Konstanty hr. Tyszkiewicz

WILIJA I JEJ BRZEGI

O miasteczku Mlichaliszkach już byśmy skończyli na tem; nicby się o niem więcej do powiedzenia interesującego nie znalazło, gdyby w niem nie było tego pięknego kościoła, posiadającego trochę historycznych wspomnień. Zamożna na Litwie rodzina Brzostowskich odznaczała się zawsze pobożnością i smakiem; owoż kościół w Michaliszkach, o którym mówić mamy, jest tego oczywistym dowodem. Jan Brzostowski, referendarz W. Ks. Lit., fundował tutaj pierwszy Augustyanów de paenitentia; następnie Łukasz i Cypryan Brzostowscy w 1622 r., jak się to widzieć daje z wizyt kościoła, na miejscu małego drewnianego kościółka, którego miejsce istnienia dzisiaj krzyż drewniany oznacza wymurowali wspaniałą i piękną w rozmiarach świątynię. Dwaj Florentyńczycy rodem, architekt Pens i sculptor Perti użyci byli do tego dzieła. Pierwszy wyprowadził w pięknych rozmiarach mury kościoła długiego sążni 15 i szerokiego sążni 9 o dwóch niezbyt wysokich, lecz kształtnych bardzo wieżach z okrągłym babińcem przed niemi.

Drugi bogatą sztukateryą i mnóstwem figur, w miarę i na właściwem miejscu użytych a zręcznie z sobą poukładanych, na podobieństwo kościoła Św. Piotra w Wilnie, wewnątrz kościół zapełnił. - W nim, oprócz dużego ołtarza, w którym umieszczony obraz stary- Matki Boskiej Bolesnej, słynący łaskami, jest sześć ołtarzy pobocznych, różnych Świętych. Przy lewym boku od wejścia pod chórem jest kaplica Św. Józefa, zbudowana przez Józefa, syna Jana Władysława Brzostowskiego, a pod nią sklep niewielki z katakombami na groby rodziny Brzostowskich. W owej kaplicy znajdują się relikwie wielu świętych w trumience kształtnie zrobionej i blachą posrebrzaną obitej, umieszczone na ołtarzu. Pod nią nieduży obrazek Św. Katarzyny, bogato w srebro i kamienie oprawny ze słowiańskim napisem. Ma to być, jak miejscowe podanie niesie, obrazek z wojen moskiewskich, przez Brzostowskich przywieziony. Zakrystya nie posiada starych i bogatych sprzętów , ani sam kościół ich nie ma. - Niegdyś słynął ten kościół bogactwem sreber, lecz te, z powodu procederu zaprowadzonego z biskupem Kossakowskim przez XX. Kanoników Regularnych, gdy u Brzostowskich zlokowanemi zostały, o jakowe był się wywiązał długo trwający, jak to zaraz zobaczymy, proces pomiędzy zakonnikami a domem Brzostowskich, kościołowi powróconemi nie były. Resztę sreber i droższych sprzętów, jakie jeszcze kościół michaliski posiadał: w 1812 roku, w czasie odwrotu Francuzów z Moskwy zrabowany, ostatecznie postradał. Trumienkę nawet z relikwiami wyniósł nieprzyjaciel z kościoła, i gdy po oddarciu jednej z niej blachy przekonał się, iż okucie nie było srebrem, rzucił ten święty depozyt, któren potem znaleziono w lesie i powrócono do kościoła.

Kanonicy de paenitentia, w Michaliszkach przez Brzostowskiego osadzeni, pięknym funduszem zrazu opatrzonemi byli; bo nie dosyć, iż fundator ich pierwszy folwark Miłaszuny czyli Łabudzie im zapisał, jakowy to zapis konstytucya 1653 r. potwierdziła; jeszcze Cypryan Brzostowski z małżonką swoją Rachelą Rajecką, mając nadane sobie od króla Jana Kazimierza lenne dobra Bujwidze, w 1653 r. dziedzictwa takowych zrzekli się, oddając je na fundusz XX. Kanoników Regularnych Michaliskich. Zrzeczenie to małżonków Brzostowskich na korzyść zakonników, król Michał Wiszniowiecki w 1673 r. przywilejem swym potwierdził; to znowu z zapisu księcia Marcina Giedrojcia, wojewody mścisławskiego, dostali kanonicy Regularni majątek Widziniszki, gdzie z woli fundatora pobudowano kościół, klasztor dla XX. kanoników i infułacyę tam wybudowano. Bujwidze miały też kościółek filialny drewniany, przy którym dwóch zakonników ciągle mieszkało.

