadeusz Katelbach. Pisząc w 1956 r. na łamach paryskiej "Kultury" artykuł o stosunkach polsko-litewskich Katelbach dobrze oddawał poglądy emigracji: "Nie ma bowiem naprawdę rzeczowego Polaka, który nie uważałby dzisiejszej, zachodniej granicy Polski za nienaruszalną. Nie ma również Polaka, który wyrzekałby się Lwowa i Wilna". Kwestia przynależności państwowej Wileńszczyzny, pomimo sporu z Litwinami3, była, dla świadomych politycznie Polaków, sprawą od dawna już rozstrzygniętą. Stanowisko powojennej polskiej emigracji politycznej wobec Wilna i "kwestii litewskiej" było tylko wypadkową opinii Polaków z okresu walk o niepodległość i granice (1914-1921), jak i poglądów z okresu niepodległości (1918-1939)4. Nie zapominajmy też o tym, iż emigrację polską po 1945 r. stanowiło przecież, w dużej części, pokolenie bojowników o niepodległość Polski, zaś w swej masie pokolenie Polaków urodzonych i wychowanych w niepodległej Polsce. Dlatego też typowe dla okresu międzywojennego rozróżnienie na Wilno, lub inaczej, na Wileńszczyznę lub Ziemię Wileńską, oraz na Litwę Kowieńską5 zostało więc przeniesione przez emigrantów na okres po 1945 r.

Senator Katelbach i jego fascynacje Wileńszczyzną i Litwą

Ktoś mógłby zapytać: skąd zainteresowanie Kresami u senatora Tadeusza Katelbacha, przecież senator był warszawiakiem? Tak, to prawda. Katelbach był warszawiakiem, co "zawsze z dumą podkreślał"6.

Urodził się w Warszawie 24 lutego 1897 r., kształcił się w gimnazjum Wojciecha Górskiego, a gdy jesienią 1915 r. otwarto Uniwersytet Warszawski, Katelbach podjął tam studia prawnicze, które ukończył po wojnie. Jeszcze przed Wielką Wojną, późniejszy senator RP był zamieszany w działalność niepodległościową, w czasie nauki w gimnazjum należał do Związku Młodzieży Postępowo-Niepodległościowej, natomiast podczas studiów, najpewniej na przełomie 1915/1916 r., został przyjęty do Związku Młodzieży Polskiej ?ZET?7. 9 grudnia 1917 r., podczas demonstracji młodzieży akademickiej domagającej się zwolnienia Józefa Piłsudskiego z twierdzy magdeburskiej, Katelbach został ranny. W listopadzie 1918 r. został wysłany wraz z grupą studentów do Lwowa, gdzie walczył z Ukraińcami. Później służył w szeregach 36 pułku piechoty Legii Akademickiej. Na początku 1919 r. Katelbacha odkomenderowano do Polskiej Organizacji Wojskowej na Suwalszczyźnie, gdzie brał udział w antylitewskim powstaniu w Sejnach. Od najmłodszych lat senator pisał artykuły, najpierw do podziemnych pisemek studenckich, zaś później do "Ziemi Suwalskiej" (której w 1919 r. został redaktorem), a później, po zajęciu w 1920 r. Wilna przez gen. Lucjana Żeligowskiego, do "Gazety Wileńskiej", na łamach której Katelbach zachęcał Piłsudskiego do ?marszu na Kowno?8. W 1923 r. został Katelbach korespondentem prasy polskiej w Berlinie, tam też redagował "Dziennik Berliński". W 1925 r. w Warszawie założył Agencję Telegraficzną Express (ATE), której został pierwszym dyrektorem. Po przewrocie majowym był działaczem Związku Naprawy Rzeczypospolitej, w tym czasie redagował organ prasowy Związku "Przełom". W latach 1927-1933 przebywał w Berlinie w charakterze korespondenta prasy polskiej, głównie "Gazety Polskiej". Wykorzystując swoją wiedzę na temat spraw niemieckich, Katelbach podjął współpracę ze Związkiem Obrony Kresów Zachodnich oraz potajemnie ze Związkiem Polaków w Niemczech. Podczas pobytu w Niemczech nawiązał on kontakty z politykami litewskimi, m.in. z posłem litewskim w Niemczech Jurgisem Szaulysem. Wiedzę Katelbacha zdecydowano się wykorzystać w podejmowanych próbach przezwyciężenia konfliktu polsko-litewskiego. Lata 1933-1937 spędził więc Katelbach w Kownie, oficjalnie jako korespondent "Gazety Polskiej", faktycznie natomiast jako nieoficjalny mąż zaufania ministra spraw zagranicznych Józefa Becka. Zadaniem Katelbacha było zanalizować sytuację polityczną na Litwie, miał zbadać nastroje i poglądy litewskiej elity politycznej i kulturalnej wobec Polski9. Bezpośrednie instrukcje z Belwederu i z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, wyniki swojej pracy Katelbach kilkakrotnie referował marszałkowi Piłsudskiemu. Po zakończeniu misji kowieńskiej Katelbach mieszka w Warszawie. Wraz z grupą "naprawiaczy" przystępuje do Obozu Zjednoczenia Narodowego, z ramienia którego zostaje senatorem ziemi lubelskiej. W czasie II wojny światowej przebywał w Paryżu i Londynie. W latach 1939-1945 był dyrektorem departamentu niemieckiego w Ministerstwie Informacji i Dokumentacji rządu polskiego na uchodźstwie. Po wojnie mieszkał w Londynie, gdzie wspierał wysiłki gen. Kazimierza Sosnkowskiego na rzecz zjednoczenia emigracji polskiej. W 1956 r. przeniósł się do Monachium, w latach 1956-1965 pracował tam w sekcji polskiej Radia Wolna Europa. Po przyjeździe do Stanów Zjednoczonych w 1966 r. kontynuował pracę w Radiu Wolna Europa w oddziale nowojorskim. W Nowym Jorku przyjaźnił się z Adamem Kocem, z którym mieszkał po sąsiedzku. Był zaangażowany w działalność emigracyjną, poświęcał się pracy w Instytucie Józefa Piłsudskiego w Ameryce, którego był członkiem. Do końca życia wiele pisał, publikował w prasie polskiej w Stanach (m.in. "Nowy Dziennik", "Kombatant Polski w Ameryce", "Po prostu"), we Francji ("Kultura", "Zeszyty Historyczne"), w Anglii ("Wiadomości", "Dziennik Polski", "Orzeł Biały").

