Zofia HERTZ, Henryk GIEDROYĆ
Do Czytelników i Przyjaciół "Nigdy nie zastanawiałem się nad kandydatem na mego następcę. Wszystkie plotki na ten temat są bezzasadne. Po mojej śmierci "Kultura" przestanie wychodzić. Zostanie natomiast Instytut Literacki jako archiwum i biblioteka. Kierować nim będą Zofia Hertz i mój brat Henryk. Byłoby dobrze, gdyby znalazły się jakieś pieniądze na stypendia, które by umożliwiły prowadzenie tu badań i na stypendia "twórcze". Może uda mi się jeszcze przed odejściem tę sprawę załatwić". Tę wypowiedź z "Autobiografii na cztery ręce" Jerzy Giedroyć potwierdził w kilku wywiadach prasowych i notatkach, które stanowią Jego ostatnią wolę. Toteż obecny numer Kultury, przygotowany przez Redaktora, jest jego numerem ostatnim. Naszych Prenumeratorów żegnamy z żalem, dziękując im za wierność przez wiele lat i za tak wzruszające wyrazy współczucia jakie otrzymaliśmy z całego świata. Dla nas był to cios, z którym trudno się pogodzić. "Kultura" była pismem wyjątkowym ze względu na to, że była prowadzona przez jednego człowieka z pomocą garstki ludzi, która z Nim zaczynała. Wielu Czytelników i Przyjaciół mówi, że "Kulturę" należałoby zachować, ale czy jest gdzieś ktoś, kto mógłby ją prowadzić w tym duchu, co Jerzy Giedroyć? To jest naprawdę niemożliwe. Chcielibyśmy jednak zachować nasz dom - zawsze otwarty dla wszystkich - nie jako muzeum, ale jako ośrodek tętniący życiem i pracą. Chcielibyśmy, żeby nasza biblioteka, nasze dokumenty, zbierane przez tyle lat, nasze obrazy i pamiątki, służyły nadal młodym i starszym, którzy chcieliby zapoznać się z prawdziwą historią Polski. Chcielibyśmy, jak dotąd, przyjmować studentów, stypendystów i autorów, którzy mogliby korzystać z naszych zbiorów. Chcielibyśmy, żeby nasz ośrodek - Instytut Literacki - pozostał w pamięci starszych i młodych, którzy nas odwiedzali. Chcemy wydawać w dalszym ciągu "Zeszyty Historyczne" (właśnie ukazał się Zeszyt 133, następny wyjdzie jeszcze w tym roku). Wiemy, że na to wszystko potrzebne są pieniądze i ludzie, którzy kontynuowaliby naszą pracę. Przed laty nie mieliśmy lokalu i nie mieliśmy pieniędzy, ale znaleźliśmy dom, jak gdyby wymarzony, blisko Paryża, nadający się na biuro i mieszkanie. Pieniądze pożyczyliśmy, ale jak wiadomo, trzeba je było oddać. Zwróciliśmy się wówczas do naszych Czytelników, prosząc o pomoc. Odzew był nadzwyczajny. Spłaciliśmy nasze długi po roku i zaczęliśmy nowe życie. Wszystko to opisaliśmy w swoim czasie w "Kulturze". Dziś są inne czasy i inne problemy, chcemy jednak przypomnieć, że nigdy nie uważaliśmy naszego domu za naszą osobistą własność, ale za dom polski - dom Polaków. Dziś myślimy tak samo i zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Pomóżcie nam zachować ten dom dla naszych następców. Chcielibyśmy, aby stał się on kawałkiem naszej historii, tak jak jest nią Biblioteka Polska w Paryżu, która została pamiątką po Wielkiej Emigracji. Moglibyśmy zwrócić się do rozmaitych instytucji i uniwersytetów, także zagranicznych - są takie, które już do nas pisały w tej sprawie, ale nie chcieliśmy tego i nie chcemy nadal - przez wszystkie te lata byliśmy całkowicie niezależni - tak, jak nas uczył Redaktor. I chcielibyśmy takimi pozostać. Dlatego zwracamy się do Was.Wpłaty z zagranicy dla Instytutu Literackiego można przekazywać na nasze konto bankowe : INSTITUT LITTERAIRE, nr konta : 000 200 2246 1 Nazwiska wszystkich Ofiarodawców ogłosimy w specjalnej broszurze pod koniec 2001 roku. *** Od redakcji "NG": zachowanie i rozwinięcie dorobku niezależnych ośrodków polonijnych ma, naszym zdaniem, wyjątkowe znaczenie. Pozwala to Polonii i Polakom poza Polską mówić własnym głosem wnosząc własną idee i dorobek do wspólnej polskiej skarbnicy. Apelujemy więc o pomoc dla Instytutu Literackiego w Paruży. NG 50 (486) |