mgr Justyna Kozłowska

Z dziejów prasy wileńskiej
Odzwierciedlenie poglądów inteligencji

Kontynuując cykl publikacji poświęconych pracom odradzającej się polskiej inteligencji wileńskiej, zamieszczamy w znacznym skrócie, pracę magisterską Justyny Kozłowskiej. Praca została napisana i obroniona w roku b. pod kierunkiem naukowym doc. dra R. Naruńca na Uniwersytecie Pedagogicznym w Wilnie.

Autorka publikacji jest absolwentką Szkoły Średniej im. Wł. Syrokomli.

Zainteresowanych dogłębnym poznaniem tematu odsyłamy do pracy autorki.


Za sprawą Joachima Lelewela, historyka, profesora UW został powołany "Tygodnik Wileński" - pismo, które skupiało w sobie wysiłek szerokiej rzeszy inteligencji miejscowej. "Tygodnik Wileński" to owoc trudu tych wszystkich małych i wielkich twórców i organizatorów, którzy przyjęli na swoje barki troskę o rozwój narodu.

Pierwszy numer ujrzał światło dzienne 20 listopada 1815 roku w wydawnictwie Aleksandra Żółkowskiego. Cena jednego egzemplarza wynosiła 10 srebrnych kopiejek. Prenumerata roczna bez dostarczania- trzy srebrne ruble, z dostarczaniem - pięć.

Nigdzie nie znajdziemy nazwiska Lelewela z dopiskiem redaktor naczelny. Funkcję tę pełnił jednak do roku 1818, kiedy to opuszcza Wilno i wyjeżdża do Warszawy. Stanowisko redaktora obejmuje Michał Baliński - magister filozofii na wydziale matematyczno-przyrodniczym, studiował literaturę starożytną, angielską i włoską. Był uczniem Lelewela. Należał do wileńskiego "Towarzystwa Szubrawców". Baliński redagował czasopismo bardzo krótko. Jeszcze w tym samym roku przekazuje swoje obowiązki Ignacemu Szydłowskiemu, koledze z "Towarzystwa Szubrawców".

Od roku 1818 do 1821 "Tygodnik Wileński" ukazuje się nie co tydzień jak dotychczas, a tylko raz na dwa tygodnie i w formie nieco zmienionej, poszerzonej.

Czasopismo ukazywało się do roku 1822. Do likwidacji gazety przyczynił się artykuł - tłumaczenie z francuskiego, Podróż do Hiszpanii. Autorem przekładu jest Teodor Narbutt. Dzieło zawierało złośliwe koncepcje wymierzone w duchowieństwo i Kościół. Cenzura wileńska na czele z Jędrzejem Kłągiewiczem, jako przewodniczącym Komitetu Cenzury, zaaprobowała ten artykuł. Rozkaz o likwidacji "Tygodnika" przyszedł z Warszawy, gdzie cenzorem był J.K. Szaniawski i gdzie szykował się do skoku Nowosilcew. Wielki książę wziął się ostro do rzeczy, skonfiskowawszy zeszyt pisma, przesłał cesarzowi raport ze stosownymi wnioskami, a przez J.W. Rymskiego - Korsakowa zarządził śledztwo na miejscu w Wilnie. A. Żółkowskiego skazano na miesiąc więzienia, Narbutta sprowadzono pod konwojem z Szawr i tylko przez wzgląd na jego zasługi uwolniono od kary; Kłągiewicza usunięto z Komitetu Cenzury. Gazeta zaś została zamknięta.

Trzeci rozdział, pracy magisterskiej, fragment którego zamieszczam na łamach "Naszej Gazety", jest poświęcony popularyzacja i wiedzy o społeczeństwie. Rozpatruję tutaj artykuły, w których mowa o dziejach rodu ludzkiego nie tylko w XIX wieku, ale na przeciągu istnienia całego świata. Ogółem wydrukowano ponad 30 takich publikacji. Krytykuje się w nich wady społeczeństwa: obżarstwo, ciemnotę, pijaństwo. Na łamach gazety rozważano o prawie wyboru człowieka, o systemach państwowych. Fachowych tłumaczeń artykułów na język polski dokonywał A. Klimaszewski. Sporo ukazało się prac pióra Teodora Narbutta. Publikowano rozważania P. Ordy.

