Prof. Andrzej Targowski

Obserwacje z USA

Czyje II i III Tysiąclecia?

Wspaniała i jakże rzadka rocznica skłania do zadumy nad losem Polski i świata. W szkole i w domu nas uczono, że nie mamy szczęścia do historii, że zostaliśmy przez nią skrzywdzeni i gdy jest źle, to nie nasza wina. Oczywiście z takim podejściem jest lepiej żyć, ale uczy ono fałszywej wiedzy i nie jest lekcją na przyszłość.

Okazuje się, że przez blisko 250 lat Niemcy byli podzieleni, a Czesi od ponad 300 lat nie mieli niepodległości, natomiast, gdy Węgrzy ją otrzymali w 1919 r., to nie byli z niej zadowoleni, bowiem utracili 80 proc. terytorium. Wiele narodów cierpiało w historii nie gorzej od nas, jak np. Wietnamczycy, którzy prawie nigdy nie zaznali pokoju, żeby nie wspomnieć o Żydach, którzy dopiero po 2000 wrócili na swoje dawne ziemie.

Postawiłbym tezę, że II tysiąclecie należało do Niemców, którzy w I zniszczyli Rzym, a w drugim zorganizowali Europę, m. in. pod kierunkiem cesarza Ottona III, którego matką była Słowianka. Wprawdzie po Pokoju Westfalskim (1648) Niemcy zostały rozdrobnione, to jednak ów podział był korzystny dla całej Europy, bowiem ukształtowała się konkurencja i wynikająca z niej innowacyjność w technice i rzemiośle. Tymi czynnikami Europa pokonała "jednolite" Chiny, a kiedy Ameryka otworzyła zbyt na nadwyżki produkcji i sama zintensyfikowała praktykę biznesu, wtedy wkład Niemców był jeszcze większy. Okazuje się, że największą grupą etniczną w USA są Niemcy, których potomków oblicza się na 50 milionów.

Wypominamy Amerykanom, że uzyskali niepodległość "dzięki" Kościuszce i Pułaskiemu, a zapominamy, że w rewolucji amerykańskiej wojskowymi sztabami kierowali Niemcy. Także, kiedy pierwszy Kongres St. Zjednoczonych zastanawiał się nad wyborem języka, niemiecki język przegrał tylko jednym głosem do angielskiego. Gdyby niemiecki wygrał, wtedy historia świata byłaby zapewne inna.

Naród niemiecki przeszedł największy test w wieku XX. Niemcy rozpoczęły dwie wielkie wojny światowe, o mały włos ich nie wygrały, a po totalnym rozgromieniu dwa razy dźwignęły się do światowych potęg. Bardzo charakterystyczne było zachowanie Niemców pod koniec II wojny światowej. Jeszcze ich żołnierze nie opuścili miasta, a już obywatele witali wkraczających aliantów. Zwłaszcza niemieckie kobiety były w tym względzie bardzo gorliwe, tak bardzo, że wydano rozkaz zabraniający zadawania się z nimi w obawie przed zasadzką, czego owe chętne kobiety nie miały w planie. Przez lata były pozbawione mężów i przyjaciół, a co ważniejsze, nie miały co jeść. Główne niemieckie miasta były zniszczone w 75 do 95 proc., jak np. Drezno, Berlin, Dusseldorf, Hanower i Lipsk, jedna trzecia Niemców w strefach zachodu była bezdomna. Większość mostów była zniszczona, a porty były zablokowane wrakami statków. Gruzy zalegały ten kraj na powierzchni równej W. Brytanii, miały wysokość 1,5 metra. Planowano ich likwidację w ciągu 16 lat.

Berlin był zniszczony nie gorzej od Warszawy, a co piąta jego mieszkanka była zgwałcona, a co trzecia wolała "Ruska na brzuchu niż Amerykanina nad głową" (czyli w bombardującym samolocie). Po wojnie w strefie sowieckiej wyposażenia fabryczne zdemontowano w 95 proc. Jednocześnie mieszkanki Berlina zorganizowały się w grupy i ratowały cegły z gruzów, aby zachować je na czas odbudowy. W całych Niemczech panował duży głód i kwitło pełne bezrobocie. Wprawdzie Plan Marshala postawił Niemcy na nogi, ale gdyby Konrad Adenauer nie zatrudnił byłych hitlerowców w administracji państwowej, Niemcy być może tak szybko by nie doszły do siebie.

Bardzo ciekawą postawę zaprezentowali Niemcy w b. NRD, kiedy całkowicie podporządkowali się Sowietom, a zachodni Niemcy nie tylko nie mieli im tego za złe, ale chwalili geniusz niemiecki, że nawet w tak trudnych warunkach potrafi dać sobie radę.

Tym postawom niemieckiego przystosowania można porównać dwa pokolenia Polaków, które przystosowały się do warunków życia w PRL. Teraz młodzież polityczna III RP ma to im za złe, a nawet pewne środowiska na emigracji. Podobnie przystosowali się Francuzi do życia pod niemiecką okupacją, a także podobnie zachowali się Czesi i Słowacy, żeby nie powiedzieć o braciach Węgrzach i Rumunach, którzy nawet szli ręka w rękę z Niemcami, o czym już wszyscy zapomnieli.

Niemcy źle nie wyszli, pomimo hazardowania się z historią, ponieważ nie zwalają winy na nikogo, tylko na siebie i zawsze jak mrówki, albo jak owe berlinki zabierają się do odbudowywania swego państwa. Jest nawet opinia, że tylko dlatego przegrali dwie wojny, ponieważ za dużo ich wyemigrowało do Ameryki. Potem to ich potomkowie, jak generałowie Pershing i Eisenhower pokonali swym geniuszem wojny kraje swego pochodzenia. Natomiast gen. Schwartzkopf pokonał sprzęt sowiecki w wojnie z Irakiem.

Wniosek stąd wypływa, że musimy przestać zwalać winę na innych i sami nie tylko zabrać się do roboty, ale wziąć się do niej mądrze, i znów zapowiada się, że i w III tysiącleciu Niemcy będą ponownie dominować w Europie. Jednak wświecie dominuje teraz III Rzym, czyli Ameryka, ale jak długo?

NG 1 (490)