mgr. Iwona Mikonis - Krajewska

Złoty skarbiec nauki
Czesław Miłosz w poszukiwaniu tożsamości
( Litwa- Polska- Europa)

Kontynuując cykl publikacji poświęconych pracom odradzającej się polskiej inteligencji wileńskiej, zamieszczamy obronioną przed kilkoma dniami w znacznym skrócie, pracę magisterską Iwony Mikonis - Krajewskiej. Praca została napisana i obroniona pod kierunkiem naukowym prof. Algisa Kaledy na Uniwersytecie Wileńskim, na Wydziale Literatury Słowiańskiej .

Autorka publikacji jest absolwentką Butrymańskiej Szkoły Średniej.

Zainteresowanych dogłębnym poznaniem tematu odsyłamy do pracy autorki .


Niniejsza praca wpisuje się w trwającą co najmniej od przełomu XIX i XX wieku dyskusję o tożsamości, w której literatura stanowiła jeden z głównych ośrodków zainteresowania. Literatura polska weszła w XX wiek pod znakiem niepokojącego doświadczenia nowoczesności, za sprawą którego tradycyjne wzory tożsamości poddane zostały gruntownemu przewartościowaniu. Pytanie o tożsamość nie jest, oczywiście, w kulturze dwudziestego wieku czymś nowym. Jednak uporczywość i częstotliwość jego stawiania są zaiste zastanawiające. Rzec by można, że ubiegłe stulecie chorowało na kompkles nieidentyczności; ta sprawa wymaga głębszej refleksji. Bohater literatury współczesnej poszukuje swej tożsamości, niejednokrotnie pyta, kim jest, jako członek pewnej warstwy, przedstawiciel kultury i mieszkaniec europejskiego kontynentu? Łatwo zauważyć, że problem tożsamości poddawany jest w utworach literackich wielostronnej i wnikliwej analizie. Przedmiotem zainteresowania stają się zatem społeczny i prywatny obraz samego siebie, stopień świadomości jednostkowej i grupowej, granice identyfikacji i zakres odmienności, poczucie zakorzenienia bądź wykorzenienia, wreszcie - zagrożenie tożsamości. Szczególnie wyraźnie problem tożsamości poruszany jest we współczesnej emigracyjnej literaturze ojczyzn prywatnych, gdzie samoidentyfikacji dokonuje się poprzez odwołanie się do wzorów przeszłości. Przeciwstawiając się poczuciu wykorzenienia, pisarze wygnańcy wskrzeszają nieraz wyobraźnią zapomniane regiony, swoją bliższą ojczyznę, kreują świat wiecznej szczęśliwości - Żmudź, Wilno, Galicję południowo-wschodnią, Polesie, Podole, czyli ziemie na zawsze stracone, społeczności, po których nie zostało prawie śladu, a które przetrwały jedynie we wspomnieniach ocalałych z zagłady. Utwory ich są powrotem do własnej przeszłości, do lat dziecinnych, do własnych źródeł. Twórcy szukają zatem siebie poza miejscem i czasem, w którym żyją. Szukają odpowiedzi na podstawowe pytanie: kim jestem? - kim byłem?, kim jestem wobec Europy i własnej genealogii, wobec rozmaicie pojętej historii oraz tradycji chrześcijańskiej? Wszyscy pisarze tworzący na emigracji pragną ocalić od zapomnienia swój odrębny świat "bliższej ojczyzny". Najwyższy czas postawić pytanie: dlaczego tożsamość jest dla emigrantów dręczącym problemem, ściganym niestrudzenie celem, a nie czymś danym i oczywistym. Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Każdy autor miał inne cele, ale zamiar intelektualny jest ten sam: ocalić od zapomnienia świat, który minął, bo to oznacza zarazem ocalenie własnej identyczności, pokazać jego zmienność, uchwycić sens i rytm tych przemian. Miejsce urodzenia staje się zatem centralnym ośrodkiem swoistego kosmosu, jego jądrem. Dla każdego z nich jest to miejsce mitotwórcze, które oznaczało zachwycenia, lęki, doznania pozytywne i negatywne emocje. Wynikało to więc z potrzeby nobilitowania własnego środowiska, rodowodu i miejsca urodzenia, z chęci odnalezienia tożsamości i umiejscowienia się w nowym świecie.

Problem tożsamości jest również jednym z najważniejszych zespołów problemowych w pisarstwie Czesława Miłosza. W jego przypadku sytuacja jest jednak najbardziej skomplikowana. W autobiograficznych wątkach jego twórczości jako wygnanie traktowane są: przedwojenny wyjazd z rodzinnej Litwy do Warszawy, powojenna emigracja z Polski oraz opuszczenie Europy związane z przyjęciem posady profesora na uniwersytecie Berkeley. Twórczość autora Ziemi Ulro wynika z dotkliwego poczucia wykorzenienia z Litwy, z utraty najbliższej ojczyzny. Poeta wielokrotnie dawał wyraz swemu kompleksowi, że był "skądinąd, kimś spoza". Kiedy zamieszkał w Wilnie, tęsknił za Litwą, w Polsce czuł się polskim Litwinem, a na Zachodzie - wschodnim Europejczykiem. Od chwili opuszczenia Wilna stał się wędrowcem, cierpliwym pielgrzymem, tułaczem "podróżnym świata".

