Opr. Mirosław Gajewski

Moja mała ojczyzna
Wieś Majkuny

Wieś Majkuny położona jest w parafii i gminie bujwidzkiej, na obrzeżach lasów bezdańskich, przy niedużym, obecnie zmeliorowanym ruczaju Punża. W dokumentach historycznych nazwa wsi pojawia się na początku XVII wieku, przez dwa wieki należała do majątku Pilwiszki klasztoru karmelitanek bosych w Wilnie.

Od połowy XIX wieku Majkuny były wsią skarbową, później właścicielami ziemi stali się mieszkają we wsi chłopi i drobna szlachta. Owa dawna wieś nigdy nie była osiedlem dużym, w XIX wieku liczba gospodarstw nie przekraczała 10, jedynie w pierwszej połowie XX wieku można było doliczyć się w Majkunach prawie dwadzieścia siedzib. Kiedyś Majkuny wyglądały jak typowa wieś - ulicówka: wzdłuż przechodzącej przez wieś drogi pobudowane były gospodarstwa, przy końcu osiedla był porosły starym drzewem wiejski cmentarzyk i stał drewniany krzyż. W sąsiedztwie Majkun położone były następujące wsie i zaścianki: Żwiniany, Szukiszki, Pryciuny, Kamienny Most, Dolinowo, Darżele i inne. W okresie międzywojennym wieś liczyła ponad setkę mieszkańców o następujących nazwiskach: Noniewicz, Grycewicz, Uzorko, Subotkiewicz, Paszkiewicz, Łuczyński, Likszo, Babicz, Werkowski. Na początku lat trzydziestych przeprowadzono na tych terenach reformę rolną, spora część rodzin wyprowadziła się na tzw. "kolonie". Tym samym wygląd wsi znacznie się zmienił - zatraciła ona swój pierwotny wygląd, domostwa rozrzucono dość chaotycznie na dużym terytorium. Przy nowozbudowanych gospodarstwach zakładano modne naonczas sady owocowe, podobno najpiękniejsze były przy siedzibach Ignacego Likszy, Józefa Uzorko i Aleksandra Subotkiewicza. Ośrodkiem oświaty na tych terenach była wówczas szkoła początkowa w Pryciunach, dokąd z Majkun było całkiem niedaleko.

W latach powojennych zaszły tu spore zmiany, zaczęło się powolne wyludnianie wsi, zmieniła się także większość mieszkańców. Obecnie w Majkunach żyje kilka rodzin (naliczyłem cztery) "prawdziwych autochtonów", reszta to element napływowy. Wiele dawnych siedzib świeci pustkami - niektóre budynki "pokonał" czas, inne za marne grosze oddano "pod meliorację". Teraźniejsi mieszkańcy Majkun to w większości osoby starsze, młodzieży tu prawie nie ma i wizja przyszłości tego osiedla wygląda dość smutno. Jak i na większości terenów podwileńskich, tutaj także częstym staje się zjawisko kupowania pustych gospodarstw przez osoby obce, najczęściej mieszczan pragnących mieć "pod ręką" miejsce dla letnich rekreacji, jaką jest modna teraz "sodyba".