Tadeusz Katelbach jest też autorem wielu znakomitych książek, większość z nich ukazała się drukiem10. Był żonaty z Zenaidą z Semplińskich pochodzącą z Kowieńszczyzny, owocem ich małżeństwa jest Janina Katelbach (Nina Polan), która mieszka w Nowym Jorku. Senator zmarł w Nowym Jorku 9 listopada 1977 r. Życiorys Katelbacha, choć przedstawiony w wielkim skrócie, ukazuje aktywność polityczną senatora, jego wielki talent pisarski, dzięki któremu, jak pisał Wacław Jędrzejewicz, "potrafił przelać na papier wiele myśli i wspomnień, dając niezwykle ważki dorobek dla najnowszej historii Polski". To prawda, historyk badający najnowsze dzieje Polski, w szczególności zaś dzieje emigracji politycznej po 1945 r., nie może przejść obojętnie wobec spuścizny pisarskiej Tadeusza Katelbacha11.

Spróbujmy się teraz zastanowić nad genezą zainteresowań Katelbacha Ziemią Wileńską i Kowieńszczyzną. Analizując dorobek pisarski senatora z łatwością dostrzec można kilka przyczyn jego fascynacji Kresami. Przede wszystkim należy wymienić tu miłość do osoby Józefa Piłsudskiego, której konsekwencją było pragnienie poznania tych wszystkich miejsc związanych z narodzinami i dzieciństwem pierwszego marszałka Polski. Następnie, wspomnieć trzeba o działalności politycznej Katelbacha w szeregach ZET-u i POW na Suwalszczyźnie w latach 1919-1920, później zaś o jego pobycie w Wilnie. Kolejną przyczyną "kresowości" senatora było małżeństwo z Zinką, Polką pochodzącą z Kowieńszczyzny. Tam właśnie, po przyłączeniu Wilna do Polski w 1922 r., pozostawała cała rodzina żony Katelbacha12. Ostatnie źródło tych zainteresowań, już może nie tyle Wileńszczyzną i Kowieńszczyzną, co raczej kwestią stosunków polsko-litewskich tkwi w działalności politycznej senatora z lat 1933-1937, kiedy to prowadził w Kownie misję, której celem było ułożenie stosunków dyplomatycznych z Litwą. Wymienione powyżej wątki pojawiały się w emigracyjnej publicystyce Tadeusza Katelbacha13.

Kraj lat dziecinnych Józefa Piłsudskiego

Senator niemal od zawsze pragnął wyjechać w strony rodzinne marszałka Piłsudskiego. Zbiegała się tu miłość do komendanta z patriotycznym wychowaniem, którego symbolem stała się lektura dzieł Henryka Sienkiewicza. Dzięki "Trylogii", młody Tadeusz Katelbach poznawał dzieje Kresów, spotykał też "małą ojczyznę" Piłsudskiego. W latach siedemdziesiątych pisał: "Był jeszcze jeden powód chęci poznania Kowieńszczyzny. Bardzo polski. Od chwili, gdy zaczęliśmy połykać sienkiewiczowską "Trylogię", znaliśmy nazwy wielu miejscowości tej właśnie części Litwy. Lauda, Kiejdany, Pacunele, Lubicz, Wodokty, Poniewież, Wiłkomierz, Taurogi, Połąga, Birże czy Telsze zapadły w naszej pamięci na zawsze. Mieszkali w nich, zaglądali do nich, bili się o nie bohaterowie sienkiewiczowscy - Kmicic, Wołodyjowski, Zagłoba czy imć pan Longinus Podbipięta. A obok bohaterów, których zrodziła wyobraźnia wielkiego pisarza, spotykaliśmy w jego książkach autentyczne nazwiska Radziwiłłów, Billewiczów, Tyszkiewiczów, Butrymów, Chrapowickich, Oskierków, Parczewskich.

Romantyczna legenda, jaką otoczył Sienkiewicz w "Potopie" cały ten kraj, zroszony krwią jego synów, przelaną w służbie Rzeczypospolitej, podniecała wyobraźnię. A powstanie 1863 roku? A Józef Piłsudski, którego ród wywodził się ze Żmudzi? Chciałem naocznie się przekonać czy w ocalałych po litewskiej reformie rolnej dworach, zaściankach, pałacach i chatach, przechowały się bodaj strzępy owej legendarnej przeszłości?14.

Kiedy po raz pierwszy, w 1933 r. Katelbach przybywał na Kowieńszczyznę, zdawało mu się, że wie o Piłsudskim wszystko, że go po prostu "zna". Wkrótce przekonanie to okazało się całkowicie mylące. "Zetknąwszy się jednak z częścią historyczną Litwy, którą zwaliśmy potocznie Kowieńszczyzną, zrozumiałem, że w mojej znajomości postaci Piłsudskiego są wcale poważne luki" - pisał senator, wspominając po latach swoją podróż na Litwę15.

Wielkie wrażenie na Katelbachu zrobił pobyt w Brewikach, w majątku Narutowiczów w końcu grudnia 1933 r. Przyczyną tego były gawędy wdowy po Stanisławie Narutowiczu, przyrodnim bracie pierwszego prezydenta Rzeczpospolitej, która pochodziła z rodu Billewiczów, rodziny matki Józefa Piłsudskiego. "Spędziłem tu kilka godzin słuchając wspomnień wysokiej, ubranej na czarno, inteligentnej pani. Mówiła spokojnie, bez żadnego patosu o swym mężu, o Gabrielu Narutowiczu i o Marszałku - towarzyszu jej zabaw dziecinnych z czasów wspólnego pobytu w Wilnie" - zanotował autor Spowiedzi pokolenia16. Pani Narutowiczowa z domu Billewiczówna opowiadała Katelbachowi o wspólnych zabawach z Ziukiem, o grze w czaty, w której uczestniczyły dwie partie, jedna składała się z dziewczynek, na jej czele stała właśnie Hanna Billewiczówna, drugą natomiast tworzyli chłopcy, którymi "zawiadował" Ziuk Piłsudski. Wspominała też Piłsudskiego przebierającego się w Konrada Wallenroda. Już w młodziutkim Ziuku upatrywała ona przyszłego wodza narodu. Narutowiczowa zwierzając się senatorowi, mówiła, że Piłsudski był tą postacią, która ratowała dobre imię kresowej młodzieży, pogrążonej już wtedy w "beztroskim przejadaniu dóbr odziedziczonych po swych przodkach".

