Ryszard Maciejkianiec

Gość redakcji
O bezpieczeństwie
elektrowni atomowych i nie tylko

Od prawie dziesięciu lat Związek Polaków na Litwie oraz redakcja "Naszej Gazety" utrzymują stały przyjazny kontakt z panią Gunnel Arbin - Söjberg, korespondentem szwedzkiego dziennika "Sydsvenskan", rodowitą Szwedką doskonale władającą językiem polskim, która jako pierwsza rozpoczęła i przez wiele lat przedstawiała czytelnikom pisma problemy i potrzeby Polaków na Litwie. W minionym tygodniu po trzech latach nieobecności pierwsze swe kroki pobytu w Wilnie znów skierowała do naszej skromnej siedziby przy ul. Wielkiej 40.

Pierwszy raz przybyła Pani do Wilna ...

W listopadzie 1991 roku i od tego czasu stale obserwuję co się dzieje na Litwie, zwracając szczególną uwagę na problemy ludności polskiej. Jest to dla mnie sprawa priorytetowa. Tym bardziej , iż kiedy przed trzema laty byłam w Wilnie, Klub Publicystów Szwedzkich przyznał mi specjalne stypendium do pracy nad tematyką polskiej i białoruskiej mniejszości narodowej na Litwie.

Dlaczego właśnie Polacy?

Jestem od dawna związana z polskością, polską kulturą. Niedawno obroniłam na uniwersytecie w Szwecji pracę magisterską pt. "Polszczyzna na Litwie'', która została oparta na materiałach, które znalazłam w bibliotekach Wilna w czasie mego pobytu w roku 1994 oraz osobistych kontaktów z Polakami na Litwie.

A może można by było to opublikować w naszym "Czasie"?

Niestety, jest ona napisana w języku szwedzkim.

Porównując Litwę sprzed dziesięciu laty i dziś. Jak obecnie widzi Pani Litwę?

Zmiany są oczywiste. Zmiany na lepsze w Wilnie są ogromne, powiedziałabym na europejski standard. Inna rzecz, że nic się nie zmieniło na lepsze na wsi.

Na początku "drogi do Europy" władze Litwy bardzo liczyły na kraje skandynawskie, szczególnie na Szwecję. Jak dziś społeczeństwo Szwecji ocenia Litwę i jej dorobek ostatnich lat?

Nasze społeczeństwo i władze od chwili ogłoszenia niepodległości miały wiele sympatii dla Litwy. Niestety, ostatnio społeczeństwo doznało szoku po tym strasznym morderstwie, kiedy to dwoje młodych Litwinów obrabowało po kolei starszego Szweda i młodego Duńczyka. Pobili ich i zamknęli w bagażnikach samochodów, aby tam umarli. Takiego brutalnego morderstwa u nas nie było przez bardzo wiele lat. Zostawić bezradnego człowieka w bagażniku - jest to przecież okropne. Było też wiele drobnych przestępstw. Tych dwoje młodych ludzi zrobiło dużo złego dla Litwy. Jedna ze szwedzkich gmin Ronneby odmówiła nawet udziału w programie pomocy dla Litwy.

Obecnie przybyła Pani na Litwę w innym celu?

Tak. Celem mojego przyjazdu wraz ze specjalistą, jest poznanie i porównanie ogólnego stanu i stanu bezpieczeństwa elektrowni atomowych - Ignalińskiej na Litwie i w Sosnowym Borze pod Petersburgiem. O tym oczywiście będzie mój prasowy reportaż. Już po odwiedzeniu redakcji byliśmy w elektrowni w Visaginasie, widzieliśmy wszystko. Jestem mile zaskoczona bardzo dobrym stanem elektrowni i poziomem jej bezpieczeństwa. Elektrownia w Visaginasie jest obiektem naszego zainteresowania i z tego powodu, że Szwecja uczestniczy w jej modernizacji w ramach wspólnego projektu "Barselina" (elektrowni atomowych w Barsetach i w Ignalinie), i przeznacza na to niemałe środki.

Moim zdaniem byłaby wielka szkoda, gdyby Ignalińska elektrownia jądrowa zostałaby zamknięta. Taka decyzja polityczna przyjęta pod presją Unii Europejskiej nie jest racjonalna. Litwa z eksportera energii elektrycznej stałaby się jej importerem. Tym bardziej, że nie ma mowy o zamknięciu elektrowni w Sosnowym Borze.

Zresztą na przykładzie Szwecji mogę twierdzić, iż rozmowy o zanieczyszczaniu środowiska przez elektrownie atomowe są błędne. Kiedy u nas w Szwecji zamknięto jeden z bloków elektrowni, to jej właściciel za otrzymaną kompensatę kupił kilka siłowni energetycznych na węglu pod Warszawą, które przecież zanieczyszczają środowisko znacznie gorzej niż atomowe.

W niedzielę będziemy wracali z Petersburga do Szwecji przez Wilno, więc opowiem, co tam zobaczę.

* * *

Pani Gunnel, co więc Pani i Pani koledzy zobaczyli w Sosnowym Borze?

Muszę powiedzieć, że i tam intensywnie i skutecznie się pracuje nad tym, aby siłownia byłaby bezpieczna. O ile w Ignalinie spotkaliśmy specjalistów z naszego kraju, to tam pomagają Amerykanie. Dopuszczono nas wszędzie, pokazano wszystko czegośmy chcieli, wrażenia są dobre. I pierwszą wyprzedzającą odpowiedzią dyrektora na nasze jeszcze nie zadane pytanie było, iż elektrownia w odróżnieniu od Ignaliny nie będzie zamknięta.

A sam Petersburg?

Jest piękny. Centrum ładnie się restauruje. Pałac Zimowy, Ermitaż i plac przed nim są wprost cudowne. Tym niemniej wracając pociągiem do Wilna we wszystkim czuło się, iż jedziemy ze Wschodu na Zachód.

I pytanie związane z polityką. Społeczeństwo Litwy co i raz dowiaduje się o kolejnych przypadkach okradania obywateli, różnych formach korupcji we władzy, które stają się obecnie praktycznie zjawiskiem nagminnym. Jak z tym jest w Szwecji?

Mogę się jedynie poszczycić, iż jestem obywatelką kraju, gdzie korupcja wśród polityków i władz jest zjawiskiem raczej nie spotykanym.

Dziękuję za rozmowę, wieloletnią współpracę i tych kilka wizyt w redakcji. Oczekujemy obiecanego reportażu o pobycie na wymienionych siłowniach atomowych.

Rozmawiał
Ryszard Maciejkianiec

NG 4 (493)