Robert Mickiewicz

Święto dla babć i dziadków w Niemieżu

Przemiany jakie nastąpiły w społeczeństwie w ciągu kilkunastu ostatnich lat znacznie zmieniły nie tylko naszą codzienność, ale również nasze święta.

W niepamięć odeszły świętowania kolejnych rocznic rewolucji październikowej, dnia radzieckiej konstytucji, armii i floty, milicji oraz wielu i wielu innych, jak wówczas mówiono "czerwonych dat w kalendarzu". Z "podziemia" natomiast wyszły i zajęły swe tradycyjne miejsca święta religijne i ludowe, które mimo pięćdziesięciu lat oficjalnego zakazu zawsze były obchodzone i czczone.

Wiatry przemian przyniosły do nas również święta nowe, do niedawna zupełnie nam nie znane. Mimo wszystko święta te lepiej czy gorzej, stopniowo przenikają do naszych realiów. Gwoli sprawiedliwości innowacje te są najczęściej importowanymi z Zachodu tak zwanymi świętami komercyjnymi. Podstawowym celem których, jest wyłudzenie z naszych portfeli pieniędzy na okazjonalne prezenty i upominki.

Do tej kategorii zapewne nie należą dzień babci i dziadka, które obchodziliśmy w minione niedzielę i poniedziałek. Pomysł zrobić specjalne święto dla najstarszych członków rodziny niewątpliwie powinien przyjąć się w naszym społeczeństwie. Te, w swym zamyśle ciepłe i rodzinne święta, jak na razie nie mają jeszcze u nas stałej tradycji, jak należy je obchodzić i dlatego każdy tu ma wolne pole do popisu.

Niemieska szkoła średnia w rejonie wileńskim postanowiła zaprosić do siebie babcie i dziadków, aby dwa pokolenia podwileńskich Polaków, te najstarsze i te najmłodsze, wspólnie uczciły te święta. Jak opowiedzieli "Naszej Gazecie" nauczyciele klas początkowych, miłym zaskoczeniem dla nich było to, że gdy zaproponowali swym maluchom zaprosić do szkoły ich dziadków to otrzymali niemal jednogłośną odpowiedź, iż na pewno tego dnia zjawią się do szkoły ze swymi ukochanymi, jak się mówi u nas na Wileńszczyźnie, babuniami i dziaduniami.

Scenariusz święta wyglądał następująco: najpierw każda klasa podejmowała swych dziadków i babcie osobno, popisując się przed nimi recytowaniem okazjonalnych wierszy i śpiewaniem piosenek, następnie wszyscy razem przeszli do dużej auli szkolnej, gdzie odbył się koncert zorganizowany wysiłkiem całej szkoły. Tu swój kunszt zademonstrowali najlepsi tancerze, aktorzy, recytatorzy polskich klas Niemieskiej szkoły. Ogólny temat i nastrój tego koncertu można by było ująć w zwrotce wierszyka jaki był na nim zadeklamowany: "Kiedy mamusia z tatusiem zajęci, babcia z dziadkiem zawsze czas znajdą". Sala nie szczędziła również braw dla szkolnego zespołu tańca i pieśni, który zademonstrował wiązankę polskich ludowych piosenek i tańców. Na zakończenie świątecznego koncertu szkolny teatrzyk przedstawił biblijne misterium "O czwartym mędrcu". Nad organizacją koncertu czuwali pedagodzy i ich pomocnicy Janina Łabul, Jolanta Nowicka, Jerzy Krupiczowicz oraz Bożena Bieleninnik.

Fot. Bronisława Kondratowicz

NG 3 (492)