Lekarze z Druskienik szukali
pomocy w Wilnie

Wczoraj pikietę przed gmachem Sejmu urządzili pracownicy zakładów fizjoterapii z Druskienik.

Wobec tej największej na Litwie takiego typu placówki leczniczej zapoczątkowano pozasądowe postępowanie w sprawie bankructwa, a 98 pracowników otrzymało wymówienia.

"Druskieniki bez lecznic, to uzdrowisko bez przyszłości", "Poziom bezrobocia w Druskienikach sięga 23,5 proc., a w Zimbabwe - 50 proc.". Takie i podobne plakaty trzymały uczestniczki skromnej pikiety - pracowniczki służby zdrowia.

Uczestniczki pikiety żądają, aby wstrzymano postępowanie w sprawie bankructwa zakładów fizjoterapii, a wobec tej placówki zastosowano tryb uzdrawiania. Uczestnicy pikiety spodziewają się też, że zwrócą uwagę władz na trudną sytuację całego kurortu w Druskienikach.

"Liberałowie obiecywali zmniejszenie bezrobocia, Nowy Związek, że zadba o każdego mieszkańca kraju" - powiedziała lekarka Vanda Vilpišauskaitë.

Jak mówią uczestnicy pikiety, wśród mieszkańców Litwy jest też 20 tys. mieszkańców Druskienik, którzy w związku z obumieraniem uzdrowiska pozostają bez żadnego źródła utrzymania i perspektywy znalezienia pracy.

Zdaniem V. Vilpišauskaitë, istniejące od 200 lat uzdrowisko w ciągu dziesięciolecia znalazło się w stanie agonii.

("Lietuvos rytas" z 11 11 2000 r.)

NG 49 (485)