Ala Miśkiewicz

Wilnianie w Gdyni. 75 lat miasta

Posyłam państwu tekst o wilnianach w Gdyni z okazji 75-lecia tego miasta. Są to sylwetki zwane, ale warto je przypomnieć, zwłaszcza dla ludzi młodych. Niech wiedzą, jakie są zasługi wilnian przy budowie Gdyni i w rozwoju floty polskiej. Ta grupa wilnian w Gdyni, w latach międzywojennych, warta jest doskonałego poznania.

10 lutego br., minęła 75 rocznica uzyskania przez Gdynię praw miejskich. Gdynia położona w powiecie wejherowskim województwa pomorskiego, otrzymała prawa miejskie rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 10. II 1926 r. Rozporządzenie to weszło w życie 4. III. 1926 r. Wydarzenie to miało miejsce, kiedy prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej był Stanisław Wojciechowski, a premierem Aleksander Skrzyński. Natomiast stanowisko wojewody pomorskiego piastował Stanisław Wachowiak. Powołał on tymczasową Radę Miejską oraz Magistrat, na czele którego stanął komisaryczny burmistrz Antoni Krause. Tego roku przy nowobudowanym kościele NMP Królowej Polski została erygowana pierwsza parafia rzymsko - katolicka w Gdyni. Tego też roku, Gdynia stała się siedzibą powiatu o nazwie 'morski" obejmującego tereny byłych powiatów wejherowskiego i puckiego. Jednak powstanie nowego powiatu nastręczyło wiele trudności administracyjnych i musiano na jakiś czas powrócić do starych struktur. Gdynia faktycznie stała się miastem powiatowym w styczniu 1929 r. W roku otrzymania praw miejskich liczyła 12 tys. mieszkańców.

Jakże inaczej mogłyby się potoczyć jej losy, gdyby nie zaistniała pilna potrzeba zbudowania własnego portu. Była by dziś Gdynia nadal wioską rybacką lub miasteczkiem kuracyjnym. W tak szybkim tempie zbudowano wielki port morski, który stał się dla Polski szerokim oknem na świat. Jego pełny rozwój nastąpił w 2 poł. lat trzydziestych, kiedy pod względem ilości przeładowywanych towarów wyprzedził inne porty basenu Morza Bałtyckiego. Gdynia stała się także bazą Marynarki Wojennej i przystanią dla rybaków, lecz port morski nie mógł istnieć bez swego zaplecza, którym było stale rozwijające się miasto, pochłaniające co jakiś czas okoliczne wsie i zwiększające z każdym rokiem liczbę swoich mieszkańców. Jego charakterystycznym akcentem pozostał nietknięty prze wojnę, zbudowany w latach trzydziestych wśródmieściu, kompleks budynków stanowiących w swej architekturze swoisty gdyński modernizm1.

Na początku budowy miasta i portu potrzebna była każda para rąk do pracy, w okresie późniejszym nadszedł jednak czas dla ludzi konkretnych zawodów, fachowców z różnych dziedzin, których Gdynia bardzo potrzebowała. Przybywali do niej mieszkańcy Polski ze wszystkich województw. Ci, którzy pozostawali w niej na stałe, bo nie każdemu mogło się tam poszczęścić, tworzyli społeczność nowego miasta, stawali się gdynianami.

Podążali także do Gdyni ochotnicy do Marynarki Wojennej oraz kandydaci do Państwowej Szkoły Morskiej, która w 1930 r. została przeniesiona tam z Tczewa. Każdego roku podczas letnich wakacji odwiedzały Gdynię tłumy wczasowiczów spragnionych widoku morza i kąpieli morskich. Od 1932 r., kiedy zaczęto organizować "Święta Morza", na jego obchody do Gdyni przybywały liczne delegacje, głównie młodzieży, ze wszystkich regionów kraju. Uczestniczyli oni w wielkiej patriotycznej manifestacji dając tym swój wyraz poparcia wszelkim poczynaniom rządu odnośnie, nie tylko budowy Gdyni, lecz także rozwoju całego, choć małego, Wybrzeża. Gdynia była również ostatnim przystankiem na ziemi ojczystej dla Polaków udających się na emigrację do Stanów Zjednoczonych, Kanady czy któregoś z państw Ameryki Południowej. W specjalnie urządzonym dla nich Punkcie Emigracyjnym w dzielnicy Grabówek, oczekiwali na któryś z polskich transatlantyków, którym mieli się udać za ocean.

