Jadwiga Baranowska

O ziemi - żywicielce raz jeszcze

Szanowna redakcjo,

20 października br. w telewizyjnej audycji "Tydzień" obecny przewodniczący Sejmu RL na pytanie odnośnie przeciągającego się zwrotu ziemi, stwierdził jedynie, iż pierwszy etap reformy dobiega końca. Nie wiem, jak jest w całości na Litwie, ale u nas pod Wilnem jest to tylko na słowach i na papierze. Jeżeli komu i zwrócono- to jedynie mizerny procent. Jeszcze bardziej zastanawia fakt, iż 10 lat trwało to wszystko w wolniejszym niż żółwie tempie, a obecnie popędza się ludzi, aby w ciągu dwóch dni ustosunkowali się do przedstawionych projektów, podpisali je i basta. A kiedy i jak to będzie w naturze - to widocznie znów trzeba będzie obijać progi urzędów.

Mimo, że urzędników jest dużo, nie można uzyskać odpowiedzi na wiele pytań. Każdy twierdzi inaczej. Chodzi mi o ustalenie, czy jest potrzebny plan geodezyjny i czy jest on dokumentem końcowym, po którego otrzymaniu właściciel może w pełni dysponować ziemią?

Inni twierdzą, iż taki plan nie obowiązuje.

Ostatnio powstała korporacja "Matininkai", która sporządza geodezyjne i inne plany. Czy każdy obywatel ma się do niej zwracać, czy to będzie zrobione dla wszystkich przez komisje reformy rolnej i ile to będzie kosztowało?

Może redakcja zechce zamieścić mój list i udzieli wyjaśnień, które z pewnością zaciekawią i innych Czytelników.

Od redakcji: dziękujemy autorce listu. Temat jest nadal aktualny. Wrócimy do niego w najbliższych publikacjach.

NG 45 (481)