Będąc już Kownie, na początku 1934 r. Katelbach postanowił odwiedzić Adamów i Tenień, majątki rodziców Józefa Piłsudskiego. Nie wiedział jednak, jak dotrzeć do stron rodzinnych Piłsudskiego. Całkiem przypadkowo znalazł artykuł w urzędówce litewskiej "Lietuvos Aidas" z 24 lutego 1933 r. Autor artykułu pt. Powiat taurogowski - ojczyzną Marszałka Piłsudskiego, niejaki Baltikauskas, opisywał dawne majątki Piłsudskich. Opisywał ich opłakany stan. Po lekturze tego artykułu, senator ubolewał, że połowa domów uległa zawaleniu, a te, które przetrwały, są zniszczone, bez okien, zabite deskami, opustoszałe. Ucieszył się jednak z informacji, że przetrwała jeszcze chata, w której mieszkał przed laty ojciec marszałka ze swą liczną rodziną. Zauroczony ideą dotarcia do stron rodzinnych Piłsudskiego, Katelbach szperał w prasie litewskiej szukając dalszych informacji. Znalazł informację, że w odległości kilkunastu kilometrów od Tenień, w miejscowości Szweksznie, znaleziono w tamtejszej parafii ciekawe akta z XVII wieku. Miał tam się znajdować dokument, z którego wynikało, iż właściciel Szweksznie był "przodkiem obecnego dyktatora Polski, Marszałka Józefa Piłsudskiego". Dociekliwy senator dowiedział się także, że Ziuk bywał w majątku Auźbików, należącym dawniej do Billewiczów, odległym od Tenień kilka kilometrów. W końcu lutego 1934 r. Katelbach ruszył do Tenień i Adamowa. Po wielu trudach dojechał do celu. "Zlazłem z wozu i podszedłem do budynku, w którym niegdyś rezydowali Piłsudscy. Tylko połowa z niego pozostała. Z drugiej, rozebranej pewno na opał, zostały wystające belki. W ocalałej właściciele urządzili rodzaj chlewu dla swej skromnej trzody. Doszukałem się wreszcie dużych dworskich drzwi. Wszedłem do izby. Okna nie przypominały również małych okien w wiejskich chatach. Musiał to być kiedyś przestronny pokój" - wspominał senator17. Następnie nasz bohater udał się do księdza proboszcza, który mówił: "Więcej śladów zostało po Billewiczach. Przed 200 laty ufundowali ten kościółek. Metryki, jakie się tu znajdują, obejmują lata 1776-1864. Najpierw prowadzone były po polsku, potem po łacinie. Dużo w nich danych o dawnych właścicielach Tenień, Adamowa, pobliskiego Auźbikowa - słowem o Billewiczach. Dopiero się z nimi zapoznaję. Będę się starał, w miarę możliwości, dowiedzieć się czegoś bliższego o Piłsudskich. Szybkie odnalezienie ludzi, którzy twierdzą, że znali Piłsudskich, byłoby trudne. Niech pan kiedyś tu zajrzy na dłużej latem"18. Nieco przygnębiony Katelbach wracał do swojego mieszkania w Kownie. W drodze powrotnej zatrzymała go policja litewska, nasłana przez jednego z księży z Nowego Miasta. Po tych kłopotach wrócił do mieszkania w Kownie, gdzie na biurku czekała na niego koperta, a w niej kilka fotografii i wspomnień z Zułowa, miejsca dzieciństwa Józefa Piłsudskiego. Ta niespodzianka wynagrodziła Katelbachowi trudy pierwszej podróży w strony rodzinne Piłsudskich.

Pomimo trudności, na jakie napotkał podczas pierwszej wyprawy na Litwę, wrażenia z pobytu na Żmudzi były ogromne, pisał: "Dopiero na Żmudzi - po mieczu i kądzieli - ojczyźnie Marszałka, w pochylonych ze starości dworach, pozawieszanych starymi portretami i wyblakłymi fotografiami wielu zapewne nieznanych mu krewnych i powinowatych, wśród niespotykanej nigdzie w Polsce kolekcji najróżnorodniejszych typów, w ich gestach, ruchach, tembrze głosu, specyficznej rubaszności, humorowości i fantazji, postać Pierwszego Marszałka Polski nabierała właściwego oświetlenia. Tu dopiero można było odnaleźć geniusz umożliwiający zrozumienie psychiki wielkiego człowieka i wielkiego Polaka. (...) Zułów, Adamów i Tenień - miejsca dzieciństwa Marszałka Polski, o których mówiło się wszędzie na Litwie, nie tylko w dworach polskich. Mówili o nich chętnie również Litwini, w cztery oczy, i to nie tylko w Adamowie czy Tenienach"19.

W swej emigracyjnej publicystyce Katelbach powrócił też do słynnej sprawy tzw. "odkrycia w Sugintach"20. Chodzi o rolę senatora w odkryciu grobu matki marszałka Piłsudskiego. Jeszcze przed jego pierwszym wyjazdem na Litwę, jesienią 1933 r. ktoś z rodziny Piłsudskich zachęcał senatora do odnalezienia grobu matki komendanta. Jednak, nauczony doświadczeniem wyprawy do Adamowa i Tenienia, Katelbach postanowił podróż do Sugint dobrze przygotować. Prowadząc swoją misję w Kownie, senator często zaglądał do księgarni polskiej "Stella", którą prowadził Julian Urniaż, związany z "Olimpem", nieformalną grupą pretendującą do kierowania sprawami polskimi na Litwie Kowieńskiej21. Urniaż był oficerem rezerwy armii litewskiej, utrzymywał on kontakty z Litwinami, oficerami służby czynnej, a nawet wywiadu. Dzięki Urniażowi, Katelbach poznał hrabiego Zyberka-Platera, także członka "Olimpu", który pokazał mu fotografię wiejskiego cmentarza w Sugintach. Jeszcze przed misją dyplomatyczną senatora hrabia Zyberk-Plater próbował odnaleźć grób matki marszałka Polski. Odbył nawet rozmowę z proboszczem miejscowej parafii, który powiedział mu, że grób Piłsudskiej znajduje się obok kościoła i wskazał nawet miejsce domniemanego jej pochówku. Senator odłożył poszukiwania grobu do lata 1935 r. Wtedy to wspólnie z Urniażem udał się do Sugint. Proboszcz pokazał przybyszom miejsce, gdzie miała być pochowana matka Piłsudskiego. Miejsce to nie przypominało grobu, było zarośnięte trawą, nie oznaczone jakąkolwiek tablicą. Katelbach zaryzykował pytanie: czy nie można byłoby zaraz dokopać się do wnętrza grobu. "Propozycja zaskoczyła proboszcza. Wahał się - wspomina senator - ale gdy pokazałem 5 litów (mniej więcej 5 złotych) "dla ludzi" i obiecałem jeszcze ofiarę na kościół, zmiękł. Skrzyknął zaraz kilku młodych, znalazł kilof i parę łopat. Po kilku mocnych uderzeniach zrobił się duży otwór. Spojrzałem do wnętrza. W promieniach słońca oświetlającego murowane, przestronne sklepienie grobu ujrzałem tuż pod otworem jedną dużą trumnę, a obok niej dwie małe trumienki. Jeszcze kilka uderzeń kilofem i wskoczyłem do grobu. Za mną p. Julian. Prócz tych trzech trumien nic w nim nie było. Do każdej przywieszone były blachy z wypisanymi na nich imionami i nazwiskami matki Marszałka i jego najmłodszego rodzeństwa"22. Po tym odkryciu, Katelbach, wręczając proboszczowi 100 litów poprosił go o opiekę nad grobem, zaś sam udał się na rozmowy z ministrem spraw zagranicznych Litwy Łozorajtisem. Litewski minister zapewnił "posła polskiego", iż Litwa nie będzie czynić przeszkód w kwestii przewiezienia znalezionych zwłok z Sugint do Polski. Po przyjeździe na Litwę specjalnej delegacji z Polski (Czesław Kadenacy i kpt. Mieczysław Lepecki), w dniu 1 czerwca 1935 r. dokonano ekshumacji zwłok.

