Prof. Andrzej Targowski

Obserwacje z USA

Po wyborach w USA

Jednym z ciekawszych momentów w przekazywaniu władzy w Waszyngtonie jest widok "starego" prezydenta odlatującego helikopterem z trawnika Białego Domu. Były prezydent udaje się do bazy lotnictwa Andrews, skąd po raz ostatni samolotem Air Force 1 przenosi się do swojego przyszłego miejsca zamieszkania.

Odsunięty Nixon żegnał się z drzwi helikoptera znakiem V-zwycięstwa, co z uwagi na okoliczności było wcale niestosowne. Reagan natomiast salutował swojemu następcy Bushowi, który był jego zastępcą. Kiedyś Truman opuścił stolicę pociągiem nie żegnany przez nikogo i któremu następca Eisenhower odmówił wstąpienia z żoną do Białego Domu na rutynową kawę przed objęciem urzędu. Było to o tyle dziwne, że Truman nie zezwolił generałowi na rozwód w 1945 r. zaraz po zakończeniu wojny i tym samym uratował jego kandydaturę i prezydenturę.

Co zrobi Bill Clinton? Człowiek w kwiecie wieku, bardzo doświadczony i zręczny polityk nie poinformował jeszcze swych asystentów, gdzie chce "polecieć". Być może wyjdzie tylnymi drzwiami i pojedzie taksówką do domu, który teraz kupują z żoną w Waszyngtonie. Nowa senator i żona, której wielu współ- czuło pożycia z flirtującym prezydentem, podpisała 8-milionowy kontrakt na książkę, w której ''powie wszystko." Clintonowie mają wreszcie pieniądze na zakup kolejnego domu (po tym pod Nowym Jorkiem), w którym będzie mieszkała pani Senator i nie wykluczone, że kandydat na prezydenta w 2004 r.

W świecie jest teraz modne ustanawianie historycznych rekordów, jeden już ustanowiła żona prezydenta, która jako pierwsza z pierwszych dam została wybrana do Senatu. Prawdopodobnie jako pierwsza kobieta w historii Ameryki może uzyskać nominację wielkiej partii na ubieganie się o prezydenturę. Zna świetnie wszelkie arkana władzy, jest twarda i bezwzględna w osiąganiu celów, no i we właściwym wieku. Kobiety tylko czekają na to, by zagłosować na swą kandydatkę, gdy dodać do nich głosy mniejszości narodowych, zawsze popierających Clintonów, jej wybór jest całkiem prawdopodobny.

O tej strategii świadczy kilka faktów: ustępujący prezydent mianował swego totumfackiego szefem Partii Demokratycznej, co świadczy że szykuje się do nieformalnego przewodzenia tej partii. Tym samym zawczasu odsuwa przegranego Al. Gore'a od wpływu na partię, zresztą żaden z demokratów nie chce widzieć byłego wiceprezydenta w tej roli. On sam o tym wie i jest zbyt wcześnie, aby wypowiadał się co do swojej przyszłości. Jak na razie b. wiceprezydent przeprowadza się do skromnego domu teściów pod Waszyngtonem.

Tymczasem Clintonowie oglądają dom za 4 miliony dolarów, w którym mieszkała matka Jacquiline Kennedy. Wskazuje to, że Clintonowie szykują się do odegrania większej roli w stolicy. Ich dom pod Nowym Jorkiem nazwano "domem Potiomkina," który zapewne szybko sprzedadzą. Dom dał adres konieczny w wyborach na senatora z tego miasta i na tym skończyła się jego rola. Clintonowie szukają także poręcznego mieszkania w samym Nowym Jorku, gdzie pani senator musi spotykać się z wyborcami, a którego burmistrzem niektórzy widzą osobę Billa Clintona. Krąży plotka o objęciu przez byłego prezydenta stanowiska szefa od stosunków publicznych pewnego koncernu w Kalifornii za kilkakrotnie wyższą pensję od prezydenckiej.

Demokraci nie pogodzili się z przegraną swego kandydata, sprzyjające im media rozpoczynają dokładne przeliczanie wszystkich głosów na Florydzie pod okiem audytoryjnych firm. Niedługo dowiemy się z mediów,że urzędujący prezydent Bush być może przegrał wybory, zaczną się wtedy dyskusje o jego nielegalności, choć nie zmieni się stan prawny sprawy. Ponadto, podobnie jak jego ojciec, Bush-syn będzie szefował słabszej koniunkturze gospodarczej od 2001 r.

NG 53 (489)