Dwa miejsca są szczególnie wyraziste i niemal najczulej wspominane przez Miłosza: to lesiste pagórki podwileńskich okolic, Wilno i miejsce bardziej odległe w czasie - dolina Niewiaży, "samo serce Litwy." Później, po przeniesieniu się w inne strony, obrazy tych okolic Miłosz nosił w sobie i niejednokrotnie przywoływał w swym piśmiennictwie. Wyobraźnia eseisty pozostała wierna Litwie: "I tak jak Vincenz całe swoje życie pozostał zakorzeniony w swoich Karpatach, tak ja, w każdym razie moja wyobraźnia, pozostałem wierny Litwie"1.

Ostatnio bardziej wyraźna staje się inna perspektywa postrzegania przez Miłosza swej prywatnej ojczyzny, którą można by określić oswajaniem Europy, poszukiwaniem nici wiążących ziemię Miłosza z Europą, literacką wędrówką od "małej ojczyzny" do "ojczyzny Europy". Wędrówka ta ma dwa cele: przywrócenie rodzinnego skrawka ziemi Europie i - z drugiej strony - ucieczka, chęć odnalezienia siebie w perspektywie szerszej niż narzucało ją miejsce urodzenia. Ujrzenie Europy w kategoriach rzeczywiście rodzinnych nastąpiło dopiero z perspektywy doświadczeń amerykańskich, czego dowodzą kolejne książki: Rodzinna Europa, Widzenia nad Zatoką San Francisco, Rok myśliwego, Prywatne obowiązki czy Świadectwo poezji. Sam siebie poeta nazywa "przybyszem ze wschodu Europy", "wschodnim Europejczykiem", "mieszkańcem wschodniego rewiru Europy". Poeta nie tylko przyznaje się do wschodniego pochodzenia, ale czyni z tego faktu kluczowy problem wielu utworów: "Jeżeli jestem z czegoś dumny, to z tego, że z uporem (...) przez trzydzieści lat mieszkając na Zachodzie starałem się pisać o swojej prowincji, o swoim świecie. I teraz jest to dla mnie największa satysfakcja, że w artykułach o moich książkach (...) ten cały konglomerat, niesłychany zupełnie galimatis, nie do pojęcia, raptem wprowadziłem na mapę Wilno z całym powikłaniem narodowościowym - nie tylko Wilno, ale cała ta moja część Europy raptem znalazła się nagle na mapie (...). Zawsze do tego dążyłem" . Litwa dla Miłosza - co stale podkreśla - to nie partykularz, lecz część składowa Europy. Wiele miejsca w swych utworach poświęcił próbie określenia nie tylko pojęcia ojczyzny, jej znaczenia oraz na poszukiwaniu "umiejscowienia" swojego regionu już w szerszej perspektywie, w europejskiej wspólnocie. Jak zauważa Kowalczyk powrót do Europy, to próba ratowania tej części siebie, która pochodzi z innej epoki, nieomal z innego kontynentu2. Autor Poematu o czasie zastygłym mówi już o swojej bliższej ojczyźnie jako o części Europy. Wymownym przykładem jest w tym kontekście zbiór esejów Rodzinna Europa, w którym poeta raz jeszcze przemierza swoje życie, aby odpowiedzieć na pytanie: jakie czynniki formowały jego charakter, jego etyczne preferencje, stosunek do wartości, zapatrywania polityczne, co zdecydowało o kierunku rozwoju jego twórczości. Jest to również poszukiwanie klucza do własnej biografii, próba zrozumienia swojego życia jako całości obdarzonej sensem. Tym niemniej w polemikach o Europie Środkowej ukazuje się uniwersalny wymiar, polegający na nowym artykułowaniu odwiecznej i naturalnej tęsknoty człowieka za innym życiem - życiem w innym wymiarze. Zdaniem Barbary Toruńczyk było to wywołane odwieczną i naturalną tęsknotą człowieka za innym życiem - życiem w innym wymiarze3. Elementami tego życia są jednocześnie artykulacja tęsknoty za poczuciem przynależności do wspólnoty oraz do zachowania w obrębie tej wspólnoty własnej (narodowej i społecznej) tożsamości i odrębności. To już nie tylko obraz "świata jaki powinien być" - by raz jeszcze posłużyć się sformułowaniem Miłosza - ale też poszukiwanie w obrębie szeroko pojętej tradycji europejskiej miejsc wspólnych - uniwersalnego wzoru Europejczyka oraz idealnego porządku politycznego Europy. W tym miejscu niezbędne wydaje się zastanowienie się nad pytaniem, czym jest Europa Środkowa?4 Co określa swoistość i niepowtarzalność mentalności mieszkańców tej części kontynentu? Co łączy narody środkowoeuropejskie? Spróbujmy odczytać kondycję Polaka w Europie, polskiej i europejskiej tożsamości, na podstawie utworów Miłosza, głównie na podstawie Rodzinnej Europy, co wchodzi w zakres pogłębionych prób skonstruowania pojęcia Europy Środkowej.

