Mirosław Gajewski

Dawniej we dworze Korwie...

Największe na tych terenach jezioro Korwie od dawien dawna przyciągało ludzi. Zakładali na jego brzegach swe siedziby, z czasem powstał tu dwór szlachecki, kościół i miasteczko. Nazwano to osiedle od nazwy jeziora - Korwie.

Kościół parafialny pw. św. Józefa Oblubieńca

Swoistym centrum każdego większego osiedla jest kościół. Korwie też posiada takie centrum. Parafia korwieńska nie jest zbyt stara, bo liczy tylko nieco ponad 200 lat, zaś dawniej należał dwór korwieński i okolice do parafii mejszagolskiej. W Korwiu - Mejszagole, bo tak dawniej w dokumentach nazywano nasze osiedle (w odróżnieniu od Korwia - Kramniszek należących niegdyś do fundacji plebanii mejszagolskiej) świątynia katolicka pojawiła się zapewne w drugiej połowie XVIII wieku, chociaż dokładnej daty dokumenty historyczne nie podają. Od roku 1783 ów korwieński kościółek, bądź kaplica, uzyskał status filii kościoła parafialnego w Mejszagole, zaś od roku 1790 w Korwiu powstało centrum nowej parafii. Do powstania w Korwiu kościoła parafialnego przyczynił się ówczesny dziedzic dworu korwieńskiego podkomorzy Józef Toczyłowski. Dokumentem z roku 1790 października 18 dnia, ufundował on budowę nowej drewnianej świątyni przy dworze i na utrzymanie przyszłego kościoła wydzielił część swego majątku. W dokumencie fundacyjnym czytamy - "wyznaczając sumę gotową dwadzieścia tysięcy złotych polskich i oną lokując na Dobrach moich Korwia zwanych, od której na sustentację księdza roczny procent, licząc po pięć od sta, póki ja Aktor i Sukcessorowie krwi mojej będą w posesji dóbr wzmienionych Korwi, dochodzić powinien będzie (...). Tudzież wstęp do jezior Powidackich, mianowicie do Ozierajciów, Nancis, Nanciskelis i Warlina zwanych. Na własną potrzebę i wygodę łowienia ryb i wolne mliwo w młynie Korwiańskim". Fundator wymienia także obowiązki przyszłych plebanów korwieńskich - "Aby cztery festy uroczyste w przeciągu roku, to jest w dzień św. Trzech Królów, w dzień św. Józefa, w dzień św. Piotra Apostoła i w dzień Niepokalanego Poczęcia N.M.P., swoim staraniem i kosztem odbywał, aby w każdą niedzielę zwyczajną, wedle Prawa Kościelnego, Mszę Świętą odprawiał za Fundatorów i Parafianów, tak żywych, jako i umarłych. Udzielnie zaś aby za Nas Fundatorów, Sukcessorów naszych, Krewnych, tak moich, jako też żony mojej Pani Józefy z Marcinkiewiczów Toczyłowskiej, jedną mszę świętą na tydzień. Żeby zaś Pleban, Następcy Onego, niniejszym funduszem przeze mnie dostatecznie opatrzeni, na gruncie sobie wydzielonym, żadnych karczem stawić, ani też prywatnych szynków nie śmiali."

