Robert Mickiewicz

Jak znaleźć pracę

W latach ostatnich bezrobocie na Litwie stało się najbardziej ostrym problemem socjalnym i politycznym. Obecnie zostać bez pracy jest jednym z największych nieszczęść, jakie może nas spotkać.

Walka z bezrobociem, tworzenie nowych miejsc pracy - te hasła były w trakcie ostatnich wyborów parlamentarnych niezbędnym elementem kampanii reklamowej każdej partii politycznej od lewicy po prawicę włącznie. Niewątpliwie, aktywność wyborców w dniu głosowania jest również świadectwem tego, że społeczeństwo oczekuje od władz kraju pilnych zmian na lepsze, również w dziedzinie walki z bezrobociem.

Kampania wyborcza minęła, a problemy pozostają. O tym, jak rzeczywiście wygląda problem bezrobocia w jednym z podwileńskich rejonów, opowiedziała "Naszej Gazecie" dyrektor Trockiej Giełdy Pracy Danutë Đadţiuvienë.

W rejonie trockim, jako w jednym z pierwszych na Litwie, została przeprowadzona reforma administracyjna. Rejon został podzielony na dwa samorządy: trocki i elektreński. Jak na razie Trocka Giełda Pracy obsługuje obydwa te samorządy. Na terenie samorządu trockiego mieszka niecałe 40 tys. mieszkańców. Bezrobocie obejmuje 2133 osób, co stanowi 10 proc. zdolnych do pracy osób.

- Czy to jest dużo? - pytam Panią dyrektor.

- Wszystko jest względne. W porównaniu z innymi rejonami i giełdami pracy Litwy rejon trocki wypada całkiem nieźle, ale tym niemniej jest to wskaźnik bardzo wysoki i niepokojący.

Giełda Pracy nie tworzy nowych miejsc pracy, jest tylko pośrednikiem. Informujemy mieszkańców o wolnych miejscach pracy, pomagamy im się zatrudnić. Do funkcji Giełdy Pracy należy również poszukiwanie nowo powstających miejsc pracy, kontakty z pracodawcami, analiza rynku pracy, prognozowanie sytuacji.

- Jak, zdaniem Pani dyrektor, sytuacja na rynku pracy będzie rozwijać się w najbliższym czasie?

- Poziom zatrudnienia nieodłącznie jest związany z ogólną sytuacją gospodarczą w kraju. Jeżeli gospodarka Litwy zacznie nabierać obrotów, będą się tworzyć nowe miejsca pracy, skala bezrobocia nieuchronnie się obniży.

Niestety, nasze przewidywania rozwoju gospodarki w skali zarówno rejonu trockiego jak i elektreńskiego nie napawają optymizmem. Jak na razie przysłowiowego światła w końcu tunelu nie widać.

- Ale ekonomiści, analitycy twierdzą, że litewska gospodarka już zaczyna odbijać się od dna?

- Być może jakieś wskaźniki i świadczą o tym, ale poziom bezrobocia jak na razie nie spada. Co więcej, jeżeli w latach ubiegłych w okresie letnim poziom bezrobocia z powodu tworzenia się sezonowych miejsc pracy spadał, to w tym roku nawet latem wskaźnik bezrobocia pozostawał na wysokim poziomie. Prace sezonowe w tym roku, można powiedzieć, nie rozładowały napięcia na rejonowym rynku pracy nawet na jakiś czas.

W tym roku, niestety, zwiększyła się różnica pomiędzy liczbą chętnych znaleźć pracę, a istniejącą ilością wolnych miejsc. Kolejka po pracę wydłuża się. Żałuję, że o powstawaniu nowych przedsiębiorstw i odpowiednio nowych miejsc pracy słychać coraz rzadziej. Aby nieco rozładować sytuację Trocka Giełda Pracy poszukuje możliwości zatrudnienia mieszkańców rejonu w innych miejscowościach Litwy.