O obyczajach i folklorze narodowym pisał J. Sękowski.

Sporo miejsca w gazecie poświęca się tematyce kobiecej. Uznałam więc za słuszne przeanalizowanie statusu kobiety XIX-wiecznej na podstawie publikowanych artykułów. Ogółem wydrukowano około 40 tekstów, w których była mowa o kobietach. Najwięcej krytyki zawierały utwory publikowane w latach 1817-1818. Natomiast w latach 1821-1822 odzywano się o kobietach bardziej przychylnie. Autorami artykułów o płci pięknej byli przeważnie mężczyźni: T. Narbutt, M. Olszewski. Dokonywano przedruku tekstów z czasopisma "Spektator Angielski".

W ostatnich latach istnienia "Tygodnika" zaczęto zamieszczać kolorowe ryciny, przedstawiające mody kobiece. Dział ten redagowała Klara Żółkowska.

Traktaty filozoficzne

Twórczość większości traktatów filozoficznych charakteryzuje kategoria naprawy społeczeństwa polskiego. Autorzy żywili wiarę w możliwość odkrycia wad ustrojowych kraju. Dążyli do wypracowania środków naprawy. Wierzyli, że naród można przekonać do moralnego zachowywania się i odrzucenia wszelkich postępowań obrażających zdrowe myślenie. Takie dążenia nie należało odbierać jako idealistyczne, a racjonalistyczne. Osiągnięcie ładu w społeczeństwie jest realną możliwością, której urzeczywistnienie jest w mocy samych ludzi. Tytuły są bardzo proste. Autorzy wychodzili z założenia, że jeżeli utwór będzie napisany zbyt skomplikowanym stylem, nie zdoła on przemówić do świadomości odbiorcy. Styl językowy większości artykułów jest bardzo prosty, przez to łatwo zrozumiany dla czytelnika czasopisma. Niektóre dzieła napisane są wręcz komicznym językiem i na pierwszy rzut oka nie przypominają niczym poważnych utworów moralizatorskich. Ale jak już zaznaczyłam, jest to zaledwie złudne wrażenie. Autorzy często odwoływali się do komicznych wątków. Ludzi zestawiano z roślinami lub owadami. I to właśnie wywoływało polemikę na łamach "Tygodnika Wileńskiego", która z kolei była dowodem tego, że utwory te są czytane. Jeżeli więc je czytano, to była nadzieja, że wpłyną one pozytywnie na odmianę człowieka, a przez niego i całego społeczeństwa. Na łamach "Tygodnika" oświeceniowa filozofia człowieka znalazła najpełniejszy wyraz w twórczości takich autorów jak Teodor Narbutt, Aleksander Klimaszewski, Piotr Orda. Odbierali oni człowieka jako jednostkę indywidualną. Według ich rozumowania był on istotą rozporządzającą w sposób wolny własną osobą i dobrami materialnymi do niego należącymi. Mówiono również o powiązaniu jednostki z innymi ludźmi.

Wielu myślicieli na łamach "Tygodnika Wileńskiego" zgadza się z tym, że dotychczas opublikowano zbyt mało informacji o człowieku. Zastanawianie się nad istotą człowieka jest trudną szkołą. Niełatwo go poznać, a równie trudno jest zachować dla niego szacunek. W celu poznania człowieka nie trzeba wystawiać jako obiekt swoich badań mędrców i bohaterów. Nie należy również opierać się na jednym kraju, epoce. W artykule Znajomość człowieka autor podaje rys ogólny ludzkiej istoty. Jest to ogólna charakterystyka, głosząca, że w jednym człowieku odkryć można kilka cech naraz. Dzieło to zawiera również kilka rad, jak poznawać istotę ludzką. Radzi się zwracać uwagę na mowę, spojrzenie i oczywiście myślenie. Jako ciąg dalszy tego dzieła można czytać artykuł z dnia 19 sierpnia 1817 roku. Jest to urywek z dzieła Arystotelesa, charakteryzujący człowieka w młodym wieku oraz człowieka starszego:

