Tadas IGNATAVIČIUS

Między dwoma przywódcami
liberałów - czarny kot

E. Gentvilas do Sejmu nie trafi

Nie udały się plany części liberałów otwarcia drogi do Sejmu E. Gentvilasowi, jednemu z liderów partii.

Drogę do parlamentu przed coraz popularniejszym politykiem zamknęły pogłębiające się nieporozumienia między E. Gentvilasem i przywódcą partii Rolandasem Paksasem oraz jego zwolennikami.

Wczoraj zrezygnowano ze zwołania posiedzenia zarządu Związku Liberałów. Właśnie na nim miały być zgłoszone propozycje dotyczące wejścia E. Gentvilasa do Sejmu. Taką decyzję zarząd podjął jednomyślnie przed kilkoma tygodniami

Rozmowy nie były pomyślne

Wczoraj się wyjaśniło, że liberałowie nie zdołali porozumieć się z kandydatami figurującymi na liście wyborczej przed E. Gentvilasem, aby na jego rzecz zrezygnowali z mandatów poselskich.

Wiceprzewodniczący Sejmu Gintaras Steponavičius potwierdził, że rozmowy zostały zerwane, gdy jedna z kandydatek na posła do Sejmu Vitalë Vinickienë odmówiła ustąpienia E. Gentvilasowi miejsca.

E. Gentvilas miałby otwartą drogę do Sejmu tylko w tym przypadku, gdyby mandatu parlamentarnego zrzekłby się jeden z członków sejmowej frakcji liberałów. Zrezygnować z roszczeń do wolnego, należącego do liberałów mandatu musiałoby również pięciu kandydatów wpisanych na liście liberałów przed E. Gentvilasem, w tym również V. Vinickienë.

Chcą uniknąć konkurenta

Na decyzję V. Vinickienë znacznie wpłynęli R. Paksas i jego zwolennicy, którzy obawiają się wzrastającego wpływu E. Gentvilasa w partii.

Mąż V. Vinickienë Pranciškus Vinickas był trenerem litewskiej reprezentacji pilotów, do której należał również R. Paksas. P. Vinickas zajmował stanowisko doradcy mera Wilna, gdy głową miasta był R. Paksas.

Ale V. Vinickienë zaprzecza, że te powiązania miały wpływ na jej decyzję zamknięcia przed E. Gentvilasem drogi do Sejmu.

Nie uda się uniknąć starcia

Liberałowie nie wątpią, że niepomyślny projekt wejścia E. Gentvilasa do Sejmu będzie jednym z tematów organizowanego w końcu tygodnia nad jeziorem Plateliai zlotu liberałów.

Chociaż liberałowie postanowili odrzucić propozycję przedstawicieli niektórych oddziałów związku, aby w Plateliai zwołać posiedzenie rady, jednak przewiduje się, że podczas imprezy rekreacyjnej nie da się uniknąć wzajemnego wyjaśniania stosunków.

Dziś R. Paksas i E. Gentvilas spotykają się w Poniewieżu, aby omówić sytuację w partii. E. Gentvilas twierdzi, że to spotkanie odbędzie się z inicjatywy kolegów partyjnych.

Odpowiedzialność podzielą wszyscy

Wiceprzewodniczący Związku Liberałów, mer Wilna Artűras Zuokas uważa, że obecnie najważniejszą rzeczą jest rozstrzygnięcie spraw wewnętrznych partii.

Jak twierdzi A. Zuokas, w Plateliai miała być podjęta decyzja w sprawie zwołania posiedzenia rady Związku Liberałów, nie zaś kolejnego kongresu.

Jego zdaniem, posiedzenie rady miałoby się odbyć nie później niż po dwóch tygodniach.

Jak powiedział liberał, na nim miałby złożyć dymisję cały zarząd partii. "Oznaczałoby to poparcie dla R. Paksasa, którego nie należy obarczać całą odpowiedzialnością. Za podjęte decyzje powinniśmy odpowiadać wszyscy".

Nie zapomną zasług R. Paksasa

Wczoraj mer Wilna mówił, że tylko głosowanie na nadzwyczajnym kongresie partii może ustawić wszystko na swych miejscach: "Jeśli uczestnicy kongresu przegłosują za R. Paksasem, Związek Liberałów będzie pracował z nim, jeśli natomiast poprze E. Gentvilasa, to będziemy mieli nowego lidera. Natomiast R. Paksas nie powinien obawiać się sprawdzenia swego rankingu".

Jednak A. Zuokas od razu dodał, że nie wątpi w sukces E. Gentvilasa na takich wyborach. "Powinniśmy wykorzystać tę sytuację, która jest podobna do tej sprzed dwóch lat, gdy E. Gentvilas ustąpił stanowisko lidera R. Paksasowi, który był wtedy na szczycie popularności politycznej. Obecnie podobnie powinien postąpić R. Paksas, partia natomiast musi znaleźć sposoby, jak mu podziękować za zasługi".

Spodziewają się uniknąć rozłamu

Artűras Zuokas nie sądzi, że po nieprzychylnym wyniku głosowania, eks-premier opuściłby partię. To byłyby ambicje. Poważnemu politykowi nie przystoi tak postępować?.

Jednakże nie był on całkowicie pewny , jeśli chodzi o innych członków partii. Jak twierdzi mer Wilna, po zmianie liderów, część członków partii odłączyłaby się, a wśród nich byliby posłowie na Sejm.

("Lietuvos rytas" z 17 082001 r.)

NG 32 (521)