Liliana Narkowicz

"Nie będę powalonym drzewem"

Co było w tobie zwątpieniem, przegrało,
co było w tobie wiarą, spełniło się
Cz. Miłosz

Kiedy w 1990r. próg szkoły na Lipówce przekroczyła pierwsza po wojnie polska klasa, zwątpienie i wiara zagościły w sercach tych, którzy postanowili wrócić do przedwojennej tradycji nauczania tu po polsku. Inicjatorką była nauczycielka geografii Stefania Kuźmo, pracująca w "klasach rosyjskich", gdzie 70 % uczniów było Polakami. Pani Stefania - absolwentka I promocji szkoły na Krupniczej (obecnego Gimnazjum im. A. Mickiewicza) do dziś ma przed oczyma Dzień Zaduszny, w którym chłopcy z jej klasy poszli złożyć kwiaty na grobie Piłsudskiego i nigdy więcej na lekcje nie wrócili... Miłoszowska "wiara" wzięła jednak górę nad "zwątpieniem" i... "spełniła się".

Lipówka (od ogromu zasadzonych i rozsianych tu lip), niegdyś przedmieście Wilna, znajdująca się w sąsiedztwie przedmieścia Rossa ,postanowiła godnie uczcić niecodzienne wydarzenie: złożenie serca Marszałka w rok po jego śmierci (8 maja 1936) pod czarną płytą z napisem MATKA I SERCE SYNA.Po zgonie Józefa Piłsudskiego w jego biurku znaleziono zapisek opatrzony skromnym tytułem: "Na wypadek mojej śmierci", a w nim m.in. takie słowa: "Nie wiem, czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech! Niech tylko serce wtedy zamknięte schowają w Wilnie, gdzie leżą moi żołnierze, co w kwietniu 1919 roku mnie, jako wodzowi, Wilno, jako prezent pod nogi rzucili. (...) A zaklinam wszystkich co mnie kochali, sprowadzić zwłoki mojej matki z Sugint, Wiłkomierskiego powiatu, do Wilna i pochować matkę największego rycerza Polski, nade mną. Niech dumne serce u stóp dumnej matki spoczywa."

Niedługo po żałobnych uroczystościach na cmentarzu na Rossie w prasie ogłoszono konkurs na projekt budynku szkoły na Lipówce. Właściciele znacznych gruntów w tej dzielnicy (sympatycy Marszałka) , rodzice Leokadii Tabero, do dziś mieszkającej na Lipówce, nieodpłatnie użyczyli ziemi. Rozumieli potrzebę zaistnienia takiej tu placówki, gdyż i ich latorośl była uczennicą. Palma pierwszeństwa za projekt konkursowy przypadła Sergiuszowi Łopuciowi. Budynek był częściowo finansowany ze składek społeczności polskiej. W 1938r. zadźwięczał tu pierwszy dzwonek. Szkoła otrzymała nazwę Szkoły Powszechnej nr 40 im. J. Piłsudskiego. Dziewczynki i chłopcy zasiedli w ławkach pod jednym dachem, lecz w różnych skrzydłach.

Będąc na Lipówce zatrzymajmy swój wzrok na dłużej na bocznej ścianie ( wyłożonej z kamieni) jednego ze skrzydeł. Kamienie - to mapa Polski. "Wnęka" - była miejscem lokalizacji miedziorytu wizerunku Józefa Piłsudskiego z ułanami. Nazwisko Marszałka często przemilczane i pomijane jest nawet wtedy, kiedy mowa o dziejach tego budynku, jako placówki oświatowej. A przecież to jest historia, której nie da się wykreślić.

Podczas wojny szkoła na Lipówce służyła jako szpital wojskowy. Od 1945r. otworzyła swoje podwoje w charakterze Technikum Kolejowego. W dwa lata później nazywała się Szkołą Średnią Kolejową nr 12.W latach 1955-1961 była Szkołą Średnią Kolei Nadbałtyckiej nr 2. Natomiast jako Szkoła Średnia nr 28 (z rosyjskim jęz. nauczania) funkcjonowała do 1994r., w którym przemianowano ją w Szkołę Średnią na Lipówce. Początek polskiemu pionowi dała szesnastoosobowa klasa - siedemnasta osoba doszła w trakcie roku szkolnego, a pierwszą Panią była Helena Klimowicz. Dziś w klasach polskich na Lipówce uczy się 209 uczniów, co stanowi 41,6 % ogółu uczniów szkoły.

W ostatnie piątkowe popołudnie pion polski Szkoły Średniej na Lipówce obchodził uroczystość dziesięciolecia swego istnienia. Na wieczór jubileuszowy przybyli również przedstawiciele historycznej "siedemnastki"- pierwsza promocja, która opuściła mury tej szkoły w czerwcu 2000r. Prawie wszyscy kontynuują naukę w Szkole Średniej im. Sz.Konarskiego.

Z ust byłych uczniów i wychowanków padały słowa ciepłe, serdeczne. Czyż można zapomnieć pierwszą nauczycielkę... Pani Helena była w podstawówce pod każdym względem "najlepsza , najmądrzejsza i najpiękniejsza". Polonistkę za swojej kadencji też mieli jedyną. Była również ich wychowawczynią, a prywatnie przyjaciółką. I ona na imię miała Helena. Pani od polskiego, Helena Gasperska jest dzisiaj wicedyrektorem pionu polskiego i są z tego dumni.