Człowiek w każdym stanie, w każdym położeniu dąży do bycia w towarzystwie z innymi ludźmi. Jest to cecha naturalna i konieczna, bo łączy się z zachowaniem jego istoty oraz z przedłużeniem rodu. Michał Olszewski w artykule tłumaczonym z języka francuskiego pod tytułem Filozofia moralna mówi o stosunku człowieka w społeczeństwie. Człowiek, żyjąc w społeczeństwie, gra pewną rolę. Wszystkie role są odpowiednio podzielone:

Musi więc być w narodzie naczelnik [...], muszą być możni, żeby słabym protekcję dawali; muszą być zbrojni wojownicy dla obrony, ale tylko dla obrony ojczyzny; muszą być urzędnicy dla ściągania od zbrodni lub jej ukarania; muszą być artyści i prości rzemieślnicy [...].

I stąd autor wyciąga następujący wniosek:

Nierówność więc stanów, która na pierwszy rzut oka miesza pojęcie i zdaje się wszystko niszczyć, utrzymuje społeczny porządek i zgadza się z rozumem. Dzisiaj ustrój ten określilibyśmy powszechnie znanym terminem demokracja.

Warto zwrócić uwagę na artykuł z roku 1817 pod tytułem O własności. Jest to tłumaczenie z Woltera. Artykuł porusza bardzo ważny na owe czasy problem. Zamieszczone są tu rozważania na temat uwolnienia włościan. Autor bardzo obiektywnie ocenia sytuację. Na początku przedstawia zalety tej reformy, ale mówi również o istniejących zagrożeniach. Wolność chłopa bądź niewolnika ma podnieść wydajność pracy, a także doprowadzić do wzrostu demograficznego. Niewolnicy albo chłopi (takich terminów używa autor) często rezygnują z pozostawiania po sobie potomstwa, gdyż nie chcą, aby ich dzieci spotkał podobny los. Brak dzieci z kolei napawa ludzkie serca smutkiem. Człowiek, posiadający własną rolę, nie musiałby martwić się o los swoich dzieci. Druga zaleta tej reformy polega na płaceniu podatków dla państwa. Autor pisze:

Monarchowie, którzy uwolnili swoich poddanych, wielką naprzód stąd odnieśli korzyść, gdyż prawo takowej wolności drogo opłacone było, a teraz daleko większy jeszcze zysk mają, osobliwie w Anglii i Francji, przez postęp handlu i przemysłu. Jedynym mankamentem tego przedsięwzięcia jest to, że chłop, który się wzbogaci, za pieniądze kupuje sobie szlacheckie tytuły i próbuje dorównać tej części społeczeństwa, w żyłach której od urodzenia płynie szlachecka krew.

O prawie wyboru małżonka przez każdego człowieka mówi artykuł Nieszczęśliwe posłuszeństwo Piotra Ordy. Autor pisze o zwyczaju tych wieków, w których uszanowanie dla dawców życia było najważniejszą rzeczą. Krytykuje zawieranie ślubów z woli rodziców, a nie za zgodą samych zakochanych. Twierdzi, że takie związki mają często nieszczęśliwe zakończenie.

Szczęśliwe małżeństwo, dzieło tłumaczone z Wejssa i opublikowane na łamach "Tygodnika Wileńskiego" w 1817 roku porusza również ten sam problem co i Orda. Autor przedstawia historię życia Izabeli i Zbysława. Czytelnik ma przed sobą konkretnych bohaterów. Zaznaczyć należy, że są to bohaterowie idealni, którzy występują jako przykład dla innych par małżeńskich. Ciekawy jest język autora. Przedstawia fakty i od razu tłumaczy ich istotę oraz co z tego wynika.

Często starzy kawalerowie są krytykowani przez społeczeństwo. W tym artykule jednak autor podchodzi do tej sprawy z innego punktu widzenia. Próbuje wyjaśnić z jakich powodów ludzie ci wybrali stan wolny. I jak wynika z poszczególnych wypowiedzi, decydują się na takie życie z powodów osobistych, ale nie egoistycznych. Mają zbyt dużo wad i nie chcą, aby jakaś kobieta musiała cierpieć z ich powodu. Autor podziwia tych ludzi za ich poświęcenie i twierdzi, że nie należy ich porównywać z tymi, którzy w bezżeństwie żyją dla rozpusty.