Europa Środkowa

Gdzie naprawdę szukać Europy Środkowej? "Zakładam, że istnieje coś takiego jak Europa Środkowa"5 - pisał Czesław Miłosz. Istotnie, Europę Środkową da się w przybliżeniu geograficznie umiejscowić, dalej jednak zaczynają się kłopoty. Jej obszar i ontologiczny status wciąż pozostają dosyć nieokreślone, granice rozmazują się i wiją kapryśnie.

Europa jawi się jako suma ojczyzn, połączenie różnych przestrzeni historycznych i kulturowych. Ważne w tym określeniu nie argumenty geograficzne, historyczne i polityczne, a argumenty kulturowe. "Europa Środkowa nie jest państwem, lecz kulturą, losem. Jej granice są wyobrażeniowe i trzeba wyznaczyć je na nowo, wychodząc od każdej nowej sytuacji historycznej"7. Miłosz również przekonywał, iż "Europa Środkowa nie jest pojęciem geograficznym. Nie jest łatwo wytyczyć jej granice, choć idąc ulicami jej miast trudno wątpić o jej upartym użyciu, czy to będzie w moim barokowym Wilnie, czy w inaczej barokowej Pradze, czy w średniowiecznym Dubrowniku. Uczucia i myśli jej mieszkańców muszą wystarczyć do nakreślenia linii mentalnych, które zdają się być trwalsze niż granice państw"8. Owe "mentalne granice" wyznaczają w ujęciu poety "specyficzne środkowoeuropejskie postawy czy sposoby myślenia"9. Są one zakorzenione w tradycji kulturowej, religijnej i literackiej narodów środkowoeuropejskich, a określenie tego zakorzenienia jest niezbędne dla zrozumienia tego miejsca w historii, w jakim się te narody współcześnie znalazły. Co wydaje się zresztą jednoznaczne z wytyczeniem owych granic mentalnych. Ale łączą (wyznaczając jednocześnie ich specyfikę) narodyśrodkowoeuropejskie również wspólne doświadczenia dziewiętnastego i dwudziestego wieku - wpierw walki o niepodległość i suwerenność narodową i państwową, potem doświadczenia nacjonalizmów i ksenofobii, w końcu przeżycie (wspólne) tragedii nazizmu i komunizmu.

Ten syndrom historycznych doznań i wspólnych dla narodów środkowoeuropejskich miejsc w tradycji spowodował, że zasadne jest mówienie o specyficznym, środkowoeuropejskim sposobie myślenia i specyficznej - środkowoeuropejskiej postawie. Główne ich cechy - zdaniem Fiuta - to pogłębiona świadomość historyczna oraz - będąca metodą przeciwstawiania się "złudzeniom, litowaniu się nad sobą i przeróżnym mitologiom" - skłonność mieszkańca Europy Środkowej do ironii. Natomiast historyk Józef Chlebowczyk w następujący sposób definiuje świadomość pogranicza: "cechować ją będzie niespotykana gdzie indziej amplituda postaw i zachowań społecznych od nierefleksyjnego indyferentyzmu narodowego do programowego, świadomego uniwersalizmu z jednej strony, a z drugiej do zdeklarowanego patriotyzmu do najdrastyczniejszycvh przejawów nacjonalistycznego zacietrzewienia, fanatyzmu czy szowinizmu"10. Autor Rodzinnej Europy przypisuje wschodniemu Europejczykowi brak formy, tzw "bezformie", stąd częste poczucie porażki: "W pewnym sensie mogę siebie uważać za typowego wschodniego Europejczyka. Jak się zdaje jest prawdą, że jego differentia specifica dałaby się sprowadzić do braku formy - zewnętrznej i wewnętrznej. Jego zalety: łapczywość umysłowa, namiętność w dyskusji, zmysł ironii,świeżość uczuć, wyobraźnia przestrzenna czy geograficzna pochodzą z zasadniczej wady: pozostaje zawsze niedorostkiem, rządzi nim zawsze nagły przypływ albo odpływ wewnętrznego chaosu" [RE , 71 - 72]11. Co się wiązało z charakterystyczną dla pogranicza społeczną niestabilnością, różnorodnością i niejednolitością. Ma to złe i dobre strony. Gmatwanie wzorców i tradycji kulturowych, powodujących wewnętrzną niejednolitość skazuje na bycie "zawsze niedorostkiem", czyli utrudnia czy wręcz uniemożliwia samookreślenie, ale chroni indywidualność: "Prawie każdy spotykany człowiek był inny, nie przez jemu tylko właściwą swoistość, ale jako przedstawiciel zespołu, klasy czy narodu" [RE, 58] .