Zgodnie z protokołem imprez tego typu miały miejsce dwa wystąpienia - dyrektora szkoły Povilasa Rapđysa i wicedyrektor pionu polskiego Heleny Gasperskiej. Nauczyciele pracujący w klasach z polskim jęz. wykładowym otrzymali z ramienia dyrekcji szkoły podziękowanie w formie dyplomów. Po zakończeniu części oficjalnej uczniowie pod kierunkiem swoich nauczycieli zaprezentowali wspaniały koncert, który posłużył jako dowód, że wiele wagi przywiązuje się w tej szkole do pracy pozalekcyjnej. Licznie zgromadzonych w niedużej sali ( nie ma w niej ani tradycyjnej sceny, ani kurtyny, co sprawia, że kontakt z widzem jest bardziej bezpośredni) całkowicie zawojowały maluchy z teatrzyku szkolnego. Honorowy gość imprezy Konsul Generalny RP w Wilnie prof. dr hab. Mieczysław Jackiewicz m. in. powiedział: "Piękne dzieci i piękne święto".

Język Mickiewicza i język Puszkina ( nauczyciele oraz uczniowie rosyjskiego pionu złożyli również gratulacje swoim współpracownikom i kolegom) , w których dzieci mogą się uczyć, każde w swojej ojczystej mowie na wolnej Litwie, czyż to nie piękne , czyż nie wypada się z tego cieszyć?... Ale chyba nie ja jedna na tej sali daremnie wypatrywałam, chcąc zobaczyć i daremnie nadstawiałam ucho, chcąc usłyszeć jakieś nazwisko, bo Ministerstwo Oświaty żadnego przedstawiciela wysłać nie raczyło.

Dyplomy gratulacyjne na ręce administracji szkoły zostały złożone z ramienia Konsulatu RP w Wilnie, Polskiej Macierzy Szkolnej na Litwie, Związku Polaków Litwy. Jak słusznie zauważyła jedna z nauczycielek było "ciepło, serdecznie, miło i rodzinnie." Na uroczystość przybyły, by złożyć swoje życzenia: Gimnazjum im. A. Mickiewicza, szkoły im. Jana Pawła II, Szymona Konarskiego, Antoniego Wiwulskiego oraz z Kolonii Wileńskiej. Czesław Dawidowicz, dyrektor gimnazjum, w swojej dygresji nawiązał do 1990r., od którego właściwie "wszystko się zaczęło". Szkoła na Krupniczej , najbliższa polska szkoła w okolicy Lipówki, dosłownie pękała w szwach . Zapisy do klas polskich (116 uczniów) przekroczyły wszelkie oczekiwania i możliwości . Był problem, gdzie wszystkie dzieci umieścić , a tu z wizytą " o poradę" przyszła pani Stefania, tak bardzo pragnąc pomóc " swojej Lipówce" - wystraszonym dzieciaczkom, zagubionym rodzicom, zaniepokojonym rodakom. Był to okres fali odrodzenia narodowego na Litwie, ale bez przychylności dyrektora szkoły, zgody administracji, dojrzałej inicjatywy rodziców i przede wszystkim ogromnego zaangażowania nauczycielki Stefanii Kuźmo nie byłoby to możliwe.

Pani Stefania Kuźmo od dwudziestu lat społecznie patronuje w szkole muzeum o charakterze etnograficznym, z którym chętni mogli się po uroczystości zapoznać. Znajdziemy tu materiał zarówno o przedwojennych dziejach szkoły, jak i dniu dzisiejszym, w tym pierwszy artykuł o polskiej klasie na Lipówce, nadziejach i oczekiwaniach, autorstwa Aleksandry Akińczo ("Czerwony Sztandar" 4 września 1990r.) W murach przedwojennej Szkoły Powszechnej nr 40 im. J. Piłsudskiego, choć i za kulisami muzeum szkolnego, znajduje się piękny portret Marszałka, autorstwa warszawskiego malarza Jana Nowickiego. Ryszard Maciejkianiec, redaktor naczelny "Naszej Gazety", która niejednokrotnie pisała na temat szkoły na Lipówce i jej nauczycieli, w swoim wystąpieniu zaznaczył, że nie jest aż tak ważne czy szkoła polska na Litwie jest gimnazjum, szkołą średnią czy tylko podstawową: ważne jest natomiast, by reprezentowała dobry poziom.

Tak się złożyło, że słowa naszych polskich noblistów- niczym powracająca fala wizyty Szymborskiej, Miłosza i Grassa w październikowym Wilnie- na jubileuszu 10-lecia pionu polskiego Szkoły Średeniej na Lipówce cytowano nie raz i nie dwa. Uczeń Jarosław Gasperski m. in. recytował "Gawędę o miłości do ziemi ojczystej?. Swoją obecnością uroczystość zaszczycili prawowita właścicielka ziemi, na której stoi szkoła na Lipówce, Leokadia Tabero oraz żona śp. architekta Sergiusza Łopucia - Katarzyna Łopuć. Pani Leokadia nie ukrywała, że jest szczęśliwa. Jakby parafrazując z Pierwszą Damą Poezji Polskiej powiedziała: "Jak dobrze, że nic nie poszło na marne. Ziemia nie może nie owocować."

Na zdjęciach: Helena Gasperska wicedyrektor pionu polskiego; migawka z uroczystości, Szkoła Średnia na Lipówce

Fot. Waldemar Dowejko

NG 45 (481)