Nowa Wilejka stała się
"nie lubianą pasierbicą" stolicy

Ruslanas Arbušauskas. Po amnestii Wilno spluwa krwią ("Sostinë", 27.01.2001). Dlaczego my, mieszkańcy Nowej Wilejki, staliśmy się zakładnikami problemów całego kraju i miasta Wilna?

Po pierwsze. Nowa Wilejka stała się zakładnikiem zrujnowanej ekonomiki - jest tu najwięcej bezrobotnych z powodu zlikwidowania zakładów przemysłowych tego rejonu.

Co więcej. Postanowiono kosztem naszego rejonu rozstrzygnąć problem zakwaterowania bezdomnych i włóczęgów. Chociaż nasi mieszkańcy protestowali, to jednak powstał dom noclegowy.

Gdy z powodu protestów, nie udało się zrobić jawnie, dom noclegowy otwarto niemal potajemnie, specjalnie podając w prasie kłamliwy adres, a mieszkający w sąsiedztwie ludzie długo nie wiedzieli, jakie będzie przyszłe przeznaczenie remontowanego budynku.

Czyli, jak to się mówi, gdy nie udało się wejść przez drzwi, wówczas przedostano się przez okno. Odczuwamy już skutki takiego sąsiedztwa - w rejonie wzrosła przestępczość.

Teraz nadeszła kolej pozorowania pracy z byłymi więźniami, mianowicie urządzenie w Nowej Wilejce dziennego ośrodka dla więźniów.

Władze bardzo zręcznie wykorzystują doświadczenie z okresu sowieckiego - upiększają fasadę wobec zachodnich obcokrajowców.

W Nowej Wilejce nie mieszka nikt z elit władzy, dlatego pragnie się właśnie tu ukryć wszelkie niemiłe widoki. Problemu się nie widzi, więc problemu nie ma.

W oczach władz jesteśmy ludźmi niższej kategorii i musimy na wszystko się zgadzać. Potem Nowa Wilejka będzie wymieniana jako dzielnica włóczęgów i przestępców. Podobne epitety już teraz można spotkać w mediach.

Może już wystarczy cierpieć i czas, aby iść i pikietować przed Sejmem, rządem i samorządem?

(''Lietuvos rytas" z 8 lutego 2001 r.)

NG 7 (496)