W naszym rejonie nie mamy na szczęście jakichś gigantów przemysłowych, które są w innych rejonach i obecnie bankrutując jeden po drugim mocno komplikują socjalną sytuację. Zwolnienia w rejonie trockim nie są masowe i to nas ratuje. Na poziom bezrobocia ma wpływ również bliskość stolicy. Względnie dogodny i niedrogi dojazd do Wilna powoduje, że część naszych mieszkańców tam właśnie znajduje zatrudnienie.

- Jak wygląda średni statystyczny bezrobotny w rejonie trockim?

- Największy odsetek bezrobotnych stanowią, niestety, kobiety - 43,7 proc. wszystkich bezrobotnych. Znaczną grupę bezrobotnych stanowią też osoby, które od ponad roku i więcej nie mogą znaleźć zatrudnienia - 30,2 proc. Młodzież w wieku do 25 lat wśród bezrobotnych w naszym rejonie stanowi 23 proc. Względnie niedużą grupę bezrobotnych - 5,4 proc., stanowią osoby w wieku przedemerytalnym, ale ta kategoria naszych klientów ma największe trudności ze znalezieniem pracy. Przeważnie są to już osoby chore, ale jeszcze nie kwalifikujące się do nabycia uprawnień inwalidzkich.

Tak więc ze statystyki wynika, że znaczna część klientów Giełdy Pracy - to nie wykwalifikowana siła robocza, lub osoby, które w wyniku długiej przerwy w pracy utraciły swe kwalifikacje, albo jeszcze ich nie nabyły.

- Co giełda może zaproponować dla tych ludzi?

- W pierwszą kolej, oczywiście, proponujemy im, aby z naszą pomocą lub bez niej, odzyskiwali utracone kwalifikacje lub zdobywali nowe zawody. Dla części zaproponować niewykwalifikowaną pracę, ale czy taka praca może być ratunkiem na dłuższą metę? Dlatego staramy się wysyłać ludzi na różnorodne kursy dla zdobywania zawodu. Pracodawca obecnie wymaga, aby nowy pracownik był już przygotowany do pracy, aby nie trzeba było go szkolić na własny koszt. Gospodarka rynkowa dyktuje swoje prawa.

Samorząd rejonu trockiego zatwierdził 50 - procentowe ulgi przy opłacie patentów dla bezrobotnych. Tak więc niektórym klientom giełdy udało się uruchomić własny interes. Niestety, muszę przyznać, że takich szczęśliwców jest u nas w rejonie zaledwie kilkudziesięciu.

Staramy się dbać nie tylko o ludzi, którzy już utracili pracę. Giełda uruchomiła program zmiany kwalifikacji dla pracowników tych przedsiębiorstw, w których przewidują się grupowe zwolnienia.

- Czy Giełda Pracy stosuje jakieś specjalne preferencje dla poszczególnych grup bezrobotnych?

- Priorytetem jest, oczywiście, walka z bezrobociem wśród młodzieży. I nasze programy przede wszystkim przeznaczone są dla tej grupy klientów. Młoda osoba, która przez dłuższy czas jest bez pracy, degraduje, staje się asocjalną. Bezrobocie wśród młodzieży, jak wiadomo, stało się jedną z przyczyn wzrostu przestępczości w naszym kraju. Ku młodzieży kierujemy nasz program "Pierwszego kroku".

Naszą szczególną opieką otaczamy również osoby, którym trudno się integrować z rynkiem pracy, które znalazły się w szczególnie ciężkiej sytuacji materialnej, gdy w rodzinie oboje małżonków są bez pracy. Zabiegamy także o to, aby matki samotnie wychowujące dzieci, które zostały bez pracy, jak najszybciej ją znalazły.

- Jakie jeszcze usługi, prócz pośredniczenia w poszukiwaniu pracy i organizowania różnorodnych kursów, świadczy giełda?