Kolejną podgrupę stanowią artykuły, w których krytykuje się wady ludzkie. Od wieków nasze społeczeństwo nęka problem pijaństwa oraz walka z nadwagą, która jest skutkiem obżarstwa. Na warsztat pisarki trafia również ludzka obłuda, kłamstwo, przewrotność, chytrość, niesprawiedliwość, rozpusta. W niektórych utworach autorzy dążą do tego, aby pouczyć czytelnika bawiąc go. Jako przykład warto przeanalizować krótkie dzieło Nauka Tworów Natury, czyli nauka świata. Wydana dla chcących z niej korzystać przez Doświadczenie, drukowane w umyśle nakładem człowieka poczciwego. Składa się z kilku rozpraw (nauk, jak nazywa je autor) nie zawierających tytułów, a tylko numery. W pierwszej swej rozprawie autor przedstawia dla czytelnika owad, pod postacią którego kryje się bez wątpienia sam człowiek. Na początku owad nazywa się Utracjuszem, scharakteryzowany przez autora następująco:

Jaką tylko ozdobę, gust wyrugowany i moda wymuszona wymyślić może, wszystko na niej się znajduje [...]. Ruchawa jest nadzwyczaj, często nie ciesząc się siedzibą ojczystą, odbywa dalekie podróże....

Wkrótce z powodów, których możemy się domyślić przeistacza się w poczwarkę zwaną Dłużnik, a następnie w motyla zwanego Eksdywizja, który wygląda następująco:

W tej przemianie skrzydła mu wyrastają dla częstego przesiadywania w ogrodach Sędziów, Podsędków, Regentów, Pisarzów, Archiwistów i td. Ci Panowie z ukontentowaniem go przyjmują i obracają na użytek... .

W numerze 106 "Tygodnika Wileńskiego" Verbaweritaris (niestety nie udało mi się ustalić, kto podpisywał się pod tym pseudonimem, podejrzewam, że mógł to być jeden z szubrawców wileńskich, gdyż oni często używali takich nazw) przedstawia zwierzę z rzędu drapieżnych zwane Chytrość. Dokładnie charakteryzuje drapieżnika i przestrzega innych przed nim.

Nauka XXV, która również należy do cyklu tego samego autora, mówi o bardzo często ukazującym się w tych czasach ptaku, który nazywany jest Fanfaronem lub Birbantem. Tym razem na swój warsztat autor bierze istotę próżną, trzpiota, człowieka lekkich obyczajów. Trudno jest scharakteryzować takiego osobnika jednym wyrazem. Posiada on w sobie wiele cech charakteru:

Dlatego odnieść należy Fanfarona do rzędu II, to jest do Dzięciołów, zaznaczyć zaś rodzaj jest niezmiernie trudną rzeczą. Jedni naturaliści wypatrują w nim podobieństwo do Papugi Czubatej, drudzy porównują go z ptakiem zwanym powszechnie Dudek Pospolity. Lecz moim zdaniem ważny charakter przybliża go najbardziej do ptaka nazwiskiem Krętogłów Pospolity .

W nauce XXIII mowa o roślinie Cnota. Autor charakteryzuje człowieka cnotliwego w następujący sposób:

Wzrasta ona prosto, lecz niewystawnie. Łodyga jej gruba i mocna. Żadna nagła zmiana czasu, żadna nawałnica nigdy ją z posady wzruszyć nie jest zdolna. Do tej rośliny nie może zbliżyć się owad Pochlebstwo i Przekupstwo, zwierzę Intryga. Rośnie lubo rzadko, lecz w każdym kraju, najczęściej między głogiem....

W numerze 15 z dnia 31 maja 1818 roku czytamy o nader szkodliwej dla społeczności chorobie zwanej dumą. Chorobę tę rozpoznaje się, jak zaznacza autor po:

Nadęciu całego ciała jak w wodnej puchlinie, głowa podniesiona trzyma się karku i trudna do zgięcia, wzrok ukośny, kroki najczęściej powolne, zazwyczaj małomówność towarzyszy, czasem jednak zbyteczna gadatliwość się przyłącza.