Wieść o przewozie matki marszałka Piłsudskiego do Polski rozniosła się po całej Litwie. Do kolumny dołączały się samochody, furmanki i autobusy Polaków zamieszkałych na Litwie. Przybyła też polska młodzież gimnazjalna i studencka. "Dla większości odprowadzających Polaków, zwłaszcza dla młodzieży, było to niezwykłe przeżycie. Nikt z nich nie miał okazji bezpośredniego otarcia się o granicę kraju, do którego wyrywał się całym sercem. Nikt nie wątpił, że po stronie polskiej witać będą orszak władze polskie, a może nawet oddziały nigdy nie oglądanego wojska polskiego. Nie myliły młodych Polaków przeczucia. Gdyśmy zbliżali się do granicy zapadał zmierzch. Już z daleka w zachodzącym słońcu dostrzegliśmy ułanów. Na ten widok młodzież wyskakiwała z autobusów i furmanek, pędząc oszalała ze szczęścia ku granicy. Policjanci litewscy w białych rękawiczkach osłupieli, gdy cały ten tłum Polaków przekroczył granicę i w niemym zachwycie zaczął przypatrywać się ułanom, żołnierzom kompanii piechoty i baterii artylerii, spotykających trumnę wiozącą zwłoki matki największego ze współczesnych Polaków'' - pisał w 1974 r. Katelbach23.

Ciekawość Katelbacha była jednak wciąż niepohamowana. Na przełomie 1935-1936 r., kiedy stosunki polsko-litewskie zaczęły się pogarszać, a senator kontynuował swoją misję dyplomatyczną w Kownie, z której w każdej chwili mógł zostać odwołany, narodził się plan drugiej wyprawy w strony przodków marszałka Polski. Przyczynkiem do tej wyprawy był obraz powstańca styczniowego Aleksandra Piłsudskiego pokazany na wystawie zorganizowanej przez Litwinów w Szawlach. "W pewnej chwili pod dużym portretem powstańca Aleksandra Piłsudskiego dostrzegłem nazwę Dębno. Zacząłem się dopytywać, gdzie majątek znajduje i kto jest jego właścicielem . Okazało się, że jest nim Stanisław Giedgowd, syn Walerii z Piłsudskich, rodzonej siostry Józefa Piłsudskiego, ojca Marszałka" - pisał na łamach londyńskich "Wiadomości" Katelbach24. Od wystawy do wyprawy w strony Ziuka nie upłynęło wiele czasu, na tydzień przed Zielonymi Świątkami 1936 r., Katelbach wraz z Adamem Chrapowickim wyruszył do Dębna. Obraz Dębna nie odbiegał za bardzo od tego, który ujrzał senator w Adamowie i Tenienie - "Wszystko było zapuszczone. Ogród zarosły zielskiem wszelakim. Ani jednej porządnie wygracowanej alejki. Walący się spichlerz i nędzne zabudowania folwarczne. Bodaj po raz pierwszy w swych peregrynacjach po dworach polskich na Litwie widok całego obejścia skojarzył mi się z opisami Gogola w jego "Martwych duszach". Wkrótce podróżnicy spotkali Giedgowda, który na pierwszy rzut oka wydał im się dość nieprzyjemny. Jednak później "wyciągnął albumy pełne fotografii z czasów młodzieńczych (na wszystkich był elegancko i modnie ubrany)". ?Gdy pokazywał fotografie czy portrety Piotra Piłsudskiego, dziada Marszałka lub powstańca Aleksandra Piłsudskiego, miałem wrażenie - pisze Katelbach - że Giedgowd należy do nielicznych jeszcze żyjących znawców historii czterech ostatnich pokoleń rodziny Piłsudskich". I dalej: "Gawędząc z nim zapomniałem o brudzie panującym w domu, o wyleniałych fotelach, na których siedziałem w obawie, by sobie nie poplamić jasnego ubrania, o szybach okiennych pokrytych warstwą grubego kurzu"25. Giedgowd, kolega szkolny Ziuka, opowiadał jak to młody Piłsudski "w mundurze z błyszczącymi guzikami" obejmował komendę nad grupą swych kuzynów i kazał im maszerować "na sztywnych nogach" po alejach w parku. Rozmówca Katelbacha i Chrapowickiego mówił też o swych spotkaniach z Piłsudskim w Wilnie po jego powrocie z zesłania. Wtedy Piłsudski wydawał mu się przesiąknięty rosyjskością, co uwidaczniało się w sposobie mówienia i gestykulacji. Raz nawet, podczas takiej dyskusji, kuzyn przyszłego marszałka Polski został przypadkowo uderzony. Giedgowd pokazywał swoim gościom groby rodziny Piłsudskich, potem udali się do Pojeśla, w którym babka Ziuka ufundowała mały kościółek. W Poszuszwie, gdzie dawniej stał dworek Piotra Piłsudskiego, Giedgowd się bardzo wzruszył, pokazywał miejsca wspólnych zabaw z Ziukiem, potem oficynę i spichlerz, w których sypiał w "beczkach-hotelach". Rozstając się w Krokach z Giedgowdem, Katelbach pomyślał o tym, aby spróbować odkupić od niego portrety Piłsudskich. Napisał nawet w tej sprawie raport do Warszawy.

