Edward Gajewski
Zachowajmy swoje dziedzictwo Z przyjemnością przeczytałem pracę Liliany Narkowicz zatytułowaną "Życie i spuścizna Jana Obsta". Czytałem jednym tchem o losie wydawcy, historyka, dziennikarza, redaktora, populizatora Wilna i Wileńszczyzny, i wreszcie człowieka, któremu wojna, zmienne rządy wszystko zabrały, zniszczyły i wyrugowały go z rodzinnego domu i ziemi. Będąc dzieckiem, a potem podrostkiem często słyszałem opowiadania ojca i sąsiadów o Rubnie, jej właścicielu - Niemcu, o losie jaki go spotkał "po wyzwoleniu" Wileńszczyzny od "burżuaznej Polski". Moja rodzina mieszkała niedaleko Rubna, więc dobro i zło zawsze dochodziło do naszego zaścianku. Ale to, co opowiedzieli żywi świadkowie o ostatnich latach życia Jana Obsta jest przerażające, warte zadumy. Jan Obst, którego matka - Polka wychowała w miłości do wszystkiego co polskie, poświęcił swoje życie dla Polski i jej narodu. We własnym domu założył muzeum A. Mickiewicza, które od 1939 roku aż do 1998 praktycznie nie funkcjonowało. Przyczyny były różne, wybuchł pożar, potem na długie lata muzeum zostało zamknięte pod pretekstem remontu. Jan Obst nie poprzestał na założeniu muzeum dla Wileńszczyzny. Żyjąc w takich ekstremalnych warunkach nadal pracował i pozostawił po sobie mnóstwo pamiętników i notatek. Tylko dzięki dobrym ludziom w osobie J. Bezgarowicz, prezesa ZPL Ryszarda Maciejkiańca, który prace J. Obsta zabezpieczył od dalszego zniszczenia, a L. Narkowicz swoją energiczną i rzetelną pracą potrafiła zapisać wspomnienia świadków tamtych czasów o Janie Obscie, postać tego wybitnego człowieka została przypomniana dziś żyjącym. Wielkie dzięki tym, którzy zachowali pamięć o człowieku, który do końca życia został wierny swojemu ludowi i polskości. Tu na ziemi wileńskiej, na wiejskim cmentarzyku przy starym trakcie Wilno - Bystrzyca, przy Rubieńskiej kaplicy znalazł wieczny odpoczynek. Od czasu do czasu odwiedzam ten cmentarzyk. Jest tu kamienny pomnik szlachcica Rauby (ustawiony niewiadomo kiedy i przez kogo), a także trzy żelazne krzyże po J. Obscie, jego matce i żonie. Grobowiec rodziny Raubów, który znajdował się w kaplicy, został rozkopany. Widocznie szukano skarbów. Z artykułu p. Narkowicz dowiedziałem się, że została przymocowana tablica z napisem, do kogo należą te trzy krzyże. Jak się dowiedziałem, zrobił to T. Biedulski. Dzięki mu za to. Ale myślę, że tego za mało. Parafianie parafii Bujwidze, wszyscy chętni, gmina, najpierw muszą uporządkować ten cmentarz, usunąć śmieci, krzewy i niepotrzebne drzewa, a potem upamiętnić miejsce spoczynku J. Obsta i jego rodziny. Na miejscu spoczynku J. Obsta widziałbym zwykły polny głaz, który przypominałby o ciężkim i tragicznym życiu, jakie przeżył Jan Obst. Na tym cmentarzyku powinien stanąć duży krzyż, na znak, że tu była kaplica i mieszkał Pan Bóg, i że był tu wiejski cmentarz. W bujwidzkiej parafii jest wiele wiejskich cmentarzy opuszczonych i zapomnianych. Koło wsi Świętniki bardzo piękny cmentarzyk, także prosi o uporządkowanie i krzyż. Na tym cmentarzu jest pogrzebany żołnierz AK. Z cmentarza w Majkunach pozostały tylko szczątki bardzo, bardzo starego krzyża. Pamiętam duży drewniany krzyż z datą założenia cmentarza, który stał na środku cmentarza w Bujwidzach. Był już spróchniały, ale ukazywał miejsce spoczynku chrześcijan. Przy porządkowaniu został usunięty i już minęło kilkanaście lat, jak to miejsce jest puste. Warto nam wszystkim pamiętać, że krzyże przy drogach, na cmentarzach i przy kościołach są świadectwem tego, jaki tu żyje naród, jaka jest jego kultura. Pamiętam przydrożne krzyże, które stały w Pryciunach, Chorążkach, Balińcach, Teklanach, w Dolnej. Niedawno został ustawiony piękny krzyż w Dolnej na skrzyżowaniu dróg w stronę Czyżyszek. Dbajmy więc, aby krzyży stawiono więcej, aby ludzie pamiętali o naszych przodkach, o swoim obowiązku upamiętnienia katolickiego dziedzictwa. NG 7 (496) |