Grunt funduszowy, czyli 3 morgi przy kościele i 30 dziesięcin w zaścianku Masiańce, stał się własnością nowo zbudowanego kościoła. Prawdopodobnie pierwszym proboszczem w Korwiu był ks. Marcin Słobocki. Wygląd i wystrój wnętrza nowej świątyni przedstawia opis z roku 1830 - "kościół wystawiony z drzewa jodłowego, którego figura jest czworokątna. Nad facjatą kościoła, w miejscu wieży wystawiony jest postument z drzewa jodłowego. Od frontu blachą obity, nad którym dwie figury w kształt aniołków rznięte snycerskiej roboty i krzyż żelazny. Na drugim końcu kościoła nad prezbiterium wieżyczka roboty snycerskiej z okienkami, blachą ordynaryjną obita. Nad tą wieżyczką krzyż żelazny mały. Nad zakrystią jedną i drugą po jednym krzyżu żelaznym małym. Długość kościoła jest łokci 30, szerokość łokci 14, wysokość ścian łokci 20. Opierzony ten kościół tarcicami jodłowemi. Chór jest drewniany na słupach w różne kolory malowany. Okien w kościele 12 w ramach stolarskiej roboty. Ściany koło Wielkiego Ołtarza są malowane w pasy różnego koloru. Kościół posiada trzy ołtarze - pierwszy Ołtarz Wielki pod wezwaniem Św. Józefa stolarskiej roboty, malowany w różne kolory. Drugi ołtarz pod wezwaniem Św. Piotra, wchodząc do kościoła po prawej stronie stolarskiej roboty z tarcic malowany w różne kolory. Trzeci pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia N.M.P. - po lewej stronie?. Razem z nowym kościołem zostały zbudowane i budynki plebanialne, a mianowicie: "dom mieszkalny plebański z drzewa jodłowego, zewnątrz nieotynkowany, słomą kryty z kominem, na kamieniach zamiast podmurowania".

Od roku 1817 w Korwiu swą pracę rozpoczął ks. Józef Wołk. Za jego czasów przy kościele zbudowano tzw. "szpital" czyli przytułek dla ludzi starych i biednych. W roku 1830 parafia korwieńska liczyła 1700 parafian i zapewne większość stanowili Polacy, gdyż sprawozdanie ówczesnego proboszcza podaje: "katechizm i nauki daję w języku ludności zrozumiałym - to jest polskim". W międzyczasie majątek Korwie stał się własnością rodu Giedrojciów, zaś nowi właściciele przejęli wszystkie obowiązki względem kościoła. W roku 1843 większość ziemi kościelnej została zabrana na konto skarbu państwa, prawdopodobnie wtedy utracono także zaścianek fundacyjny Masiańce. Kościołowi zostawiono parę hektarów przy plebanii i cmentarzu.

Feralnym rokiem dla świątyni w Korwiu był rok 1861, kiedy to od uderzenia piorunu drewniany kościół spalił się całkowicie. Parafia nie mogła się obejść bez domu bożego, więc okoliczny lud razem ze swym kapłanem ks. Fabianem Gosztowtem postanowili własnymi siłami wybudować nową murowaną świątynię. Ze środkami pieniężnymi było krucho, większą część potrzebnej sumy uzyskano z ofiar pieniężnych otrzymanych od ludzi żyjących na ogromnych terenach guberni zachodnich. Zbieraniem pieniędzy zajmował się kwestarz bernardyn Lisecki, który w tej sprawie zwiedził m. in. miasta Połock i Witebsk. Znaczące sumy wydzielili ówcześni dziedzice Korwia, Giedrojciowie. Książę Witold Giedrojć na budowę kościoła ofiarował 1320 rubli, zaś biskup ks. Ignacy Giedrojć w testamencie zapisał na ukończenie kościoła około tysiąca rubli. W czasie budowy nowej świątyni msze święte odprawiano w budynku szpitala. Kościół ukończono w końcu 1864 roku, zaś 24 stycznia 1865 roku została odprawiona pierwsza msza święta w nowo zbudowanym kościele. Budynek kościoła o dwóch wieżach w stylu neogotyckim robi dość posępne wrażenie. Swym wyglądem przypomina zamczysko, jakby żywcem przeniesione ze średniowiecza. Wybudowana w owe czasy świątynia przetrwała do naszych dni i każdy wędrujący przez Korwie człowiek może ją podziwiać.