Wkrótce po raz drugi senator odwiedził wspólnie z Chrapowickim Giedgowda. Tym razem Katelbach, "uzbrojony w pełnomocnictwa" z ministerstwa spraw zagranicznych, zaczął pertraktować w sprawie kupna obrazów. "Rokowania poszły gładko. Gdy się nasz gospodarz dowiedział, że w każdej chwili za kupno kilku portretów (m.in. Piotra i Aleksandra Piłsudskich) mogę mu przekazać określoną sumę w gotówce, oczy mu się rozjaśniły. Dla zarżniętego dziedzica Dębna oferta spadła jak z nieba. Zapytał wreszcie - ile. Wymieniłem zdaje się sumę 10.000 litów, czyli około 10.000 zł. Giedgowd nie targował się. Wysunął tylko jeden warunek. Oryginały pojadą do Warszawy, tam zrobi się kopie, które wrócą do Dębna. Wyjęte z ram malatury zawiozłem przy najbliższej okazji do Warszawy. Po odnowieniu umieszczono je w jednym z pokojów parterowych w Belwederze. Kopie pojechały do Dębna" - wspominał na łamach "Wiadomości" Katelbach26.

Podróż senatora do Dębna była ostatnią z cyklu wypraw śladami Piłsudskich na Litwie. Do końca życia był on pod wielkim urokiem Kowieńszczyzny, pisał: "Jeżdżąc po Litwie Kowieńskiej zaglądałem do wielu mieszkań polskich, do wielu dworów i dworków. Nietrudno było zauważyć, że wskutek zupełnego odcięcia od Polski część z nich zachowała swój odrębny charakter, niespotykany już chyba nigdzie na ziemiach wschodnich Rzeczypospolitej, nie wyłączając sąsiadującej z Kowieńszczyzną - Wileńszczyzny. Zakonserwował się też, zwłaszcza w niektórych domach, specyficzny typ Polaka27".

Fiasko koncepcji federacyjnej

W 1947 r. na łamach londyńskiej "Kroniki", artykułem pt. "Fiasko wielkiej koncepcji" senator Katelbach powrócił do czasów swojej służby wojskowej z roku 1920 na Suwalszczyźnie i Wileńszczyźnie28. Wspominał w nim o swej pracy u boku Juliusza Łukasiewicza, który w dniu 7 października 1920 r. podpisał z Litwinami w Suwałkach słynną umowę. 9 paździenika 1920 r. młody Katelbach otrzymał depeszę, w której była mowa o tym, że w Wilnie ma objąć redakcję dziennika Towarzystwa Straży Kresowej. Po kilku dniach pracy ukazał się pierwszy numer "Gazety Wileńskiej". Było to dla Katelbacha wielkie doświadczenie, pisał po latach: "Te trzy niezapomniane miesiące wileńskie były twardą szkołą pracy dziennikarskiej, której zawdzięczam bardzo wiele. Sam nauczyłem się wówczas "robić dziennik". Byłem zawsze aktualny, najaktualniejszy w Wilnie, lecz, co najważniejsze, nadałem pismu określony kierunek, często musiałem sam formułować, nie mogąc porozumieć się na czas z warszawską centralą Towarzystwa Straży Kresowej. Była to ciężka, lecz bodajże najlepsza w mym życiu szkoła samodzielności".

Wśród najtrudniejszych zagadnień w pracy na odcinku wileńskim, Katelbach wymienił problem kierunku pisma. "Gazeta Wileńska" wychodziła, przynajmniej formalnie, nie na terytorium Rzeczpospolitej, lecz na tzw. Litwie Środkowej, której istnienie miało ratować federacyjne koncepcje Piłsudskiego. Katelbach jednak nie wierzył w całkowite powodzenie programu federacyjnego Naczelnika Państwa, twierdził, że Litwie Kowieńskiej należy narzucić program Piłsudskiego poprzez zajęcie Kowna, inaczej Rosja i Niemcy wykorzystają istnienie maleńkiej, niepodległej Republiki Litewskiej do swej antypolskiej polityki. ''Nie miałem wątpliwości - pisał Katelbach w "Zeszytach Historycznych" - że nie tylko Wilno jest kamieniem niezgody między obu narodami. Miałem oczywiście pewność, że Litwini, powołując się teraz na ustaloną w Suwałkach linię demarkacyjną tym bardziej będą domagali się "zwrotu" miasta. Co najważniejsze jednak, Litwini nie chcieli mówić ani o unii, ani o innych związkach z Polską w obawie, aby masy ludowe nie uległy podbojowi kultury polskiej, jak to się stało z dynastią litewską, panami i bojarami. Chcieli oddzielić się od Polski, jak to trafnie ujął M. Kukiel w "Dziejach Polski porozbiorowej" - za wszelką cenę, nawet za cenę groźnego sam na sam z zaborczością niemiecką lub rewindykacją rosyjską ich ziemi?29. Trzeba przyznać, że młody, 23 - letni Katelbach wykazał się wtedy wielkim realistą i znawcą problematyki międzynarodowej30. Swoje koncepcje zaprezentował na łamach "Gazety Wileńskiej" w artykule, pod wymownym tytułem "Do Kowna". Z rad redaktora Katelbacha marszałek jednak nie skorzystał. "Gazeta Wileńska" zaczęła więc opowiadać się za jak najszybszym przyłączeniem Litwy Środkowej do Rzeczpospolitej. W procesie tym Katelbach jako redaktor gazety, ale też działacz Towarzystwa Straży Kresowej, które pod nazwą Rady Ludowe, idąc z programem złączenia Wileńszczyzny z resztą Rzeczpospolitej, odniosło sukces w wyborach do Sejmu Wileńskiego. Katelbach mógł więc wrócić do Warszawy, aby ukończyć swoje studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim.

Swoje rozważania na temat niepowodzenia koncepcji federacyjnej Katelbach kontynuował w "Niepodległości"31. Wskazywał tam na nacjonalizm litewski, jako na jedną z przeszkód w realizacji porozumienia pomiędzy Polską a Litwą. Katelbach uważał, że nacjonalizm Litwinów i wrogi stosunek Litwy do Polski "kształtował się pod wpływem i przy udziale państw wrogich Polsce". Pisał: ?Zakłamanie litewskie, gdy o przeszłość dziejową chodzi, przybrało rozmiary niebywałe. Litwin, pochodzący z chaty, realista, dobry gospodarz i organizator, zaplątał się po uszy w teoriach historiozoficznych, których wspólną, podstawową zasadą było wykreślenie z dziejów Litwy kilku wieków wspólnej historii polsko-litewskiej. Wmówiono w niego, że Jagiełło jest "zdrajcą" narodu litewskiego, a jedynie Witold może być uważany za patrona odrodzonego państwa i za symbol nieprzejednanego, antypolskiego separatyzmu litewskiego"32. Zdaniem Katelbacha, porażka programu federacyjnego Piłsudskiego była dla niego największym dramatem, nie tylko dramatem osobistym, lecz przegraną jako polityka i męża stanu.