Wszyscy pisarze pogranicza mają silne poczucie własnej odrębności kulturowej, obyczajowej, językowej, inności, lecz motywują je nie psychologicznie a kulturowo. Są inni jako przedstawiciele swoistej wspólnoty. Rozmaicie tę wspólnotę definiują, ale cechą niezmienną jest budowanie ponadindywidualnych konstrukcji pojęciowych, które mają chronić indywidualność jednostki, narodu, grupy społecznej. Jak konstatuje Leszek Kołakowski: być może właśnie świadomość incydentalności istnienia, przygodności, rozproszenia i rozdarcia tożsamościowego, w którym tkwimy ze względu na konieczność stałego "negocjowania" własnego Ja sprawia,że tak namiętnie pragniemy osiągnąć na koniec jakąś jego wersję scaloną, uporządkowaną: "... autopercepcja stanowi niezbędny składnik ciągłej tożsamości"12. Za czym zresztą - jak twierdzi Barbara Skarga - stoi europejska tradycja filozoficzna, poszukująca sprowadzenia wielości do jedności i całości13. Być zatem Europejczykiem, to znaczy dokonać wyboru określonych wartości z wielu tradycji, z wielu kulturowych modeli. Punkt ciężkości zostaje więc położony na aktywnym wyborze; innymi słowy, parafrazując znane sformułowanie Michała Głowińskiego o istocie tradycji literackiej, można by powiedzieć, iż pojęcie tradycji europejskiej wyraża się aktywnością strony biorącej. Nie ma określonego wzorca tej kategorii, jest ona bowiem w nieustannym ruchu14.

Upieranie się przy jedności tam, gdzie najwyraźniej królowała różnorodność, w dużej mierze brało się oczywiście stąd, że pojęcie EuropyŚrodkowej pojawiło się głównie pod piórem emigrantów i zagościło głównie na papierze. Zamieszkało, rzec można, w słowie. To w dużym stopniu tłumaczy, dlaczego jej obszar jest tak mało wyrazisty i dosyć nieokreślony. Wszyscy pisarze - wygnańcy (Vincenz, Stempowski, Wittlin, Miłosz, Haupt, Venclova, Kundera, Sołżenicyn...) przenoszą na emigrację indywidualny ideał swojej bliższej ojczyzny i jednocześnie własny ideał Europy.

Ze zrozumieniem terminu Europa Środkowa wiąże się więc, po pierwsze, podkreślanie trwałych związków z kulturowym i cywilizacyjnym dziedzictwem tego regionu Starego Kontynentu, nierzadko jakby kosztem Rosji, która z tych związków zostaje wyłączona. Po drugie, szukanie cech wspólnych - czegoś w rodzaju kulturowego paradygmatu świadomości mieszkańców tego obszaru. Po trzecie wreszcie - pojawia się utopia retrospektywna w postaci idealizacji kiedyś istniejących na tym obszarze państw wielonarodowych i wielokulturowych: np. Wielkiego Księstwa Litewskiego. Wszędzie zaś uporczywie przejawia się zasadniczy problem: jak zachować swoją odrębność, swój własny Dom, z którego człowiek może czerpać poczucie trwałej tożsamości.

Droga do rodzinnej Europy

Geograficzno - kulturowa kategoria Europy implikuje w twórczości autora Wyprawy w dwudziestolecie zasadniczy, dychotomiczny podział na Zachód - z centrum w Paryżu - oraz na Wschód, mityczne centrum i peryferie. Podział ten wyzwala jednocześnie dialektykę swojskości oraz obcości opisywanej przestrzeni: przestrzeń obca (Zachód) wydaje się - jako strefa geograficzno - kulturowa - albo poddana zasadzie hierarchizacji i podziału Europy, albo "rodzinna", przynależna do niezhierarchizowanego pod względem kulturowym, przestrzennego continuum15.

Ojczyzna Miłosza jest także istotnym źródłem tradycji kultury europejskiej. Człowiek rodzi się i kształtuje w tej jednej i niepowtarzelnej przestrzeni ojczyźnianej. Jej rozpoznanie okazuje się niezbędne w dalszej drodze ku wartościom ogólnym - ku kulturze europejskiej: "Kręcące się jabłko ziemi jest malutkie - pisze Czesław Miłosz - i nie ma już w nim, geograficznie białych plam. Wystarcza jednak tutaj, w Europie pochodzić z jej mniej uczęszczanych przez podróżnych okolic na wschodzie i na północy, żeby być przybyszem z Septentrionu, o którym wie się to tylko,że jest tam zimno. (...) Postanowiłem napisać książkę o Europejczyku wschodnim, urodzonym mniej więcej wtedy, kiedy tłumy Paryża i Londynu wiwatowały na cześć pierwszych lotników" [RE, 6] .