- Bardzo ważne miejsce wśród naszych programów zajmuje Klub Pracy. W chwili obecnej w jego działalności uczestniczy 315 osób. Do Klubu Pracy są zapraszane osoby, które już przez dłuższy czas nie potrafią znaleźć zatrudnienia. Na zajęciach Klubu udzielana jest informacja o rynku pracy, o zawodach, które obecnie cieszą się największym popytem. Uczymy bezrobotnych, jak mają siebie zaprezentować, w jaki sposób zwracać się do pracodawców. Zapoznajemy słuchaczy Klubu ze sposobami i metodami poszukiwania pracy.

Wiedza ta jest bardzo pomocna. Zdawałoby się, że nie ma nic prostszego, jak pójść do jakiegokolwiek przedsiębiorstwa, zakładu i zapytać o pracę. Przy tak dużej jednak konkurencji, aby przekonać potencjalnego pracodawcę o tym, że właśnie jesteś tą osobą, której potrzebuje w swym przedsiębiorstwie, wymaga nie lada wysiłku i umiejętności pokazania siebie z jak najlepszej strony.

- Na ile skuteczne są zajęcia w Klubie Pracy?

- Różnie z tym jest. Nie ukrywajmy, że bezrobotni są różni i ich stosunek do pracy również jest różny. Istnieje kategoria bezrobotnych, którzy pracy boją się jak ognia. Dla nich potrzebna jest nie praca, a zasiłek i zaświadczenie z giełdy. Oczywiście nie wszyscy są tacy. Niektórzy byli nasi klienci, którym giełda znalazła pracę, przychodzą do nas z podziękowaniami. I bardzo często mówią, że gdyby nie giełda, to nigdy by nie pomyśleli, że to przedsiębiorstwo potrzebuje pracowników i że można tam było zatrudnić się.

- Klientami Giełdy Pracy są nie tylko bezrobotni, ale również pracodawcy. Jak z nimi układa się praca urzędu, którym Pani kieruje?

- Rzeczywiście nie tylko pracownicy giełdy zbierają informację o wolnych miejscach pracy, również poszczególni pracodawcy zwracają się do nas w poszukiwaniu potrzebnych dla nich pracowników. Giełda oczywiście im w tym pomaga.

Na życzenie pracodawców organizujemy konkursy, dobieramy potrzebnych im pracowników. Staramy się sprostać stawianym przed nami wymaganiom. Chociaż, niestety, nie zawsze to się nam udaje. Pracodawcy bowiem stawiają bardzo wysokie wymagania, a kwalifikacje i przygotowanie wielu naszych bezrobotnych pozostawiają, jak to się mówi, bardzo wiele do życzenia. Powstaje paradoksalna sytuacja: bezrobotni nie mogą znaleźć pracy, a pracodawcy potrzebnych im pracowników.

- Jak i przed wojną, w ostatnich latach na Litwie stały się popularne wyjazdy na zarobki za granicę. Wiele prywatnych firm pośredniczy w poszukiwaniu pracy za miedzą. Czy Giełda Pracy również może pomóc w tym?

- Giełda posiada bank danych o wolnych miejscach pracy za granicą. Obecnie jest możliwość zatrudnić się w Niemczech, Szwecji, Irlandii, Czechach, Polsce oraz wielu innych krajach. Proponujemy, oczywiście, legalną pracę. Te kraje potrzebują fachowców z różnych branż: pielęgniarek, robotników budowlanych, rolnych, gospodyń domowych, guwernantek oraz wielu innych. Ale tu muszę uprzedzić, że wymagania stawiane kandydatom są bardzo wysokie. Przede wszystkim, oczywiście, jest wymagana znajomość języków obcych.

- Jednym ze sposobów zwalczania bezrobocia w rejonie trockim jest bardziej efektywne wykorzystanie jego bardzo bogatych walorów turystycznych. Czy coś się dzieje w tym kierunku?

- Potencjał turystyczny naszego rejonu rzeczywiście jest pokaźny. I pewne kroki zmierzające ku jego wykorzystaniu są czynione. Jednakże, aby to ruszyło na całego, potrzebne są poważne inwestycje. Spore perspektywy ma przed sobą agroturystyka.

- Dziękuje za rozmowę.

Fot. Waldemar Dowejko

NG xx (xxx)