Tadas IGNATAVIČIUS

Ogrodzenie przewodniczącemu Sejmu
przypomina opopełnionym błędzie

Urządził wycieczkę do Tarandy

Przywódca Sejmu Arturas Paulauskas żałuje, że pośpieszył z ogrodzeniem należącej do państwa ziemi koło swego domu w Tarandzie pod Wilnem i w ten sposób dał podstawy do ataków oponentom politycznym.

"Popełniłem błąd. Przyznaję to. Jednakże nikt się nie spodziewał, że niebawem zostanę przewodniczącym Sejmu i będą takie reperkusje" - mówił wczoraj A. Paulauskas dziennikarzom, zaproszonym do obejrzenia głośnego ogrodzenia.

Przewodniczący Sejmu za to ogrodzenie zapłacił już karę w wysokości 2 tys. litów.

"Naturalnie, że pośpieszyliśmy się z tym ogrodzeniem" - rozważał przywódca Sejmu w obecności swej żony Jolanty.

Pokazując, ile odciął sobie ziemi państwowej, A. Paulauskas powtórzył wczoraj, że stał się ofiarą biurokratów w samorządzie.

Lider socjalliberałów zapewniał, że w roku ubiegłym zwracał się do urzędników nawet dwa razy, ale zwlekano z załatwieniem sprawy.

("Lietuvos rytas" z 3 maja 2001 r.

OD REDAKCJI: Natomiast wyborcy - Polacy na swojej własnej ziemi nie mogą odzyskać kilku arów, chociaż setki razy zwracają się do władz. Więc nie było chyba zbyt uciążliwe zwrócenie się dwa razy do władz o nie swoje.

NG 18 (507)