Droga poety do Europy wiedzie zatem poprzez wnikliwą refleksję nad własnym pochodzeniem i biografią, a zwłaszcza nad jej historycznymi i kulturowymi uwarunkowaniami: . "Jeżeli chcę pokazać - zauważa Miłosz - kim się jest, pochodząc ze wschodu Europy, czy mogę to zrobić inaczej niż opowiadając o sobie" Owszem, mógłbym stworzyć postać fikcyjną i w jej biografii zamknąć obserwacje zrobione na sobie i na innych. Wtedy jednak mimo woli dobierałbym te obserwacje zgodnie z założeniem, to jest odrzucałbym szczegóły za mało typowe. Nie krępowałaby mnie żadna kontrola, byłbym jak balon bez balastu. A mimo wszystko balast jest użyteczny. Lepiej więc jest zatrzymać się na sobie i brać na warsztat to tylko, czego się samemu bezpośrednio dotknęło". [RE, 6]. Osobowe, jednostkowe doświadczenia okazują się najgłębszym świadectwem dojrzewania człowieka w jego kulturowym wymiarze. Bez takiego rozpoznania, bez stałego punktu odniesienia, bez pamięci, trudne czy nawet niemożliwe okazuje się wpisanie własnego losu - w dzieje bardziej ogólne i powszechne.

Rozpoznanie swego miejsca w rozległym planie cywilizacji i kultury XX wieku może nastąpić jedynie poprzez wyraziste określenie własnej tożsamości, poprzez określenie tych korzeni, które decydują ostatecznie o intelektualnym i duchowym obliczu człowieka: "Próbując posiąść zawiłą sztukę chodzenia na dwóch nogach zamiast na czworakach - pisze Miłosz - nie wiedziałem o tych dziedzicznych obciążeniach, które trwają nie we krwi, ale w słowie, w geście, w nieświadomych reakcjach otaczających nas ludzi". [RE, 21 - 22].

Droga Miłosza do Europy wiedzie poprzez "miasto bez imienia" oraz krainę, gdzie wschodzi słońce i kędy zapada. Kulturowe dojrzewnaie okazuje się procesem dynamicznym i dramatycznym, zwłaszcza, jeżeli dokonuje się w regionie geograficznym, którego historia naznaczona jest różnymi, niejednorodnymi wpływami narodowymi, religijnymi i społecznymi. Zapewne odnalezienie kuturowej i narodowej tożsamości nie jest proste w mieście, którego jednym z istotniejszych czynników był świat krzyżujących się kultur i dziejowego synkretyzmu. Wilno było miastem pluralizmu kulturowo-obyczajowego , zamieszkane było przez ludność różnych wyznań i narodowości . Z kolei sąsiedztwo żywiołów litewskiego, żydowskiego i białoruskiego na Wileńszczyźnie, pozbawiały polską kulturę przywileju wyłączności i skłaniało do jej rozpatrywania i oceny w kontekście innych kultur. Wpływało to też na językową wrażliwość poety. W Kownie poeta powiedział: " Moje lata szkolne i uniwersyteckie spędziłem w Wilnie i uważam, że zostałem przez to sowicie obdarowany. Wilno było miastem kilku języków i wielu wyznań, mającym kościoły katolickie i ewengelickie, cerkwie, synagogi, nawet meczet i karaimską kenessę. W takim mieście uczyłem się rozumieć przeróżne drażliwości i urazy dzielące grupy ludzkie. Każdy z nas należy do jakiejś grupy, wyznaniowej, czy językowej i trzeba sporo wyobraźni, żeby wczuć się w inny sposób myślenia, który nieraz wydaje nam się sprzeczny z logiką. Lekcje, jakie stamtąd wyniosłem, doprowadziły mnie do wniosku, że wiele zyskałem rosnąc w takim wielobarwnym otoczeniu i że ludzie wychowani w środowisku kulturalnie jednolitym są ubożsi"17. Melanż narodościowy i wyznaniowy sprawił, że Wilno urosło do rangi symbolicznej. Ta atmosfera wpłynęła na Miłosza, na jegoświatopogląd, mentalność i osobowość. Co więcej, miasto "pomieszanych, zachodzących na siebie stref" dla Miłosza zaczęło stanowić "symbol wspólnoty duchowej wszystkich, zamieszkujących je ludzi "18.

