Liliana Narkowicz

Gimnazjum im. Króla Zygmunta Augusta

"W 1993 roku, za mojej drugiej powojennej wizyty w Wilnie, odwiedziłem nasze gimnazjum. Gmach stał, nie zmieniony, wszedłem przez te same drzwi, które woźny, pan Jan, niegdyś pedel w carskim jeszcze gimnazjum, zamykał punkt o ósmej, i przed którymi nieraz, po zadyszanym biegu pod górę Bouffałową, jęczałem błagając bez skutku o zmiłowanie i wpuszczenie (...) (Czesław Miłosz)

Dzięki staraniom i wyjątkowej inteligencji króla Rzeczypospolitej Obojga Narodów Zygmunta Augusta , Wilno rozkwitło kulturą. Na Pohulance zachował się do dziś budynek przedwojennego Gimnazjum im. Króla Zygmunta Augusta - szkoły, która stanowi piękną kartę w dziejach miasta, darzonego przez monarchę wyjątkowym uczuciem.

Z powodu rosyjskich represji język polski w szkołach mógł być wykładany dopiero od 1906r., lecz jako "przedmiot nieobowiązkowy". Sytuacja się zmieniła dopiero w 1915r., po wkroczeniu do Wilna Niemców. Władze okupacyjne zostały postawione przed faktem istnienia polskich szkół, których głównym organizatorem, twórcą i duszą był Stanisław Kościałkowki.

Stanisław Kościałkowski (historyk, profesor Uniwersytetu Wileńskiego) - energicznie wspomagany przez działające wówczas Stowarzyszenie Nauczycieli i Wychowawców Polskich- korzystając z rozgardiaszu ewakuacyjnego, a ewakuowane był też niektóre szkoły, zwrócił się z pisemną prośbą do rosyjskiego księcia Tumanowa o pozwolenie na "organizację lekcji zbiorowych dla uczniów gimnazjalnych, którzy w Wilnie zostali". Po otrzymaniu odpowiedzi : (...) nikakich priepiatstwij (...) protiw ustrojstwa zaniatij po grupam? przystąpiono do akcji. Już 22 sierpnia 1915 r., po sześciu dniach od ogłoszenia w mieście zapisów, zgłosiło się 197 uczniów i 62 nauczycieli.

Pierwszym dyrektorem I Gimnazjum Męskiego (tak brzmiała jego oficjalna nazwa do pocz. lat dwudziestych) był Stanisław Cywiński. Gimnazjum mieściło się przy ul. Wileńskiej 10 (naprzeciwko kościoła św. Katarzyny), zaś w 1919 r. uzyskało pomieszczenie na rogu Małej Pohulanki i Góry Bouffałowej, w którym do I wojny światowej mieściło się rosyjskie gimnazjum realne.

Wkrótce gimnazjum męskie zyskało miano renomowanego. Stało się bowiem placówką z doborową kadrą nauczycieli, było świetnie wyposażone w pomoce poglądowe, zaś lekcje poszczególnych przedmiotów odbywały się wyłącznie w specjalnych gabinetach. Np. "w gabinecie fizyki, każdy uczeń miał własne stanowisko laboratoryjne, wyposażone w elektryczne i gazowe urządzenia, amperometry i woltomierze". Oto co pisze w swoich wspomnieniach obcokrajowiec, obywatel francuski Alfred Ehrmann, który w latach 1924-1940 wykładał francuski w gimnazjum: "W przeciwieństwie do Francji dyscyplina łatwa do utrzymania. Szkoła spełnia swoje zadania i rolę wychowawczą poważnie, pod tym względem jest doskonała i przykładowa".

Gmach na Pohulance gościł wyjątkowo dostojne osoby - prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Stanisława Wojciechowskiego, Władysława Mickiewicza - syna Wieszcza, przyszłego Papieża Piusa XI, jako nuncjusza papieskiego - Monsignore Ratti. W tych murach uczyło się wielu przyszłych wybitnych osobowości , np.: Melchior Wańkowicz, Leszek Beynar (Paweł Jasienica), Jerzy Zagórski, Mieczyslaw Niedziałkowski, Stanisław Cat - Mackiewicz. Natomiast dwaj absolwenci Gimnazjum im. Króla Zygmunta Augusta zostali laureatami nagrody Nobla - stanowczo za mało u nas znany Andrzej Schally (medycyna 1977) i Czesław Miłosz (literatura 1980).

Myślę, że niejednego Czytelnika zainteresuje informacja o tym, że Akademia Bydgoska pracuje nad Monografią Gimnazjum im. Króla Zygmunta Augusta w Wilnie. Na razie możemy się jednak delektować wspomnieniami wychowawców i wychowanków w pracy zbiorowej opatrzonej tytułem "Gimnazjum im. Króla Zygmunta Augusta w Wilnie" (TMW i ZW Oddział w Bydgoszczy , 1999), która znalazła się również na półkach wileńskiej księgarni "Elephas" przy ul. Olandu 3. Jest szansa, że ukaże się jej drugi tom. Autoromżyczymy, by jak najszybciej przybrała realne kształty.

NG 6 (495)