Na każdą chorobę można jednak znaleźć jakiś środek. W przypadkach dumy podaje się lekarstwo o nazwie Pogarda.

Cały ten cykl nie jest napisany naukowym stylem. To prowadzi ku temu, że artykuły nie są wcale nudne. Nie mają zbyt wielkiej wartości, ale autor wykazał się bardzo ciekawym pomysłem w taki sposób charakteryzując społeczeństwo.

W podobnym stylu co i powyżej omawiany cykl, napisany jest artykuł pod tytułem Towarzystwo dobrego apetytu. W artykule mowa o obżarstwie i niezdrowym odżywianiu się społeczeństwa. Jak wynika z tekstu, towarzystwo nie posiada stałej siedziby. Wędruje od jednego suto zastawionego stołu do drugiego. Nowi członkowie są przyjmowani codziennie, a zostać nim może każdy, kto ma dobry apetyt.

Teodor Narbutt w swoich artykułach porusza również wiele aktualnych problemów nękających ludzkość. W jednym z artykułów krytykuje pijaństwo. Mówi o skutkach pijaństwa oraz cierpieniu ich bliskich.

W numerze 124 z roku 1818 T. Narbutt potępia istnienie wszelkiego rodzaju znachorów, których wprost nazywa szarlatanami.

Pozycja kobiety w społeczeństwie

Trudno jest czytać utwory o tematyce kobiecej z perspektywy czasu. Niełatwo zachować obiektywizm w pewnych sprawach. Trudno jest czasami przyznać rację stawianym zarzutom. Zauważyć należy, ze mężczyźni podchodzą bardzo powierzchownie do pewnych spraw damskich. W pewnych kwestiach mają jednak rację, nie ważne, czy się patrzy na to z ówczesnego, czy dzisiejszego punktu widzenia.

Artykuły dotyczące tematyki kobiecej podzieliłam na dwie grupy. Pierwsza grupa to artykuły, w których pozytywnie odzywano się o kobietach. W drugiej zaś spotkamy się z negatywnym poglądem mężczyzn na temat spraw damskich. Co przedstawia w sobie pojęcie kobieta? Odpowiedź autora brzmi następująco:

Kobiety, utwór natury ludzkiej obdarzony szczególną czułością serca i stąd łatwiej odmianie obyczajów podległe [...]; a tym samym, że łatwiej poprawę wszelką przyjmują i mocniej rozpostrzeniają, słusznie będąc od natury tą władzą uradowane, pierwsze miejsce w kronikach obyczajów zajmować powinny.

Jest to jeden z niewielu artykułów, w którym kobieta została potraktowana z takim szacunkiem. Narbutt przedstawia pierwszą kobietę jako Amazonkę i mówi, że gdyby nie mężczyźni, kobiety do dziś przedstawiałyby sobą pełne odwagi i pewności siebie istoty. Kobiety się zmieniają pod wpływem mężczyzn. Według autora najlepszy okres w stosunkach damsko-męskich panował w kraju za czasów Jagiełły. Mężczyźni z szacunkiem ustosunkowywali się do kobiet, one zaś były posłuszne swoim mężom. Z czasem jednak obyczaje się rozluźniły, wzmocnił się nierząd, coraz mocniej zaczęły się szerzyć wyuzdane możliwości. Kobiety nabrały więcej praw, zapomniały o cechach swoich prababek. Namnożyło się nieszczęśliwych żon i mężów, a także niewychowanych dzieci. Teodor Narbutt nie oskarża o zaistniałą sytuację kobiety. Twierdzi, że świat się rozwija razem z ludźmi, że zachodzące zmiany są nieuniknione i warto dostosowywać się, a nie oskarżać nawzajem.