Z Berlina do Kowna

Temat misji dyplomatycznej w Kownie często powracał w emigracyjnej publicystyce Katelbacha. Najpełniej opisał on swoją misję kowieńską na łamach "Zeszytów Historycznych"33. Zamiarem autora artykułu było ukazanie maksymalnie dobrej woli Piłsudskiego i rządów międzywojennych w stosunkach polsko-litewskich. Już na wstępie przedwojenny senator Rzeczpospolitej zaznaczył, iż Polska podejmowała z Litwą rozmowy już od początku 1919 r., a trwały one do roku 1938, to jest do nawiązania oficjalnych stosunków dyplomatycznych pomiędzy oboma krajami34. Stąd w pierwszej części artykułu Katelbach przedstawił w zarysie stosunki polsko-litewskie od roku 1919 r., aby stopniowo dojść do wydarzeń, których stał się pierwszoplanową postacią - do misji kowieńskiej lat 1933-1937.

Wszystko zaczęło się wiosną 1932 r., kiedy Tadeusz Katelbach przebywał jeszcze w Berlinie. Wtedy to państwa Katelbachów odwiedziła ciotka żony senatora Zofia Jesajtisowa. Dzięki ciotce, senator wyjechał po raz pierwszy do Kowna35. Przed wyjazdem z Berlina Katelbach odbył rozmowę z posłem litewskim w Niemczech, Jurgisem Szaulysem. Po powrocie z Kowna senator ponownie odwiedził w Berlinie Szaulysa, z którym zaczął spotykać się bardziej regularnie. Z kontaktów z posłem litewskim narodziła się myśl, aby Katelbach wyjechał do Kowna w charakterze korespondenta "Gazety Polskiej", faktycznie zaś jako nieoficjalnego wysłannika rządu polskiego, upoważnionego do rozmów z kołami rządowymi Litwy.

Rozmowy Katelbach - Szaulys zaowocowały spotkaniem tego ostatniego z marszałkiem Piłsudskim36. Zdaniem Katelbacha Szaulys "przekonał się osobiście (...), że Piłsudski, choć z ciężkim sercem, zrezygnował z planu federowania Polski z Litwą i myśli wyłącznie o nawiązywaniu z nią normalnych stosunków dyplomatycznych". "Gdy rozmowa przeszła na stosunki polsko-litewskie, Szaulys usłyszał od Marszałka, by Litwini nie liczyli na jego sentymenty litewskie, żeby nie zapominali, że jest Marszałkiem Polski i - wreszcie najistotniejsze - by zgodzili się na natychmiastową, bezwarunkową normalizację stosunków między Kownem i Warszawą, która to zgoda otworzy możliwość dobrych rozmów na tematy obchodzące obie strony. Słowem najpierw normalizacja" - pisał senator 37.

Jesienią 1933 r. rozpoczęła się misja kowieńska, senator z żoną i córką opuszczał Berlin, aby udać się do Kowna. Pierwszą wizytę złożył Katelbach ministrowi spraw zagranicznych Litwy Zauniusowi, którego określił mianem "germanofila", nie wierząc w jakikolwiek postęp w rozmowach z nim. Lepsze wrażenia odniósł "polski poseł" z rozmowy z sekretarzem generalnym ministerstwa Łozorajtisem. Dzięki tym kontaktom senator stopniowo poznawał innych polityków litewskich, wkrótce został przyjęty przez prezydenta Litwy Smetonę oraz premiera Tubelisa. Katelbach odwiedził też dyplomatów brytyjskich, francuskich, niemieckich i sowieckich. W ciągu ponad trzech lat pobytu w Kownie, Katelbach przesłał do kraju ok. 200 depesz. Kilkakrotnie osobiście, przyjeżdżając do Warszawy, ''polski poseł na Litwie" referował stan rozmów z Litwinami marszałkowi Piłsudskiemu i ministrowi Beckowi. Senator szczególnie zapamiętał rozmowę z Piłsudskim z 1 czerwca 1934 r. Trwała 45 minut, Katelbach zanotował słowa komendanta: "Zbliża się nieuchronnie chwila wielkiego generalnego rozrachunku. W czasie, gdy będzie się on dokonywał, takie pozycje, jak Litwa, bez nas nie będą nic znaczyły. Stresemann, mówiąc ze mną w Genewie, powiedział o Litwie: "Das ist nichts". To bardzo znamienne. Jeśli Litwini tego nie zrozumieją, mogą kiedyś za to grubo zapłacić. Tak, zbliża się chwila generalnego rozrachunku..."38. Słowa Piłsudskiego były prorocze, za kilka lat nadszedł czas "generalnego rozrachunku"...

Przesilenie polityczne na Litwie, będące następstwem nieudanego, proniemieckiego zamachu Woldemarasa w czerwcu 1934 r., stworzyło nadzieje na ułożenie stosunków polsko-litewskich. Sprzyjało temu objęcie przez Łozorajtisa, z którym senator utrzymywał dobre stosunki, teki ministra spraw zagranicznych. "Mówił znakomicie po polsku. Zawsze spokojny, względnie opanowany - charakteryzował senator Łozorajtisa - o nie nagannych manierach towarzyskich, był uroczym causeurem. Rozmowy z tym inteligentnym, oczytanym i subtelnym człowiekiem - choć tematy ich często do najmilszych nie należały - sprawiały zawsze przyjemność"39. Jednak nadzieje te spełzły wkrótce na niczym. Oficjalna misja Prystora zakończyła się fiaskiem, a na Litwie jeszcze raz zatriumfował antypolski nacjonalizm, którego "heroldem" stał się sam prezydent Smetona. Taka sytuacja trwała w zasadzie aż do 1938 r., kiedy to rząd polski został zmuszony do postawienia Litwie ultimatum. U schyłku 1936 r. Jurgis Szaulys poinformował ambasadora RP w Berlinie, Józefa Lipskiego, że rząd litewski nie przedłuży zezwolenia na pobyt w Kownie Tadeusza Katelbacha. W styczniu 1937 r. senator powrócił do Warszawy.