W latach 1887 - 1888 trwały jeszcze prace wykończeniowe wnętrz kościoła - urządzono chór, ambonę, kupiono i postawiono ławy i organy, położono nową dębową podłogę, gdyż do tej pory w kościele była jedynie gliniana posadzka. W roku 1890 świątynię i cmentarz ogrodzono kamiennym płotem i wybudowano murowaną trupiarnię, w czasach późniejszych służącą jako skład na sprzęty kościelne, zaś kilka lat później dach kościelny pokryto dachówką, w końcu XIX wieku i na początku XX wieku w kościele korwieńskim posługę duszpasterską odbywali następujący księża: ks. Tadeusz Zagórski, ks. Edward Cerran, ks. Władysław Miniat, ks. Stanisław Guniewicz i ks. Dominik Druktejn (do pierwszej wojny światowej).

W roku 1910 parafia liczyła 2372 dusze obojga płci wiernych, w owych czasach na terenie parafii działały 2 szkoły początkowe: w Korwiu i we wsi Borskuny. Proboszcz ks. Druktejn, chociaż sam był Litwinem, jednak "nie doszukał się" w parafii ani jednej osoby narodowości litewskiej. Parafia korwieńska była także "biedną" na Żydów, w owe czasy trudno było znaleźć większą miejscowość niezamieszkałą przez Żydów, a jednak Korwie należało do wyjątków. Pozostałością po dawnej rosyjskiej polityce osiedleńczej była spora ilość mieszkających w okolicach Korwia Rosjan. Doliczono się blisko setki staroobrzędowców, przez ludność miejscową zwanych "starowierami" lub "burłakami".

Kościół i budynki plebanialne mocno ucierpiały od działań wojennych w okresie I wojny światowej. Prawdopodobnie w 1915 roku całkowicie spłonęła plebania i niektóre budynki gospodarcze należące do proboszcza. Potężne mury kościelne także nie wytrzymały siły pocisków artyleryjskich. Po zakończeniu wojny ówczesny proboszcz napisał sprawozdanie o stanie kościoła, gdzie czytamy: "kościół zewnątrz po burzy wojennej przedstawia obraz żałosny, nosząc na sobie ślady ciężkiego pokaleczenia od pocisków z ciężkich dział, poszczerbione ściany, obite gzymsy, poszarpane i ogołocone dachy na wierzchach, strzaskana nad kościołem facjata i nadłamane krzyże". Po zakończeniu działań wojennych, w czasach już pokojowych, rozpoczęto żmudną pracę przy odbudowie zniszczeń. Po doprowadzeniu do porządku muru i dachu, na stare miejsce na wieży zawieszono zabytkowe dzwony, które jeszcze w 1915 roku, chroniąc przed możliwym zarekwirowaniem przez okupanta, przezornie zakopano pod płotem kościelnym. Kilka lat później przeprowadzono prace restauracyjne wnętrza świątyni. Prace remontowe i restauracyjne wykonali panowie Witold Karmazyn i Kondratowicz. Zbudowane zostały tak niezbędne budynki, jak plebania, budynki gospodarcze. W 1932 roku, wspólnym wysiłkiem całej parafii ukończono budowę Domu Parafialnego, który stał się miejscem spotkań i rozrywek dla wielu parafian. Razem z odbudową kościoła, odradzało się i rozwijało życie religijne w parafii. W roku 1926, 30 września odbyła się w Korwiu wizytacja kanoniczna, którą przeprowadził ówczesny metropolita wileński ks. arcybiskup Romuald Jałbrzykowski. W tym czasie posługę duszpasterską w Korwiu pełnił ks. Jan Naruszys - Litwin. W roku 1927 do parafii Korwieńskiej przybył ks. Jan Korycki. Przez ponad trzydzieści lat pełnił on funkcję proboszcza w Korwiu, tu zmarł i został pogrzebany na cmentarzu przykościelnym. Nawet w nasze dni sędziwi już parafianie z sympatią wspominają tego kapłana. W połowie lat trzydziestych, przez krótki czas w Korwiu pracował ks. Stefan Gulbinowicz (podczas urlopu ks. Koryckiego).