Pozytywnie mówi się o kobietach w artykule z dnia 15 marca 1818 r. Jest to jednak zaledwie króciutka notka, przedstawiająca dla czytelników "Tygodnika Wileńskiego" słynne Austriaczki uprawiające zawód literacki. Większa część z nich uprawia poezję liryczną lub pisze romanse. Dzieło Agatocles pióra słynnej Pichler przełożono na język francuski, angielski i włoski. W artykule spotkamy też takie nazwiska jak Gabriela von Batsang, Teresa von Martner, Maria Neumann von Meissenthal, Fryderyka Susan. Jednak nic więcej o twórczości tych kobiet niestety czytelnik nie dowie się. Czasami "Tygodnik Wileński" zamieszczał na swoich łamach informację o nowo wydanych książkach. Nie spotkałam natomiast żadnej recenzji ani informacji na temat książek pióra austriackich pisarek. Jednak można założyć, że ich utwory były znane czytelnikowi "Tygodnika".

Na zakończenie analizy utworów zaliczonych do tej grupy przedstawię typowo damską sprawę - modę tamtych czasów. Od roku 1821 aż do końca ukazywania się "Tygodnika Wileńskiego" zaczęto drukować króciutkie artykuły wraz z kolorowymi załącznikami (rycinami), w których Klara Żółkowska, żona właściciela drukarni, gdzie wydawano gazetę, informuje, co się nosi w Paryżu, jak powinna wyglądać współczesna, modna kobieta. Cykl artykułów o modzie poprzedza artykuł M. Olszewskiego pod tytułem Historia Mody. Mowa w nim o historii oraz przyczynach powstawania stroju ludzkiego. Tak więc moda w dużym stopniu zależy od klimatu, prawa i zwyczaju danego narodu:

Na wschodzie suknie są obszerne, rozpuszczone, powiewające; gdy na północy są obcisłe i futrami podszyte.

Zajrzyjmy jednak do artykułów Klary Żółkowskiej Moda paryska. Jak się ubierały ówczesne damy?

Kolor pąsowy uderza w oczy po wszystkich zgromadzeniach publicznych [...], krój staników wart jest wielkiej uwagi, jest następujący: z tyłu wycięty, w górze w trzy zęby, z przodu podobnie, a między wycięciem tych zębów robią się zmarszczki, które dochodzą aż do opasania.

Coraz więcej są w modzie przepaski nazwane barbes, które się dają zamiast wstążek do związania kapeluszów; dają się one w kapeluszach nowych; cytrynowe, liliowe...

Damy elegantki korzystając z kilku dni mroźnych i suchych [...], mogły okazać piękne salopy futrzane. Widzielismy suknie aksamitne, jedne czarne, drugie ciemnozielone, ciemnofioletowe, garnirowane u dołu, koło kołnierza i rękaw. Trzewiki aksamitne futrem podszyte, głębokie aż po kostki, związane na kokardy ze wstążek [...]. Widać niektóre salopy okrywane wilkami sybirskimi, futro to jest długowłose, miękkie i białości nadzwyczajnej.

W drugiej grupie spotkamy się z artykułami, w których krytykowano zachowanie się oraz poglądy płci słabej.

Skąd wywodzi się wrogie nastawienie wobec płci przeciwnej? Przecież kobieta od wieków była szanowana i podziwiana. Ilu słynnych mistrzów pióra z zachwytem opiewało zalety szlachetnych dam? Do XVIII wieku dominował następujący obraz kobiety: jest ciągle w domu przy dzieciach, żegna wychodzącego na spotkania męża, a potem wita czekając z obiadem. Niczym się nie interesuje, nie ma przyjaciół, znajomych, jest postacią bezbarwną. Jej domena to gospodarstwo domowe. Bywa przedstawiana jako nierozgarnięta i będąca przedmiotem kpin. W epoce oświecenia sytuacja zaczyna powoli się zmieniać. Z Europy Zachodniej napływają nowe trendy filozoficzne, większą uwagę zwraca się na samego człowieka, jego pozycję w społeczeństwie. Kobieta jest również tym człowiekiem i chce iść w nogę z czasem. Zwraca się więc na nią coraz więcej uwagi. Instynkt przywódcy tkwi jednak głęboko w mentalności mężczyzn. Oczekują od płci pięknej uległości i potakiwania. Nowa pozycja kobiety napawa ich niepokojem. Ona jest przyczyną krytycznych uwag kierowanych w stronę dam.

