Pomnik w Ponarach może
wywołać falę antylitewskości

Odsłonięty w niedzielę w podwileńskiej miejscowości Ponary pomnik ku czci pomordowanych tam Polaków może wywołać w Polsce falę antylitewskości.

Dzienniki "Trybuna" i "Rzeczpospolita" piszą, że w latach drugiej wojny światowej hitlerowcy i nacjonaliści litewscy w Ponarach rozstrzelali 100 tys. Żydów, Polaków, Cyganów i Rosjan.

Jak podaje BNS, "Rzeczpospolita" cytuje słowa Jacka Taylora, szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, że "obok kłamstwa katyńskiego istniało przez wiele lat kłamstwo Ponar, a to trudna sprawa między Litwą i Polską".

"Nie możemy udawać, że mordu dokonali nieznani sprawcy. W większości są oni znani z imienia i nazwiska" - powiedział J. Taylor.

Dzienniki odnotowują, że dotychczas Litwa nie wyraziła skruchy i mają nadzieję, że naród litewski potrafi oczyścić sumienie, oficjalnie przepraszając za popełnione zbrodnie.

Komunikaty o podobnym charakterze, w których twierdzi się, że Litwini dotychczas nie chcą się przyznać, iż uczestniczyli w ponarskich mordach, usłyszeli również polscy radiosłuchacze i telewidzowie.

W otwarciu zespołu pomnikowego w Ponarach ku czci Polaków, poległych w latach drugiej wojny światowej, uczestniczył też przybyły do Wilna z nieoficjalną wizytą minister obrony narodowej Polski Bronisław Komorowski.

Pomnik - krzyż stoi na miejscy tzw. dołu Rudzińskiego, gdzie w latach drugiej wojny światowej naziści rozstrzeliwali mieszkańców Wileńszczyzny - etnicznych Polaków.

("Lietuvos rytas" z 24 10 2000 r.)

NG 45 (481)