Zabytki i legendy

W Majkunach jest kilka ciekawych obiektów o znaczeniu zabytkowym. Przy wjeździe do wsi stoi stary i mocno już zniszczony krzyż. Według opowiadań miejscowych mieszkańców powinien liczyć co najmniej 200 lat (wykonany podobno ze smolnej sosny). Ów krucyfiks znajduje się na dawnym wiejskim mogilniku. Kiedy z niego korzystano - tego nikt już nie pamięta. Nieduży skrawek ziemi porosły starymi klonami teraz już nie przypomina cmentarza, jednak pośród miejscowej ludności żywe są opowieści o znajdywanych na nim kościach i czaszkach. Nikt na tym skrawku łąki nigdy nie budował żadnych budynków - obawa przed "tamtym światem" żyje dotychczas. Jako przykład przytacza się opowieść, jak pewien chłop przy budowie chałupy pobierał piasek na tym mogilniku i doczekał się za to "zemsty duchów", bo każdą noc na strychu zaczynały się "harce". Podobno pomogła jedynie święcona woda. Prócz wyżej opisanego wiejskiego cmentarzyka, nie opodal wsi znajduje się jeszcze jeden cmentarzyk zwany przez ludność "francuskim" (ponoć grzebano tu żołnierzy w czasach napoleońskich). Na porosłym sosną wzgórzu znajdywano podobno przedmioty przypominające "guziki", "patrony"czy "hełmy". Legenda o pochowanych Francuzach (czasem wymienia się Szwedów) wiąże się najczęściej z obiektami służącymi niegdyś jako miejsce dla pogańskich pochówków. Prawdopodobnie na owym pagórku grzebano spalone szczątki pogańskiej jeszcze ludności z okolicznych terenów. Z tych odległych czasów pochodzi zasłyszane we wsi podanie o znajdującym się koło Majkun kamieniu, pod którym schowany jest zaczarowany skarb (skarb stanie się dostępnym dla śmiertelnego człowieka, gdy w ów kamień uderzy piorun). Znowu mamy do czynienia ze śladem dawnych wierzeń pogańskich, które pod postacią symbolicznych podań pozostały w pamięci ludności.

Następne dwa obiekty w Majkunach związane są z dawną kulturą materialną. Przed paru laty we wsi znajdowała się nieduża kamienna bryła z wyżłobionym dość głębokim wklęśnięciem. Są to dawne żarna, a właściwie tylko fragment, służące niegdyś do rozcierania ziarna. Ręcznie, za pomocą okrągłego kamienia "mielono" dawniej zboże. Jak twierdzą archeolodzy, z takich urządzeń korzystano przed co najmniej tysiącem lat. Zaś znajdujące się koło wsi, w lasku, wysypisko żużlu świadczy o bytującym tu dawniej zwyczaju wytapiania żelaza z rudy błotnej. Wnioskując trzeba stwierdzić, że opisane wyżej obiekty świadczą, o zasiedleniu okolic Majkun przez ludzi od dawna.

W pamięci starych mieszkańców wsi pozostały opowieści o grasujących niegdyś w tych okolicach niedźwiedziach. Sąsiadujący ze wsią duży masyw leśny znany pod nazwą lasów bezdańskich na pewno dawniej był bogaty w różną zwierzynę łowną, prawdopodobnie wyjątkiem tu nie był i niedźwiedź. O ile mi jest wiadomo, "niedźwiedzi ród" został wyniszczony w podwileńskich lasach jeszcze w połowie XIX wieku. Tak więc wypadki sprzed półtora wieku zostały odzwierciedlone w ludzkiej pamięci. Starzy majkunianie mówią, jak to kiedyś drapieżny zwierz przychodził pod samą wieś, ucierpiał wówczas cmentarz wiejski, gdyż niedźwiedź wykopał i powlekł do lasu świeżo pogrzebanego nieboszczyka. Innym razem niedźwiedź uprowadził z pastwiska dwóch spętanych źrebaków, jednak w drodze do borów musieli przejść przez rzeczkę. Niedźwiedź, jako zwierz bardziej inteligentny szedł kładką, a brnących przez ruczaj źrebaków prowadził za uzdy. Te zaś zepchnęły drapieżnika do wody i utopiły. Ta opowiastka zapewne ma część prawdy, jednak odczuwalny jest tu posmak bajki, gdyż bohaterzy jej mają bardziej ludzkie niż zwierzęce cechy. Tym niemniej takie opowieści są owocem twórczości wiejskiego ludu i często są jedynymźródłem do poznania historii tej ziemi, historii nie pisanej piórem, lecz utrwalonej w pamięci wielu pokoleń ludzi. Szykując niniejszy tekst korzystałem z informacji podanej przez starych mieszkańców wsi Majkuny panów Mariana Noniewicza i Władysława Babicza, a także z materiału uzyskanego od archeologa Vykintasa Vaitkevičiusa.

NG 7 (496)