Poruszając kwestie narodowościowe, Miłosz powołuje się na rozpowszechnione jeszcze w ubiegłym stuleciu określenie gente Lituanus, natione Polonus. Wywodziło się ono oczywiście z Wielkiego Księstwa Litewskiego, z naturalnego wtedy przekonania o autonomii Litwy i celowości jej związku z koroną: "My jesteśmy Litwini, ale nie w sensie tym, który przyjął się w dwudziestym wieku, gdzieżeby być Litwinem, trzeba było mówić po litewsku - objaśnia pisarz w książce Czesława Miłosza autoportret przekorny - ja byłem ostatnim właściwie pokoleniem, które się jeszcze otarło o to, i jeszcze w domu była mniej więcej taka aura".51

W płaszczyźnie duchowej dokonuje się swego rodzaju rozdarcie pomiędzy litewskością i polskością. Miłosz nie ukrywa swego "znamiennego pociągu do Litwinów", podkreśla większą niż Polaków wytrwałość i gospodarność, przywiązanie do staroświeckich obyczajów, nacjonalistyczno-klasowy fanatyzm. Jednak mimo wszystkich zarzutów Miłosz pozostał przy języku polskim, języku swojej kultury52, gdyż "pisarz może używać tylko języka swojego dzieciństwa? [WNZF, 135]. Za pomocą języka dokonuje się odtworzenie świata. Świat jest martwy tak długo, jak długo go nie nazwiemy. Język jest subiektywnym sposobem rozpoznawania świata, akt mowy, akt twórczości jest próbą przeniknięcia jego generalnego, zasadniczego sensu, zbliżenia się do jądra. Język dla Miłosza jawi się jako twierdza i jako moc, dodająca sił i pewności: "Czułem się w moim języku pewnie i myślę, że dlatego w nim tylko pisałem [...]. Skoro jego tylko rytmy brzmiały w moim uchu i bez nich nie miałbym nadziei, że to co robię, jest dobre [AM, 203]. Sam język staje się tożsamy z ojczyzną: "Język jest moją matką, dosłownie i przenośnie i pewnie moim domem, z którym wędruję poświecie" [AM, 204].

Istotne zawikłania tożsamości etnicznej, narodowej, państwowej, historycznej możliwe są do zweryfikowania poprzez propozycję własnej biografii, w tym miejscu nie rozumianej oczywiście wąsko i dosłownie. Obejmuje ona bowiem zarównoświat myśli, jak i realnego doświadczenia, dziedzictwo przodków i projekcję własnej przyszłości. Jest rozproszona w czasie i przestrzeni, wykreowana z elementów mitologicznych i historycznie rozpoznawalnych. Z perspektywy peryferyjnej, w geograficznym tego pojęcia znaczeniu, widać zapewne lepiej to, co istotne i ogólne dla kultury europejskiej.

Podróżny świata

Pozycję wyjściową Miłosza w poszukiwaniu tożsamości wyznacza również sytuacja wielostronnej bezdomności (wydziedziczenia, wygnania, wyobcowania). Całe jego życie upłynie pod znakiem podróży, oczywiście mniej lub bardziej dobrowolnych. Niepokój i bezdomność będą stale związane z jego losem. Gdy tylko osiada w jakimś miejscu, natychmiast dowiadujemy się, że towarzyszyło mu poczucie prowizoryczności i przekonanie o rychłej odmianie losu. Po tułaczce w Rosji, jako dziecko nieustannie przekracza z matką granicę polsko - litewską, później polsko - łotewską i łotewsko - litewską. Od szesnastego roku życia mieszka w Wilnie sam - czy można nazwać rodzinnym miasto, w którym nie ma najbliższych". Po rocznym pobycie w Paryżu otrzymuje posadę w radiu, jednak i praca w radiu jest krótkim epizodem. Niedługo potem czeka go pasmo wędrówek: wyjście z Warszawy i powrót do Wilna, przekroczenie "granicy pokoju", popowstaniowa tułaczka, wreszcie wyjazd do Ameryki. Podróż łączy się u Miłosza z ucieczką przed poczuciem wewnętrznej pustki, przed brakiem akceptacji, wędrówką w poszukiwaniu ładu. Poeta nigdzie nie jest u siebie, jest wiecznym wygnańcem, tułaczem świata. Jego losy dają się zrozumieć jako zasadniczo dwutorowo przebiegające dążenie do określenia elementarnych wzorów życia, jak też sposobów samoidentyfikacji, wynikających z owej sytuacji niezadomowienia i zdezorientowania, jaka naznaczyła wyjściową pozycję jednostki wkraczającej na scenę nowoczesnegoświata. Zdaniem Ryszarda Nycza Miłosz jest wzorcową realizacją kluczowego modelu XX - wiecznego podmiotu: modernistycznego podróżnika, wyruszającego na poszukiwanie (bądź wystawionego na oddziaływanie). Obcego - aby odkryć w nim obszar wspólnoty, swoje "drugie ja", lecz także przekonać i skłonić do współpracy, choć już tylko wedle praw własnych, bo uznanych przez siebie za powszechnie obowiązujące19. Postawę Miłosza dobitnie określa następujące twierdzenie: "Pozostaliśmy tacy sami, jak byliśmy wtedy, gdy opuszczaliśmy rodzinną wieś czy miasto młodości - powiada Miłosz - i jesteśmy podróżującą monadą, chłonącą obrazy i dźwięki, zarazem jednak obojętną na zewnętrzne wpływy "20.

