Ryszard Maciejkianiec

"Nie" nie pomoże

Sobotnie wydanie "Kuriera Wileńskiego" "obdarowało" swoich czytelników obszernym przedrukiem z warszawskiego brukowca "Nie', noszącego tytuł "Barszcz z kołtunami", a poświęconego głównie mojej skromnej osobie i działalności Domu Polskiego w Wilnie.

Pomijając treść publikacji, która jest zbiorem pomówień, plotek i nieżyczliwych insynuacji, po raz kolejny więc redakcja "Kuriera'' zademonstrowała swoje rzeczywiste czerwonosztandarowe oblicze, bo nikt z szanujących siebie polskich pism na świecie przedruków z "Nie" nie zamieszcza.

Z treści wypowiedzi, udzielonej dziennikarce z warszawskiego brukowca jednoznacznie wynika, że organizatorem jej "wizyty" w Wilnie i inspiratorem publikacji jest wiceszef administracji powiatu wileńskiego Z. Balcewicz, który od lat nie kryje swego zachwytu wobec J. Urbana, i który będąc w swoim czasie redaktorem "Czerwonego Sztandaru", ze szczególnymi honorami przyjmował ostatniego w redakcji. Jak widać, nie może sobie darować, że manewr z próbą przejęcia "Naszej Gazety" się nie powiódł, a wydawanie rodzinne aż dwóch pism w języku litewskim jest dla niego jeszcze niewystarczające.

Zastanawia "dwutorowość" w działalności polsko - urzędniczego środowiska.

Zaproszenie przez Z. Balcewicza "Nie'' do Wilna, które podjęło się krytyki działalności Domu Polskiego w Wilnie, jak też prof. A. Stelmachowskiego, który osobiście zadecydował o takim, a nie innym rozdysponowaniu pomieszczeń, a więc i o takim, a nie innym ukierunkowaniu działalności Domu, jest sprzeczne z listem lidera partii politycznej W. Tomaszewskiego w obronie prof. A. Stelmachowskiego, niedawno opublikowanego w warszawskim "Naszym Dzienniku", który pozytywnie ocenia działalność prezesa "Wspólnoty".

Jedynie między wierszami można odczytać o co tu tak naprawdę chodzi. Jak można było przewidzieć, w przejętym wbrew prawu i z hałasem Domu Polskim - bez serca, bez koncepcji i bez szczególnego zaangażowania zarządzać się nie da. Szuka się więc na siłę winnego zaistniałej sytuacji, kiedy to zbudowany za środki budżetu Państwa Polskiego, a przyjęty we władanie przez grupę prywatnych osób Dom, tak jak mógłby i powinien, polskiemu społeczeństwu nie służy.

Ale za taki stan rzeczy powinni przed społeczeństwem i historią ponieść odpowiedzialność właśnie ci - W. Tomaszewski, Z. Balcewicz, J. Sienkiewicz, L. Janušauskienë, J. Rybak, T. Filipowicz - co inspirowali i rozpoczęli bezprecedensowy atak na Związek, mając na celu jego rozbicie i przejęcie Domu Polskiego w Wilnie.

I nawet "Nie" w tym im nie pomoże.

NG 17 (506)