Tematyka litewska nie opuszczała jednak senatora. Wyznał kiedyś, że tak naprawdę "nigdy nie zrywał z nimi kontaktu (sprawami polsko-litewskimi - przyp. S.C.), wiedząc z grubsza, co się na tym odcinku dzieje i w miarę możności, śledząc głosy litewskie na wspólne obu narodom tematy"40. W styczniu 1941 r. Katelbach znów powrócił do kwestii litewskiej. Wspólnie ze Stanisławem Tyszkiewiczem prowadził w Lizbonie rozmowy z jadącym do Stanów Zjednoczonych ostatnim prezydentem Litwy Smetoną oraz ze swoim "dobrym znajomym" z okresu kowieńskiego, byłym ministrem finansów Martynasem Iczasem41. W kilka lat po wojnie Katelbach prowadził rozmowy z przedstawicielami emigracyjnego rządu litewskiego. Nigdy jednak rozmowy te nie były do końca zadowalające. Ciążyła na nich przeszłość, szczególnie ta z lat 1918-1939, którą uzupełniła niechlubna postawa Litwinów podczas wojny. Nad tym wszystkim ubolewał Katelbach, pragnął on bowiem jak najlepszych stosunków ze wschodnim sąsiadem.

Przygnębienie jego było tym większe, kiedy czytał w prasie zachodniej napastliwe, antypolskie artykuły Litwinów. Z kilkoma z nich polemizował, m.in. na łamach paryskiej "Kultury". Nawiązując do artykułu Juozasa Girniusa42 Katelbach podsumowywał swoje wysiłki na rzecz ułożenia przyjaznych stosunków między Polską i Litwą, pisał: "Mam za sobą w sumie dobrych kilka lat życia, w czasie których głównym moim zajęciem było właśnie prowadzenie dialogów z Litwinami. Z politykami, dziennikarzami, literatami, wojskowymi, księżmi, lekarzami, prawnikami, nie wyłączając tzw. szarych ludzi. W tych dialogach przegadałem wszystko". "Przecierając Litwinom dyskretnie ich okulary - kontynuuje senator - stale zaprószone pyłem, bądź niemieckiej, bądź sowieckiej nienawiści do Polski, owemu tematowi wzajemnego zrozumienia poświęciłem lata rozmów i dziesiątki korespondencji pisanych do Polski z Kowna. W korespondencjach tych tłumaczyłem Polakom, że historia Polski i Litwy - to bezpowrotna przeszłość i że współcześni Litwini dawno już dostrzegli w niej najgroźniejsze niebezpieczeństwo dla swej kultury i własnej odrębnej państwowości"43. Mimo swego pesymizmu, Katelbach wierzy w przyszłe pojednanie obu narodów, przewidywał, że stanie się to jednak dopiero po upadku Sowietów. "Na ołtarzu tych nadrzędnych, wspólnych celów i zadań, każde państwo tego rejonu, nie tylko Polska, będzie musiało składać ofiary. Tylko wówczas Polacy gotowi byliby zgodzić się na rozwiązanie głoszące, że Wilno nie jest ani wyłącznie polskie, ani litewskie, lecz wspólne i że tak samo wspólny, to znaczy, ani ukraiński, ani polski jest Lwów"44. Historia okazała się bardziej brutalna, Wilno jest dziś stolicą niepodległej Litwy, z mieszkającą tam mniejszością polską, Lwów natomiast, jeśli nie liczyć skromnej reprezentacji polskiej, stał się praktycznie "wyłącznie ukraiński". Stosunki polsko-litewskie nie są już jednak tak napięte jak przed wojną, stwarza to szansę na trwałe porozumienie obu narodów, czego gorącym orędownikiem był senator Tadeusz Katelbach.

Zdjęcia ze zbiorów

Ryszarda Mackiewicza

Autor niniejszej publikacji Sławomir Cenckiewicz przygotowuje właśnie pracę doktorską o Tadeuszu Katelbachu. Osoby, które zetknęły się z Katelbachem osobiście lub posiadają jakieś materiały związane z jego działalnością, proszone są o kontakt z Autorem publikacji: 80 - 463 Gdańsk, ul. Bajana 11B/3, e - mail: slacen@gd.onet.pl lub redakcją "Naszej Gazety"

Przypisy:

1 Chodzi o rząd polski na uchodźstwie.

2 W pewnym okresie, stanowisko takie zajmował nawet ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski oraz ostatni emigracyjny rząd premiera Edwarda Szczepanika.

3 Genezę sporu polsko-litewskiego omówił szczegółowo Piotr Łossowski w pracy: Po tej i tamtej stronie Niemna. Stosunki polsko-litewskie 1883-1939, Warszawa 1985 oraz w książce Konflikt polsko-litewski 1918-1920, Warszawa 1996.

4 Na temat obecności Kresów w świadomości politycznej Polaków pisał m.in. Roman Wapiński. Zgadzał się on z opinią Leona Wasilewskiego, który w swej pracy pt. Europa po wojnie napisał, że ?na przyłączenie do Litwy całej Wileńszczyzny z polskim Wilnem (gdzie Litwinów jest nie więcej 2%), Grodzieńszczyzny, okręgu Białostockiego i czysto polskiej południowej Suwalszczyzny nikt oczywiście w Polsce zgodzić się nie mógł?. R. Wapiński dodawał: ?w potocznej opinii większości aktywnych politycznie Polaków przeważał raczej pogląd o potrzebie objęcia granicami własnego państwa tylko tych terytoriów, które aktualnie uważane były za polskie. Nie miano zapewne żadnych wątpliwości, że w granicach tych powinny się znaleźć Lwów i Wilno, ale nie dlatego, że tak było w dalszej przeszłości. Decydującą w tym zakresie rolę odgrywało funkcjonujące ówcześnie przekonanie, że te miasta i związane z nimi regiony są aktualnie polskie?. Por. R. Wapiński, Kresy: alternatywa czy zależność?, [w:] Między Polską etniczną a historyczną, Ossolineum 1988, s. 26-27; Tenże, Polska i małe ojczyzny Polaków, Ossolineum 1994, s. 148 i 303-307.

5 Podział ten stał się tym bardziej zasadny po Uchwale Sejmu Ustawodawczego o objęciu władzy nad Ziemią Wileńską z 24 marca 1922 r. oraz po Akcie złączenia Ziemi Wileńskiej z Rzecząpospolitą Polską z 22 marca 1922 r.

6 W. Jędrzejewicz, Tadeusz Katelbach, maszynopis w zbiorach Instytutu Józefa Piłsudskiego w Ameryce (IJPA), AOG, Archiwum Tadeusza Katelbacha, T. 1, s. 1.

7 Tamże, s. 1; W. Jędrzejewicz, Tadeusz Katelbach: ?Jan Lechoń o Józefie Piłsudskim?, życiorys senatora opracowany przez W. Jędrzejewicza będący wprowadzeniem do prelekcji Katelbacha w sali Fundacji Kościuszkowskiej w Nowym Jorku, 21 października 1977 r., IJPA, AOG, Arch. T. Katelbacha, T.1, s.1-2; Życiorys napisany przez T. Katelbacha w języku angielskim, IJPA, AOG, Arch. T. Katelbacha, T. 1, s. 1; ZET w walce o niepodległość i budowę państwa. Szkice i wspomnienia, pod red. Tadeusza W. Nowackiego, Warszawa 1996, s. 347-348 i 550-551; Senator Tadeusz Katelbach, film dokumentalny TVP S.A. 1996.

