Ryszard Mackiewicz
Warszawa

Czyżby kolejny "przypadkowy"
dowód antypolonizmu?

Od dawna oficjalne stosunki między RP a Litwą są dobre i ciągle się poprawiają. Tyle że po litewskiej stronie granicy co jakiś czas powtarzają się "przypadkowo" antypolskie wydarzenia, z których potem, gdy zrobi się szum, oficjaliści litewscy wycofują się.

Kilka lat temu poczta litewska wydała serię znaczków z wizerunkami trzech okupantów Litwy, w tym Polaka w mundurze WP. W ubiegłym roku wiele szumu narobił "Kalendarz Litwina" zawierający kontrowersyjną mapę Litwy z zaznaczeniem zagarniętych ziem litewskich przez sąsiadów (wszystkich dookoła), w tym Suwalszczyzny przez Polskę.

Ostatnio w prasie litewskiej korzystającej z wolności słowa pojawiły się głosy o konieczności uzyskania (oczywiście w ramach dobrosąsiedzkich stosunków) od Polski odszkodowania za okupację Wileńszczyzny. Niedawno "KW" i inne czasopisma podały komunikat ELTA o nowym banknocie 500 - litowym, na którym widnieje jak podano "Dzwon Wolności Litwy". Otóż jest to prawda, ale niezupełnie - nie "Wolności Litwy", lecz tylko "Dzwon Wolności" (Laisvës Varpas).

Srebrny dzwon został odlany z ofiar społecznych w okresie międzywojennym i zawieszony na specjalnie w tym celu wybudowanej wieży przy Muzeum Wojskowym w Kownie. Była to inicjatywa twórcy tegoż Muzeum zajadłego polakożercy generała Nagievičiusa (z pochodzenia Nagiewicza) i członków najbardziej szowinistycznej organizacji w Litwie "Związku Wyzwolenia Wilna". Według założeń jego twórców miał on zadzwonić w momencie, kiedy Litwa odzyska Wilno. Czy faktycznie kiedyś zadzwonił? Nie wiem.

Zupełnie dlatego nie rozumiem, komu i po co w dzisiejszej naprawdę Niepodległej Litwie ma z 500 - litowych banknotów "dzwonić" ten symbol wrogości i niechęci do Polaków. Oczywiście kolejny przypadek.

NG 53 (489)