W roku 1926 parafia korwieńska liczyła ponad dwa tysiące wiernych, czyli nie była parafią zbyt dużą. Jak i w innych parafiach, w Korwiu też działały stowarzyszenia katolickie, takie jak: "Trzeci Zakon św. Franciszka" (od 1928 roku). Od 1933 roku przy kościele parafialnym działała Rada Parafialna. Hucznie okoliczna ludność i mieszkańcy Korwia obchodzili odpusty czyli festy, zwłaszcza w dniu imienin Józefa, patrona parafii (19 marca) i w dzień śś. Apostołów Piotra i Pawła (29 czerwca).

Tyle z przeszłości kościoła parafialnego w Korwiu.

Dwór Korwie

Najstarsze dzieje Korwia giną we mgle odległej przeszłości. Dla minimalnego poznania tych dziejów musimy posłużyć się archeologią. Brzegi jeziora Korwie zamieszkałe przez ludzi musiały być od dawna. Na wschodnim obrzeżu osiedla, przy jeziorze i szosie prowadzącej do Pikieliszek znajduje się "wpadające w oko" wzgórze zwane "Gubernatorką". Podobno pogrzebany na tej górze jest jakiś rosyjski gubernator, znajdowano na niej nawet jakieś szczątki z ubrania urzędnika (metalowe przedmioty). Takie legendy usłyszymy z ust miejscowej ludności. Coś mi się jednak zdaje, że mamy tu do czynienia z nieznanym jeszcze nauce grodziskiem. Potrzebne są jednak badania archeologiczne tego obiektu. Następnym ciekawym obiektem pochodzącym z bardzo odległych, pogańskich jeszcze czasów jest kamień ofiarny. Znajduje się on na obrzeżach parafii korwieńskiej, przy wsi Mikulany blisko Pikieliszek. Bryła granitu z wyżłobionymi na górze dwoma okręgami o wspólnym środku, służyła niegdyś do składania ofiar bóstwom pogańskim. Możliwe, że paliło się tu obrzędowe ognisko. W sąsiedztwie kamienia, w gruncie znajdziono spore ilości popiołu, węgielków, odłamków kamienia i ceramiki. Te dwa obiekty świadczą, że okolice Korwia były przez człowieka zamieszkałe od niepamiętnych czasów. Z pewnością takich interesujących pamiątek z odległych czasów na tych terenach jest o wiele więcej, ludność miejscowa o nich wie, jednak po prostu już nie zwraca na te obiekty uwagi. Byłoby bardzo dobrze, gdyby nauka te zabytki mogła dokładnie zbadać, tym samym uzyskać wiele interesującej informacji.

Z czasów przedchrześcijańskich przenieśmy się do dziejów nowszych, czyli do połowy XVII wieku. Właśnie w tym okresie nazwa "Korwie" pojawia się w dokumentach historycznych. Najstarszą wzmiankę o Korwiu udało mi się znaleźć w źródłach pisanych pochodzących z roku 1664. Jest to inwentarz Korwia, zresztą bardzo lakoniczny, opisujący jedynie należące do majątku wsie i nazwiska mieszkańców - chłopów. Do majątku, którego właścicielem był niejaki Kryszpin, generał artylerii W.K.L., należały wsie: Skrudańce, Sołokiszki, Mariancy, Ławrynajcie, Skowdoliszki, Barniszki, Kowaliszki. Zresztą połowa z nich była niezamieszkała, co było wynikiem przejścia przez te tereny nawały wojsk moskiewskich w roku 1655. Mieszkający tu nieliczni chłopi, w większości mają nazwiska litewskie (np. Ławrynajcis, Martinajcis, Butkun), chociaż kilka rodzin miało nazwiska polskie takie jak: Walewski czy Grużewski.

