Beata Garnytë

Walcząc o równe prawa

W dniach 15 - 17 czerwca br. w Wilnie odbyła się druga międzynarodowa konferencja "Równe możliwości mężczyzn i kobiet w demokratycznym społeczeństwie. Reykjavik - Wilno".

Na konferencję tę przybyli przedstawiciele rządów, organizacji rządowych i pozarządowych z Finlandii, Danii, Szwecji, Norwegii, Islandii, Estonii, Łotwy, Stanów Zjednoczonych, Rosji, Polski, Niemiec i oczywiście Litwy.

Pierwsze posiedzenie plenarne, poświęcone omówieniu zadań i trudności, z którymi się spotykają ci, którzy walczą o równe prawa dla mężczyzn i kobiet, rozpoczął prezydent RL Valdas Adamkus. W swym przemówieniu prezydent podkreślił, że błędne jest przekonanie, iż z problemem tym spotykają się wyłącznie kobiety. "Czy możemy nazywać siebie moralnym społeczeństwem ignorując takie fakty, jak przemoc czy handel ludźmi" Tymi problemami muszą się zajmować nie tylko instytucje prawne, ogromne znaczenie mają tu również panujące powszechnie zasady społeczne". Prezydent wyraził przekonanie, że społeczeństwo powinno zachęcać do udziału w handlu, zarządzaniu, polityce, w tzw. nietradycyjnych zawodach nie kobiet czy mężczyzn, lecz twórcze osobowości. Jego zdaniem tylko społeczeństwo, któremu nie towarzyszą stereotypy, potrafi stworzyć środowisko, sprzyjające samo wyrażaniu się. "Nigdy nie zgodzę się z twierdzeniem, mówiącym o opozycji mężczyzn i kobiet. Obie części społeczeństwa mogą sobie wzajemnie pomagać, mogą wspólnie pracować, rozumieć się nawzajem i podtrzymywać. (...) To właśnie jest głównym warunkiem normalnego, demokratycznego rozwoju społeczeństwa" - mówił Valdas Adamkus.

Obecna na konferencji prezydent Łotwy Vaira Vike-Freiberga wspomniała, że kobiety niemal we wszystkich krajach świata w ten czy inny sposób są dyskryminowane. Ich prawo do nauki, pracy, wolności przemieszczania się czy wolności słowa są niekiedy okrojone albo też wcale one takich praw nie mają. Z taką sytuacją spotykamy się często w państwach, które nie mają demokratycznego systemu politycznego i gdzie nadal panują poglądy autokratyczne. "Mówiąc o pozycji kobiet i mężczyzn w społeczeństwie, ogromnego znaczenia nabiera również to, co odziedziczyliśmy po poprzednich pokoleniach. (...) Niestety, niekiedy przekazywane są nam również wszelkie uprzedzenia, dobrze więc, że normy kulturalne mogą się zmieniać".

Vaira Vike-Freiberga przypomniała, że pogląd na rolę kobiet w społeczeństwie zmienił się w wielu państwach świata. Weźmy dla przykładu tak podstawowe prawa, jak udział w wyborach czy prawo do głosowania. Dziś postrzegamy to jako coś naturalnego, a przecież przed niespełna stu laty kobiety takich praw nie miały. Pani prezydent z dumą podkreśliła, że Łotwa i Estonia były jednymi z pierwszych państw, w których kobiety otrzymały prawo głosu. Wcześniej niż Łotwa i Estonia zrobiły to tylko Norwegia, Finlandia, Dania i Islandia, gdy tymczasem takie państwa demokratyczne jak Kanada czy USA, prawa te kobietom nadały w roku 1920, Litwa w roku 1921, Szwajcaria w 1971, a Portugalia w 1976. "Na szczęście dziś, w roku 2001 takie państwa, jak Kuwejt, w którym kobiety nie mogą brać udziału w wyborach są już wyjątkiem, a nie regułą" - mówiła Vaira Vike-Freiberga.

"Stereotypy i przekonania zmieniają się bardzo wolno. Musimy je zmieniać wspólnymi siłami i to na wszystkich poziomach życia - w państwie, w rodzinie, w społeczeństwie. Młode dziewczyny musimy uczyć, że urodzenie dziecka nie powinno stać się przeszkodą, z powodu której nie będzie mogła ona zdobyć wykształcenia, zrobić kariery. Cieszę się, że na Łotwie status kobiet się polepsza - kobiety zaczynają kierować dużymi przedsiębiorstwami, zakładają kluby, kierują organizacjami pozarządowymi, zaczynają coraz bardziej się liczyć w polityce, coraz częściej korzystają z praw, które daje im wolność i demokracja" - mówiła prezydent Łotwy Vaira Vike-Freiberga.