Jeśli mówimy o Gdyni lat międzywojennych, to zawsze powinniśmy pamiętać o trzech wielkich postaciach na zawsze z nią związanych: o ministrze Eugeniuszu Kwiatkowskim, inż. Tadeuszu Apolinarym Wendzie i o komisarzu rządu Franciszku Sokole2.

Wśród przybyszy z kraju, którzy osiedlili się na stałe w Gdyni, nie zabrakło także mieszkańców Wileńszczyzny. Nie stanowili oni co prawda dużej grupy, ale mieli przewagę nad gdynianami o rodowodzie kresowym, poza lwowianami. Przeprowadzony w 1936 r. spis ludności miasta, nie tylko wykazał ich liczbę, ale podzielił przybyszy na poszczególne grupy. Jak wyglądała grupa wilnian w stosunku do innych mieszkańców ilustruje poniższa tabela:

Dane z tabeli "Ludność napływowa przybyła z obszaru R.P według miejsca ostatniego zamieszkania "znajdują się pracy B. Polkowskiego, "Pochodzenie ludności miasta portowego Gdyni", "Uprawa Morza", Gdynia 1939, s. 34.

Wspomniany spis ludności Gdyni wykazał tamtego roku ogólną liczbę jej mieszkańców wynoszącą 83 tys., bowiem należeli do nich nie wykazani w powyższej tabeli Polacy przybyli z zagranicy, w tym najwięcej z Wolnego Miasta Gdańska (1,856 osób), a także z Niemiec, Francji, Stanów Zjednoczonych i kilku innych państw, niekiedy nawet pozaeuropejskich. W 1938 r. liczba mieszkańców Gdyni przekroczyła 120 tys4.

Powróćmy do wilnian, stałych mieszkańców Gdyni. Otóż Bolesław Polkowski, który dokładnie opracował rezultaty spisu mieszkańców miasta z 1936 r. podał, że w grupie 685 osób przybyłych z województwa wileńskiego, znajdowało się 20% osób urodzonych poza Polską, przeważnie w Rosji, natomiast 74% przybyszy to byli rodowici mieszkańcy Wileńszczyzny urodzeni w tym województwie. Obok nich 26% pochodziło z województw centralnych, którzy przed osiedleniem się w Gdyni zamieszkiwali w województwie wileńskim. Z tego ponad 548 osób pochodziło z miast, a 137 ze wsi5. Jak widzimy w większości osiedliła się w Gdyni ludność miejska, możemy tylko przypuszczać, przy braku danych, że najwięcej wśród niej było mieszkańców Wilna. Nie posiadamy też danych, ilu jeszcze przybyszy z województwa wileńskiego znalazło się w Gdyni po 1936 r.

Lak żyli wilnianie w Gdyni? Czym się zajmowali? Ilu z nich posiało stałą pracę, a ilu zaliczało się do licznej grupy bezrobotnych? Na te pytania można udzielić odpowiedzi po przeprowadzeniu dokładnych badań nad tą grupą, o której dziś jeszcze wiemy niewiele. Wiadomo jedynie, że niejeden z wilnian służył w Marynarce Wojennej, a także we flocie handlowej, że należeli oni do wybitnych fachowców, jeśli chodziło o pracę na morzu. Posiadali już duże doświadczenie służąc wcześniej we flocie rosyjskiej, tak wojennej, jak i handlowej. Byli absolwentami wyższych uczelni morskich w Petersburgu, Kronsztadzie. Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, przeszli na służbę Ojczyźnie.

Zapoznajmy się zatem z 4 sylwetkami osób przybyłych z Wileńszczyzny, które w latach międzywojennych były związane z Gdynią:

Kazimierz Włodzimierz Porębski, wiceadmirał, szef kierownictwa Marynarki Wojennej, urodzony 15. XI. 1872 r. w Wilnie, absolwent Morskiego Korpusu Kadetów w Petersburgu. Służył w marynarce rosyjskiej na Morzu Bałtyckim, a potem Czarnym. Pełnił wiele odpowiedzialnych stanowisk. W 1916 r. awansowany na kontradmirała. Od 1918 r. pracował w Polsce przy organizacji Marynarki Wojennej. Był założycielem i pierwszym prezesem Stowarzyszenia "Bandera Polska". Jeden z inicjatorów budowy portu w Gdyni, współzałożyciel Państwowej Szkoły Morskiej w Tczewie w 1920 r. Działał w Lidze Morskiej i Rzecznej. Mieszkał w Warszawie. Od 1925 r. w stanie spoczynku. Zmarł 20. I. 1933 r. Pochowany na Powązkach. Posiadał liczne odznaczenia: rosyjskie, polskie, francuskie, rumuńskie, włoskie i tunezyjskie6.

