Aldona SVIRBUTAVIČIUTË

Władze miejskie zalegalizowały
samowolę A. Paulauskasa

Wczoraj na posiedzeniu zarządu wileńskiego samorządu triumfowały niesprawiedliwość i samowola władz.

Nawet bez rozpatrzenia sprawy samowolnego rozszerzenia działki A. Paulauskasa, ośmiu spośród dziesięciu członków zarządu przegłosowało za tym, aby zezwolić na zalegalizowanie niezgodnych z prawem działań właściciela posiadłości.

Architekt departamentu rozwoju miasta Egle Jacevičienë, odpowiedzialna za postanowienie zarządu, niestety, nie zdążyła przyjść na posiedzenie. Zawiadomiono ją, że szczegółowy plan działki A. Paulauskasa będzie zatwierdzany około godziny 10. Gdy przyszła, dowiedziała się, że sprawa została rozpatrzona, a decyzja już zapadła.

Tym razem dodatkowych kwestii było osiem. W posiedzeniu uczestniczyło ośmiu członków zarządu: mer Arturas Zuokas, pierwszy zastępca mera Algimantas Vakarinas, wicemer Juozas Imbrasas, przewodniczący Komitetu Kultury, Oświaty i Sportu Vitas Mačiulis, przewodniczący Komitetu Rozwoju Miasta Algirdas Čiučelis, przewodniczący Komitetu Usług i Gospodarki Miejskiej Stanislovas Šriubenas, przewodniczący Komitetu Łączności ze Społeczeństwem i Porządku Publicznego Tadeusz Filipowicz oraz przewodnicząca Komitetu Ochrony Zdrowia, Ochrony Środowiska, Sanitarii i Higieny Juratë Noreikienë.

Na posiedzeniu przewodniczył mer A. Zuokas. Od razu zaproponował, aby głosować nad dodatkową kwestią. Podniosło się wszystkie osiem rąk. Postanowienie przyjęto jednomyślnie.

Zadziałała zasada: "Ja - tobie, ty - mnie". Ani mer A. Zuokas, ani naczelnik powiatu wileńskiego A. Kudzys nie chcieli psuć stosunków z przywódcą Sejmu, więc lekką ręką podpisali postanowienia, zezwalające na dalszy rozkwit samowoli.

Co więcej. Zastępca naczelnika powiatu Zbigniew Balcewicz, broniąc honoru munduru A. Paulauskasa, powiedział: "Mówić trzeba nie o działce, ale o nieporządku i kwitnącym w naszych urzędach biurokratyzmie. Jeśli bowiem takiej osobie - A. Paulauskasowi nie uporządkowano w czas dokumentów, więc co mówić o zwyczajnych ludziach".

Niestety, A. Paulauskas niczego się nie nauczył ze swej historii. Zamiast tego, aby bronić siebie i oskarżać innych, właśnie jako pierwszy musiał zainteresować się, dlaczego się mitręży lub w ogóle niż podejmuje się decyzji, dlaczego urzędnicy dopuszczają się samowoli. W ten sposób zrobiłby dobry uczynek większości zwykłych obywateli.

Pryncypialnie postępował zarząd wspólnoty "Taranda", który poinformował zarówno powiat, jak i samorząd miejski, że nie aprobuje decyzji w sprawie zatwierdzenia A. Paulauskasowi osobnego szczegółowego planu. Zarząd wspólnoty "Taranda" nie zamierza pasować i składać broni. Zdecydowany jest oprotestować postanowienie i zwrócić się do sądu.

("Lietuvosžinios" z 20 kwietnia 2001 r.)

NG 16 (505)