Kiedy tak się dzieje, kiedy zakonnicy nieprzewidujący klęski, jaka ich napotkać miała, pożywają spory kęs chleba przez dobrodziejów im hojnie nadany, biskup inflantski -Józef Kossakowski odbiera siłą fundusz przez Marcina księcia Giedrojcia Kanonikom Regularnym zapisany.W tejże porze Michał hr. Brzostowski wespół z krewnym swoim Michałem Radziszewskim zamyślać poczęli o odebraniu księżom Kanonikom majątków im przez przodków swych nadanych, tak z dóbr ziemskich Miłaszuny, jak i z lennych, Bujwidze zwanych. Zakonnicy michaliscy przelęknieni nieprzyjacielskiemi krokami, otwarcie przez biskupa inflantskiego rozpoczętemi, a nieznający jeszcze tajonych zamiarów Brzostowskiego, z całą ufnością złożyli mu w depozyt bogate kościelne srebra i summę klasztorną, znajdującą się w gotowiznie, na co Brzostowski zakonników zarewersował. - Brzostowski i Radziszewski wspólnie z biskupem inflantskim, podstępnie przeciw zakonnikom w Rzymie działać musieli, kiedy obaj pod jedną i tęż samą datą t. j. 1782 r. Septembra 6. dnia uzyskali od Stolicy Apostolskiej bulle: Biskup Kossakowski na zwrót sobie majątku Widziniszek - dwaj drudzy na odjęcie zakonnikom Miłaszun i Bujwidz. W skutek bull papieskich, s u b d o l e uzyskanych, obaj zajęli rzeczone dobra.
Biskup, mający przy tem władzę duchowną w swoich rękach, w 1783 r. całą ruchomość i sprzęt tak kościelny, jako też i klasztorny zabrał, wolę fundatora zniszczył, osoby zakonne wypędził i bez sposobu do życia zostawił, plebaniję zaś i probostwo świeckie na miejscu XX. Kanoników ustanowił. Na jakową to krzywdę wyrządzoną zakonowi przez biskupa inflantskiego, owoczesny infułat widziniski ks. Kazimierz Widmont, manifest zapisał. Wszczął się proces zawzięty. Kanonicy Regularni widząc się wyzutymi z funduszów, w 1784 r. zapozwali przed sąd ziemski trocki tak biskupa Kossakowskiego, jako Brzostowskiego i Radziszewskiego o niesłuszny zabor majątków; Brzostowskiego zaś raz jeszcze zapozwali o złożone u niego srebra i summy kościelne. Lubo sąd ziemski trocki bullę papieską, z tytułu, iż ona nadań królewskich unieważniać nie może, dekretem swoim podniósł i jej skutki...uchylił; lubo o nieprawny zabor majątków Brzostowskiego i Radziszewskiego obwinił - dobra te zakonnikom wróconemi nie zostały. Pieniano się czas długi o owe dobra i jeszcze w 1806 r. prokurator generalny zakonu ks. Teofil de Block wchodził z nowemi prośbami na Michała Brzostowskiego i Michała Radziszewskiego o majątki przez nich zabrane; z Michałem zaś Brzostowskim raz jeszcze się prawował o zwrot juryzdyki i summ niesłusznie przez niego przywłaszczonych. Obie te prośby księdza prokuratora generalnego drukiem ogłoszonemi w tamtej dacie były. Wszystkie zakonników usiłowania i zabiegi okazały się bezskutecznemi; albowiem ostatecznie majątek Miłaszuny pozostał przy Brzostowskich: Bujwidze zaś dostał Radziszewski. Proces o srebro kościelne i o summę zakonną podobnież przegrali; bo gdy przez zdradę jednego z zakonników, na jaką się skarży prokurator generalny w swojem objaśnieniu, rewers Michała Brzostowskiego wykradzionym z archiwum klasztornego i powróconym mu został, zakończył się on na stronę zakonników straty depozytu.

