Mieć obywateli za bydło

Zaledwie przed paroma dniami do wychłodzonych i wilgotnych mieszkań wileńskich dotarło ciepło. W porównaniu dla przykładu z zaprzyjaźnioną Warszawą było to o prawie miesiąc później, mimo, iż jesteśmy znacznie dalej na północ. Czekano bowiem, aż trzy dni z rzędu średniodobowa temperatura nie przekroczy + 8 st. C, sięgając zazwyczaj w nocy poziomu minusowego. Nietrudno sobie wyobrazić, jak się czuli mieszkańcy, dzieci w szkołach i przedszkolach, a chorzy w szpitalach stolicy w nie ogrzewanych i wilgotnych murach. Takie warunki są odpowiednie dla hodowli bydła, a nie życia ludzi, którzy w takiej sytuacji zaczynają raczej masowo chorować.

Szczególnie natomiast niepokoi ta bezgraniczna beznadziejność, w jaką zostali wtrąceni obywatele Litwy, którzy nie tylko cierpliwie tolerują taką sytuację, co więcej, cieszą się, iż mieszkania są chłodne, albowiem nie będą musieli płacić za ogrzewanie! Nikt natomiast nawet pół słowem nie protestuje, nie wypomina syto i ciepło żyjącym rządzącym, że absolutną większość mieszkańców przy obecnym poziomie cen i stanie zarobków nie stać na godne ludzkie życie, i że obowiązkiem władzy wobec obywateli jest zadbanie o co najmniej minimum socjalne - ogrzewany dach nad głową i strawę na co dzień.

Za to zresztą niedawno oddaliśmy swoje głosy.

R.K.

NG 45 (481)