W końcu XVII w. majątek Korwie stał się własnością rodziny Odyńców. Prawdopodobnie Odyńcowie, w ostatnim dziesięcioleciu XVII w. władali Korwiem. Inwentarz z roku 1691 jest dokumentem dość informatywnym, podany jest też opis dworu - "Najprzód dwór. Wrota gontami kryte, same z tarcic na biegunach. Rum tarcicami obity, już dziurawy, przed tymże rumem ganek dranicami pobity, drzwi do sieni na zawiasach żelaznych, w sieniach kuchnia; po prawej ręce wszedłszy do sieni izba z komorą i alkierzem, w izbie piec zielonych kaflów i komin (...), stoły w obydwóch izbach, i ławy, i szafy w obydwóch także". Obok znajdował się folwark, w którym "obora na bydło nowa, pięć w niej chromin, z wrotami i dylowanie wkoło (...). Browar do piwa i gorzałki pędzenia. Nad jeziorem łaźnia, na wierzchu słód suszą. Syrnik w folwarku. Wrota do gumna z tarcic z salką, przy tych wrotach wozownia i powiec. Stajnia słomą kryta, wrota do niej dobre. Świron ze drzwiami na zawiasach i z zaszczepkami, w sredzinie w nim zasieki dobre". Dodam, że wszystkie budynki były rozmieszczone na brzegu jeziora korwieńskiego. Wszyscy ówcześni majątkowi chłopi byli pańszczyźnianymi, mieli więc swe powinności - "latem i zimą po trzy dni (w tygodniu) z untrynikiem - latem chłop z wołami, a untrynicy pieszo; zimą chłopi z końmi, a untrynicy pieszo; podwody do Rygi, drugi do Wilna każdy ma odprawić; młóćba o kurach aż póki stanie młóćby; stróż i stróżka po tygodniu kolejno do dworu". Prócz prowadzenia swego gospodarstwa, a wszyscy mieli po pół włóki gruntu, chłopi musieli jeszcze odbyć należne powinności względem pana. Dwór korwieński rozmieszczony był przy dość ludnym trakcie szyrwinckim, niemały dochód więc dawała utrzymywana w Korwiu karczma, zaś na rzece Korwiance stał nieduży młyn dworski z jednym kołem wodnym. W granicach majątku rozmieszczone były jeziora o następujących nazwach: Korwia, Duksztun, Duksztelis, Nacis, Naciskelis, Warły, Warłelis, Melkis, Melkelis i Bezdugnis. Przynajmniej połowa z nich obecnie ma całkiem inne nazwy.

Odyńcowie władali Korwiem na przestrzeni kilku dziesięcioleci. Na początku XVIII w. właścicielem majątku został Dominik Michał Poźniak, stolnik oszmiański. Był to okres bardzo trudny dla tych ziem, wojna północna i powietrze morowe (dżuma) uczyniły wielkie spustoszenie na Wileńszczyźnie, owe zniszczenia odzwierciedla inwentarz z 1730 roku - "dwór stary, opadły, bez stoli, gontów kop sześćdziesiąt, świren stary jeden, drugi dobry z zasiekami do sypania zboża". Jednak niektóre budynki gospodarcze zdołano już odbudować - "izdebka urzędnicza nowa, świren nowy, stajnia, browar, syrnica nowe, gumno z osiecią nowe (...)". O szalejącej epidemii dżumy świadczy dużo niezamieszkałych wsi - "sioło Skurdany - poddani Smyk, Szpuć, Wajrelowa, sioło Sołokiszki - puste, sioło Ławrynajcie - poddany Gierbić, sioło Mazuryszki - puste, sioło Masiany - puste, sioło Młynki - bojarzyn Sielicki, sioło Powidaki - poddany Azelis, bojarowie Łapin i Łabasowski".

Poźniakowie Korwiem władali do roku 1775, bowiem wtedy sprzedano majątek dla ks. Piotra Samsona Toczyłowskiego, kanonika Katedry Wileńskiej. W tymże roku sprzedano inwentarz, który wskazuje, że dwór i wsie wróciły do stanu sprzed wojny - dwór odbudowany, wsie zasiedlone nowymi ludźmi. "Najprzód przyjeżdżając z wygonu wrota nowe gontami kryte, w sam dwór wjechawszy po prawej ręce budynek mieszkalny nowy, gontami kryty (...)". Jak i dawniej, niedaleko dworu na gościńcu szyrwińskim znowu stanęła wjezdna karczma "słomą kryta, wrót tarcicznych w stodole dwoje i jaśle dobre, drzwi do izby na biegunach, okien skalanych dużych dwa, a dwa małych w drzewo robionych, izba mająca w sobie stół duży jeden, ław dwie. Piec zielonawy kaflany z piecem piekarnianym i z kominkiem nad stalowanie wyprowadzonym".