W pierwszej kassacie klasztorów na Litwie w 1832 roku z rozporządzenia rządu nastałej, w liczbie skassowanych dwunastu klasztorów XX. Kanoników Regularnych znalazł się i klasztor michaliski. Zakonnicy więc ustąpili miejsca duchowieństwu świeckiemu, przez które parafija michaliska administrowaną być poczęła. Kościół Michaliski, w tych przejściach nie mający stałego opiekuna, coby czuwał nad jego poprawkami, niszczał znacznie. Czas, co tak szybko upływa, zostawił po sobie ślady lat ubiegłych, kiedy rok każden, wytrącając nieznacznie po jednej cegiełce z muru, lub robiąc niewidzialnie po szczerbie w dachu, budowę tę doprowadził nawewnątrz i nazewnątrz do stanu niemałego zniszczenia. Kościół michaliski potrzebował koniecznej restauracyi; i owoż poprzednik dzisiejszego proboszcza, człowiek gorliwy, jak widać, lecz nie umiejący w tem sobie poradzić, przed pięciu laty zajął się szczerze obnową kościoła; nazewnątrz starannie go otynkował, oczyścił, pokrył nowym dachem i wieże pokrył, wszystko pomalował czerwoną farbą - słowem kościół pięknie odrestaurował i odświeżył; obnowę zaś wnętrza powierzył gustowi i talentowi swego organisty, co się z największą wiarą w znajomość sztuki , podjął tej restauracyi; owoż ów organista, którego nazwiska żem nie zanotował, mocno teraz żałuję, mając przed sobą całe ściany, gipsową sztukateryą w najpiękniejszym rodzaju wykonane, brudne; a przez czas i niedbalstwo posługi kościelnej w wielu miejscach pokruszone , odbite lub przez wilgoć wpadającą do kościoła przez stare dziury w dachu odpadłe, nieznający sztuki gipsaturniczej, wpadł był na myśl szczęśliwą - jak mu się zapewne zdało - zakrycia farbą wypukłości gipsowych; i tak brudnym błękitnym kolorem nierównej barwy - pociągnął ściany; na nich będące arabeski - zielono pomalował; owoce żółtą farbą pociągnął - ptaki pstro jakoś pobazgrał; aniołki zaś, których tam mnóstwo w rozlicznych, a pełnych pięknego układu postaciach pomieszczono - cielistą farbą pokrył; włosy, brwi i zrzenice czarną pomalował, białka zaś od oczu pracowicie pobielił. Tą koleją ze ścian pięknego przed tem kościoła stworzyła się jakaś mieszanina kolorów, jakaś pstrokata mozajka w najgorszym rodzaju, która przychodnia każdego w sposób rażący uderzając, nie pozwala mu domyśleć się od razu, co by mogło być powodem do tego zmieszania się najpiękniejszego utworu sztuki rzeźbiarza Włocha z niezwyczajną peckaniną michaliskiego organisty.
Podczas tej obnowy kościoła, złodzieje wkradłszy się do grobowej kaplicy Brzostowskich, powydzierali z niej pomniki, które były rznięte na tablicach z angielskiej cyny; jeden tylko z nich pozostał nie wydarty Anny z Mieleszków Brzostowskiej. Świętokradzka ręka nieprzyjaciół cudzoziemskich, a następnie złych ludzi - mieszkańców tego miejsca - odarła kościół zarówno z bogactw jego, jak i z pamiątek familijnych domu Brzostowskich, będących własnością historyi krajowej. Pozostał tylko jeden pomnik grobowy, umieszczony w samym kościele po lewej ręce od wejścia - po Michale Brzostowskim, podskarbim W. Ks. Lit., którym sobie dla pamiątki przerysować polecił.

Przerysowałem jeszcze i ambonę, znajdującą się w kościele, której restaurator organista szczęściem jakiemś nie dotknął; kształtem i rzeźbą przypomina ona wszystkim tę kazalnicę, z której to przed trzema wiekami znamienity ów Piotr Skarga złotą polszczyzną wiernemu ludowi w Wilnie w kaplicy Św. Kazimierza opowiadał słowo Boże.