Przywołanie rodzinnej ziemi jest określeniem własnej tożsamości, tak często nadwątlonej, kruchej, okaleczonej na różnych zakrętach biografii. Symbioza artysty z własną ziemią pozwala zrozumieć bogactwo kulturowe świata, uczestniczyć w nim, a jednocześnie respektować i czerpać siły z własnej przynależności. W tym fenomenie powrotu dostrzega Noblista ostateczną próbę określenia siebie, zrozumienia własnego "ja" w obcym i niezrozumiałym świecie: Kraina dzieciństwa wyznacza podstawową oś orientacji w świecie, ona w decydujący sposób wpływa na później dokonywane samookreślenie. Ten skrawek ziemi jawi się jako szansa realizacji własnej tożsamości przestrzennej, gwarancja samoidentyfikacji, jako mitologia domu, "z wszystkimi cudami swojskości". Dom ów, zdaje się, stopniowo poszerza swoje granice. Dom rodzinny, pierwsze gniazdo - w miarę dorastania poety - otwiera się coraz bardziej. Początkowo bliski, z czasem coraz rozleglejszy staje się świat. Na zawsze jednak kulturowym, historycznym, wreszcie geograficznym aksjologicznym punktem odniesienia pozostanie obszar wyznaczony przez doświadczenie wczesnych lat życia: dzieciństwa i młodości. Pczątkowo pamięć wraca do doliny Niewiaży, następnie błądzi wspomnieniami po mieście młodości i w konsekwencji poeta poszukuje siebie w obrębie szeroko pojętej tradycji europejskiej. Wtedy szczegół zapamiętany z niewielkiego zakątka na granicy Północy i Południa Europy zaczyna mieć uniwersalny sens. Rodzinna staje się Europa, nie tylko Szatejnie. Dom w swych najszerszych konotacjach stanowi tu prywatne i najbardziej własne "centrumświata". Powroty do kraju utraconego stały się - jak konstatuje pisarz - "jedynym wariantem radzenia sobie z oderwaniem od rodzinnego kraju". [ZMU, 48] .

Jaka zatem jest tożsamość autora Zniewolonego umysłu" Nie ma to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Swoisty rozrachunek z przeszłością, intymne podsumowanie doświadczeń, zbilansowanie aktywów i pasywów życia, próba odnalezienia stałych punktów odniesienia, odseperowanie punktów oparcia od tego, co podlega zmienności i destrukcyjnemu oddziaływaniu czasu dokonuje się w ciągu całegożycia, ciągle się zmienia i ponawia. Tożsamość bowiem nabiera coraz to nowych treści i wartości, a u schyłku "długiej podróży" jest wprost nie do określenia: "Ale teraz jesteśmy jak uśpiony teatr marionetek, którego lalki leżą na płask w plątaninie swoich sznurków i nie dają pojęcia o tym, czym było przedstawienie"22. Trudno w tym wypadku szukać uogólnień i jednoznacznych podsumowań. Pytanie o tożsamość pozostaje zatem nie rozstrzygnięte, ale daje impuls do intelektualnych i artystycznych poszukiwań.


Źródła

1 Cz. Miłosz, T. Venclova, Dialog o Wilnie,"Kultura", (Paryż) 1979, nr 1|2.
2 A. S. Kowalczyk., Kryzysświadomości europejskiej w eseistyce polskiej lat 1945 - 1977 (Vincenz - Stempowski - Miłosz), Warszawa 1990, s. 39.
3 B. Toruńczyk, O królach i duchach. Z opowieści wschodnioeuropejskich. "Zeszyty Literackie" nr 20, 1987, s. 33.
4 Najobszerniejszą bibliografię na ten temat dyskusji o Europie Środkowej zawiera: J. Olejniczak, Arkadia i małe ojczyzny. Vincenz - Stempowski - Wittlin - Miłosz, Kraków 1992. Por. również A. Fiut, Być( albo nie być) Środkowoeuropejczykiem, Kraków 1999.