Licznie zamieszkałe wsie ze zdecydowaną przewagą polskich nazwisk, a mianowicie" : wieś Skrudany (7 dymów: Spudź, Smyk, Urbanowicz, Dukiewicz, Taraszkiewicz, Okulewicz), wieś Sołokiszki (5 dymów: Okulewicz, Serafinowicz, Arasimowicz, Subocz, Szwyrkowski), wieś Ławrynajcie (4 dymy: Krzeczewski, Łapin, Balul, Urbanowicz), wieś Mazuryszki (6 dymów:Szydłowski, Masłowski, Hryncewicz, Ignatowicz, Juchniewicz, Subocz), wieś Krzywki (5 dymów: Szydłowski, Łapiński, Juchniewicz, Łapin, Sztabiński), wieś Masiany (2 dymy: Żołądkowscy) wieś Ozierajcie (4 dymy: Bartoszko, Stankiewicz, Jurewicz, Bundziewicz), wieś Powidaki (2 dymy: Łapinowie), wieś Skanduliszki (2 dymy: Suchodolski, Bortkiewicz). Zresztą spora część teraźniejszych mieszkańców okolic Korwia nosi wyżej wymienione nazwiska.

Kanonik Toczyłowski na podstawie jakichś nieokreślonych układów rodzinnych oddał majątek Korwie dla swego krewniaka, podkomorzego Józefa Toczyłowskiego. Ten ostatni zasłynął z tego, że w roku 1790 ufundował w Korwiu kościół, o czym już pisałem. Na początku XIX w. Ignacy Toczyłowski (zapewnie syn Józefa - przyp. aut.). większą część majątku Korwie sprzedał dla książęcej rodziny Giedrojciów, a dokładniej dla Antoniego Giedrojcia. Wieś Powidaki i okolice zostały własnością rodziny Urbanowiczów, zaś sami Toczyłowscy zostawili sobie jedynie folwark Mielki (od nazwy leżącego obok jeziora), później najczęściej zwany Toczyłowem. Książę Antoni Giedrojć w 1851 roku majątek podzielił pomiędzy synami Ignacym i Edmundem. Dwór Korwie z kilkoma wsiami i zaściankami stał się własnością Ignacego Giedrojcia, zaś pozostałą część zwaną Antoninowem (od nazwy folwarku położonego pomiędzy Korwiem a Mejszagołą - przyp. aut.) otrzymał Edmund Giedrojć. Antoninowem Giedrojciowie władali do okresu przedwojennego XX w. Jednym z właścicieli Antoninowa był słynny geolog i hydrolog, znawca przyrody zachodnich guberni Imperium Rosyjskiego. Książę Antoni Giedrojć (ur. 1848)

Wróćmy do Korwia. Ignacy Giedrojć w połowie lat pięćdziesiątych XIX w. dwór korwieński oddał dla syna Witolda. Majątek liczył wtedy 430 dziesięcin pól uprawnych, łąk, lasów, nieużytków, w tym i połowę jeziora Korwie. Należały wsie: Zakorwiszki, Skrudany, Giedrojciszki oraz zaścianki Popoły, Podgaj, Kordonka. Witold Giedrojć uczestniczył w powstaniu styczniowym. Zaliczony został do grona przestępców politycznych, więc rząd rosyjski postanowił skonfiskować majątek Korwie. W opasłym foliale zawierającym dokumenty dotyczące spraw konfiskaty znalazł się także opis dworu korwieńskiego z roku 1867. A więc: dom mieszkalny - (wymiary: ~ 25:12 m) z drzewa jodłowego, oszalowany, z przodu ganek na czterech drewnianych słupach, słomiany dach z trzema kominami. Wnętrze budynku stanowi 9 pokoi, 6 kaflowych pieców, w dokumencie określony jako stary i częściowo zgniły, zwłaszcza podłogi. Obok były dwie oficyny, także z jodłowego drzewa. Dalej - dwa lamusy. Jeden z nich był piętrowy, drewniany, na piętrze była galeria z 22 słupów, która naokoło okalała pomieszczenie, drugi - częściowo drewniany, zaś słupy w galerii były kamienne. Inne, drobniejsze budynki to: obory, stajnia, lodownia, kuźnia i łaźnia. Naokoło budynków dworskich były dwa sady owocowe. Każdy z nich liczył ponad dwieście drzew jabłoni, grusz, śliw i wisien. Była także nieduża szkółka zasadzona młodymi drzewkami owocowymi. Jezioro Korwieńskie w dokumencie określone jest jako rybne, jednak ze względu na dużą głębokość połów był trudnym do wykonania za pomocą ówczesnego sprzętu rybackiego