8 T. Katelbach, Ciocia otwiera wrota do Litwy, ?Wiadomości?, nr 1529, 20 luty 1975.

9 Swoją misję na Litwie Katelbach opisał w książce Za litewskim murem, Warszawa 1938. Wracał do niej w wielu artykułach prasowych. W literaturze przedmiotu misję senatora dogłębnie zanalizował jedynie Piotr Łossowski w pracy Stosunki polsko-litewskie 1921-1939, Warszawa 1997, s.237-301. Zob. także S. Mikulicz, Kłajpeda w polityce europejskiej, Warszawa 1976.

10 T. Katelbach, Niemcy współczesne wobec zagadnień narodowościowych, Warszawa 1932; Za litewskim murem, Warszawa 1938; Strajk akademicki Warszawa 1917, Warszawa 1939; Spowiedź pokolenia, Lippstadt 1948; Kartki z pamiętnika, Paryż 1940; U kresu drugiego etapu, Londyn 1942; Rok złych wróżb, Paryż 1959; O zjednoczenie i legalizm. Ostatni akt życia publicznego Kazimierza Sosnkowskiego, Nowy Jork 1975; Wódz i poeta. Lechoń o Piłsudskim, Londyn 1977.

11 Obecnie w Instytucie Historii Uniwersytetu Gdańskiego, pod kierunkiem prof. Romana Wapińskiego, przygotowuję pracę doktorską poświęconą senatorowi Tadeuszowi Katelbachowi.

12 W swoich artykułach senator jedynie dwukrotnie nawiązał do stron rodzinnych żony. Zob. T. Katelbach, Ciocia otwiera...; Tenże, Nad Wentą. Z gawęd o Polakach na Kowieńszczyźnie, ?Kultura?, nr 11 (338), 1975, s. 31-44.

13 Nie wszystkie artykuły Katelbacha na temat Litwy ukazały się w prasie emigracyjnej. Są one przechowywane obecnie w Instytucie Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. T. Katelbach zamierzał, wspólnie z Edmundem Jakubowskim, wydać książkę poświęconą Litwie pt. Litwa wciąż bliska - Lietuva. Część rozdziałów tej książki, której maszynopis znajduje się w Instytucie Piłsudskiego w Nowym Jorku, była drukowana m.in. w paryskiej ?Kulturze? i londyńskich ?Wiadomościach?. Zob. maszynopis książki Litwa wciąż bliska - Lietuva, IJPA, AOG, Arch. T. Katelbacha, T. 9.

14 T. Katelbach, Ciocia otwiera...

15 Tenże, Śladami Piłsudskiego na Żmudzi, maszynopis w zbiorach IJPA, AOG, Arch. T. Katelbacha, T. 9, s. 1.

16 Tamże, s. 4.

17 Tamże, s. 13.

18 Tamże, s. 15.

19 Tamże, s. 5-6 i 17.

20 T. Katelbach, Odkrycie w Sugintach, ?Wiadomości?, nr 1489, 13 października 1974; Tenże, Odkrycie na Kowieńszczyźnie, ?Nowy Dziennik?, 8 grudnia 1972.

21 Zob. Tenże, Olimp, ?Wiadomości?, nr 1588, 5 września 1976.

22 Tenże, Odkrycie...

23 Tamże.

24 Tenże, Kraj lat dziecinnych Józefa Piłsudskiego, IJPA, AOG, Arch. T. Katelbacha, T. 9, s. 1.

25 Tamże, s. 2.

26 Tamże, s. 2.

27 Tenże, Jedyna rozmowa z Marią Dąbrowską, IJPA, AOG, Arch. T. Katelbacha, T. 9, s. 1.

28 Tenże, Fiasko wielkiej koncepcji, ?Kronika?, 20 listopada 1947.

29 Tenże, Moja misja kowieńska, ?Zeszyty Historyczne?, nr 36, 1976, s. 65.

30 Pamiętajmy, że Katelbach miał już wtedy za sobą działalność w POW na Suwalszczyźnie oraz uczestnictwo w walkach polsko-litewskich w czasie powstania sejneńskiego w sierpniu 1919 r. Osobiście referował Piłsudskiemu sytuację na Suwalszczyźnie w czerwcu 1919 r. Zob. T. Katelbach, Mój pierwszy raport polityczny o Litwie, ?Tydzień Polski?, 27 lipca 1968; Tenże, Powstanie Sejneńskie, IJPA, AOG, Arch. T. Katelbacha, T. 9. Tenże, Moja misja kowieńska, s. 63-64; Tenże, Trzy rozmowy z Piłsudskim, ?Wiadomości?, nr 506, 1942.

31 Tenże, Rola Piłsudskiego w sprawie polsko-litewskiej, ?Niepodległość?, T. I (po wznowieniu), Londyn 1948, s. 101-116.

32 Tamże, s. 101.

33 Tenże, Moja misja kowieńska, s. 60-97.

34 Por. List T. Katelbacha do ?Zeszytów Historycznych?, nr 32, 1975, s. 233; także artykuł Katelbacha, Co poprzedziło polskie ultimatum do Litwy, ?Kultura?, nr 4 (102), 1956, s. 111-118.

35 Tenże, Ciocia otwiera...

36 Tenże, Moja misja kowieńska, s. 69-71; Tenże, Jak doszło do spotkania wysłannika Litwy z Marszałkiem, maszynopis w zbiorach IJPA, AOG, Arch. T. Katelbacha, T. 9, s. 1-3; P. Łossowski, op. cit., s. 237-238.

37T. Katelbach, Moja misja..., s. 71.

38 Tenże, Trzy rozmowy z Piłsudskim, s. 2.

39 Tenże, Jedyna rozmowa z Marią Dąbrowską, s. 1.

40 T. Katelbach, Dialog polsko-litewski, ?Kultura?, nr 1 (99), 1956, s. 89.

41 Tamże, s. 88. Zob. także K. Tarka, Konfrontacja czy współpraca? Litwa w polityce Rządu Polskiego na uchodźstwie 1939-1945, Opole 1998, s. 71-73.

42 J. Girnius, W poszukiwaniu dialogu polsko-litewskiego, ?Kultura? nr 10 (96), 1955, s. 49-56.

43 T. Katelbach, Dialog polsko-litewski, s. 89-90.

44 Tamże, s. 92.

NG 42 (478)