Czy zawsze mężczyźni mają rację? W artykule O teraźniejszych kobietach francuskich autor zarzuca kobietom współczesnym brak troski o ciążę. W jego pojęciu przyszła matka powinna jak najmniej ukazywać się w towarzystwie. Nie może jeździć karetą co jest równoznaczne ze spędzaniem tego okresu tylko w pieleszach domowych. Zgodzę się natomiast z autorem, że kobieta nie powinna ograniczać się czytaniem tanich romansideł, kiedy otaczający ją mężczyźni zaczytują się w dziełach Woltera. Ale faktem jest, że sami mężczyźni są autorami tego typu lektur.

Kobiety w owych czasach były dzielone na dwie kategorie: piękne i rozsądne. Autor artykułu Moralność zadaje sobie pytanie, która kategoria jest lepsza. Jak wynika z artykułu, kobietę urodziwą uważano za pustą, nudną lalę, nie potrafiącą siebie w niczym realizować. Tu spotykamy się z siłą stereotypu, że jak ładna to bez rozumu. Większego szacunku doczeka się od mężczyzny jednak kobieta mniej piękna. Jak wynika z tekstu, kobieta zajęta jedynie swoją urodą, nie ma czasu na kształcenie swojego światopoglądu. Przyzwyczajona do odbierania hołdu uwielbienia cierpi, gdy jej tego nikt nie czyni. Mniej urodziwa w tym czasie czyta, rozważa, prowadzi interesujące rozmowy. Ten sam temat jest poruszony w kolejnym artykule pod tytułem Lekkie umysły fraszkami uwieść się dają.

Kolejny artykuł przedrukowany ze Spektatora Angielskiego opowiada o kobietach, które nie pozwalają kochankom spojrzeć na swoją twarz aż do zamążpójścia. Chodzi tu bez wątpienia o panie, które ukrywają mankamenty swojej urody przy pomocy nadmiernego makijażu. Damy, które do takich należą są nazywane przez autora Piękrzyckimi. Autor artykułu uważa za próżność tuszowanie braków urody. Sądzi, że szpetność można zrekompensować innymi atutami, jak na przykład prowadzić interesująco rozmowę lub rozsądnie gospodarstwo domowe.

Największym "talentem" jaki posiada płeć piękna, jest oratorstwo. Potrafią z wielką rozmaitością powtórzyć kilkakrotnie jedno i to samo zdarzenie, na przykład:

Niektórzy ze starożytnych autorów powiadają, że Sokrates uczył się wymowy od kobiety jakiejś Aspazji, jeśli się nie mylę nazwiskiem.

Bo tylko kobiety mogą przez kilka godzin rozprawiać na różne tematy i nic ważnego nie powiedzieć.

XIX-wieczna kobieta nie miała jeszcze aż tyle odwagi, aby odpisać podobnym stylem na stawiany jej zarzut. Świadom tego autor na zakończenie artykułu śmiało przytacza dosyć drastyczny przykład:

język pięknej kobiety jakiejś, gdy był ucięty i rzucony na ziemię, wstrzymać się nie mógł od przemawiania i w takim położeniu nawet.

Żeby fakt wyglądał na bardziej prawdziwy, autor powołuje się na Owidiusza.

XIX wieczni "filozofowie" twierdzą, że nic bardziej na świecie nie ma zaniedbanego, niżeli edukacja płci pięknej. Z drugiej strony uważają jednak, że nie warto obciążać umysłu pięknej połowie ludzkiego rodu zbytecznymi naukami. Twierdzono, że panie nie powinny być zbyt rozumne, gdyż ciekawość czyni je próżnymi. Umysł kobiecy jest słaby. Nie potrafią rządzić, prowadzić wojen. Nigdy więc nie przydadzą się im w zarządzaniu gospodarstwem domowym takie nauki jak prawoznawstwo, filozofia, teologia. Nie znajdziemy jednak w tym artykule rad, w jaki sposób pomóc kobietom w dokształcaniu się.

Trudno jest powiedzieć, jaka była reakcja kobiet na wszystkie artykuły pisane na ich temat w gazecie. Możemy jedynie się domyślać, że nie były przyjęte z wielkim entuzjazmem. Nie mam na to zbyt wielu faktów, gdyż został wydrukowany zaledwie jeden list czytelniczki, w którym twierdzi, że artykuły oczerniające płeć piękną są wymyślane tylko po to, żeby zmusić kobiety do czytania gazet.