5 Cz. Miłosz, O naszej Europie, "Kultura" 1986, nr 4.
6 A. Fiut, Być albo nie byćŚrodkowoeuropejczykiem, Kraków 1999, s.8.
7 M. Kundera, Zachód porwany albo tragedia Europy Środkowej, przeł. M. L., "Zeszyty Literackie" 1984, nr 5.
8 Cz . Miłosz, O naszej Europie. "Kultura" nr 4 - 463, Paryż 1986, s. 4.
9 Ibidem s. 3.
10 J. Chlebowczyk, Procesy narodotwórcze we wschodniej Europie Środkowej w dobie kapitalizmu ( od schyłku XVIII do początków XX w.), Warszawa - Kraków 1975, s. 24.
11 W pracy zastosowałam następujące skróty tytułów publikacji Czesława Miłosza: AM- Abecadło Miłosza, Kraków 1997; IA - Inne abecadło, Kraków 1998; GWS -Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada, Kraków 1980; PO - Prywatne obowiązki, Olsztyn 1990; PP - Piesek przydrożny, Kraków 1997; RE - Rodzinna Europa,Warszawa 1990; SzO - Szukanie Ojczyzny, Kraków 1992; WZSF- Widzenia nad Zatoką San Francisco, Kraków 1989; ZMU - Zaczynając od moich ulic, Wrocław 1990; ZU - Ziemia Ulro, Warszawa 1982; ŻN -Życie na wyspach, Kraków 1997.
12 L. Kołakowski, O tożsamości zbiorowej (w:) Tożsamość w czasach zmiany. Rozmowy w Castel Gandolfo, pod red. K. Michalskiego, tłum. S. Amsterdamski, Kraków - Warszawa 1995, s. 45.
13 B. Skarga, Tożsamość i różnica. Eseje metafizyczne, Kraków 1997, s. 104.
14 Por. M. Głowiński, Tradycja literacka. (Próba zarysowania problematyki), (w:) Problemy teorii literatury, red. H. Markiewicz, Wrocław 1967.
15 Europa jako geograficzno - kulturowa jedność przedstawiona została po raz pierwszy w wierszu Miłosza o geografii Ojciec objaśnia z poematu Świat. Poema naiwne z 1943 roku. W uszczegóławiających objaśnieniach mówiącego podmiotu europejskie stolice: Warszawa " ze wszech stron odkryta/ Miasto niestare, ale bardzo sławne" ( W I 121), Praha ? pod pagórkami z akacowym gajem? ( W I 121) w równym stopniu wyznaczają - wewnętrznie niezhierarchizowany i niepodzielny - obszar europejskiego dziedzictwa kulturowego ( por. uwagi Jacka Łukasiewicza w artykule Przestrzeń świata naiwnego. O poemacie Czesława Miłosza "Świat. Poema naiwne''., "Pamiętnik Literacki", 1981, z. 4, s. 88). Europa jako przestrzeń otwarta i ciągła, nie przedzielona żadnymi granicami, pojawia się także w wierszu Z okna, należącym do cyklu Świat. Poema naiwne,.
16 Na temat specyfiki kulturowo-obyczajowej Wilna lat 30 - tych, a w szczególności występujących w nim zjawisk z dziedziny życia umysłowo-artystycznego, pisze interesująco Stanisław Bereś w książce: Ostatnia wileńska plejada. Szkice o poezji kręguŻagarów, Warszawa 1990, rozdział: "Już nie, to tylko stoi obłok nad sekcją twórczości oryginalnej", s. 11-35.
17 E. Sawicka, Przystanek Europa. Rozmowy nie tylko o literaturze, Warszawa 1996, s. 23.
18 B.Tarnowska, Geografia poetycka w powojennej twórczości Czesława Miłosza, Olsztyn 1996. s.121.
51 Czesława Miłosza autoportet przekorny. Rozmowy przeprowadził Aleksander Fiut, Kraków 1988, s.153.
52 Istotnie, Miłosz przy swoim języku pozostał, mimo dobrej znajomości francuskiego czy angielskiego: "Nie znoszę pisać w obcym języku, nie umiem pisać w obcym języku [...]. i jakże dzisiaj rad jestem, że z uporem trzymałem się mego języka (dlatego po prostu,że byłem polskim poetą i nikim innym być nie mogłem) zamiast naśladować tylu imigrantów do Francji czy Stanów, którzy zmienili skórę i mowę." [ZU,s.22] Z kolei w rozmowie ze Stanisławem Beresiem Miłosz wyzna: "Ale mówiąc między nami, jaki ze mnie Litwin" [...] Przecież podział nastąpił według języka. Nie da rady, jeśli ktoś mówił po polsku, to był Polakiem a nie Litwinem". Ręka opatrzności. Z Czesławem Miłoszem rozmawia Stanisław Bereś", "Odra" 1997, 12 grudnia, s.36.
19 R. Nycz,. "Każdy z nas jest przybyszem". Wzory tożsamości w literaturze polskiej XX wieku, "Teksty Drugie" nr 5 1999 rok.
20 Cz. Miłosz, Być emigrantem, w tegoż:Życie na wyspach, Kraków 1997, s. 81.
21 Cz. Miłosz, To, Kraków 2000, s. 13.
22 Ibidem, s. 113.
23 G. Marcel, Tajemnica bytu,, tłum. M. Frankiewicz, Kraków 1995, s. 201.

NG 25 (514)