Ryszard Maciejkianiec

Z okazji Światowego Dnia Chorego

W miniony piątek 9 lutego br., w przeddzień Światowego Dnia Chorego radni samorządu rejonu solecznickiego pod przewodnictwem Józefa Rybaka omawiali (milcząco) sytuację zdrowotną w rejonie oraz przyjęli uchwałę o likwidacji infekcyjnego oddziału w rejonowym szpitalu.

Omawianie nosiło wyraźnie formalny charakter. Zawczasu uzgodniona "w wąskim kręgu" decyzja o losie powyższego oddziału, która zapoczątkowała kolejne analogiczne posunięcia, została przyjęta jednomyślnie. Poprzez podniesienie ręki kilkanaście rodzin straciło pracę, w rejonie będzie o kilkadziesiąt szpitalnych łóżek mniej, a jedyny na Ziemi Wileńskiej szpital mniejszości narodowych, w związku ze składem jego pacjentów, będzie zdążał ku swemu końcowi. Pośpiech w temacie nie był uzasadniony ani specjalnymi naciskami z Wilna, ani nieefektywną pracą oddziału, który przynosił dochody z Kasy Chorych dla pozostałej części rejonowej lecznicy. Takie postawienie sprawy jest tym bardziej niepojęte wobec nieznanych jeszcze zmian w trybie finansowania szpitali z 1 kwietnia br. jak i wobec zadłużenia Kasy Chorych w stosunku do rejonowej lecznicy na sumę ponad 500 tys. Lt.

Przebieg obrad i podejmowanie decyzji przez wybrańców narodu raziły natomiast swoją arogancją i obojętnością wobec potrzeb ludności na tle ciągle i tragicznie pogarszającej się sytuacji zdrowotnej rejonu. Kierownictwo rady i radni nie raczyli nawet zaprosić i wysłuchać ordynatorów szpitala, a przynajmniej tego oddziału, odnośnie którego podjęto decyzję. Nie było żadnych społecznych konsultacji. Ba, nawet podjęta formalna decyzja nie zawiera żadnego uzasadnienia, które wyjaśniałoby prośbę V. Juodisa i I. Vachmianina oraz poparcie J. Rybaka i Z. Siemionowicza. Inicjatorzy nie zechcieli poinformować zebranych na sali, co będzie z tymi 300 dziećmi i 200 osobami dorosłych, których co roku leczono na tym oddziale. Co będzie z dziećmi w związku ze stale powtarzającymi się w rejonie masowymi przypadkami zachorowań na żółtaczkę itd. itp.

Powiedzmy sobie szczerze i nawet brutalnie - znaczna część ich po prostu umrze z powodu braku pomocy medycznej na miejscu!

Zadajmy więc sobie pytanie - czy nie są to tacy sami jak my, nasi rodacy, siostry i bracia, i czy można nadal o tym milczeć, ponieważ to czynią ?sami swoi?, którzy świętokradczo przysięgali w czasie kolejnych kampanii wyborczych, iż wiernie ludziom tej ziemi służyć będą?

W odróżnieniu więc od powszechnej praktyki obrony praw ludności, której zawdzięczają swoje stołki, soleczniccy działacze samorządowi wystąpili w roli jej gnębicieli

Zobaczmy więc, jak powyższa jednogłośna decyzja wygląda na tle statystyki:

w Litwie w rejonie
(dane za rok 1999)

Śmiertelność na tys. mieszkańców 9,8 13,5
Przyrost naturalny na tys. mieszkańców - 1,0 -3,1
Ilość lekarzy na 10 tys. mieszkańców 39, 4 20,2
Ilość personelu medycznego na 10 tys. 79,6 56,7
Zachorowalność na gruźlicę na 100 tys. 318,1 348,4
Przypadki chorób wenerycznych na 100 tys. 45,3 150,4
Hospitalizacja osób na tys. mieszkańców rocznie 244,7 178,7

Dodajmy też, że ogólna zachorowalność mieszkańców i dzieci jest tu znacznie wyższa niż w całości w Litwie, że psychicznych zachorowań, a szczególnie związanych z nadużyciem alkoholu jest prawie trzy razy więcej niż w Litwie. Mając na uwadze, że w związku z najwyższym poziomem bezrobocia, które dotknęło ponad połowę mieszkańców rejonu, nie są oni objęci statystyką zachorowań, bo nie są ubezpieczeni i nie mogą korzystać normalnie z pomocy lekarza i placówek zdrowia, za wyjątkiem nagłych przypadków i badań...po śmierci.

Siedzący w sali były polityczny koordynator służb specjalnych, a obecnie wysoki funkcjonariusz powiatowy i lider AWPL milcząco przytaknęli powyższej decyzji...

Kiedy na domiar wszystkiego, bez żadnego zainteresowania wysłuchano sprawozdania rejonowego komisarza policji M. Čapkovskisa, informującego, że na fali narastania ciężkich przestępstw, w rejonie ich wykrywalność wynosi zaledwie 36%, to beztroski śmiech na sali wyżej wymienionych osób, chcących widocznie urozmaicić monotonność obrad, odbierało się, uwzględniając powyższe, raczej jako złowrogi chichot...

Niebawem minie dziesięć lat rządów w rejonie solecznickim tej samej grupy osób. Jest to wystarczający okres, aby poczuwać się do obowiązku ponoszenia całkowitej odpowiedzialności wobec społeczeństwa za stan, w jakim się znalazł rejon. Wyborcy, którzy oddali za nich swoje głosy, mają też prawo apelować o rozliczenie się z przedwyborczych obietnic. My ze swojej strony będziemy również o tym stale przypominać.

NG 6 (495)