Ksawery Stanisław Czernicki, kontradmirał, szef służb Kierownictwa Marynarki Wojennej, przewodniczący Komisji Nadzoru Budowy Okrętów we Francji, urodzony 16. X. 1882 r. w Giedejkach w powiecie oszmiańskim. Był absolwentem Wydziału Budowy Okrętów Morskiej Szkoły Inżynierii w Kronsztadzie. Pracował jako inżynier budowy okrętów w Petersburgu, a później w Rewlu (dziś Tallinnie). W latach 1918 - 1919 przewodniczył Komitetowi Polskiemu w Estonii. Po przybyciu do kraju pełnił wiele odpowiedzialnych stanowisk w Marynarce Wojennej m. in. był szefem Służby Technicznej Flotylli Wiślanej, komendantem portu wojennego w Modlinie, przewodniczącym Komisji Budowy Portu Wojennego w Gdyni, a także współtworzył Wydział Budowy Okrętów w Państwowej Szkole Technicznej w Warszawie. We wrześniu 1939 został komendantem pociągu specjalnego ewakującego kierownictwo Marynarki Wojennej. Z grupą ewakuacyjną przebywał w Pińsku, później w Dubnej. Po zbombardowaniu pociągu 16. IX. 1939 r. grupa ta znalazła się w Derażnem, skąd 22. IX., oddział wojsk radzieckich aresztował 10 najstarszych oficerów, w tym kontradmirała Czernieckiego. Przebywał w Kozielsku. Zginął w Katyniu w 1941 r. Posiadał odznaczenia: Krzyż walecznych, Złoty Krzyż Zasługi i Francuską Legię Honorową 4 klasy7.

Memert Stankiewicz, kapitan Żeglugi Wielkiej, urodzony 22. I. 1889 r. w Mitawie, na Łotwie, ale jak sam podaje w swoim pamiętniku, pochodził z województwa wileńskiego, po ojcu z powiatu brasławskiego i po matce z dziśnieńskiego8. Absolwent Morskiego Korpusu Kadetów w Petersburgu. Służył w marynarce rosyjskiej. Podczas pierwszej wojny światowej walczył na Morzu Bałtyckim. Po zwolnieniu ze służby od 1918 r. był urzędnikiem Konsulatu Rosyjskiego w Pittsburgu (USA). Po 7. III. 1919 r. został oddelegowany na Syberię do admirała Aleksandra Kołczakowa do jego flotylli rzecznej. Po aresztowaniu przez bolszewików przebywał w więzieniu w Irkucku, a potem w Krasnojarsku. Od VII. 1921 r. w służbie polskiej, jako kierownik Wydziału Nawigacyjnego Państwowej Szkoły Morskiej w Tczewie i wykładowca w Szkole Marynarki Wojennej w Toruniu. Później był komendantem żaglowca szkolnego 'Lwów", a następnie kapitanem statków: "Wilno", "Niemen", "Premier", "Polonia", "Pułaski" i "Kościuszko". Trzy ostatnie były statkami pasażerskimi. Nadzorował od III. 1935 r. w Monfalcone we Włoszech budowę transatlantyku "Piłsudski". Od 22. VIII tego roku do początków VIII. 1939 r., był kapitanem tego transatlantyku. Ponownie został jego kapitanem 26. IX. 1939 r., kiedy statek ten został adaptowany w stoczni angielskiej na transportowiec wojskowy. Podczas pierwszego rejsu w tej roli 25. XI. 1939 r. statek został storpedowany lub wszedł na minę u wybrzeży Anglii. Większość załogi zdołała się uratować. Memert Stankiewicz zmarł z wyczerpania w szalupie ratunkowej. Pochowany został w Anglii na cmentarzu w Hartlepool. Przed wojną mieszkał w Gdyni. Był kawalerem Krzyża Orderu Virtuti Militari V klasy. Posiadał także odznaczenia rosyjskie i brytyjskie9.

