Wileńskie perełki
Dla "Wieści" z Bezdonisu...

Przed tygodniem w Bezdanach odbyły się zorganizowane przez samorząd rejonu wileńskiego biegi narciarskie pt. "Maraton Giedymina".

Oglądając w TV Polonia reportaż z tej imprezy autorstwa Edyty Maksymowicz na pewno każdy szanujący siebie Polak z Ziemi Wileńskiej doznał zgorszenia, iż reporterka nie zna naszych dziejów i nie zadała sobie trudu chociażby podania polskiej nazwy tej miejscowości odnotowanej w historii walk o niepodległość Polski, w której to między innymi przyszły Marszałek Józef Piłsudski w roku 1908 brał carską kasę na wzniosłe niepodległościowe cele, gdzie też znajduje się szkoła wybudowana w ramach Jego inicjatywy rozwoju szkolnictwa na Wileńszczyźnie itd., itp.

Wątpliwe więc, czy Polonia świata, dla której są adresowane podobne wieści, zrozumiała o jakie tu "bezdonisy" chodzi, nie mogąc ich umiejscowić w czasoprzestrzeni.

Za to było z warszawska krasomówczo, poprawnie językowo i politycznie.

Natomiast jeżeli idzie o samą nazwę biegów narciarskich, to jest bardzo wątpliwe, iż książę Giedymin polował w bezdańskich lasach, bądź miewał prorocze sny, jak to u zbiegu Wilii i Wilenki, gdzie wyśnił Wilno.

Ponieważ przed wejściem w skład rządzącej koalicji działacze AWPL twierdzili, że absolutną większość mieszkańców rejonu, jak i starostwa Bezdany stanowią Polacy, proponowalibyśmy zmienić nazwę biegów na "Maraton Piłsudskiego". Gdyby jednak umowa koalicyjna z liberałami kategorycznie wymagała, iż musi to być Litwin i nie mniej niż średniowieczny książę - optowalibyśmy za "Maratonem Jagiełły" ze względu na to, iż właśnie Jagiellonowie zapoczątkowali te stosunki między Litwą i Polską, które są dziś dobre jak nigdy dotąd, i którym brakuje jedynie wspólnego króla.

Mamy nadzieję, iż nasze propozycje będą przez organizatorów przyszłorocznych biegów uważnie rozpatrzone i z góry nie odrzucone, a Polonia świata nareszcie się dowie, że "bezdonisy" znajdują się w Bezdanach.

(pg)

NG 4 (493)