Pod prezbiterium kościelnem jest dosyć duży sklep grobowy; w nim nie mało trumien rozmaitej wielkości, wszystkie prawie zgniłe. Wielu z nich wieko podnosiłem, a w każdej z tych nic innego, oprócz szczątków kości nie znalazłem. Kilka z nich zawierało ostatnie resztki księży, jak się ze szczątków pozostałych ornatów domyśleć można.

Największy interes historyczny, największą ciekawość miejscową stanowią tutaj dzwony, umieszczone na jednej z wież kościoła; na drugiej albowiem zegar się znajduje. Są to wielkie śpiżowe dzwony. Przystęp do nich bardzo jest trudnym, niepodobna aby bez stosownego przyrządu wszystkie na takiej wysokości dostatecznie opatrzyć można było. Za pomocą uprzejmego i gorliwego w niesieniu mnie pomocy X. Strzeleckiego stanęło w godzin parę rusztowanie, z którego dzwon największy obejrzeć mnie się udało. Ma on na jednej stronie w odlewie wizerunek Matki Boskiej ze świętem dzieciątkiem na ręku; pod nią w dużym formacie tarczę poczwórną herbową Brzostowskich i ich kolligacyi; na około szesnaście liter pierwiastkowych oznaczających imie, nazwisko i tytuły fundatorów.

ODLEWY NA DZWONACH W MICHALISZKACH.

Z drugiej strony dzwonu napis następny:
Aes campanium
Ab hoste ... ore possesum et
In arce Vilnensi per
septennium captivum
Triste . . . ebam
Nunc vero
Auspiciis S. S. Joannis Casimiri Poloniae et Sveciae Regis
Magnique Ducis Litvaniae
Gloriosissimi
Cura et virtute per Illustr. blag. Dni.
Cupriano Paulo Brzostowski Ref. et Notary M. D. J,.
Tunc Gubernatoris
Metropolis Lithvaniae
Vigilantissimi
Anno Dni. MDCVII. die XX. Mens. Xbres
Vindicatum
Atque in formam hanc sumptibus ejusdem
Animatum
Et divae matri ex voto dicatum
Jam cetum ad templum Michaliscens persono
Deo optimo maximam Gloriam
Deiparae Virgini honorem
Serenissimo Regi Victricia saccula
Magenati in seras
posteritatis perennem
Benedictionem.
Na dole około dzwonu:

ln memoriam spoliorum Vilna a Mosco recuperata ac eptorum a Serenissimo Rege per Illustr. et Mag. Dni.. Cupriano Paulo Brzostowski

Refe. Et Notario M.D.L. Consessorum B. V. M. ex arce Vilnensi receptum et ab .serenissimo donatum hanc campanam signum. Gratitudinem idem perillustrissis et Mag. Dni. Refe. M. D. L, fieri curavit et templo Michaliscensi addixit Vilnae die XI. Mens. Julii anno M. D. C. XVI.
Na boku pośród floresów trzy wyrazy:
Emericio - Mericiano - Fecit.

Napis ten na dzwonie odlany, oczywiście zaświadcza nam, iż go Paweł Cyprian Brzostowski chciał złączyć pamiątką narodową ze wspomnieniem wyprawy na Moskwę. Powiadają tutaj, że czwarty dzwon bez porównania od tych większy przy przeprawie jego przez Wiliję zatopionym został i tam dotąd się znajduje. Lekarz tutejszy p. Minikowski, świadomy wszelkich miejscowych podań i sam ich zbieracz, wszystkich mnie uprzejmie udzielił. Pokazywał mnie nawet miejsce na Wilij, w którem ma się znajdować ów wielki dzwon utopiony.

Obecny proboszcz michaliski, X. Strzelecki, pojmujący dokładnie jaką krzywdę smakowi włoskiemu zadał litewski organista przy restauracyi wnętrza kościoła w Michaliszkach, zamyśla szczerze o nowej odnowie tego kościoła.

(Pocz. w nr 17. Ciąg dalszy nastąpi)

NG 26 (515)