Rzeczywiście - Nasza

W imieniu całej swojej rodziny oraz przyjaciół i znajomych, stałych czytelników "Naszej Gazety" składam Redakcji najszczersze podziękowanie za pismo. Tygodnik "Nasza Gazeta" potrzebny jest, by budzić i rozwijać świadomość narodową Polaków Wileńszczyzny. Jest to prawdziwie nasza gazeta. Życzymy wam twórczej i owocnej pracy, oświecać i dodawać nam otuchy w tak ciężkim dla nas czasie.

"Zawistnicy, spokrewieni z naturą sobaczą, ujadają na wszystko cokolwiek zobaczą, a Ty idź drogą prosto przez siebie obraną "poszczekają i przestaną" - tak pisał J. Krasicki. Tak jest i w naszej społeczności polskiej. Dobrze pamiętamy i wiemy komu tak naprawdę zawdzięczamy osiągnięcia odrodzenia Polaków na Litwie. Czyja to mądra głowa kierowała.

Sama natomiast osobiście miałam kontakt z Z. Balcewiczem i mocno ucierpiałam od niego. Kiedy na początku 80-tych lat znosili nasz dom rodzinny w Wilnie, rodzice bardzo przeżywali z tego powodu. Mama zdążyła jeszcze umrzeć w 1979 r. we własnym domu. Ojciec zaś swój żywot zakończył już w "klatce" w Szeszkinie. Ponieważ był sam, więc otrzymał komunalne 1- pokojowe mieszkanie. Zmuszeni byliśmy prosić o 2- pokojowe mieszkanie kooperatywne. W tej sprawie zwracaliśmy się do Balcewicza, jak "pięknie" nas przyjmował - nie chciał nawet rozmawiać. Po śmierci ojca trzeba było mieszkanie przepisać na wnuczkę (naszą córkę, która była tam zameldowana). Ile on wypił moich łez, zjadł mego zdrowia, wie tylko Bóg. Autentyczne fakty są podane w artykule o życiu Z. Balcewicza, jak trafne do niego jest zdjęcie. Zuchy, fachowo! Czego chce ten af...ta od ludzi? Ale Pan Bóg wszystko widzi, zapisuje i wynagrodzi.

Chcę się pochwalić. Dzięki Matce Bożej Ostrobramskiej, która mnie prowadziła przez ciernie i katusze trzechletniego starania, zwrócono moją ojcowiznę. Otrzymałam swoją ziemię przy ul. Motoru.

I ostatnią przystanią w moim życiu jest zagospodarowanie i powrót do swego kochanego rodzinnego miasta, gdzie mieszkali mój dziad i pradziad.

Z wyrazami szacunku dla Was K. S. z mężem, dziećmi, wnukami i przyjaciółmi. Czarny Bór.

NG 32 (521)