Prof. Andrzej Targowski
Obserwacje z USA Po zjeździe Światowej Rady Porozumiewawczej Badań nad Polonią we wrześniu br. pod Bydgoszczą, w której wzięli udział Rodacy z kilku kontynentów, pytanie postawione w tytule jest jak najbardziej na miejscu. O Polakach zamieszkałych za granicą mówi się, że są "Polonią," ale nie wszyscy zainteresowani zgadzają się na taką nazwę. Po bliższym zbadaniu sprawy okazuje się, że Polaków można podzielić na przynajmniej 9 kategorii. Kiedy Polska była pod zaborami, Polacy emigrowali z Polski, najczęściej za chlebem, a po Powstaniu Listopadowym także i ze względów politycznych, i nawet obecnie wciąż emigrują. Pokolenie takie nazwiemy emigrantami (1), ale ich potomkowie urodzeni w miejscach osiedlenia są już Polonusami (2). W St. Zjednoczonych nazywa się ich teraz Polish-Americans, jest to grupa etniczna, która nie dąży do zjednoczenia logistycznego z Polakami w Polsce, tylko zabiega o swój lepszy status w miejscach zamieszkania. W trakcie II wojny światowej tysiące Polaków bez ich zgody zostało wywiezionych (3) na roboty do Niemiec i do Sowietów. Po II wojnie światowej te tysiące Polaków zostało w Niemczech, stanowiąc zbiór tzw. dipisów (displaced persons), którzy nie powrócili do PRL i odtąd nazwano ich przesiedleńcami (4), którzy osiedli np. w W. Brytanii, USA, Australii, itp. W trakcie i po wojnie tysiące Polaków zostało wypędzonych (5) z Kresów po ich przyłączeniu do Sowietów. W ciągu 45 lat PRL, Polacy uciekali z tego baraku Sowieckiego Obozu, stąd nazwiemy ich uciekinierami (6), którzy zwykle otrzymywali prawo azylu i zasilali szeregi politycznej emigracji. Oczywistym jest, że Rodacy z poprzednich kategorii tworzyli także polityczną emigrację, zwłaszcza rekrutujący się z kategorii przesiedlonych, wśród których dominowali byli wojskowi, którzy walczyli w II wojnie światowej u boku Aliantów. A co mają powiedzieć o sobie Polacy, którzy nigdy nie wyjechali ze swoich miejsc zamieszkania, jak np. z Podola, Zaolzia czy Wileńszczyzny, a którzy w wyniku zmiany granic znaleźli się poza Polską? Tych Polaków nazwiemy autochtonami (7), którzy za żadne skarby nie chcą nazwać się emigrantami. To są zapomniani Polacy przez PRL, którzy teraz III RP przypominają o sobie i którzy uważają, że są w złym położeniu, ponieważ są ofiarami braku dobrej polityki Polski wobec swych sąsiadów. Chodzi o to, że władze III RP są bardzo dobre dla mniejszości narodowych w Polsce i nie egzekwują od władz np. Litwy, Białorusi, czy Ukrainy podobnej polityki wobec Polaków tam zamieszkałych. Polskim autochtonom nie chodzi tak bardzo o zakładanie szkół polskich przez Polskę, a o to, by szkoły te były finansowane przez władze tych państw na zasadzie wzajemności. Z punktu widzenia administracji wszystko jest w porządku, bowiem są utworzone liczne mieszane komisje, ale z ich pracy nic nie wynika i władze polskie o tym wiedzą, ale w imię tzw. dobrych stosunków, przymykają na to "oko." Następną kategorią Rodaków są Polacy zamieszkali za granicą (8), gdzie pracują lub są na emeryturze, albo żyją w mieszanych małżeństwach. Polacy ci czują się obywatelami "Światowej Wioski," która zaludni się Rodakami po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Oczywiście, największą kategorię Rodaków stanowią Polacy zamieszkali w.....Polsce (9). W wyniku rozwoju demokracji w świecie, obumierania granic i biologicznej erozji, różnice między 9 kategoriami Polaków zmniejszają się i już niedługo prawie ich nie będzie. Prawdopodobnie w ciągu 25 lat pozostaną tylko takie kategorie jak Rodacy w Polsce, Rodacy zagranicą, Autochtoni i Polonusi. Na razie, najbliższe 25 lat będzie polegało na transformacji 9 kategorii w 4 kategorie Rodaków, w którym to procesie powinno nam zależeć, aby każdy Polak był zadowolony ze swojego statusu i dziedzictwa. Już dzisiaj można przewidzieć, że najgorzej będą się mieli Autochtoni zwłaszcza w Republikach Nadbałtyckich, na Kresach i w Rosji. Stąd Polonia, po wygraniu zimnej wojny z PRL-em, nie może spocząć na laurach, a powinna teraz wziąć pod swoją opiekę tych wszystkich Rodaków, których historia skrzywdziła, a Rodacy w III RP dopiero sobie o nich przypominają. Zresztą i położenie Polaków w Kraju nie jest najlepsze, skoro połowa z nich żyje na granicy ubóstwa i nie zanosi się na to,że będzie się miała lepiej. Stąd po wygraniu gry o Polskę, trzeba nadal grać o dobry los Polaków, zwłaszcza tych w Europie Centralnej i Wschodniej. NG 51 (487) |