Skonfiskowany majątek stał się własnością skarbu państwa. Zaufani ludzie mogli otrzymać majątek w dzierżawę na wygodnych warunkach. Tak więc od 1864 roku, przez jakiś czas Korwiem władał "czinownik dla osobych poruczenij" Połonski. W 1868 roku majątek otrzymał "sztabs kapitan" Nikołaj Miasojedow, zaś w 1872 roku Korwiem za zasługi obdarowano radcę stanu i kawalera licznych orderów Pawła Ochromienkę. Tak prawdopodobnie do końca XIX wieku dwór korwieński pozostawał w rękach Rosjan. Dokumenty świadczą, że w 1905 roku majątkiem władała niejaka Łazarowa - Staniszczewa.

W okresie międzywojennym dwór korwieński stał się własnością rodziny polskiej Strumiłłów. Niedaleko dworu, pomiędzy drzewami sadu owocowego w 1936 roku rozpoczęto budowę szkoły początkowej. Część funduszu otrzymano od Towarzystwa Popierania Budowy Szkół Powszechnych. Piękny drewniany budynek wykończono przed samą wojną, był on wtedy jednym z piękniejszych w osiedlu. Tajemnice nauki poznawała tu dziatwa prawie z całej parafii korwieńskiej. Zresztą, ów budynek służy dla młodego pokolenia korwian i w dobie obecnej. Mieści się tu Korwieńska Szkoła Początkowa z polskim językiem nauczania. Z okien szkoły rozpościera się piękny widok na sad dworski i jezioro Korwie. Niestety, dawnego dworu już nie ma, niektóre budynki dworskie za czasów sowieckich zajęte były przez sowchoz. Brak prawowitego gospodarza doprowadził do pełnej ruiny. Pozarastałe na przemian chwastami i pokrzywą drewniane budynki robią teraz smutne wrażenie.

Tyle z historii dworu i kościoła w Korwiu. Wiele ciekawych wydarzeń i interesujących szczegółów zostało zapisanych na stronicach historii. Wileńszczyzna dotychczas była istną "terra incognita" pod względem historii. Historycy - Litwini na ogół mało się interesowali i interesują dziejami "polskich rejonów". Ziemia Wileńska ma imponującą przeszłość, która mam nadzieję, w przyszłości zostanie dokładnie zbadana.

Na zdjęciach: Kościół w Korwiu; Plan dworu Korwie (1859 r.) Z prawej strony widoczna jest góra "Gubernatorka".


Źródła:

1. Państwowe Archiwum Historyczne w Wilnie - f. 604 op. 1 - 8781, 8786, 8789, 8795, 8796, 8797, 8799;

f. 604 op. 4 - 1684, 3953, 4267, 4841, 5609;

f. 694 op. 1 - 4125;

f. 694 op. 5 - 2132, 2133, 2134, 2135, 2137, 2142, 2143;

S.A. (Dawne akta) - 7, 38, 4222, 4714

f. 525 op. 2 - 350;

f. 526 op. 8 - 109.

Z Lietuvos inventoriai XVII a. - V., 1962

NG 16 (505)