Karol Olgierd Borchardt, kapitan Żeglugi Wielkiej, pedagog, pisarz, pochodził z Wileńszczyzny, urodził się 25. III. 1905 r. w Moskwie, gdzie przenieśli się jego rodzice po opuszczeniu stron rodzinnych. Potem wraz z matką przebywał w Paryżu, skąd w 1911 r. wrócili do Wilna. Tam przeżyli pierwszą wojnę światową, a gdy wybuchła wojna polsko - bolszewicka, Karol O. Borchardt uczestniczył w niej jako 15-letni harcerz ochotnik w 6 Pułku Piechoty. W 1924 r. zdał maturę w Gimnazjum Humanistycznym im. Adama Mickiewicza w Wilnie. Pierwsza próba dostania się do Państwowej Szkoły Morskiej nie powiodła się ze względu na stan zdrowia. Wobec tego rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu im. Stefana Batorego w Wilnie. Jednak ze swoich zamiarów nie zrezygnował i w 1925 r. ponownie stanął przed komisją lekarską. Tym razem wynik badań był dla niego pomyślny. Państwową Szkołę Morską w Tczewie ukończył w 1928 r. Od tego roku rozpoczął karierę oficera floty handlowej awansując od asystenta pokładowego na starszego oficera. Pływał na statkach pasażerskich "Polonia", "Pułaski", "Kościuszko" i "Piłsudski". Dyplom Kapitana Żeglugi Wielkiej otrzymał w 1936 r., ale nigdy nie przyszło mu dowodzić statkami. Przed wybuchem wojny pływał jeszcze jako oficer na żaglowcu Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni, "Darze Pomorza". Był lubiany przez uczniów dzięki swemu życzliwemu usposobieniu do nich - tak wspominał go jeden z nich po wielu latach: "Kandydaci najniżej stojący w hierarchii społeczności statkowej, wykorzystywani do najprostszych i najuciążliwych robót, mieli w nim nieraz swego obrońcę. Zachowywał przy tym własny styl kierowania ludźmi ojcowsko -żartobliwy"10.

Podczas drugiej wojnyświatowej zamustrowany na "Piłsudskiego" jako transportowca wojskowego, uratował się, gdy statek został storpedowany. Ranny przebywał w szpitalu, potem znów na własną prośbę był oficerem na "Chrobrym", transatlantyku, który wszedł do służby pod biało - czerwoną banderą tuż przed wybuchem wojny, wówczas także jako transportowcu wojskowym. W czasie kampanii norweskiej, "Chrobry" zbombardowany przez samoloty niemieckie zatonął 15. V. 1940 r. Borchardt uratował się i znów przebywał w szpitalu. Później pracował jako wykładowca w polskim szkolnictwie morskim w Anglii. Po wojnie w latach 1948 - 1949 r. pływał na statkach angielskich. 33. X. 1949 r. powrócił do Polski. Razem z matką, która z Wilna w ramach tzw. "repatriacji" przeniosła się do Wrocławia, zamieszkał w Gdyni. Początkowo miał trudności ze znalezieniem pracy, a o pływaniu nie było mowy ze względów politycznych. Ówczesna władza komunistyczna nie ufała tym ludziom, którzy powracali z Zachodu. Rozpoczął pracę jako wykładowca na zlecenia - umowy w Państwowym Centrum Wychowania Morskiego, potem otrzymał już stały etat w Szkole Rybołówstwa Morskiego, a także w Państwowej Szkole Morskiej. Wykładał astronawigację, nawigację i oceanografię. W 1971 r. przeszedł na emeryturę. Zmarł 20. V. 1986 r. Karol o. Borchardt znany był w całym kraju jako autor znakomitych książek o dziejach naszej floty handlowej. Zadebiutował w 1961 r. powieścią "Znaczy kapitan" poświęconej wspomnianemu wyżej kapitanowi Mamertowi Stankiewiczowi. Potem ukazały się następne: "Krążownik spod Somosierry" (1963) i "Szaman morski" (1968). Pośmiertnie wydrukowany został zbiór opowiadań autobiograficznych "Pod czerwoną różą", w opracowaniu i wyborze Ewy Ostrowskiej, "Kolebka nawigatorów". Był także autorem podręcznika "Astronawigacja" (1955 r.). Posiadał liczne odznaczenia, w tym Krzyż Walecznych za dzielną postawę podczas ratowania rozbitków z "Chrobrego". Jego imię nosi obecnie pięć szkół w Polsce: w Gdyni, Gdańsku, Rumi, Strzebielinie Morskim i Iławie11.

