Krystyna Klemiato

    Próba pióra nałamach "NG".
    Połąga czeka...

Autorka poniższych publikacji Krystyna Klemiato ukończyła 4 lata studiów na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Wileńskiego. Obecnie kontynuuje studia magisterskie.


Obecnie biura turystyczne proponują różne wycieczki za granicę za dostępną klientowi cenę, lecz prawdziwi patrioci oddają pierwszeństwo rodzimemu uzdrowisku.

Wielu marzy o tym, aby spędzić cudowne chwile na rozgrzanej słońcem plaży, a wieczorem poszaleć w knajpach i na dyskotekach, jednak letni urlop w Połądze wciąż jest dla mieszkańców Litwy za drogi. Zazwyczaj ci, którzy decydują się popływać w ciepłej morskiej wodzie oraz trochę odpocząć nie żałują wydanych pieniędzy.

Latem w Połądze zewsząd słychać rosyjski, polski, łotewski oraz inne języki. Większość urlopowiczów dociera własnymi samochodami, niektórzy autokarami, natomiast goście z zagranicy samolotami. Co ich tu sprowadza?
Każdy miejscowy odpowie na to pytanie z łatwością. Bursztynowe brzegi, ekologicznie czyste powietrze, nasycone jodem, przepiękny park, oranżeria kwiatów oraz pałac Tyszkiewiczów (obecnie Muzeum Bursztynu).

Mimo to Połąga przyciąga dodatkowymi propozycjami. Wieczory można spędzać w uroczych kawiarniach na centralnej ulicy miasta (ul.Basanavičiusa), w kasynie (ul. Vytautasa), na dyskotekach lub na koncertach muzyki poważnej.

W ciągu dnia miasto sprawia wrażenie wymarłego. Niektórzy opalają się nad morzem, inni snują się po ulicach, zaglądając do sklepów z bursztynem i biżuterią. Przyczyną tego jest upał, w tym roku sięgający około południa 30 stopni, chociaż prawdopodobnie wszyscy starają się zachować siły na wieczór.

Wieczorem zaczyna się ruch. Po ulicach spacerują tłumy kolorowo ubranej młodzieży. Goście bawią się do późnej nocy.

Szkoda tylko, że co roku do Połągi przybywa coraz mniej wczasowiczów, chociaż w dniu otwarcia sezonu miasto podobne jest do mrowiska, jeżeli oglądać je z lotu ptaka.

NG 31 (520)