Jak wynika z artykułu z dnia 4 listopada 1817 roku, do redakcji nadeszło sporo listów od urażonych i uskarżających się na niesprawiedliwe i szyderskie opisywanie pań. Z przyczyn niejasnych nie zostały one przedstawione opinii publicznej.

Podsumowując ten rozdział chciałabym zaznaczyć, że do omówienia wybrałam moim zdaniem najbardziej interesujące artykuły. Zatrzymałam się na kilkunastu tekstach przedstawiających różną, ale najbardziej aktualną tematykę. Wszystkie artykuły - według założenia pisma - musiały kształcić, wychowywać i rozwijać czytelnika, a przez to i całe społeczeństwo.

Przyznać również należy, że nie wszystkie dzieła są przedstawione z obiektywnego punktu widzenia. Mam na myśli tematykę kobiecą. Sporo jest bezpodstawnych i krytycznych artykułów obrażających płeć słabą.

Teksty historyczne noszą charakter encyklopedyczny. Czytelnik mógł sporo dowiedzieć się o przeszłości swego narodu, o obyczajach panujących na ziemi litewskiej, o tradycji innych ludów. Niektórzy autorzy operują jednak niesprawdzonymi faktami.

Uważam, że wszystkie artykuły zamieszczone w ostatnim rozdziale niniejszej pracy mają bezpośrednie oddziaływanie na świadomość odbiorcy. Są pisane dostępnym czytelnikowi językiem i co ważne, bezpośrednio do czytelnika adresowane. Wiele tekstów ma charakter humorystyczny. Celem takich artykułów jest uczyć czytelnika bawiąc. Jest nadzieja, że czytelnik zastanowi się nad jego sensem i spróbuje inaczej spojrzeć na swoje życie.

Na zdjęciach: moda na łamach "Tygodnika Wileńskiego".


Bibliografia

1. L. Abramowicz, Cztery wieki drukarstwa w Wilnie 1525-1929, Wilno 1925.
2. A. Bar, Słownik pseudonomów i kryptonimów, Warszawa 1938.
3. J. Bieliński, Uniwersytet Wileński, t III, Kraków 1899-1900.
4. V. Gaigalaitë, Adomo Mickevičiaus jaunystë,s kuryba, Vilnius 1998.
5. Historia literatury polskiej w zarysie, pod red. M. Stępnia i A. Wilkonia, Warszawa 1987.
6. S. Kiniewicz, Joachim Lelewel, Warszawa 1990.
7. M. Klimowicz, Literetura Oświecenia, Warszawa 1990.
8. K. Kontrym, Towarzystwo Szubrawców,Łódź 1961.
9. T. Kostkiewiczowa, Klasycyzm, Warszawa 1976.
10. J.Łojek, Prasa polska w latach 1661-1864, Warszawa 1976.
11. .Mała encyklopedia powszechna, pod red. H. Boneckiego, Warszawa 1974.
12. H. Mościcki, Z filareckiegoświata, Warszawa 1924.
13. Naruniec, Michał Baliński jako mecenas polsko-litewskich więzi kulturowych, Warszawa 1995.
14. A. E. Odyniec, Wspomnienia z przeszłości, Warszawa 1884.
15. S. Pigoń, Z dawnego Wilna, Wilno 1929.
16. L. Przemski, Niespokojny duch, Warszawa 1965.
17. Słownik bio-bibliograficzny Uniwersytetu Wileńskiego, pod red. L. Janowskiego, Wilno 1939.
18. Słownik literatury polskiego oświecenia, pod red. T. Kostkiewiczowej, Warszawa 1977.
19. Słownik literatury polskiej XIX wieku, pod red. J. Bachórza i A. Kowalczykowej, Wrocław 1991.
20. "Tygodnik Wileński", Wilno 1815-1822.
21. A. Witkowska, Literatura Romantyzmu, Warszawa 1989.
22. B. Zinkiewicz, Życie literackie nałamach "Tygodnika Wileńskiego", Wilno 1997.

NG 30 (519)