Nie kraj dla urzędnika, ale urzędnik dla kraju
przysłowie ludowe

Przed kilkoma dniami na dwunastym roku wydawania "Naszej Gazety" nareszcie zostaliśmy zauważeni przez Departament Mniejszości Narodowych i Wychodźstwa przy Rządzie RL.

Dowodem temu jest list nr. 3 - 03 - 372 z dnia 11 lipca br., w którym nieznany dla nas S. Kulbauskas proponuje, abyśmy w szczegółach opisali naszą działalność wydawniczą, co pozwoli w wydawanym w najbliższym czasie "Informacyjnym Biuletynie" przedstawić nasz mozolny trud, jako skromny dorobek Departamentu.

Mamy więc do czynienia z typowo urzędniczym dowodem pamięci i życia na koszt nie własnego wysiłku. Tym bardziej, jeżeli się weźmie pod uwagę, iż za dziesięć lat imitacji burzliwej działalności władze Departamentu nie znalazły chwili swego drogocennego czasu na złożenie chociażby jednej wizyty w siedzibie Związku Polaków na Litwie i redakcji "NG", nigdy też "nie ubrudziły sobie rąk" rzeczywistym zainteresowaniem się problematyką naszego pisma.

Chociażby dla przykładu, gdy nam, jako jedynemu pismu z racji, że jest wydawane w języku polskim, nie pozwolono na prywatyzację pomieszczenia, a inna instytucja, też rządowa - Fundusz Własnościowy - na tej samej zasadzie segregacji narodowościowej domaga się naszego wysiedlenia.

Powyższe jeszcze raz dowodzi, że w obecnym kształcie jest to instytucja bezużyteczna. Gdyby została rozwiązana, co jako obywatel i podatnik popieram, miliony litów niepotrzebnie wydawane na jej utrzymanie w samej rzeczy mogłyby być wykorzystane na działalność wydawniczą i inne potrzeby kulturalno - oświatowe, w tym też i Polaków na Litwie.

W związku z powyższym rezygnujemy z obecności w wydawanym Biuletynie.

NG 28 (517)