Zgromadzonych w sali Litewskiego Teatru Narodowego przywitała również jedna z organizatorek konferencji w Reykjaviku prof. Sigridur Dunos Krismundsdottir. Wspomniała ona, że cele, postawione przed uczestnikami konferencji "Kobiety i demokracja. Spotykając nowe tysiąclecie" powoli zaczynają się realizować. Nawiązana została współpraca pomiędzy rządami i międzynarodowymi organizacjami, pomiędzy samorządami i organizacjami pozarządowymi, co w znacznym stopniu wpłynęło na postęp. "Jakie cele postawiliśmy przed sobą" Chcemy przyłączyć się do procesu demokratycznego, chcemy, by był on realizowany w naszych państwach i by kobiety i mężczyźni mieli równe prawa" - mówiła pani Krismundsdottir, a jak dotychczas tak się nie dzieje. W naszych krajach nadal pokutują stereotypy, ustalające miejsce kobiety w społeczeństwie, co przeszkadza kobietom pełnowartościowo uczestniczyć w życiu społecznym. "W Reykjaviku zorganizowaliśmy seminarium, podczas którego omawialiśmy zmieniające się role mężczyzn i kobiet. Dziś zrobiliśmy jeszcze jeden krok do przodu i do nazwy konferencji wciągnęliśmy również słowo mężczyźni - w ten sposób staramy się podkreślić, jak ważne dla nas jest zwrócić uwagę mężczyzn na ten problem i omówić ich rolę w tym procesie.

Inny ważny problem został omówiony podczas kolejnej sesji plenarnej, która odbyła się w sobotę, 16 czerwca. Handel żywym towarem - w ciągu ostatnich kilku lat problem ten stał się jednym z najbardziej bolesnych. Wg danych, ogłoszonych podczas tej konferencji w Europie Zachodniej przebywa obecnie około pół miliona kobiet, które są przetrzymywane tam siłą i zmuszane do prostytucji. Na Zachód jechały one najczęściej zwabione obietnicami dobrze płatnej pracy, która pozwoliłaby im wybrnąć z nędzy, bez pieniędzy, bez dokumentów, często również bez znajomości języka stawały się łatwym łupem sutenerów.

Podczas tej sesji plenarnej rozważano, w jaki sposób należy walczyć z handlarzami żywym towarem. Uczestnicy konferencji podkreślali, że w wielu państwach potrzebna jest nie tylko zmiana kodeksu karnego, zmiana obowiązujących obecnie ustaw, lecz również zmiana sposobu myślenia mężczyzn.

Nie będzie to łatwe zadanie. Zdaniem Anny Diamontopoulou, komisarza Komisji Europejskiej do spraw socjalnych i pracy, handel żywym towarem przynosi przestępcom ogromny dochód i jedynym sposobem wygrania tej walki jest połączenie sił, doskonała organizacja i ciągłe informowanie społeczeństwa o tym, co zostało zrobione.

Na inny ważny problem zwróciła uwagę Katrin Saks, minister do spraw etnicznych Estonii. Handlarzom żywym towarem nie została wytoczona tu ani jedna sprawa, choć służby specjalne mają informację, że takie wypadki się zdarzają. Ofiary jednak milczą, gdyż wiedzą, że w państwie, liczącym jedynie 1 800 000 mieszkańców, ukryć się jest bardzo trudno. Potrzebna jest tu więc pomoc państw ościennych, państw, które zapewniłyby ofiarom ochronę w zamian za ich zeznania.

O sytuacji na Litwie opowiedziała minister Vilija Blinkevičiutë. Zdaniem pani minister Litwa w ciągu ostatniego dziesięciolecia intensywnie zmieniała swoją bazę prawną, tak by odzwierciedlało się tam to, co jest zapisane w konstytucji - równe prawa niezależnie od płci. Od kilku lat działa na Litwie "Ligiu galimibiu istatimas" ("Prawo równych możliwości", istnieje cały szereg instytucji, zajmujących się tym zagadnieniem.

Pani Blinkevičiutë nie ukrywała, że problemy są. To i handel żywym towarem, i prostytucja, ale nie tylko. Mimo, że kobiety mają stosunkowo dobre wykształcenie i, jak mówi statystyka, nawet przewyższają pod tym względem mężczyzn, nadal jednak zarabiają mniej. Czując odpowiedzialność za rodzinę kobiety zgadzają się pracować za niższą pensję. Świadczy o tym chociażby fakt, że na Litwie mniej jest zarejestrowanych bezrobotnych kobiet niż mężczyzn.

Zaznaczyła ona, że rząd zatwierdził pięcioletni "Program prewencji i kontroli handlu żywym towarem i prostytucji"rogram ten przewiduje m. in. doskonalenie bazy prawnej, pomoc ofiarom i ich socjalną integrację, walkę z handlarzami żywym towarem. Planuje się, że program ten wejdzie w życie jeszcze w tym roku.

Minister zaznaczyła, że w chwili obecnej prewencją handlu żywym towarem, jak też pomocą ofiarom zajmują się raczej organizacje pozarządowe. Wraz z wejściem w życie wspomnianego wyżej programu większą rolę zaczną odgrywać również instytucje rządowe, które zaczną też współpracować z organizacjami społecznymi. Zostanie powołany specjalny komitet, który będzie koordynować pracę wszystkich tych organizacji.

Na zdjęciach: uczestniczka konferencji w holu Litewskiego Teatru Narodowego; Anna Lise Ryel, wiceminister sprawiedliwości Norwegii.

Fot. Waldemar Dowejko

NG 24 (513)