Kończąc rozważania na ten temat warto przypomnieć, że w latach międzywojennych Gdynia była portem macierzystym statków, wchodzących w skład polskiej floty handlowej, które nosiły bliskie wilnianom nazwy: "Wilno" i "Niemen". Oba należały do Żeglugi Polskiej, obok nich był także statek "Narocz" należący do powstałej, tuż przed wojną, Bałtyckiej Spółki Okrętowej. Marynarka Wojenna posiadała natomiast transportowiec "Wilia". Krótkie dzieje tych statków, poza ?Naroczą" przedstawiłam wcześniej w "Naszej Gazecie".

Po drugiej wojnieświatowej, w ramach przesiedleń ludności polskiej z byłych naszych ziem kresowych, wielu wilnian znalazło się na Wybrzeżu, ale większość z nich osiedliła się w Gdańsku, Słupsku, Koszalinie czy Szczecinie. W Gdyni znalazło się ich niewielu. Jest to jeszcze temat do oddzielnych rozważań.

Na zdjęciach: Transatlantyk "Piłsudski" dobija do nadbrzeża Dworca Morskiego w Gdyni.

Jego kapitanem był wówczas Mamert Stankiewicz. Gdynia 1935 r., Obecna Gdynia, w błyskawicznym czasie wyrosła na dominujący wprost wielkością port...

Fot. Marian Kluczyński

Na podstawie "Wiadomości Gdyńskich" nr. 6, czerwiec 2000 r.
Fot. ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni

Przypisy:

1 Na temat budowy Gdyni ukazała się bardzo interesująca praca prof. Marii Sołtysik, "Gdynia - miasto dwudziestolecia międzywojennego, urbanistyka, architektura", Warszawa 1993.

2 Eugeniusz Kwiatkowski, minister przemysłu i handlu (1926 - 1930), przyczynił się do budowy Gdyni i powstania polskiej floty handlowej. Później był dyrektorem Państwowej Fabryki Związków Azotowych w Moźcicach (1931 - 1932), od 1933 r. dyrektorem Zjednoczonych Państwowych Fabryk Związków Azotowych. W latach 1935 - 1939, wicepremier i minister skarbu. Podczas wojny internowany w Rumunii. Po wojnie kierował Delegaturą Rządu do spraw Odbudowy Wybrzeża (1945 - 1947). Autor wielu prac z dziedziny chemii, historii gospodarczej i spraw morskich.

Tadeusz Apolinary Wenda, inżynier, przed pierwszą wojnąświatową pracował przy budowie szlaków kolejowych w guberniach: grodzieńskiej, kowieńskiej, suwalskiej i wileńskiej m. in. na odcinku z Grodna do Augustowa, z Kowna do Białegostoku i z Olity do Suwałk. Był także projektantem i budowniczym mostu kolejowego nad Niemnem w okolicach Olity. Później zajął się budową portów morskich, najpierw w Windawie, potem w Rewlu. W latach 1906 - 1914 prowadził jako samodzielny przedsiębiorca budowę portu w Rojen koło Rygi. W niepodległej Polsce zgłosił się do służby państwowej. W latach 1920 - 1937 r. był projektantem i dyrektorem budowy portu w Gdyni. W 1937 r. przeszedł na emeryturę.

Franciszek Sokół, komisarz rządu w Gdyni w latach 1933 - 1939, człowiek wytrwały, twardy i konsekwentny na tym trudnym stanowisku. Współpracował z Eugeniuszem Kwiatkowskim. Oddany miastu i jego ludziom.

3 B. Polkowski, Pochodzenie ludności miasta portowego Gdyni, "Uprawa Morza" nr 3, Gdynia 1939, s. 37.

4 Ibidem, s. 33

5 .Ibidem, s. 51

6 Z. Machaliński, Admirałowie polscy 1919 - 1950, Warszawa - Gdańsk 1993, s. 44 - 83, Kadry Morskie Rzeczypospolitej, t. II, Gdynia 1996, s. 415 - 416.

7 Z. Machaliński, op. cit., s. 201 - 215, Kadry Floty Ojczystej, Gdynia 1995, s. 7.

8 M. Stankiewicz. Z flory carskiej do polskiej, Księgi Floty Ojczystej, Gdynia 1995, s. 7.

9 Kadry, op. cit., s. 435 - 436.

10 J. Miłobędzki, Wstęp do książki Karola O. Borchardta, "Kolebka nawigatorów" Gdynia 1997, s. 5.

11 E. Ostrowska, "Karol Olgierd Borchardt, marynarz - pisarz - pedagog", "Rocznik Gdyński" nr 14, Gdynia 1999, s. 245 - 249.

NG 14 (503)